W Stanach Zjednoczonych dochodzi do precedensowego procesu przeciwko producentowi broni, w którym stawką jest wielomilionowe odszkodowanie. Jeden z przysięgłych postanawia wykorzystać sprawę do swoich celów i przy pomocy pięknej wspólniczki nawiązuje kontakt z przedstawicielami obu stron procesu, proponując każdemu z nich uzyskanie korzystnego wyroku za odpowiednią "opłatą".
Wdowa oskarża producenta noży o smierć męża zakłutego w bójce ulicznej oraz producenta sztachet, którymi ofiara została pobita zanim zmarła. Ten film to policzek wymierzony logice. I gniot przy okazji mimo dobrej obsady.
Prostacka do porzygu bajka, w której teza jest z góry postawiona, a argumenty drugiej strony w ogóle nie brane pod uwagę. Główny adwersarz jest wrednym i zepsutym snobem, traktującym innych z pogardą, a bohater walczący dla jedynie słusznej sprawy to szlachetny, choć trochę nieporadny adwokat bez skazy. Oczywiście...
Uważam, że film jest naprawdę godny uwagi, nie tyle co wynika z treści fabuły, ale co jednocześnie pokazuje jak ukartowane są sprawy w sądach i na kogo co przechodzi. Dla tych którzy nie obejrzeli nie będę dalej spojlerował. Polecam, film godny uwagi.