Chciałbym prosić o odpowiedź bez spławiania. W ostatniej scenie za nim przylatuje helikopter, Aron Ralston (James Franco) zdejmuje lewego buta. Czy ma to jakieś przesłanie dla oglądających? Czy może tak było naprawdę? I co ma to oznaczać?
To może film niedokładnie film oglądacie. Ale jak ktoś mówi że nikt o nim nie wiem to jestem za bardzo spostrzegawczy.
Chodziło mi o to, że nigdzie nic nie pisze, że ten but ma jakieś znaczenie, przesłanie....
Czytałam książkę i tam też ani słowa o tajnym znaczeniu buta ;p To raczej chodzi o to, że miał zmęczone stopy, przecież tam pełno piachu i kurzu było, na pewno mu się tego dziadostwa napchało do butów, a raczej niezbyt wygodnie się chodzi jak coś człowieka gryzie i uwiera w bucie. Jak Aron się uwolnił i biegł w poszukiwaniu pomocy, na pewno był w szoku i raczej o tym nie myślał, ale jak już go odnaleźli i mógł w końcu usiąść i odpocząć to nic dziwnego, że pomyślał żeby ściągnąć buty. Przynajmniej ja tak bym zrobiła też ;)
Ale pusta wypowiedz! Przerażasz mnie... Mam wrażenie, że oglądaliśmy/łyśmy dwa zupełnie różne filmy!
'Miał zmęczone stopy' ?! On się uwalniał, od wszystkiego, od ciepła, bólu, no kur wa koleś spędził pięć dni w jednym miejscu, w jednych ciuchach, bez higieny, mi ciężko by było przeżyć 5 dni bez prysznica a co dopiero w tych warunkach a ty mówisz, że to ze zmęczenia?!
Fajnie, że kogoś przerażam :p I może rzeczywiście oglądaliśmy dwa zupełnie różne filmy...kto wie co Ty oglądałeś/łaś. Ja niestety jestem często na tyle "pusta", że zanim obejrzę film, czytam książkę na podstawie której powstał. I tak się składa, że książkę napisał sam Aron Ralston-czyli osoba, która wie najlepiej, bo to przeżyła. I tak się również składa, że Aron opisywał w książce, że piasek w bucie irytował go bardziej niż krwawiąca ręka (w końcu poziom adrenaliny, który go znieczulał, już w tamtym momencie miał raczej niższy, stąd i organizm odczuwał wszystko bardziej). I jeszcze zacytuję Pana Ralston'a : "And there were times when - the fact that I cut off my arm was the least of my concerns. The sand that was building up on my shoe, grating my skin became so irritating that I was barely able to continue walking..."
I spoko, nie czuję się urażona "pustą wypowiedzią " ;)
Nie mówiłam nic o ręce. Po prostu ta scena kiedy już wiedział, że spotkał ludzi, będzie dobrze i jego rozbieranie się odebrałam jako uwalnianie od miejsca i to był właśnie symbol wolności jaką poczuł, również od noszonych tak długo, prześmierdziałych butów. I uderzyło mnie jak... kompletnie bez emocji piszesz o tym, bo dla mnie to była jedna z najbardziej wzruszających scen jakie widziałam.
I w ogóle to nie musisz mnie pouczać, już dawno słyszałam o tym filmie i doskonale wiem, że jest na podstawie książki, zresztą napisałaś to w komentarzu na który odpowiedziałam.
Naprawdę nie mam na myśli obrażać Cię jakkolwiek, pewnie odebrałam Twój komentarz tak a nie inaczej, ponieważ ja byłam świeżo po seansie, a Ty znasz tą historię tak dobrze, że w ogolę Cię nie rusza, pewnie oglądałaś film/ czytałaś książke dawno temu. Tyle.
Rozejm? :)
Nie chciałam brzmieć wrogo czy przemądrzale, tylko wyjaśnić, że ten wcześniejszy komentarz nie był taki wyssany z palca jakby się mogło wydawać.
Ale to prawda, już jakiś czas temu widziałam film, więc emocje już dawno opadły. Choć wciąż uważam, że to niesamowita historia.
Też mnie to zastanowiło, ale postanowiłam nie doszukiwać się niczego specjalnego. W ostatnich scenach, kiedy szedł wyraźnie było widać, że miał skręconą kostkę. Może dlatego zdjął ten but..?
wszem i wobec! ogłaszam przesłanie było takie iż żeby iść dalej trzeba coś z siebie zrzucić nieważne czy to ręka! czy but : )
PS: gdyż takie jest życie! trzeba zrzucić zbędny balast i cały czas do przodu .
żem jest filozof xd