Akcja rozgrywa się w Ameryce, w czasie Wielkiego Kryzysu. Pewnego dnia w lokalnym miasteczku pojawia się Felix Bush. Bohater ten stronił od ludzi i od ponad 40 lat mieszkał samotnie. Swoją obecnością wywołuje zamieszanie, które zwiększa się, gdy wyjawia cel swojej wizyty. Pragnie przygotować swój pogrzeb, który ma odbyć się jeszcze za jego życia.
Dawno nie uświadczyłem filmu o tak zaprzepaszczonym potencjale. Sam pomysł wyjściowy dawał nadzieję na niezły melanż czarnej komedii z dramatem. Zamiast tego - zawodząca, średnia zresztą, historyjka dramatu człowieka, który chce rozliczyć się ze swego życia.
A przecież tą historię można było zakamuflować w morzu...
Cyfrowy Polsat w opisie filmu ma taki tekst:
"W filmie zagrał Tomasz Karolak. Niestety wszystkie ujęcia z jego udziałem zostały wycięte. Tym samym czarny humor połączył fikcję z rzeczywistością."
Przypuszczam, że nie zagrał drzewa, bo sporo scen dzieje się w gęsto porośniętym lesie. ;-)
Mi film bardzo się podobał. Był tajemniczy, zagadkowy i pomimo późnej godziny emisji, nie
mogłam nie dowiedzieć się co jest przyczyną nagłego powrotu Felixa do 'świata żywych'.
Zakończenie trochę mnie zdziwiło. Myślałam, że to coś znacznie bardziej mrożącego krew w
żyłach- wnioskując choćby po tym, co powiedział...