Śmiertelny wirus dziesiątkujący bal maturalny? Świetny pomysł na trzymający w napięciu horror (zamknięta przestrzeń, fatalizm, a przede wszystkim przykuwająca wzrok atrakcyjna młoda obsada)! Na satysfakcjonującą realizację musimy jednak poczekać. Twórcy CABIN FEVER zaprzepaścili wielką szansę przez swoją niekompetencję, brak smaku i gustu. Tak, nawet w kinie grozy to wszystko się liczy! Obrzydliwe efekty, które w horrorze traktującym poważnie siebie i widza byłyby imponujące, w połączeniu z debilizmem najgorszych teen-comedy są zupełnie nie na miejscu. Wymiotowanie krwią i wnętrznościami; poronienie; seks z monstrualnie grubą kobietą, której rozmaite otwory zaczynają już się rozkładać; gnijący penis w pełnym zbliżeniu; ropa na sutkach nieletniej prostytutki, itd.- jakież to wszystko zabawne, pośmiejmy się!
Zagładę setek uczniów ogląda się bez emocji, gdyż nawet główni bohaterowie są tak bezbarwni i brzydcy, że nie zależy nam na nich - a co dopiero na tej bezimiennej masie studniówkowej, ukazanej niczym stado baranów bezrefleksyjnie idące na rzeź. Inni przedstawiciele rodzaju ludzkiego są równie bezwartościowi i obrzydliwi. Twórcy nie mają dla nich zmiłowania i każą im zdychać w mękach dla rozrywki widowni (przeważnie tej młodocianej). Nihilizm z intencją zabawową plus realizacyjna nieudolnością czynią z CABIN FEVER 2 najbardziej niestrawnym celuloidowym daniem od czasu niesławnej MUZY I MEDUZY z Paris Hilton.