PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=349210}

007 Quantum of Solace

Quantum of Solace
2008
6,7 165 tys. ocen
6,7 10 1 165247
5,8 48 krytyków
007 Quantum of Solace
powrót do forum filmu 007 Quantum of Solace

Po wyjściu z kina miałem mieszane uczucia i nie wiem jaką ocenę wystawić dla tego filmu.
Bo z jednej strony dobry film akcji, choć czasem trudno było się zorientować co się dzieje na ekranie (głównie sceny walki); z drugiej zero Bonda w Bondzie! Pytam się, gdzie jest Q i jego gadżety, gdzie Moneypenny, gdzie martini, gdzie "Bond, James Bond", charakterystyczna muzyka? Gunbarrel na końcu filmu? (przynajmniej wrócili do chodu Bonda przed strzałem) I muzyka do filmu, która całkowicie nie pasuje do serii. Craig niestety też mi nie pasuje do roli agenta, choć aktorem jest na prawdę dobrym.

Generalnie jako film akcji 9/10. Jako Bond 2/10. Końcowa ocena niech będzie 5/10.

PS. Początek filmu - pościg wgniata w fotel!

grimsey

Kolejna osoba która chce po prostu powtórki z rozrywki... Ile można?

Chcesz sobie oglądać pierdoły, włącz sobie którąkolwiek z wcześniejszych części na dvd.

ocenił(a) film na 7
Mierzwiak

@Mierzwiak o jakie pierdoły Ci chodzi bo nie rozumiem?
Co do wypowiedzi grimsey'a to się zgadzam. Chociaż ten film mi się bardzo podobał. Co prawda brakowało tego czegoś, co było w poprzednich częściach. Nie będę tu wymieniać wszystkich minusów film, bo należy poczytać co napisał grimsey i już wiadomo. Ocenę filmowi mogłabym dać 8/10. Wszyscy nadają na ten film, że to już nie to samo co James Bond... A mi się bardzo podobało jako BOND!!

ocenił(a) film na 7
Mierzwiak

@Mierzwiak o jakich pierdołach mówisz bo nie rozumiem ? :|

Co do wypowiedzi grimsey'a to się zgodzę bo dobrze gada. Ale film i tak bardzo mi się podobał. Co prawda brakowało tego czegoś, tego smaczku Bondowskiego :P ale i tak wymiatał. Wszyscy nadają na "Quantum of Solace", a mi jak nikomu innemu się podobało. Craig w roli Bonda jak najbardziej mi pasuje!

_Anusia_

O pierdołach które wymieniasz: Q, gadżeciki, martini, dialogi...

ocenił(a) film na 7
Mierzwiak

I właśnie tego brakuje w "Quantum of Solace" (eh... chyba to druga osoba, która oglądała tylko "Quantum of Solace"...). Jeśli nie wiesz o co chodzi, radze zapoznać się z poprzednimi częściami z serii agent 007. Charakterystyczne rzeczy które dodawały tego czegoś! "Tego czegoś" brakowało w tym filmie. To już nie jest to samo (chociaż film mi się bardzo podobał).

_Anusia_

Nie skarbie, nie mam 5 lat i oglądałem nie tylko QOS. Właśnie dlatego CR i QOS są moimi ulubionymi Bondami, bo wniosły sporo świeżości do nudnej już i ogranej konwencji serii (to naprawdę takie rajcujące słyszeć po raz nie wiadomo który ten sam dialog który NIC nie wnosi i nie ma żadnego uzasadnienia poza tym, że "fani" mogą odhaczyć w notesiku kolejny punkt programu?).

Nowe Bondy tylko zyskały bez tych elementów i jak widać świetnie sobie radzą.

ocenił(a) film na 7
Mierzwiak

Po pierwsze nie jestem Twoim skarbem więc takie słowa zachowaj dla siebie! :)
A po drugie tak to jest bardzo rajcujące jak się usłyszy po raz kolejny "My name is Bond... James Bond" jak się zobaczy Q i jego poronione gadżety :D Jak James poprosi o martini wstrząśnięte nie mieszane! Tak to jest bardzo rajcujące i to kojarzy się każdemu fanowi z tym charakterystycznym Bondem ;] Dlatego tak dużo ludzi uważa, że ten Bond to już nie to samo. I ja również tak uważam, ale film i tak mi się bardzo podobał! I Craig w roli Bonda również mi się podoba (ale to nie to samo:P)!

grimsey

nie ma już tej Bondowskiej atmosfery , aktor może i dobry ale nie pasuje do roli inteligentnego i przebieglego agenta, bardziej kojarzy się z osiłkiem od mordobicia.

ocenił(a) film na 5
brv

Wciąż pozostaje sentyment do starego, dobrego, dżentelmena z łobuzerskim uśmiechem, drinkiem w dłoni i kobietą u boku. To już nie to samo, nowe czasy, nowy Bond.
Ja obstaję przy klasyce.

6/10

ocenił(a) film na 1
Pawlik

"Chcesz sobie oglądać pierdoły, włącz sobie którąkolwiek z wcześniejszych części na dvd. "

I ty poszedłem w stronę efekciarstwa? --- nie dobrze.

użytkownik usunięty
MackKL

Niektórzy mają naprwadę nasrane w głowach. Jak były gadżety : zegarki, sraty taty, znikające samochody było źle, bo nierealne. Teraz tego nie ma - jeszcze gorzej. Zastanówcie się. Czasy się zmieniają, ludzie nie chcą już dłiżej oglądać jak Bond pieprzy wszystko co się rusza, zawsze ma pełen magazynek i zegarek z laserem. Choć QoS mnie zawiodło brakiem fabuły to i tak uważam, że CR i QoS łamią schematy i rozpoczynają nową erę Bonda.
Nareszcie :)

ocenił(a) film na 8

No dokładnie. Brawo za trafną wypowiedź. Ile można ;p

użytkownik usunięty
MusicHall

najwidoczniej można
filmów akcji pokroju QoS jest mnówstwo, różnych, różnistych
a Bonda od tych filmów odróżniały właśnie te klasyczne pierdoły i schematy' bez nich "król jest nagi"

ocenił(a) film na 8

Te schematy są dobre, ale CS i QoS to początek Bonda i trudno o to, żeby stał się tym kim jest w poprzednich częściach (trochę dziwnie brzmi) bez doświadczeń które "teraz zbiera". Nie mógł sie narodzić z martini w ręku. Jeżeli nie podobają się komuś filmy Craiga to niech trochę poczeka na pewno jeszcze powrócą do starej konwencji. Wiele Bondów jeszcze przed nami ;D

ocenił(a) film na 7
MusicHall

Zacytuje sobie yarka: "najwidoczniej można
filmów akcji pokroju QoS jest mnówstwo, różnych, różnistych
a Bonda od tych filmów odróżniały właśnie te klasyczne pierdoły i schematy' bez nich "król jest nagi""

I ja się z Tobą kolego zgodzę. Dobrze prawisz! Ja się pod tym podpisuje rękoma, nogami i wszystkim innym :P

_Anusia_

niektórzy nie zauważyli że kino sie zmienia. Casino Royale to był geniusz kina akcji, a Quantum przeciera kolejne szlaki. Oby tak dalej. Jak ktoś lubi bzdury w stylu żelazna szczęka albo kapelusz ścinający głowy rzeźbom, niech zapuszcza sobie te ramoty, ale nowe Bondy to jest ta droga którą powinien iść ten cykl.

ocenił(a) film na 7
hipis11

"Niektórzy nie zauważyli że kino sie zmienia. Casino Royale to był geniusz kina akcji, a Quantum przeciera kolejne szlaki." ile jest tych filmów akcji? W piz... i jeszcze trochę! A Bond wyróżniał się z nich wszystkich! Nowe filmy z Bondem idą W ZŁYM KIERUNKU!! I mam nadzieje, że w kolejnych częściach powrócą do tradycyjnych powiedzonek do Q i jego gadżetów.

ocenił(a) film na 7
_Anusia_

Piszesz, że nowe bondy idą w złym kierunku. Tymczasem to właśnie podążanie dawną ścieżką doprowadziło bonda do katastrofy jaką był "Die Another Day". Ze starych części idzie się jeszcze pośmiać - nad ostatnim filmem z Brosnanem można już tylko siąść i płakać. To właśnie przesyt gadżeciarstwa, efekciarstwa i wszelkich możliwych idiotyzmów fabularnych niszczył bonda. Dobrze, że producenci w porę poszli po rozum do głowy.
Co do starych bondów z Connerym czy Moorem - może kiedyś, w tamtych czasach robiły one wrażenie. Ale gdy dziś je oglądam wywołują tylko uśmiech politowania. Jeśli chcesz zrobić dziś film o Bondzie, który będzie traktowany bez tego uśmiechu, musisz zmienić tą zramolałą formułę.
Poza tym nie rozumiem narzekań - zanim nastała era Craiga nakręcona 20 filmów w tamtej konwencji. Chyba jest z czego wybierać. Jeśli się wam podobają, macie do nich sentyment, whatever - oglądajcie i bawcie się dobrze. Dla mnie Bondy z Craigiem to jedyne, które można traktować poważnie.

ocenił(a) film na 7
Dwight_

Pf... Zacytuję: "Co do starych bondów z Connerym czy Moorem - może kiedyś, w tamtych czasach robiły one wrażenie. Ale gdy dziś je oglądam wywołują tylko uśmiech politowania." Kto się śmiał z politowaniem to się śmiał. U mnie wywoływało to trochę humor reżysera, który chciał nadać powadze filmowi szczyptę humoru... I bardzo dobrze mu to wychodziło!

"Jeśli chcesz zrobić dziś film o Bondzie, który będzie traktowany bez tego uśmiechu, musisz zmienić tą zramolałą formułę."
Ty mnie człowieku załamujesz ;| Normalnie ręce mi opadają jak czytam Twoje posty... (po części mi szkoda klawiatury na pisaniu, jak i tak będziesz swoje durnoty pisał, ale NAPISZE JESZCZE RAZ!) Co ja mam w kinie siedzieć czy tez w domu poważnym jak na kazaniu i oglądać to z pełną powagą i traktować film poważnie. Właśnie dobrze było w starych częściach jak trochę tego chorego humoru było. Tych tekstów Bonda. Film był o wiele lepszy!
Ale gadam jak do ściany ;]

ocenił(a) film na 7
_Anusia_

Nie chcesz odpisywać, to nie odpisuj - nie ma przymusu. Ja wyrażam tylko swoje zdanie, nie pasi ci - trudno. Jak ci z tego powodu opadają ręce - tym bardziej ubolewam. Zresztą, nie rozumiesz, jak widzę znaczenia słów "traktować film poważnie", co faktycznie ucina sens dalszej z tobą dyskusji. Ja ci mówię o tym, że film można skwitować uśmiechem politowania, a ty mi na to, że dobrze że był humor :/ Heh, udało ci się to, nie ma co...

ocenił(a) film na 4
Dwight_

Bond nigdy nie miał być w założeniu poważny i realistyczny. Od zawsze był groteskowy i przerysowany.

ocenił(a) film na 7
Stranger

A założeń nie można zmienić? Skoro wielu ludziom podoba się ten nowy Bond, skoro się przyjął, to chyba znaczy, że stare części nie są jakąś nienaruszalną świętością. Okazało się, że można inaczej i to z dobrymi wynikami.

ocenił(a) film na 8
Dwight_

Zanim nastała era Daniela Craiga w każdym z Bondów mozna było znaleźć większą lub mniejszą porcję humoru. Wiadomo - Bondy z Moorem chwilami były bardziej komedią niż sensacją (aczkolwiek lubie je wszystkie). W filmach z Connerym, Daltonem czy Brosnanem tego humoru jest mniej ale czasem się jednak przewija.
Nie mam absolutnie nic przeciwko nowej wizji 007 jako twardziela, któremu nie wszystko przychodzi łatwo. W CR wręcz byłem zachwycony takim Bondem a sceny walki - zwłaszcza w czarno białym teaserze czy walka na schodach w hotelu Casino Royale w Czarnogórze - aż ciarki przechodziły (w pozytywnym tego słowa znaczeniu). W CR nawet pojawiło się trochę (wystarczająco) humoru - zwłaszcza przy rozmowach Bonda z Vesper. W QoS tego mi trochę brakuje - przyznam szczerze mogłem coś pominąć po film oglądałem w w kinie w Irlandii bez napisów (aczkolwiek tak samo oglądałem 2 lata temu CR i jakoś mi się udało wyłapać wszystko).
Podsumowując: zmiana założeń ostatnio w kinie wychodzi na dobre, czego doskonałym przykładem jest napewno CR i nowe Batmany Ch.Nolana.
Nie miałbym jednak nic przeciwko gdyby odrobinę sięgnięto do bondowych pewniaków przywracając postać Q i Moneypenny (z nimi zawsze związane były zabawne teksty). Nie zrozumcie, że przez Q mam na myśli dziesiątki nowych i głupkowatych gadżetów bo ostatnie dwa ostatnie filmy radzą sobie bez nich doskonale - mam namyśli samą w sobie postać Q.

ocenił(a) film na 7
Mendzik

W sumie to ciekaw jestem, czy w następnych filmach zaczną wprowadzać jakieś elementy z poprzednich części, jak właśnie Q czy Moneypenny. Nie mam w sumie nic przeciwko, byle z umiarem i byle nie zaczęło się znowu gadżeciarstwo, bo to prosta droga do ponownego zidiocenia bonda (wiadomo - w każdej kolejnej części musi być tego więcej i "fajniejsze"). Przysłowiowy laser w zegarku może już tylko śmieszyć. W sumie "CR" miało i odzywkę "Bond. James Bond" i martini (aczkolwiek zamówione w nowy, zabawny sposób ;)) i film był przecież świetny. Tak więc te rzeczy na pewno obrazu nowego Bonda nie zepsują. Żeby tylko nie stał się on znowu kolorową, przekombinowaną bajeczką.

Stranger

Stranger jak taki fan gadzetów i innych fajnych rzeczy które były fajne w tamtym wieku to powiedz co ty byś wprowadził takiego co by zaszokowało,rozbawiło? Zegarek z laserem? nic nadzwyczajnego. Gadzety nie powrócą, Bond bedzie Bondem i nikt w rodzaju Bourne mu nie podskoczy-bo tam jest wszystko na jedno kopyto. Szczerze nie ogladałem wszystkich Bondów, najlepszy po 5 jest Moore a Craig tuż za nim potem Brosnan. Filmów z Connerym nie da sie oglądac, aktor super ale filmy nudne i smieszne.... TO nie był atak.!

ocenił(a) film na 4
Toma1910

Gdzie ja napisałem, że jestem fanem gadżetów? Ja póki co ich nie oczekuję, bo to początki kariery 007. Niemniej liczę, że w kolejnych pojawi się Q i Moneypenny. Liczę też na gadżety, ale ciekawe, pomysłowe i niegłupie (żeby to nie był znikający samochód ;)). Oczywiście musiałyby być w ROZSĄDNYCH ILOŚCIACH, by sam Bond nie był do nich dodatkiem (jak w "Die Another Day"). Zegarek jest już dość oklepany, ale zobaczymy co zadecydują twórcy. A póki co liczę w Bondzie na bondowski klimat, ironię i dialogi oraz składną fabułę.

ocenił(a) film na 7
Dwight_

Ty... Ty lepiej zacznij czytać swoje posty ze zrozumieniem, albo inaczej je konstruuj, bo sam nie wiesz co piszesz. Więc dalszej dyskusji z Tobą nie widzę ;|

"Ja ci mówię o tym, że film można skwitować uśmiechem politowania, a ty mi na to, że dobrze że był humor :/" Te słowa świadczą o tym ,że sam nie wiesz co piszesz ;| Żal

ocenił(a) film na 7
_Anusia_

"sam nie wiesz co piszesz" - tak, dobrze, to już wiem. Napiszesz coś mądrego, czy będziesz się tak powtarzać w kółko?

ocenił(a) film na 7
Dwight_

W zasadzie już wiele mądrzejszych słów napisałam niż Ty ;]

ocenił(a) film na 7
_Anusia_

Istotnie... Ok, cieszę się, że się podbudowałaś - chcesz czymś jeszcze zabłysnąć, czy możemy już zakończyć tę dyskusję?

ocenił(a) film na 4
Dwight_

Mówisz o 20 filmach w tej samej konwencji, ale Bond też wielokrotnie w przeszłości ewoluował, zmieniał się i dostosowywał do warunków panujących na świecie. Więc nie można do końca mówić, że przedtem było ciągle to samo. Przykłady: Bond zyskał wielką popularność w latach 60. "na fali" Zimnej Wojny i postać takiego superszpiega w tamtym czasie szalenie się widowni spodobała (tamta dekada to wręcz "bondomania", nigdy później seria nie była aż tak popularna). W latach 70. powaga Zimnej Wojny zmalała. By uratować serię zmieniono konwencję na bardziej humorystyczną i udało się. Już Connery w filmie "Diamenty są wieczne" stał się bardziej zabawny, a później nastały czasy Moore'a, który uczynił wręcz z tej postaci komiksowego superbohatera. Bond zmienił się, dostosował. Po erze Moore'a znowu zmieniono konwencję. Gdy ludzi już znudzał jego dowcip, nastał Dalton. Bond stał się mroczniejszy i bardziej serio, choć nie stracił swoich największych atutów. Stał się też bardzo ludzki, co również było sporą zmianą. Później upadł komunizm. Zastanawiano się, czy Bond jest w stanie przetrwać w nowym świecie. Seria znów stanęła nad przepaścią. Wtedy zatrudniono Brosnana, który stworzył bardzo rozrywkową konwencję i znów pojawiło się sporo humoru (mniej więcej jak z Moorem swego czasu). Bond znów zmienił się i dostosował. Dlatego nieprawdą jest, że konwencja była niezmienna. Podstawowe założenia były te same, ale każda z bondowskich kreacji była zupełnie inna, każdy z aktorów przedstawił za każdym razem odmienne spojrzenie na tę postać. Tym co świadczy o różnorodności Bondów jest również ich wielogatunkowość. Nie są one wszystkie typowym kinem sensacyjnym. Bond zmieniał się od thrillera szpiegowskiego o mocnych akcentach politycznych ("Pozdrowienia z Rosji") przez kino zahaczające o przygodowe ("Żyje się tylko dwa razy", a z późniejszych "W obliczu śmierci") aż po kino sci-fi, które podchodziło wręcz pod komedię ("Moonraker"). To też świadczy o ewolucji Bonda. Dlatego nigdy nie był on ten sam.

A jeszcze co do "Die Another Day" - pełna zgoda. Po prostu Bond-katastrofa. Gorzej nie dało się tego zrobić.

_Anusia_

bzdura! takich filmów jest zaledwie parę. Trylogia Bourne'a, Taken i nowy Bond, CS i QOS. Jak tego nie widzicie to...przykre. Bo te filmy naprawdę mocno przewietrzyły ten zatęchły gatunek jakim jest "film akcji".

bynajmniej! takich filmów jest zaledwie parę: CS, QOS, Taken i trylogia która nadała nowy ton filmom akcji, trylogia, której plakat masz na avatarze, czyli trylogia Bourne'a. Jakieś jeszcze dobre filmy akcji, które ukazały się ostatnio ktoś zna? bo mi się wydaje, że cała reszta to popłuczyny po latach 90. albo filmy o kategorii wiekowej dla przedszkolaków ala Max Payne.a o filmach które wymieniłem na początku mówi się jako o nowej szkole filmów akcji. jakże odświeżającej...

ocenił(a) film na 6
grimsey

Powinni zmienić tytuł, bo nie było tam widać Jamesa Bonda.Ponieważ:
- James Bond się nie poci
- James Bond nie ma pocharatanej gęby
- Jamesa Bonda obchodzi co pije ( w filmie na pytanie "Co pijesz?" odpowiedział niewiem)
- James Bond to nie maszynka do zabijania

Film dobry, ale to nie 007 :)

ocenił(a) film na 8
_sneaky_

Muszę się zgodzić. Świetny film akcji,za co dostaje ode mnie 8/10,ale to nie ten sam Bond. Wciąż nie mogę się przyzwyczaić do nowego aktora :/

ocenił(a) film na 8
grimsey

Porażka! 1/10. Jedynie Craig ratuje tę jedną gwiazdkę... ZERO fabuły, smętne dialogi, Alzheimer kamerzysty, brak logiki (rozwalił mnie dialog po wybuchu kompleksu na pustyni idzie dialog "Czego chcesz. Powiedziałem Ci wszystko o Quantum". Dżizas! Kiedy ten gość powiedział Bondowi wszystko o Quantum??? Kiedy mu wcześniej cokolwiek powiedział? I cały film pełen jest podobnych bzdur logicznych).
Ja ogólnie nie złapałem o co w ogóle chodziło, po co i za kim tak gonili... A już teksty w jaskini o zranionych uczuciach z powodu zabicia rodziny... Ło matko, jak w thrillerze klasy C...

Do poprzedniego Bonda z Craigiem się po prostu nie umywa.

PS. I gdzie w ogóle były jakikolwiek gadżety bonda? Gdzie wątek erotyczny? (pomijając pracownicę/studentkę/nimfomankę, która zakochała się w nim po 5 sekundach...)

ocenił(a) film na 7
topjes

"Porażka! 1/10. Jedynie Craig ratuje tę jedną gwiazdkę..."

Wydaje mi się, że 1/10 to film, którego nic nie ratuje. Skoro znalazłeś choć jeden pozytyw, to totalnym gównem ten film nie jest.

"ZERO fabuły, smętne dialogi, Alzheimer kamerzysty"

Zero fabuły? Śledziłeś rozwój wydarzeń, czy może spałeś na filmie? A może nie potrafiłeś się skupić? "Alzheimer kamerzysty" - rozwiń to proszę, bo jest to dość oryginalne stwierdzenie...

"brak logiki (rozwalił mnie dialog po wybuchu kompleksu na pustyni idzie dialog "Czego chcesz. Powiedziałem Ci wszystko o Quantum". Dżizas! Kiedy ten gość powiedział Bondowi wszystko o Quantum??? Kiedy mu wcześniej cokolwiek powiedział?"

Widzisz, czyli jednak nie oglądałeś uważnie, albo też domyślanie się czegoś nie jest twoją mocną stroną. Nie wpadłeś na to, że facet opowiedział wszystko Bondowi pomiędzy sceną, w której James widzi go czołgającego się po piachu i rusza za nim, a sceną, w której następuje ów dialog? Nie zauważyłeś, że James miał gościa w bagażniku, a więc musiał go tam wcześniej jakoś wpakować i wywieźć na ten środek pustyni? Rozumiem, że jak czegoś nie pokazują, dla ciebie znaczy to, że tego nie ma... I nie pomyślałeś wreszcie, że tych zeznań nie pokazano, bo "QoS" jest środkową częścią trylogii, więc o co chodzi z tym Quantum dowiemy się dopiero w następnym filmie?

"I cały film pełen jest podobnych bzdur logicznych"

Jakieś przykłady, czy tak po prostu sobie piszesz?

"Ja ogólnie nie złapałem o co w ogóle chodziło, po co i za kim tak gonili..."

To mnie akurat nie dziwi, że nie załapałeś...

"A już teksty w jaskini o zranionych uczuciach z powodu zabicia rodziny... Ło matko, jak w thrillerze klasy C..."

No tak, bo zabicie rodziny to wydarzenie, które nie może zryć psychiki, nie pozostawia ogólnie żadnego śladu i można po nim wrócić do swojego kubełka popcornu...

"I gdzie w ogóle były jakikolwiek gadżety bonda? Gdzie wątek erotyczny?"

Ty się wczoraj urodziłeś? Jakbyś trochę się filmem zainteresował wcześniej, wiedziałbyś, gdzie się to podziało.

"pomijając pracownicę/studentkę/nimfomankę, która zakochała się w nim po 5 sekundach..."

Może nie tyle zakochała się, co poszła z nim do łóżka, bo jej się podobał. A do tego nie trzeba długich romantycznych spacerów po plaży i miłosnych wyznań. Czasem i 5 sekund wystarczy.

Dwight_

Dwight, tracisz czas :)

ocenił(a) film na 7
Mierzwiak

Wiem, ale mimo wszystko jestem ciekaw co odpisze ;)

Dwight_

film jako film akcji - wszystko ok
ale to nie jest bond. jesli chca lamac wiekszosc konwencji to niech sobie nazwa craiga john doe i niech nie ma nic wspolnego z jamesem bondem. wtedy nie bede sie do niego przyczepial. ale nazwa zobowiazuje, seria o 007 jest dosc specyficzna. jednym lamanie twardych konwencji sie moze podobac - drugim nie. i ja zaliczam sie do tej drugiej grupy. o ile casino royale jeszcze mi sie podobalo w miare, o tyle QoS - mimo ze to 2 czesc trylogii - nie

ocenił(a) film na 4
Somar

Amen. Jako film akcji - tak. Jako Bond - nie.