Nie widziałam filmu i raczej nie zamierzam. Kolejny gniot. Jako trzynastolatka, wręcz zakochałam się (nawet nie wiecie jak głupio mi to przyznać) w 50 twarzach greya (w książce, bo nawet wtedy, film był dla mnie pomyłką). Z tego co zauważyłam, ta ekranizacja jest niemalże identycznym upadkiem kina. Pokazuje nierealistyczny wizerunek miłości, seksu, jakiejkolwiek bliskości międzyludzkiej. Upośledza umysły młodych dziewczyn, które niejednokrotnie poprzez oglądanie tym podobnych filmów, szukają miłości tam gdzie nie trzeba. Całą sobą, neguję ekranizowanie takich "powieści".