Przygniotło mu rękę i co zero bólu? ludzie bez przesady zaciskal zęby tylko w rzeczywistości by się zesrał nie mówiąc już o próbie uwolnienie i szarpania.
Dodatkowo łamanie ręki mało realistyczne jej odcinanie to już katastrofa...
Sam pomysł i krajobraz to nie wszystko, gra jest bardzoo ważna!
jeśłi Ciebie jego gra przekonała to gratuluję widać jak bardzo niewiele trzeba byś był zadowolny z filmu
hmm, może podobnie jak na filmie, ale głownie chodzi mi o reakcje bardzo źle zagrane jak by nie czuł bólu i było by to draśnięcie
O to chodzi, mi się wydaje, że ta akcja obcinania oddaje element szoku, w którym bohater nie czuje tak bólu. Wskazywałyby na to efekty dźwiękowe. Bo co do samego scenariusza obcinania, jest on w miarę szczegółowo zgodny z faktami.
Jak przeżyjesz wypadek to dowiesz się co adrenalina robi z człowieka. Bólu nie ma. Ból pojawia się potem.
Podczas zgniecenia ręki mogą wystąpić różne objawy. Jeśli uszkodzeniu nie ulegną nerwy ból będzie niesamowicie silny. W tym przypadku jednak zmiażdżenie było całkowite, ponieważ ręka została odizolowana głazem od ciała, zgnieciona i szybko obumarła (dzięki czemu możliwe było jej odcięcie bez wykrwawienia się. Początkowy ból zwalczony wyrzutem adrenaliny, potem już ręki zwyczajnie nie czuł. Jak najbardziej realistycznie ujęte. Wybacz.
odezwał sie obrońca filmu który zombie ss ocenia na 10/10. Ogólnie film nie był zły tylko wiał straszną nudą. ! stąd 6/10
Hahaha główny argument krytyków to zaglądanie komuś w oceny i wybieranie ofierze jakiejś perełki no i co z tego co to zmienia? Jakie to ma odniesienie do 127 godzin? Film był genialny bo Boyle zrobił coś z niczego wyciągnął 500 % z tej historii świetnie ja zrealizował w ten sposób że ani przez moment nie był nudny, czas mi zleciał błyskawicznie, dodatkowo świetna muzyka.
Zapomniałem dodać że skoro tak się lubisz przerzucać ocenami to mnie śmieszą twoje 10-tki dla przeciętnego władcy pierścieni to dopiero nuda i dłużyzna.
Dokładnie o tym samym pomyślalam oglądając film:) Poza tym , po cholerę on w ogóle tam polazł, nie czaję....
Xandria @ Miał taką zajawkę =) Jedni idą na imprezę 2 dniową upijają się do nieprzytomności a inni uskuteczniają swoje hobby (choćby najbardziej udziwnione). Swoją drogą też przeszło mi przez myśl zesranie się z bólu. Tak czy srak ,mogę sobie jako tako wyobrazić jak to musiało być straszne. W sumie, mogli w ogóle tej sceny nie pokazywać i tez byłoby okey.
Chodzi o to, że prawdopodobieństwo takiego wypadku jest bardzo wysokie. dziwię się że bohater filmu nie zabezpieczył się w zaden sposób na taką ewentualność.
O tym opowiada film... O lekkomyślności tego faceta.. Na początku było pokazane, że szukał scyzoryka (tego lepszego), ale jakoś się do tego nie przyłożył... Stwierdził, że jeśli do tej pory nic mu się nie stało to pewnie i tym razem pójdzie "jak po maśle".... Dużo osób tak robi - popada w swego rodzaju rutynę, pewność, że nic im się nie stanie - dopiero wypadek uświadamia, że nie są niezniszczalni. Dlatego sprawa nie dotyczy tylko bohatera filmu ale wszystkich lekkoduchów (może to nie jest dobre określenie ale aktualnie nie mogę znaleźć innego).
A co do sceny z odcinaną ręką : Jasne nie jest idealnie zagrana, ale to nie znaczy, że gościu ( jak to zostało określone) "zesrałby się z bólu" . Jasne adrenalina likwiduje ból i to wiem z własnego doświadczenia - jeżdżę konno, rok temu miałam wypadek dość poważny bo jakiś czas leżałam w szpitalu mianowicie koń zrzucił mnie, zawisłam mu na szyi wpadł ze mną na przeszkodę i mnie stratował kopytami - dopiero jak byłam pod szpitalem poczułam ból i uświadomiłam sobie co się właściwie stało. Dlatego podejrzewam, że w chwili odcinania ręki gościu nie czuł bólu ale tylko desperację, żeby się wydostać (siedział tam przecież 5 dni) . A poza tym jak aktor mógł zagrać to realistycznie , skoro miał tylko wskazówki od tego jakby to powiedzieć hmmm "prawdziwego" Arona i lekarzy , aktor jako aktor przecież nigdy tego nie doświadczył. Pozdrawiam ;)
mam podobne odczucia...w ogóle sam fakt, że nie miał przy sobie żadnego nadajnika, telefonu, czegokolwiek co pozwoliłoby mu wezwać pomoc jest dla mnie strasznie naciągane zwłaszcza, że przecież, rzekomo, był taki doświadczony w tym co robił...parę miesięcy temu oglądałam fabularyzwoany dokument "czekając na joe", o wyprawie alpinistycznje podczas której jeden z alpinistów utknął w szczelinie, a potem ze złamaną nogą schodził po stromej, oblodzonej grani, jednej z najniebezpieczniejszych gór w Andach, to było na prawdę COŚ, i zrobiło na mnie piorunujące wrażenie...Poza tym starsznie drażniły mnie w filmie sceny z jego życia: rodzina, jego dziewczyna itd. było w nich coś naiwnego, jak z serialu dla nastolatków, takie płytkie, "amerykańskie"...film oceniam na 3 za przyjemne widoczki.
Naciągane? Powiedz to kolesiowi na którego historii opiera się ten film. On rękę sobie odciął naprawdę. I również nikt mu nie przybiegł z pomocą. Nie zadzwonił do nikogo bo nie miał jak. A nawet jeżeli by posiadał telefon, sądzisz, że pośrodku kanionu, kilkanaście metrów pod powierzchnią, w szczelinie, złapałby zasięg? Bo ja szczerze w to wątpię. Poza tym nawet doświadczonym osobom zdarzają się głupie pomyłki i błędy, doświadczenie to nie oznaka nieomylności. Nikt nie jest Bogiem.
Generalnie nie mam nic do samej historii przedstawionej w filmie, tylko raczej do jej ekranizacji...bo np. jak raczył zauważyć już milunirafcio, w sytuacji gdy człowiekowi przygniata rękę głaz w pierwszej sekundzie odczuwa on niewyobrażalny ból, który jest nie do wytrzymania i prowadzić może nawet do utraty przytomności, pod tym względem również nie przekonała mnie gra aktorska, zbyt spłycone emocje, on tam powinien szaleć z depserackiej chęci uwolnienia się z potrzasku...powinno byc bardziej intensywnie, więcej bólu, krzyku, łez, złości, rezygnacji i ponownej wiary w możliwość przeżycia...tego mi zabrakło.
Marie_eM - No tutaj się nie do końca zgodzę, że w pierwszej sekundzie odczuwamy niewyobrażalny ból, a to dlatego, że w tym momencie działa na nas adrenalina i tego bólu nie czuć aż tak mocno, dopiero kiedy adrenalina przestanie krążyć w naszych żyłach zaczyna się ból i tak jak ktoś powiedział ludzie różnie reagują na ból. O tak na świeżo mogę powiedzieć, wczoraj robiłem przy moto i z dość dużą siłą władowałem sobie w palucha śrubokręt tak, że zwisał mi kawał mięcha z palucha. I właśnie nie krzyczałem tylko zacisnąłem zęby, zamknąłem oczy i czekałem aż ból przynajmniej częściowo minie. A więc krzyk w momencie kiedy czujemy ból nie jest regułą. Wiadomo nie ma co porównywać palca z całą ręką, ale ból to ból, jeden zareaguje na przecięcie palucha krzykiem, drugi sobie siarczyście przeklnie, a z kolei trzeci przetrzyma to ze spokojem jeśli o spokoju można mówić.
Pozdrawiam
a on nie szalał? te wszystkie halucynacje, które przeżywa nie są dowodem szaleństwa? A scena "nagrywania programu telewizyjnego"? Nie każdy szaleje z desperacji krzycząc "Ło Jezus Maria! Ło Matko Bosko Częstochosko! Ło la Boga!" Jak by mi się facet zaczął drzeć jak gówniarzeria w "Krzyku" to bym chyba zaraz film wyłączyła. Tu mieliśmy dramat człowieka, który wyrzuca sobie egoizm, lekkomyślność przy wspomnieniach o bliskich. W między czasie też zdarzyło mu się kilka razy stracić przytomność.
Rany julek ludziska! Ręka, którą sobie odciął była już martwa! Dlatego nie odczuwał takiego bólu, jak przy amputacji zdrowej kończyny. Ramię było zmiażdżone, przygniecione przez głaz od kilku dni. Krew do ręki nie dopływała, postąpiło odrętwienie i obumieranie tkanek. A wam jak coś zdrętwieje to dalej odczuwacie zdrętwiałą kończynę w ten sam sposób? Nie macie wrażenia, że czucie delikatnie zanika przy odrętwieniu? Masakra. Wystarczy trochę pomyśleć. To nie boli.
Kolego masz rację owszem, ale górna cześć kończyny była zdrowa jednie dolna część obumarła,
piszę o odegraniu roli nie o faktach.. Na faktach to jest z pewnoscia ale goscciu ktoremu to sie przydarzylo zapadal by sie pod ziemie jak by to zobaczyl zero odzwierciedlenia.
Ale z tego co wiem, aktor spotkał się z prawdziwym bohaterem tej historii twarzą w twarz. I tamten również wiedział, że powstaje na podstawie jego przeżyć film. Co do bólu, to naprawdę nie sądzicie chyba, że bohater będzie przeżywał ból w sposób w jaki wy go pojmujecie. Prawdą jest, że różni ludzie odczuwają różnie ból w różnych sytuacjach. Ktoś może wrzeszczeć wniebogłosy inny zaś pod wpływem adrenaliny i szoku nawet się nie zająknie. Zgadzam się z Kaem_fw. Czy gdyby się wydzierał na całego miałoby to sens? Nie można kategoryzować bólu i reakcji z nim związanych i wrzucać wszystkich do jednego worka. Odczuwanie bólu jest względne i wygląda inaczej u każdego człowieka. Film wycisnął z tej historii tyle ile się dało.
Wg mnie gra Franco bardzo wiernie odzwierciedliła emocje bohatera, zwłaszcza w scenie obcinania ręki. Dodam tu, że w książce sam opis tej sytuacji ma ze 4-5 stron, o bólu są ze 3 zdania. Reszta to opis metodycznych czynności zmierzających do uwolnienia się od martwej kończyny. "Chwycić, zacisnąć, wykręcić, wyrwać. Rutyna: działanie". "Nie myślę o tym, żeby wyrazić ból jakimikolwiek słowami; stanowi on element tego doświadczenia i nie jest ważniejszy od koloru mojej opaski uciskowej." Daruję bardziej "soczyste" fragmenty. Rację tutaj ma forek23, każdy inaczej reaguje w danej sytuacji na ból i w tym przypadku nie można mówić o złym odzwierciedleniu.
Człowieku ty jesteś chory psychicznie. Użytkownik Mowiacy do reki po moim negatywnych komantarzu jego wypowiedzi za punkt honoru wzial skomentowanie i zbesztanie kilkunastu moich komentarzy. Chory człowiek. Polski internet to wylęgarnia psycholi i frustratów
Haha, dwa takie same posty. Kopiujesz je.
No popłacz się. Jak napisałem komuś, że nie umie czytać, to mnie nazwałeś chamem. Od kiedy to jest chamstwo, psycholu i frustracie? Bo ty tak uważasz? Bo ty potrzebujesz kogoś zbesztać? Ty mnie zbeształeś pierwszy i to bezpodstawnie, a jak ci odpowiadami, to już piszesz, że negatywnie skomentowałeś mój wpis i się mszczę jak psychol. Lecz się, psycholu, bo naprawdę z tobą ciężko. Ty pierwszy atakujesz innych i jest w porządku, a jak ktoś ciebie, to już jest psycholem. Nie, to ty jesteś psycholem, bo to ty pierwszy atakujesz, ja się tylko bronię. Poza tym nazwałeś mnie kawałem chama bezpodstawnie, natomiast nazywanie ciebie chamem, arogantem, bucem itp, to pisanie prawdy. Nie wiem, jaki masz problem. Pisałem, 10/10 twoich wypowiedzi, to ataki na innych albo arogancha. Nie spotałem jeszcze takiego zarozumiałego cwaniaczka, chojraka z takim jadem. Ty sobie możesz atakować, kogo ci się podoba, ale ciebie mają wszyscy szanować. Żałosne.
Po tylu godzinach spędzonych z ręką pod głazem człowiek naprawdę nie wiele czuję .. Aktor na pewno o tym czytał więc dlatego jego gra była taka a nie inna , poza tym ludzki mózg nie jest w stanie przyjąć zbyt mocnego bólu.On po prostu jest tak silny że mózg z nim nie reaguję na google można o tym poczytać .. No ale w sumie nie oszukujmy się mogłeś o tym nie wiedzieć więc nie wiem czemu niektórzy się tak lekko spinają xD
Aktor zagrał idealnie! Nie czepiajcie się, wy byście lepsi zapewne nie byli. Co co urzekło mnie w tym filmie to fakt, że James F odegrał swoją rolę na tyle dobrze że potrafi utrzymać swoim monologiem widza przy ekranie aż do samych napisów. 9/10
Do milunirafcio :
Skąd Ty możesz widzieć czy narobił w gacie czy nie ? Chciałeś żeby to też w filmie pokazali, wtedy byś uwierzył ?
Postanowiłem przeprosić wszystkich, miałem wypadek z winy kierującego, mam zdartą całą nogę i porządną ranę nie czułem bólu wogole wszystko przez szok, i ze to szybko sie stało, więc przepraszam jeszcze raz nie wiedziałem że jak działa adrenalina i szok przestaje się czuć rany itp... zwykle po przewroceniu boli, ale to jest calkiem co innego.
nastepnym razem ugryze sie w jezyk zanim cos napisze.
Ja miałem wypadek na rowerze 3 tyg. temu, baba w samochodzie wymusiła mi pierwszeństwo i z nie małą prędkością uderzyłem w bok samochodu. Do tego czasu myślałem, że złamanie ręki jest okropnie bolesne (jest, ale dopiero parę h po zdarzeniu i operacji - mojej akurat normalnie nie dało się złożyć), a bezpośrednio po zdarzeniu nie czułem żadnego bólu, tylko takie jakby odrętwienie tej ręki. Szkoda tylko, że ta adrenalina nie może krążyć dłużej ;)
Nie wiem czy wiesz (czytając pierwszy post - nie wiesz), że, gdy uraz jest na prawdę poważny, to nie odczuwamy bólu. Nie zdziwiło mnie to, że po spadnięciu skały i przygnieceniu ręki nic nie poczuł, przecież to mu normalnie zmiażdżyło kości! Dopiero później, gdy sobie łamał, to był tam jakiś ból - tutaj przyznaje, że gra aktorska niezbyt dobra.
pierdoły opowiadasz, w realu Aron odciął sobie rzeczywiście obumarłą rękę której nie czuł, przeczytaj książę.