Kiedy Adwokat siedzi w aucie i dzwoni do jakiegoś faceta, ten przez 5 minut filmu prawi jakieś
mądrości o niczym, po czym Fassbender płacze jak dziecko i na koniec '' Muszę kończyć, czekają
na mnie inne rozmowy'' Myślałam, że padnę, jak rozmowa z konsultantem sieci ' porwali Ci żonę?
Wciśnij 1..''
Nie musisz się zgadzać, nie zarzucaj jednak nieprawdy, cytowany fragment jest słowo w słowo przepisany z jego książki.
Widzę że ludzie się rozpływają nad tą analizą, a jednak zgodzić się z nią nie sposób.
Powiadasz, że film opisuje co się dzieje z człowiekiem, który nie ma kontaktu z rzeczywistością. Pytanie z jaką rzeczywistością nie mają kontaktu? Świetnie sobie radzą z kontaktem ze swoją subiektywną rzeczywistością, w której byli panami i władcami. Nawet w opisywanej rozmowie było to jasno stwierdzone, iż tworzymy swój świat, który znika wraz z naszą śmiercią.
Powiadasz, że to karma i każdy zły uczynek, prędzej czy później nie pozostanie ukarany. A jednak tak w filmie jak i w życiu, to fakt czy to był dobry czy zły uczynek, nie musi mieć wpływu na konsekwencje. Czasem dobry uczynek przynosi negatywne skutki, a czasem zły przynosi pozytywne. Ot chociażby w filmie, mecenas postanowił wpłacić kaucję za syna swojej klientki z urzędu. Właśnie fakt, że ten chłopak był kurierem i miał zająć się transportem, spowodował, że wszyscy zamieszani ponieśli śmierć. Baronowie nie wierzą w zbiegi okoliczności i ich nie uznają. Nie dają możliwości wytłumaczenia się.
Powiadasz, że w filmie mamy zderzenia dwóch światów. Gangsterskiego i zgodnego z 10 przykazań. Wskazujesz na negowanie seksu, który nie ma za zadanie spłodzenie potomstwa. A jednak nawet Pismo Święte tego nie czyni. Negowane jest cudzołożenie czy rozwiązłość, ale seks małżonków, może na przykład służyć zacieśnianiu więzi, wzajemnym obdarowywaniu się.
Również na końcu, Cameron Diaz wygłaszając swoją mądrość życiową określa, że zwierzęta zabijają, bo takimi zostały stworzone. Ludzie zabijają z innych pobudek. Najwięcej szkody potrafią wyrządzić tchórze, tacy jak ona. Zasugerowała, że jeśli jej brat nie zniknie, to będzie musiała go również sprzątnąć, bo mogli by trafić na jego trop i by mógł ją wydać.
Swoją drogą to kamień filozoficzny miał umożliwiać zamianę surowców nie szlachetnych takich jak żelazo, rtęć, w złoto czy srebro, bez zachowania zasady równej wymiany. W tym dialogu, kamieniem filozoficznym było coś, co sprawiało, że zmieniało się nasze postrzeganie świata. Coś co sprawiało, że zaczynaliśmy doceniać to, wobec czego wcześniej przechodziliśmy obojętnie. Bohaterowie filmu tak wielce cenili pieniądze i tak bardzo ich łaknęli, że uważali je za najważniejsze. Dopiero nieuchronna śmierć pozwalała niektórym z nich dostrzec, iż nie dostrzegali wartości w tym co mieli w zasięgu ręki a podążali za czymś bez większej wartości.
Ogólnie można powiedzieć, że film zły nie jest. Ma swoją wartość, mądrości, czy zdjęcia. A jednak dobrym też go nazwać nie mogę. Można by powiedzieć, że przegadany, a jednak taka Rzeź (Carnage 2011) niczym innym jak rozmową nie była a jednak była lepsza. Myślę że filozoficzne mądrości były wciskane widzowi na siłę, przez każdego bohatera. Cóż można było zrobić to subtelniej i w sposób bardziej przystępny. Mądrość od prostego człowieka przedstawiona w sposób prosty, a może nawet i kolokwialny. Do tego wywody filozoficzne mogły by być spokojnie odpowiednio rozmieszczone w całym filmie.
Reasumując, film trudniejszy w odbiorze z powodu nadmiernego i zbytecznego zanudzenia widza. Z całą pewnością nie dla mas. A jednak jeśli się nie podoba, to wcale nie oznacza że to wina widza. Dlatego nie polecał bym tego filmu innym.
A i niektórym by się przydała lekcja kultury i poszanowania dla drugiego człowieka. To że nie rozumiesz filmu, nie daje Ci prawa do wyzywania innych. To że rozumiesz film, nie daje Ci prawa do wywyższania się nad tymi, którzy go nie zrozumieli.
Taki "zbieg okoliczności": byłam świeżo po przeczytaniu "Wstępu do psychoanalizy" Freuda, gdy obejrzałam ten film. Przesłanie jakie jest w nim zawarte opisałam więc z perspektywy tej książki - bo Freud właśnie tak postrzegał rzeczywistość; w filmie mamy bardzo rygorystyczne trzymanie się tych poglądów zawartych w książce. Choć sam Freud napisał, ze myśli (myśli, ale nie jest pewien), iż to co zwiemy perwersją przestaje nią być, gdy w następstwie prowadzi do aktu. A co JA osobiście myślę o tym filmie i czy się ze wszystkim zgadzam to już inna bajka. Przedstawiłam tutaj w głównej mierze zamysł reżysera, nie swój.
1. Z rzeczywistością nie tą którą tworzą, ale z tą ogólnodostępną - czyli że za nielegalne interesy spotka ich kara - raz sądowa, dwa od kartelu - Westray (Brad Pitt) ostrzegał Mecenasa, ale ten to zlekceważył, zepchnął wątpliwości "do tyłu głowy", nie kierował się rozsądkiem tylko brawurą i chciwością, wiec skończył jak skończył.
2. Jest takie powiedzenie: "Dobry uczynek spełniony ze złych pobudek jest złym uczynkiem." Matka motocyklisty była sądzona za morderstwo; w filmie były sugestie na temat tego, z czego utrzymuje się jej syn, a wiec nie był praworządnym obywatelem, wiec zwolnienie go za kaucja nie byłoby dobre, bo po wyjściu nadal robiłby "złe rzeczy". Dobrym uczynkiem by było, gdyby Mecenas się nie mieszał. I jakby w ogóle nie bronił takiej kobiety - ale mówił, ze jej wpadka jest związana z nieudanym interesem jego znajomego - a wiec ręka rękę myje...
3. Ludzie zabijają, ale po pewnym czasie przestają sobie z tym radzić. Znałam kogoś, kto kogoś zabił, i ten człowiek to strzępek nerwów - nie może spać, cały czas mu się wydaje, ze ktoś go śledzi i obserwuje, kilka razy stał już na dachu, żeby skoczyć - taka karma... Cameron zazdrościła swoim gepardom.
4. "Rzeź" również jest genialnym filmem - jednak bardziej przyziemnym i bardziej zrozumiałym, bo nie jest "zamieszana" w to duchowość i to, nad czym NIE MAMY KONTROLI.
5. Uważam, ze Kamień Filozoficzny oznaczał tutaj nieśmiertelność - ponieważ wszyscy, którzy są bogaci i czuja się bezkarni chcą żyć wiecznie - a skoro maja już tak dużo pieniędzy, ze nie wiedza co z nimi robić, to pozostaje im do "szczęścia" tylko nieśmiertelność. Ale gdy dopadają cie konsekwencje - tracisz ukochana osobę z twojej winy - to cale złoto ziemi już nie wystarcza i nie chcesz do końca świata żyć z ta świadomością, ze przez ciebie ktoś bliski zginał - a wiec wyrzucasz Kamień Filozoficzny w błoto.
6. Dziwi mnie to, ze znakomita większość ludzi bardzo negatywnie odnosi się do wszelkich oznak tego, ze zapłacimy prędzej czy później za to, jacy jesteśmy. Im głośniej takie osoby krzyczą, tym pewnie więcej mają na sumieniu... Do tego nie podoba im się pewnie to, że NIE MAJĄ NAD WSZYSTKIM KONTROLI, tak jakby przecież chcieli (: Najlepszymi sędziami jesteśmy jednak dla siebie my sami - czy żyjemy ze sobą w zgodzie i dzięki temu potrafimy usiedzieć w ciszy i sami ze sobą (zamiast przy ciągle grającym telewizorze, żeby zagłuszał i nie dopuszczał do nas naszych myśli / zamiast ciągle pić wódkę, żeby "zapomnieć" i uciec od samego siebie) oraz to, jak ŚPIMY.
Freuda nie czytałem i jakoś nie ciągnie mnie do czytania jego koncepcji. Jako że postrzegał cały świat jako perwersyjny, to i wszędzie się tej perwersji upatrywał. Nie chcę rozpoczynać dyskusji na temat jego koncepcji, bo po prostu nie warto. To że on może być autorytetem dla pewnej grupy osób, to nie oznacza, że ma racje. Dlatego patrzenie na film przez perspektywę tych idei, a następnie odgadywanie "co autor miał na myśli" właśnie na tej podstawie jest obarczone wielkim ryzykiem błędu. Od razu mi się przypomina, jak Szyborska dla próby, napisała maturę próbną i ją oblała, bo wybrała zinterpretowanie własnego wiersza. Cóż, niektórzy sądzą, że lepiej wiedzą co autor miał na myśli, jednak są w błędzie.
1 Mówisz rzeczywistość ogólnodostępna, a następnie podajesz sprzeczne z powszechnie uznawaną rzeczywistością twierdzenia. Za nielegalne interesy spotyka kara? Niestety powszechnie wiadomo i nie raz jest o tym głośno, że ludzie robią wielkie przekręty i unikają kary. Ludzie robią dobry uczynek, a spotyka ich kara. By daleko nie szukać, to ot chociażby takie Ambergold i facet który nie odprowadził VATu za rozdawanie za darmo chleba ubogim. Każde działanie, a nawet brak działania pociąga za sobą konsekwencje. Tytułowy Mecenas chciał szybko się wzbogacić i zapewne przestać pracować, tylko spędzać miło czas ze swoją nową żoną. Ryzyko wpadki było małe, chociaż istniało. Czasem trzeba zaryzykować, albo nie ryzykować i np potem żałować, że przepuściło się taką okazję. W końcu potem źródełko mogło wyschnąć i nie dało by się tak łatwo już zarobić.
2 Mecenas wpłacił kaucję za syna klientki na jej prośbę. Nie wiedział czym się zajmuje. Tylko tyle że przekroczył dozwoloną prędkość i miał przy sobie pieniądze. Nie pytał się nic więcej, bo i go to nie interesowało. Ale widocznie niedokładnie oglądałaś film, gdyż ta klientka była przydzielona mu z urzędu. Co to oznacza? Że jeśli nie stać cię na adwokata, możesz wystąpić do sądu o przyznanie takowego z urzędu. Wtedy sąd się zwraca do rady adwokackiej o wyznaczenie któregoś z palestry. Oni lecą według listy i kolejnego adwokata wyznaczają. Ot taki dodatkowy uciążliwy obowiązek, jeśli chce się zachować prawo do praktykowania zawodu. Czyli nie mógł odmówić i nie mógł wybierać. Co ciekawe, ona mogła wskazać kogo by chciała na obrońcę i jeśli rada adwokacka by uznała, iż wybrany adwokat nie dostał jeszcze za dużo spraw, to mogła by się do takiej prośby przychylić. Ale chyba za bardzo wniknąłem w techniczną stronę adwokata z urzędu.
Wracając do tematu. Wpłacenie kaucji za kogoś, może być dobrym uczynkiem, szczególnie jeśli jest on ofiarą. W tej sytuacji ten chłopak został okradziony przez policjantów i pozbawiony możliwości zapłacenia mandatu. Tak że tak, był ofiarą i mecenas udzielił mu pomocy.
3 Opisywany przez Ciebie przypadek to typowa choroba. Ot zwykłe urojenia paranoidalne, które wycieńczyły tą osobę do tego stopnia, iż rozważała definitywne skończenie tego. Pytanie czemu zabił. Może też w wyniku choroby?
Zabić można z wielu powodów. Czasem są to dobre powody i wtedy sumienie nie będzie męczyć. Czasem jest dylemat a potem problemy. A czasem to wynik działania pod wpływem używek albo zaburzeń, a może w afekcie. Czy można z tym żyć? Zależy od człowieka. Jeden zabije z dobrego powodu i ciężko mu jest. Inny zabije bez powodu i nie robi to na nim wrażenia. Być może Cameron chciała by być naturalnym zabójcą, który może zabijać i nie zrobi to na nim wrażenia. Ale mimo wszystko w obawie o siebie samą, jest zdolna do wszystkiego i tak też ostrzega.
4 Rzeź wskazałem jako przykład przegadanego a mimo to dobrego filmu. Tematyka inna jak również łatwiejsza w odbiorze, a jednak bez opuszczania jednego mieszkania, ciężko było by zrobić przerywniki w postaci różnych akcji. Jeśli chcesz trochę podobną tematykę, ale przyjemniejszą w odbiorze i lżejszą to lepszy będzie kolejny film z Bradem "Zabić, jak to łatwo powiedzieć (Killing Them Softly 2012)"
5 A ja uważam, że błędnie uważasz. Kamień filozoficzny od zawsze miał zmieniać coś pogardzanego w coś niezwykle cenionego. Dlatego taka nieuchronna zagłada dla danego świata jest wydarzeniem transcendentnym i pozwala przeobrazić siebie, cały swój świat, system wartości na coś zupełnie innego. Tak że wtedy docenimy to co mamy bądź mieliśmy a co lekceważyliśmy. Zamieni żelazo którego pełno mieliśmy w złoto. Dlatego nie wyrzucasz kamienia w błoto, ale go tam odnajdujesz. Tam gdzie nigdy byś się nie spodziewał.
6 A mnie dziwi Twoje nastawienie. Czemu uważasz że będziemy musieli zapłacić za to, jacy jesteśmy? Metoda bata bez marchewki jest mało skuteczna. Groźba kary przestaje działać, kiedy nie ma się realnej alternatywy. Czasami warto się skupić na potencjalnej nagrodzie. Chociaż i takie nastawienie jest zgubne, gdyż robienie czegoś oczekując zapłaty za to niekoniecznie musi być dobrą drogą.
Skupiasz się nad brakiem kontroli. A jednak mamy wolną wolę i sami możemy podejmować decyzje. Właśnie tymi decyzjami możemy wpływać na innych, jak i na otaczający świat. Nie trzeba kontrolować wszystkiego i mało kto posiada taką potrzebę.
Negujesz ludzi, którzy uciekają od ciszy, która może potęgować ich poczucie samotności. Człowiek jest istotą stadną i potrzebuje kontaktu z drugim człowiekiem. W przeciwnym wypadku, może nawet oszaleć. Dlatego jedni muszą mieć towarzystwo TV, inni kolegów od kieliszka, bo lubią też ten stan. Tak że nie ma co osądzać innych, jak sobie radzą ze swoimi problemami.
A odnośnie PS to raczej miałaś na myśli spowiedź. No i jest jeszcze coś takiego jak 9 przykazanie: "Nie pożądaj żony bliźniego swego" Tak że już od samego początku było wiadome iż nawet myśl jest grzechem. Jeśli weźmie się przeanalizuje 10 przykazań, to wiele można się dowiedzieć. Mówię cudzołożenie i rozwiązłość, czyli myślenie o tym, jak by doprowadzić do tego. Co ciekawe cudzołożenie przeważnie zakłada związanie którejś ze stron świętym węzłem małżeńskim. Co do osób które są stanu wolnego być może nawet cudzołożenie się nie odnosi. Jednak rozwiązłość już tak.
Może zacytuję fragment z przewodnika katolickiego: "Słyszeliście, że powiedziano: Nie cudzołóż! A Ja wam powiadam: Każdy, kto pożądliwie patrzy na kobietę, już się w swoim sercu dopuścił z nią cudzołóstwa" (Mt 5, 27-28). "Pożądliwość", o której mówi Jezus, to nie tyle nagłe i instynktowne uczucie, ile prawdziwa i rzeczywista decyzja i plan mający na celu związanie się z żoną bliźniego. W takim przypadku, nawet gdyby nie doszło do uskutecznienia zamiaru, następuje już faktyczne "cudzołóstwo w sercu".
Dlatego też, pytanie czy poczucie podniecenia, czy pożądania kobiety, bez planowania jej zdobycia, czy podjęcia takowej decyzji, można by uznawać za grzech cudzołóstwa czy rozwiązłości? Zgodnie z tym co napisano - nie. Ale gdzie jest granica?
Zbyt daleko od samego głównego wątku zacząłem odbiegać. Jednak szczerze wątpię by autor miał na myśli to, co brzask 8 sugeruje. Swoją drogą to po co cytować słowa Jezusa, mówić jak się modlimy, a jednocześnie mówić o karmie, która jest fundamentem religii dharmicznych, takich jak buddyzm czy hinduizm. Trochę się to gryzie.
Piszesz tak samo jak inni ludzie na takie tematy, dokładnie ten sam sposób postrzegania rzeczywistości - bez zrozumienia duchowości i uznania że człowiek nie wszystko rozumie i ze pewne rzeczy na zawsze pozostaną tajemnica.
W tym co napisałam nie ma sprzeczności - po prostu nie rozumiesz pewnych rzeczy, jak wiekszosc ludzi. Nieważne jaka wiara, jeśli jest dobra to pochodzi z tego samego źródła.
Jeśli chodzi o przydzielanie obrońcy z urzędu, to większość ludzi oglądających filmy, wie na czym to polega i dziwi mnie, że tracisz czas na tłumaczenie oczywistych rzeczy. Jeśli chcesz koniecznie czymś błysnąć i nie dopuścić do siebie odczucia, że jesteś, broń Boże, od kogoś mniej mądry, to może wybierz jakiś bardziej skomplikowany i mniej dostępny dla ogółu temat.
Podejrzewam, ze twoje zachowanie bierze się też stąd, ze moje wypowiedzi zrobiły na tobie spore wrażenie, a mianowicie takie, ze jestem osobą dość dobrze zorientowaną w tematach, o których piszę (m.in. dzięki czytaniu literatury na rożne tematy mądrych i powszechnie uznawanych ludzi i ciągłe pogłębianie wiedzy, poza tym raczej nie wypowiadam się na ważne tematy, jeśli uprzednio nie znajdę potwierdzenia właśnie w opiniach literatów, których cenię - w przeciwieństwie do ciebie - ty oceniasz np. Freuda nie przeczytawszy nawet "kawałka" jego książki - niedobrze i nieprofesjonalnie; strach pomyśleć, czego jeszcze jesteś pewien nie zapoznawszy się uprzednio w ogóle z tematem ! niedopuszczalne wręcz :). Dlatego tez, z tego co widzę, starasz się na sile udowodnić mi, ze czegoś nie zauważyłam / nie wiem. Wiele osób próbowało już robić dokładnie to samo co ty - robią tak ludzie, którzy sami nie mają wiedzy i dlatego, żeby poczuc sie lepiej, lubia dyskredytowac innych. Mylisz się po raz kolejny, ponieważ napisy do filmów, które uważam za mądre, robię sama - tłumacząc z angielskiego tekstu, także siłą rzeczy oglądam film kilka razy i istnieje małe prawdopodobieństwo, ze coś pominę lub czegoś nie zauważę, ponieważ w takich filmach ważne jest dla mnie każde słowo i dodatkowo dzięki samodzielnej analizie tekstu zauważam wiele rzeczy, które zawarte są miedzy wierszami. M.in. właśnie tę sytuację, w której Mecenas mówi (w całym filmie kilkakrotnie, więc jak mozna tego nie zauważyć ? zastanów się), ze jest obrońcą z urzędu, ALE w jednej scenie - w barze w atrium, w centrum handlowym - mówi również (zresztą zaraz po stwierdzeniu, ze sąd mu ją przydzielił), ze ta kobieta to "spiep..ony interes Ferguson'a". (Widać więc, kto nieuważnie ogladał film i kto wyciąga błędne wnioski.) Także wniosek jest taki, ze Mecenas najprawdopodobniej załatwił sobie to, żeby mu ją przydzielono - skoro od dawna zajmuje się przekrętami, to ma wtyki i wejścia, a co to za problem przekupić urzędnika, żeby przydzielił mu akurat tę osobę (pewnie już nie raz tak robił), tym bardziej w Meksyku, gdzie jest bieda i każdemu przyda się dodatkowy grosz. Poza tym zawsze to lepiej i mniej podejrzanie wygląda, gdy ktoś jest "przydzielony z urzędu" - bardzo dobra wymówka. Także zastanów się następnym razem, gdy zaczniesz kogoś oceniać, czy na pewno masz wszystkie dane, by rozwiązać równanie.
Reszty rzeczy nie będę komentować, bo to śmiech na sali (brak umiejętności wyciągania logicznych wnisków). To mój ostatni wpis w odpowiedzi na twoje komentarze, z których bije brak spójności i logiki oraz brak INTUICJI nieodzownej do zrozumienia pewnych rzeczy, i w których przejawiasz sposób rozumowania daleki od dokładnego i logicznego. Poza tym nie podoba mi się twój brak szacunku dla wiary i dla Boga, skoro nie znasz słów modlitwy, to znaczy, że dawno nie byłeś w kościele, nie wspominając już o spowiedzi, a piszesz, że chodziło mi raczej o spowiedź, gdzie takich słów się NIE używa. Zastanów się nad sobą, bo kilkakrotnie napisałeś z błędami o czymś, o czym nie masz zielonego pojęcia, a wydaje ci się, że to wiesz. To bardzo nienormalne zachowanie i niestety bardzo dużo ludzi tak się zachowuje.
Czytając Twoje wypowiedzi trzeba się zastanowić. Śmiać się czy płakać.
Może pora krótko odpisywać, bo i tak nie zrozumiesz.
- karma - katolicyzm - reinkarnacja kłóci się ze stanowiskiem kościoła co do losów człowieka po śmierci
- rzeczy na zawsze tajemnicą - zgodnie z pismem św po śmierci przyjdzie objawienie i wtedy wszystko zostanie poznane i zrozumiane
- tłumaczenie oczywistości - dla mnie wszystko jest oczywistością, dlatego jak ewidentnie ktoś czegoś nie rozumie, to tłumaczę
- spore wrażenie - zbyt szumnie powiedziane. wrażenie jakieś jest, lecz negatywne, spory brak zrozumienia tematu
- Freud - nie trzeba czytać jego dzieł by znać jego teorie
- tworzenie napisów - patrząc na powszechny poziom jaki jest obecnie prezentowany, to żaden powód do chwalenia się. Całe szczęście już nie zajmuje się korektą, bo czasem prościej jest zrobić nowe niż poprawić to co jest, tyle jest tam błędów.
- wyznaczenie na adwokata z urzędu - jak by dawać łapówkę to po to, by nim nie zostać. Tutaj sąd go wyznaczył do apelacji od ugody z Fergusonem, który zapewne reprezentuje Departament Sprawiedliwości. W filmie Ferguson nie występuje. Klientka jest i sprawa jest na terenie USA, nie w Meksyku.
- spowiedź - http://pl.wikipedia.org/wiki/Spowied%C5%BA_powszechna
Przeanalizuj również swój post i zastanów się, czy pisząc te słowa nie opisałaś siebie samej. Ludzie postrzegają innych przez pryzmat siebie samego i dostrzegają w nich to, co w nich siedzi. Czytając Twoje słowa odniosłem wrażenie, że właśnie tak można by było Ciebie scharakteryzować. Kontynuacja polemiki mija się z celem.
Nie pisz do tej nawiedzonej dewoty brzask 8, bo do niej i tak nie dotrze. Takiej to tylko krzyż na drogę i niech idzie jak najdalej od normalnych ludzi
P.s. Pan Jezus mówił, że grzechem jest pożądliwe spojrzenie na kobietę (gdy jest to zwierzęcy instynkt, nie odnośnie do tej kobiety, którą się kocha). A gdy się modlimy mówimy: "...zgrzeszyłem MYŚLĄ, mową, uczynkiem i zaniedbaniem...", więc nie można uważam tak upraszczać i mówić, że "tylko cudzołożenie i rozwiązłość" jest grzechem.
Kobieto wstąp do klasztoru i oszczędź społeczeństwu obcowania z taką personą, nie da się już czytać tych fanatyczno religijnych wywodów quazi inteligentnych z naciskiem na pseudo :-)
Jesteś naprawdę śmieszna, pod każdym względem, ale najbardziej spodobał mi się ten tekst cyt: "Podejrzewam, ze twoje zachowanie bierze się też stąd, ze moje wypowiedzi zrobiły na tobie spore wrażenie, a mianowicie takie, ze jestem osobą dość dobrze zorientowaną w tematach, o których piszę"- tak robią wrażenie Twoje wypowiedzi, ale nie w takim sensie jak myślisz, mam po prostu mega ubaw, że takie nawiedzone fanatyczki śmią indoktrynować społeczeństwo, do klasztoru, ale marsz tam na Ciebie czekają ewentualnie do polityki partia Adamka to równi Tobie rozmówcy... Żal, żal, żal, że w XXI w. zmuszony jestem mieć kontakt z takimi zaburzonymi emocjonalnie osobnikami, bo przyznajmy to normalna to Ty nie jesteś, gdybym Cię spotkał to bym się Ciebie bał, jesteś jak islamista terrorysta, niczym się nie różnisz, oni maja zryte głowy od religii i Ty też.
Aaa [zieewa]. Religia jest niezmienna, nieważne czy odnosi się do dnia dzisiejszego czy do czasu sprzed 2000 lat, czy do czasu za kolejne 2000 lat. Jesteś n-tą osobą myślącą schematami i powtarzającą bzdury odnośnie "unowocześniania" religii - nie istnieje coś takiego; Prawda jest Jedna i Niezmienna. Swoją drogą co z tego, że mamy XXI w. ? Co w nim takiego "nowoczesnego" ? Niewolnictwo i głupota na świecie cały czas istnieją. Nie wiem dlaczego większość osób odnosi się do religii w moim poście, skoro pisałam głównie o przesłaniu filmu i o tym, co napisał Freud w swojej książce. Widać macie paskudnie pobrudzone sumienie, że tak plujecie jadem (:
Nie mamy nic na sumieniu, nie mierz ludzi swoją miarą, my po prostu:Nie mamy udane POŻYCIE SEKSUALNE, które nie służy tylko do płodzenia dzieci...
Ale co ktoś taki jak Ty może o tym wiedzieć dla Ciebie tylko zabieg usunięcia łechtaczki i partia Adamka czeka :-D
A religia?? A wierz sobie i nawet w bożków greckich, ale nie oczekuj by ludzie nauki też w to wierzyli... Można wierzyć w Boga i nie epatować tak tym dokoła, bo prawdziwą wiarę nosi się w sobie a nie pokaz (ksiądz, taca etc) Ale co Ty o tym wiesz spędzisz całe życie na czytaniu Freuda, który dla Ciebie może być idolem a dla mnie jest nikim...
1. Nic o mnie nie wiesz i piszesz okropne bzury (:
2. Jeśli masz jakieś pretensje to proszę do Boga, Freuda lub reżysera filmu, ja tu tylko napisałam jaki był zamysł tworcow, ja tego filmu nie nakrecilam jakbys nie zauwazyl (;
Mam pretensje do Ciebie,, bo przeczytałaś jedną książkę i wszędzie się dopatrujesz związków z bredniami Freuda, nawet w tym filmie! Ocknij się albo weź walnij głową w mur, bo te Twoje wypociny są tak samo żałosne jak akcja pt "Wybudzimy Kamila", do Ciebie logika nie dociera, a reżyser nakręcil film na podstawie swojej koncepcji a nie wypocin Twojego guru Freuda
Nie pisz do tej nawiedzonej dewoty, bo do niej i tak nie dotrze. Takiej to tylko krzyż na drogę i niech idzie jak najdalej od normalnych ludzi
O rany, współczuję ci tej polemiki z idiotami. Straciłam 5 minut z życia na czytanie tego bełkotu Yanga - kto mi je zwróci, mój żal nic niewart!
Nie warto w ogóle odpowiadać na Twe posty, kobieto jesteś śmieszna i żałosna, żal mi tych którzy raczyli poświęcić Ci swój cenny czas dla Ciebie tylko burka i do klasztoru
Scena (w wersji EE), w której Penelope dzwoni do Diaz i mówi, ze miała sen, a Diaz pyta, czy tamta jest przesądna - to tez motyw z Freuda, z jego Marzeń Sennych, a nie ma ta scena związku z seksualnością. Zanim się wypowiesz, zbierz najpierw więcej informacji, w tym przypadku chodziło o przeczytanie zaledwie jednej wcześniejszej wypowiedzi, w której już napisałam, ze nie ja nakręciłam ten film, ale wyjaśniam tylko zamysł twórców. Jak się nic nie czyta i mało myśli to się nie widzi pewnych rzeczy, współczuję. Swoja droga tez poświeciłaś swój czas, wiec sama siebie nazwałaś śmieszną. Nie wiem, co cie tak ruszyło w moich wypowiedziach, to normalne, codzienne sprawy, po prostu życie. Ale jak się ma 15 lat i w kolko maluje paznokcie, i robi z siebie idiotkę przy każdym napotkanym chłopaku - a przynajmniej na takim poziomie jest twoja wypowiedz - to się nie dziwie, że masz w sobie wyłącznie ignorancje (no i to, w co się jutro ubierzesz). Mało wiesz o życiu i najprawdopodobniej nigdy nie dowiesz się więcej, będziesz patrzeć, a nie będziesz widzieć - zupełnie jak teraz. Lepiej nie miej dzieci, bo niczego DOBREGO ich nie nauczysz.
Mam dawno swoją rodzinę i żyję szczęśliwie. Studia (notabene jedne z bardziej prestiżowych w Polsce) też już dawno skończyłam. jestem pragmatyczką i racjonalistką, śmieszą mnie wywody takich zagorzałych jak Ty fanatycznych katolików. Nie jest to atak na sam katolicyzm, po prostu każda religia, która staje się dla kogoś obsesyjna i ortodoksyjna jest dla mnie zła.
Jak widzisz ja mam i rodzinę i wykształcenie i wolny umysł od zabobonów. Gorzej z Tobą, bo Ty zapewne nigdy nie zaznasz szczęścia miłości, nawet jakbyś ją spotkała to Twoja wiara nie pozwoli Ci się nią cieszyć, więc dla Ciebie widzę tylko jedną drogę jak już wcześniej napisałam.. do klasztoru, idź tam i tam miłuj swego Pana, ale normalnym ludziom daj żyć.
P.S. Patrzę i widzę z racji wykonywanego zawodu, a Ty siedź nad swoim Freudem i Biblią i nie wychodź z domu, ten świat nie jest dla Ciebie- dla Ciebie tylko mury klasztoru a nie te hedonistyczne pociechy życia doczesnego :-)
Żegnam się z Panią, bo nie miło mi się konwersuje z osobą o tak ciasnym umyśle i światopoglądach.
największa głupota to ocenianie ludzi przez pryzmat jego ocen na portalu Filmowym -_- Przepraszam bardzo, ominęło mnie coś? Czyżby stworzono specjalny spis filmów które trzeba lubić, a które trzeba nienawidzić, żeby uchodzić za wykształconą osobę? Co dalej? Ocenianie możliwości intelektualnych wyliczając BMI?!
Raczysz żartować.Jeżeli ktoś ocenia szóstą część szybkich i wściekłych na "10 albo Paranormal Activity nazywa poprzez danie najwyższej noty arcydziełem to przepraszam bardzo ale dla mnie jest durniem:). Jeżeli ktoś codziennie katuje disco polo,ogląda "Dlaczego ja" albo "pamiętniki z wakacji" na TVN to -chyba nie zaprzeczysz-można stwierdzić że nie jest osobą wybitnie inteligentną. Nie ma spisów filmów które trzeba lubić a które nienawidzić,każdy ogląda to na co ma ochotę i każdy ocenia wedle własnego gustu i sumienia ale nie mów mi że nie można choć w minimalnym stopniu nakreślić portretu psychologicznego,ocenić ludzkiej głupoty analizując jego gusta:)).Jeżeli kolekcjonujesz filmy pornograficzne najprawdopodobniej jestes dewiantem,emocjonalnie skrzywionym zboczeńcem który nie potrafi nawiazac zdrowych relacji w prawdziwym życiu. Jeśli całymi dniami oglądasz tvn-owskie seriale,gdzie poziom oscyluje w granicach "twórczości rynsztokowej" również kłania się terapeuta który wszelkimi siłami spróbuje wyciagnąć Cie z oparów absurdu w których własnie sie znajdujesz. Jeżeli dajesz na filmwebie "10" (przypominam 10 jest równoznaczna z arcydziełem) filmom które absolutnie na to nie zasługują,równiez musisz się liczyc z tym że zostaniesz poddany ocenie:). Takie po prostu jest życie od wieku wieków. Wszystko co robisz na codzień świadczy o Twojej osobowości.A więc jeśli ocenisz Iron-mana na 10,ocena psychologiczna jest tylko jedna-IDIOTA:)). Pozdrawiam i nie denerwuj się:)
Nie zgadzam się. Na ocenę wpływa wiele czynników. Np jakaś durnowata komedia może nie jest arcydziełem, ale jeśli bawiłeś się przy niej wyśmienicie razem ze swoimi znajomymi i lubisz wracać do tego filmu bo przypomina Tobie o dobrych chwilach to znaczy, że zasługuje na 10. Sorry, ale Twoja interpretacja jest dobra dla poważnych krytyków filmowych, którzy żyją z oceny filmów, a nie dla zwykłych ludzi, którzy mogą mieć zły dzień czy nie lubić aktora i dać Skazanym na Shawshank 3/10 a potem dać 9/10 Iron Manowi, bo był to pierwszy film jaki obejrzeli w czasie podróży poślubnej.
O tym już mówiono np w CD-Action gdzie często pisano listy w których domagano się niższej oceny dla Fallouta 1 czy wyższej dla Farming Simulator 2011 i przytoczę tu cytat redakcji - "Ocena redaktora to tylko jego opinia. Jeśli grałeś w grę która Ci się spodobała na tyle, że dałbyś jej 10/10 to znaczy, że na tyle ona zasługuje, ponieważ to Twoja opinia i Twoje odczucia i żadne redaktorskie 4/10 tego nie zmieni".
Krótko mówiąc na ocenę użytkownika FB wpływa multum czynników zewnętrznych i nie powinno się oceniać ludzi przez pryzmat ocen jakie dali na tym portalu (szczególnie, że są to miłośnicy kina, a nie krytycy i na wiele spraw patrzą z innej perspektywy).
Jeśli jesteś poważnym krytykiem to rozumiem Twoją wypowiedź, ale jeśli jesteś tylko zwykłym zjadaczem chleba z nudną pracą to uważam, że podchodzisz do systemu ocen zbyt poważnie (który zresztą jest tylko zabawą, a nie poważną deklaracją!)
Pozdrawiam!
Jak dla mnie bardzo wartościowa scena. Film - z typu tych, które mogę ocenić następnego dnia rano. Zarówno film (jak i scena) dla mnie, traktują głównie o bezsilności. Niezależnie czy zawiniliśmy, i na ile - bo nikt nie jest tu idealny... w pewnym "stadium" uwikłania - decyzje podejmowane są poza nami i można nad nimi tylko usiąść i płakać. Jak mówiłam - dla mnie b. dobry film, ale ciężko w jednym zdaniu powiedzieć: dobry, bo... .
brawo za rzetelną ocenę :) dobrze, że jeszcze jacyś inteligentni ludzie ocaleli, ufff
;) zgadzam się, że to nie film "wprost", ale "literacka elokwencja bohaterów miejscami wypada przyciężko". Potyczki intelektualne bohaterów są dziwne, sztuczne i w zasadzie niezrozumiałe dopóki nie zobaczysz końca. Film nie był zły, ale dobry też nie był. Dosłowny w przemocy, niedosłowny w dialogach. Może takie czasy nadejszły, ale "Ojciec chrzestny", ani nawet "Blade runner" to to nie jest.
Zgadzam się, że niepotrzebnie momentami taki trochę Pulp Fiction na siłe. Scena miłosna: Cameron Diaz + samochód, też średnio... Ale film podobał mi się i zasłużył u mnie na wysoką ocenę, bo tam taka dosłowna przemoc, ma sens: nie jest tak jak w grach, że bohaterowie toną w krwi i flakach, żeby było kontrowersyjnie. Jeszcze większe wrażenie robi to co niedopowiedziane. Więc nawet słabe dialogi, rekompensują mocne obrazy, które gdzieś tam tkwią mi w głowie do dzisiaj. Przykład: scena na wysypisku.
P.S. Lubie klasykę, ale Blade Runner mnie nie powalił :)
Nie rozumiem, czemu ludzie twierdzą, że adwokat znalazł się w owym położeniu przypadkowo, że nic nie mógł poradzić. Owszem, zwineli mu transport i na to raczej nie miał wpływu, ale na litość boską! Przecież on podjął świadomą decyzje robienia nielegalnych interesów z bardzo niebezpiecznymi ludźmi. Dla mnie ten film to bardziej przestroga, żeby nie robić nic głupiego, bo będziemy żałować.
Adwokat rozmawia przez telefon z Szefem, którego gra Rubén Blades (dla mnie to przede wszystkim muzyk, w latynoskim świecie już legenda, twórca "intelektualnej salsy"). Podczas rozmowy Szef cytuje fragment poezji Antonio Machado: "Caminante, no hay camino, se hace camino al andar." Tłumaczenie nie jest może najlepsze, ale może komuś się przysłuży do interpretacji tej sceny:
"Bacz, wędrowcze: wszak twe tropy
Tworzą drogę; tylko one.
Bacz, wędrowcze: nie ma drogi
Prócz tej, którą maszerujesz.
Tak wędrując, tworzysz drogi;
Gdy spojrzenie wstecz zwrócone,
Ujrzysz szlak, którego nigdy
Po raz drugi nie znajdujesz.
Bacz, wędrowcze: nie ma drogi,
Gdy jej w morzu nie wysnujesz."
tłum. Zuzanna Jakubowska
Wystawienie 1 takiemu filmowi to chyba przesada :(
Naprawdę nie podobała Ci się chociaż gra aktorka?
Dla mnie ocena 1 to skrajność jakaś - zasługują na nie największe gnioty, jak Kac Wawa...
Nie rozumiem tego dawania jedynek każdemu filmowi, który się nie spodobał i 10 każdemu który się spodobał - odrobina obiektywizmu by się przydała..
Exllin, zgadzam się z Tobą całkowicie, jeszcze w dodatku dowcipnie to ujęłaś. Oczywiście jest tysiące filmów jeszcze gorszych od tego, z jeszcze bardziej pretensjonalnymi rozważniami o władzy pieniądza i nieokiełzanej chęci posiadania...no ale ten był jednak nakręcony prze Scotta i z stąd to ekstra krytyczne podejście. Wszystko co było w tym filmie już widzieliśmy, te same rozwiązania, taka sama akcja, nawet basen-party już setki razy się przewinęły, wydaje mi się, że temat przestępczości kartelowej z tego punktu widzenia się wyczerpał. Wiemy: wchodzisz w ten układ-coś się nie ułoży- nie ma zmiłuj się- spod ziemi Cię wyciągną- oczywiście ukatrupią żonę, albo dziecko...brrrrrr, ale chała!
Mój boże - naprawdę jest to możliwe, by do tego stopnia nie rozumieć filmu? Wybacz, ale naprawdę mnie to osłabiło...
Nie wiesz nawet dlaczego zaczął płakać?
Ehhh - widzę, że jak nie mówią wszystkiego wprost i operują niedomówieniami, to widz już się pogubi i zacznie patrzeć w kubeł z popcornem lub na telefon komórkowy...co za czasy.
Zresztą - Twooja ocena dowodzi, że nawet nie starałaś się przyjrzeć filmowi - dać 1 to ocenić go jako najgorsze barachło, nie oglądając się nawet na znakomite aktorstwo czy świetną stronę wizualną filmu
uproszczona interpretacji w moim wątku (pod postami "Malej Lwicy":
http://www.filmweb.pl/film/Adwokat-2013-646045/discussion/Dlaczego+ocena+jest+ta k+zani%C5%BCona,2463736