zamysł jak sądzę dramatu egzystencjalnego - w efekcie obyczajowe i przesadnie realistyczne krótkometrażówki połączone dla efektu spójności jednym motywem. Jedyne co wciąga to muzyka. Miało być o wszystkim a wyszło o niczym.
To ,, dzięki" takim filmom nie ma jak przeciwstawić się opiniom o polskim kinie wygłaszanym przez osoby, które do kina chodzą, tak jak
statystyczny Polak do filharmonii- czyli raz na 64 lata.
Film jest zły, nic go w moich oczach nie ratuje.Nawet wymieniana tu , jako walor, muzyka go nie ratuje.Dwie gwiazdki za ostatnią short story -pomysł intrygujący.Ukłony,esforty