Opowieść podręcznej
powrót do forum 4 sezonu

Sezon 4

ocenił(a) serial na 8

Jestem zawiedziona formą jaką przybrał ten serial, cała świeżość i tajemniczość z pierwszego sezonu ulatniała się stopniowo z każdym kolejnym sezonem, a w 4 to już nawet nie chce mi się odpalać kolejnych odcinków.

mypinkflaming

Tak wszystko książkami podkładasz, a piszesz "Atwood twierdzi inaczej" ;) Napisz konkretnie na jakiej podstawie twierdzisz, że Atwood twierdzi inaczej. Co prawda, Atwood jest pisarką, ale jak już pisałam niezbyt wybitną i niezbyt umiejętnie przedstawia skomplikowany świat. Nie jest też autorytetem w dziedzinie psychologii i jak już wcześniej napisałam nie wiem na ile jej zabiegi są świadome, a na ile przypadkowe.

Ty masz ubaw z forum, bo jak już napisałam twoje intencje są podszyte pogardą. W przeciwieństwie do mnie, bo mi totalnie wisi to co piszesz, toteż nie wywiera to na mnie emocji, nawet rozbawienia. Odpisuję, bo mogę, taka prosta refleksja. Tak jak już pisałam nie będę ci tu wykładów pisać, tak samo nie muszę ci nic pokazywać czy udowadniać. Myślisz, że taką prymitywną manipulacją sprawisz, że jakoś mną pokierujesz? Żarcik? Póki co zarzuciłaś nas książkami i nie odniosła się się do żadnej z nich w swoich analizach bohaterów, a tym samym udowodniłaś, że są to tylko pozycje na regale, a nie odnośnik do wiedzy.

Chyba, że w zdaniu "Atwood twierdzi inaczej" miałaś na myśli to, że stwierdziłam, że nie zrozumiałaś budowy ustroju społecznego Gealad ;)

ocenił(a) serial na 8
magdaxd

Czyli twierdzisz, ze nie powinnam brać pod uwagę opinie osoby, która stworzyła Gilead? Naprawdę to chcesz mi powiedzieć? Jesteś pewna?

Co do Atwood, nie mnie oceniać jej twórczość. W końcu otrzymała nagrodę Bookera i była wymieniana wśród kandydatów do literackiej nagrody Nobla.

Wracając do tematu: naprawdę uważasz, ze zdanie Atwood na temat - dajmy na to - tej nieszczęsnej Lydii (podkreślam: autorki, która powołała ten świat do życia i sprawuje piecze nad serialem) powinno zostać zignorowane?

 Która wydała „TESTAMENTY”, sugerujące, w która stronę zostanie skierowana psychologia postaci? Gdzie w powieści Lydia (SPOILEEEER) otwarcie pisze, ze została zwerbowana spośród prawników w regionie, poddana torturom, głodzona, bita i inne, a potem musiała rozstrzelać swoją koleżankę, aby pokazać, ze Gilead nawrócilo ja na „jedyna słuszna drogę”? Naprawdę uważasz, ze gdy Atwood pisze, ze Lydia przez cały czas, gdy była Ciotka - zbierała „ciekawostki” na temat ustroju i pod przykrywka szerzenia propagandy w Kanadzie, wysyłała - za pośrednictwem Perłowych Dziewcząt - do Mayday wszystkie plany Komendantów i udostępniała wiedzę prowadząca do postawienia ich przed sad - się myli i to jest nieprawda? Naprawdę to chcesz mi wmówić? 

Pomidor xD

mypinkflaming

Zapomniałaś o tym, że rozmawiamy o serialu a nie o książce XD

Może w książce było inaczej, ale już w pierwszym sezonie pokazali, że inaczej poprowadzili tą postać i szczerze będę rozczarowana jeśli pójdą w tę stronę, bo zaprzeczą pierwszemu sezonowi.

Czytałam "Opowieść podręcznej" i jest tak samo kiczowata jak film na jej podstawie ;) Znam setki dużo lepszych pisarz, którzy umiejętnie i obrazowo realizują swoje postaci tworząc ich skomplikowane osobowości, więc dla mnie Atwood jest marną pisarką, ale możesz ją lubić tak samo jak tą od "50 twarzy Greya" (to dla ciebie pewnie też wybitne dzieło literackie ;)).

Widzę, że dla ciebie jedyne źródło wiedzy to "Testamenty" (które musisz napisać aż wielką literą), a cała reszta książek została najwyraźniej wyssaną z palca.

Wątpię by Atwood tworzyła postaci w oparciu o wiedzę z zakresu psychologii. Sądzę, że je po prostu wykreowała bez zastanawiania się jakie zaburzenia psychiczne będą posiadać. Wnioski wysunięto potem, a to czyni ją niewiarygodną w tym zakresie.

"Pomidor"? Ile ty masz lat? Dalej myślisz, że mnie podnieca ten serial tak samo jak ciebie? Możesz nawet napisać zakończenie i się cieszyć, że znasz tajemnicę wszechświata... im więcej się podniecasz tym na mniej rozgarniętą wychodzisz, więc mi to na rękę.

ocenił(a) serial na 8
magdaxd

Mam 34 lata.

Nie mam już siły na te jałowa dyskusje. Ignorowanie książki która powstała w ramach rozszerzenia świata Gilead jest ponad moje siły. 

Zamiast „wątpić” ze Atwood tworzyła postaci w ten czy inny sposób, wykorzystaj czas i po prostu trochę o niej poczytaj. 

Pozdrawiam :-)

mypinkflaming

Skoro jesteś dorosła to zachowuj się adekwatnie do wieku i nie podniecaj tak jak nastolatka.

Owszem, dyskusje są jałowe, bo nic w nie nie wniosłaś. Skrytykowałaś odnoszenie się do recenzentów, a sama nie potrafisz zdania uklecić bez odniesienia do jednej nie szczególnej autorki i jednej książki, którą przeczytałaś, a która w twoim założeniu wyjaśnia wszystko i która nawet nie jest podstawą analizy psychologicznej, choć wcześniej tyle wymagałaś wiedzy naukowej. Czyli co? Czyli cofnij się kilka komentarzy wcześniej, nim ta dyskusja się zaczęła i przeczytaj jeszcze raz mogę słowa. Być może teraz do ciebie dotrą.

Atwood jest marną pisarką, ale stworzyła kreatywny świat, który dopiero inni pomogli jej urzeczywistnić. Jest to jednak tylko fikcja, bo nie jest możliwością takie przejęcie rządu amerykańskiego, ani przez takie ugrupowanie. Choć warto się nad tym pochylić z punktu widzenia psychologicznego. Tak jak zadanie z Arką i pytanie jakie 10 osób zapewni przetrwanie ludzkości i kogo umieściła byś w bunkrze. To zagadnienie fantastyczne o ciekawym koncepcie, jednak nie realne. Atwood pisze na tyle infantylnie, że ciężko mi uwierzyć aby zaplanowała taki rozwój postaci. Tym bardziej, że w "opowieści podręcznej" traktuje je bardzo ogólnikowo. Myślę, że z czasem dopiero zaczęła się głębiej zastanawiać nad ich pobudkami, a szczególnie przez nią ulubione dostały usprawiedliwienie swoich działań.

Co do Lidii to w serialu (bo o nim jest temat) została ona pokazana jako agitująca poglądy sekciarskie i dyskryminowana z tego powodu, co może sobie odbić w przyszłości. W pierwszym sezonie jest scena gdy June i Moira uprawiają jogging i jedna z ciotek wyzywa je od "ku**w". Nie wskazuje to na tortury, skoro swobodnie poruszają się po mieście. Czy mają wyprane mózgi? Słyszałaś o sekcie, która nie robi prania mózgu? Pranie mózgu to podstawa fanatyzmu, to raczej oczywiste oczywistości, których nie trzeba tłumaczyć...

Jak odniesiesz się też do rodzin w szarości? Myślisz, że podręcznymi zostały wszystkie płodne kobiety? Nie, wszystkie płodne kobiety, których życie nie było kanonem życia w zgodzie z prawami boskimi. Rozwódki, samotne matki, kobiety w konkubinatach. Mając męża i dzieci nie wiele by się dla ciebie zmieniło. Zachowała byś mieszkanie, mąż zawód. Twoje dzieci mieszkały by z tobą, chodziły by do szkoły, a ty co niedziela na mszę do kościoła. Przecież podstawą życia w Gealad były właśnie takie małżeństwa. Serial mówi o tych kobietach, które zostały ukarane z postawę niegodną i skoro są "ku**ami" to mogą rodzić dzieci kobietom "moralnym". Jednak ty chyba nie zrozumiałaś całego ustroju jaki tam panuje.

ocenił(a) serial na 8
magdaxd

Dobrze mamo, już będę grzeczna.

mypinkflaming

Nie rób z siebie idiotki, proszę.

ocenił(a) serial na 8
magdaxd

Tak jest komendantko!

PS: czy mogę prosić Cię o to samo? Zostaw mnie. Puszczaj :)

mypinkflaming

Nikt cię nie trzyma i o nic prosić nie musisz, bo jesteś dorosłą i wolną kobietą, choć z twojego zachowania wynika skrajnie co innego... Ogarnij się... Za stara jesteś na takie wygłupy.

ocenił(a) serial na 8
magdaxd

Pomidor. Dobranoc :-)

ocenił(a) serial na 8
mypinkflaming

Wiesz, nie czytałam ani "Opowieści podręcznej", ani "Testamentów", ale z tego co piszesz, to wydaje mi się, że w serialu mieli/mają po prostu inną wizję ciotki Lydii. Do serialowej postaci nie pasują te zachowania, które wymieniłaś np. pomaganie ruchowi oporu, natomiast były w serialu różne sceny, w których ciotka wyraźnie chciała owemu ruchowi przeszkodzić w działaniach. Poza tym według serialu Lydia wcześniej chciała się zaprzyjaźnić z pewną młodszą kobietą, a ściślej przyjaźniła się przez jakiś czas i, już mało to wszystko pamiętam, ale to jej srogie moralizatorskie podejście wynikło z odrzucenia przez tamtą i było formą zemsty być może nawet nie do końca świadomej. Lydia pragnęła akceptacji i chciała pasować do ludzi, umieć się odpowiednio zachowywać, bawić itd. Początkowo wydawało jej się, że potrafi, zaprzyjaźniła się z tą dziewczyną i jej synkiem, jednak później ta dziewczyna ją odsunęła czy stało się coś innego - już nie pamiętam jak to wyszło, w każdym razie coś tam zazgrzytało w ich relacji i wtedy Lydia wybrała bycie strażniczką cudzej moralności. Z tymże to "wybrała", no właśnie nie do końca wybrała, bo po prostu nie potrafiła być taka, jaką chciała być, natomiast potrafiła być właśnie taką strażniczką. I to jest taki zgrabny przykład sytuacji osoby z pewną pustką emocjonalną, która usiłuje tę pustkę zapełnić przyjmując jakąś rolę np. właśnie ważnej i troskliwej opiekunki.

Na podstawie tego, co zdradziłaś z lektury myślę, że w książce ta postać jest poprowadzona zupełnie inaczej. Serialowy pomysł na nią jest według mnie bardzo dobry, bo psychologicznie udany. Natomiast co do prozy Atwood, to niezmiernie ją cenię i w tym za wielką głębię psychologiczną, jednak zdarzają się jej też książki płytsze pod tym względem, a jako że jak pisałam nie czytałam tych, to nie wiem jak jest w ich przypadku.

A mam takie pytanie. Czy w książce też jest postać Nicka? Bo kiedyś oglądałam film na bazie tej książki, który zresztą w ogóle mi się nie podobał, i tam chyba go nie było. Albo był mocno inny. Generalnie jestem pozytywnie zaskoczona, że tak to uwspółcześnili i nadali wszystkiemu więcej sensu. No przynajmniej w porównaniu z tym, co było w tamtym filmie. Podchodząc do pierwszego sezonu myślałam, że to niemożliwe, a jednak dało się.

NIŻEJ BĘDZIE SPOILER DLA OSÓB, KTÓRE NIE DOKOŃCZYŁY 4 SEZONU

Pytanie odnośnie ostatniego odcinka - jak oni własciwie to uzgodnili, że oddali do osądzenia komendanta za te 22 podręczne, a potem zamiast go zawieźć do Gilead, dostały go te wyzwolone podręczne? Rozumiałabym, że władzom Gilead mogłoby nie zależeć kto i jak go zabije, byle zginął i nie działał na ich szkodę, ale.... nie wiem, dziwne mi się to wydaje, że tak poszli na współpracę w tym względzie. Poza tym w końcu pogubiłam się odnośnie tego, że była mowa o ich (komendanta z żoną) powrocie do Gilead, żeby już tam rodziła, a jednocześnie było oczywistym, że jak tam wróci, to będą go sądzić, więc w końcu oni planowali powrót czy nie?

ocenił(a) serial na 8
Eleonora

Hmm, nie wiem od czego zacząć... ale chyba najlepiej po kolei :)

W jednym z odcinków trzeciego sezonu Lydia prowadzi dialog... chociaż ja widzę to w formie wyznania. Siada zapłakana obok June i... "Staram się myśleć, co mogę zrobić dobrego. Jeśli zdołam pomóc choć jednej osobie, to wystarczy". Ja widzę wiele różnych i sprzecznych emocji, które wpływają na jej decyzje. Płacz przy podręcznej, będąc Najwyższą Ciotką oraz złożone wyznanie to niestety przejaw słabości, z czego Lydia zdaje sobie sprawę. A jednak odsłania się, podejmuje próbę rozmowy. Ona nie tyle rozumie świat w którym żyje, co nie potrafi określić własnej tożsamości i swojego miejsca w tym świecie. Dopiero, gdy dokonają się wszystkie obrzędy przejścia, będzie w stanie doprecyzować własne miejsce na ziemi. Van Gennep, pisząc o obrzędach przejścia, miał na myśli zmianę stanu, przejście z jednego świata do drugiego [zob. A. van Gennep, Obrzędy przejścia. Systematyczne studium ceremonii, przeł. B. Biały, Warsza- wa 2006, s. 37). Podtrzymywał również, że zmiana towarzyszyć będzie wszystkim przekształceniom zachodzącym w ludzkim życiu. Obrzędy te - i nic w tym dziwnego - wiązane są przede wszystkim ze strefą sacrum. Niemniej profanum również nie jest im obce. Joanna Tokarska-Bakir, we wprowadzeniu do książki Gennepa, pisze:
"w ujęciu van Gennepa obrzędy te dotyczą wszystkich dziedzin życia ludzkiego, w których pojawia się zmiana."
Rytuały to powtarzalność, która zachodzi w wykonywaniu poszczególnych zadań. Najbliższym przykładem obrzędu przejścia może być np. przystąpienie do i uzyskanie świadectwa maturalnego.
W kontekście Ciotki Lydii możemy mówić o jej ponownych narodzinach, przyodzianiu brązu i zajęciu nowego stanowiska - a że społeczeństwo Gilead jest zrytualizowane - już nie jest małą, głupią (bo tak Gilead myśli o wszystkim "sprzed" - stąd próba pozbycia się kultury z życia publicznego) Lydią. Ale! Lydia pamięta świat "sprzed", z którego została wyrwana (I faza – preliminalna – wyłączenie). I - mimo tej pamięci – nie ma wyjścia, jak nauczyć się nowych standardów. Lydia trwa w takim razie w fazie liminalnej (stan przejściowy). Idąc za myślą Sylwii Jaskulskiej, „Przez jakiś czas jej status jest zawieszony między dawną i nową rolą, między starą i nową tożsamością” (Jaskulska Sylwia, „Rytuał przejścia jako kategoria analityczna. Przyczynek do dyskusji nad badaniem rytualnego oblicza rzeczywistości szkolej”, [w:] Studia Edukacyjne NR 26/213, s. 80)
Lydia zaczyna uczyć się nowej roli – jak grać, co mówić, jak się zachowywać, jak postępować, jakie środki przymusu bezpośredniego wykorzystywać, ale czy to naprawdę Lydia? Czy może Lydia, jaką chce widzieć świat? :)  Mała-niemała Lydia poznaje rzeczywistość od nowa. Cieszy się - jak dziecko z nowej zabawki – nadaną jej, pozorną bo pozorną, ale władzą. Sprawdza granice, testuje, a że ma przy okazji wiele kompleksów, przykrywa je pod maską okrutnego oprawcy. Maska ta pozwala oddalić jej od siebie możliwość bycia skrzywdzoną ponownie. Ale maska nie jest twarzą. A że z czasem linia demarkacyjna między starym i nowym się zaciera, stąd jej silna wiara w ideały świata opisanego przez Atwood. I wreszcie – gdy zna już reguły gry - następuje włączenie do nowego świata – świata Gilead, do fazy postliminalnej. To wtedy ją poznajemy. Ale czy oznacza to, że nie może przejść tej drogi ponownie? Ja myślę, że jak najbardziej. Zwróć proszę uwagę, że nie jest to płaski, jednowymiarowy konstrukt – z jakim oburzeniem reaguje na wykluczenie uszkodzonych podręcznych z kolacji z ambasadorami z Meksyku, z jaką żarliwością broni Janine, z jaką nienawiścią mówi o June, kiedy ta zawodzi jej oczekiwania. A może nie są to jej oczekiwania, tylko oczekiwania Gilead… W takim razie jakie ona ma oczekiwania? Na czym jej zależy? Czy jest kimś ponad mundur lub czy to jednak mundur nadaje jej jakąkolwiek wartość. Wydaje mi się, że ona już wie – po torturach, których zaznała w 4-tym sezonie, dowiedziała się, czego od życia mogłaby oczekiwać. Już nie przez pryzmat Gilead, ale własnej (nie?)moralności, słabości, a może siły? Nie chcę spłycać jej do jakichkolwiek schorzeń, które na pewno można zdiagnozować, ale od tego są psychiatrzy :) Niemniej do tematu chętnie bym wróciła, ale dopiero wtedy, gdy „Op… Pod…” stanie się dziełem zamkniętym, a ja nieco dokształcę się z zakresu psychiatrii.

Co do konfliktu serial vs. książka – jeszcze produkcja Hulu nawet nie grzeje się w cieniu „Testamentów”. Książkowa Lydia z pierwszej części jest tak samo okrutna, jak ta, którą znamy (znałyśmy?) z sez. 1-3… (?) – co do 4-tego żywię poważne wątpliwości.
Co do jej związku z dziewczyną z dzieckiem – na początku była to przyjaźń. Później nienawiść. Lydia została odrzucona przez kolegę, z którym pracowała, podczas – nie pamiętam dokładnie – ale chyba balu sylwestrowego. To sprawiło, że zaczęła nienawidzić swoją – umownie nazwijmy młodą matkę - przyjaciółkę. Podczas donosu opisuje wszystko, czego tamtej zazdrości – dziecka, domu, młodości, mężczyzny… bycia pożądaną. I to sprawia, że późniejsze traktowanie swoich podopiecznych jest przez nią prowadzone nader chaotycznie – od nienawiści do miłości. A największą miłością otacza Janine – dziewczynę, która na swojej atrakcyjności straciła. Postać Lydii raz jest Wielką Matką, raz Cieniem, zawsze niestała i nigdy właściwie ukierunkowana. Czekam z niecierpliwością, aż dojrzeje :)

Na temat książek… pierwowzór był dopracowanym, osobistym, introwertycznym dziełem. Przez te dwa wieczory, które spędziłam z June, bolała mnie każda komórka ciała. „Testamenty” to powieść napisana – wg. –przystępniejszym językiem, ale nie dlatego, że Atwood pisać już nie umie, co serial ma większą grupę odbiorców. Prosty język pozwoli dotrzeć do jak największego ich grona. Czy mi się podobały? Niespecjalnie. Ale cieszę się, że mam tę lekturę na koncie - doprecyzowuje niektóre, a ważne dla mnie wątki.

Postać Nicka występuje w książce – w zasadzie ich relacja, jak i zakończenie pierwszego sezonu pokrywają się z literackim pierwowzorem. Z tą różnicą, że w powieści Nick – umieszczając June w czarnej furgonetce – organizuje jej ucieczkę. W filmie z lat 80-tych (chyba) jego postać również występuje, ale jest on figurą marną, szukającą jak najszybszej ścieżki w górę drabiny społecznej.

Ja również cieszę się z drogi, jaką obrał serial. Tam, gdzie trzeba – nie daje chwili oddechu, by później trochę osiąść na mieliźnie zapewniając tym samym widzom choć odrobinę spokoju w tym brutalnym świecie  Cieszę się, że powstał i oczekuję prostego rozwiązania pozwalającego na spojrzenie – nie tyle na związki przyczynowo-skutkowe co na protagonistów. Chciałabym móc po tym wszystkim spróbować zrozumieć Lydię. Nie osądzać, ale zrozumieć.

Co do ostatniego odcinka – mogę nie mieć satysfakcjonującej odpowiedzi. Z tego, co udało mi się wywnioskować – Rząd Stanów Zjednoczonych na uchodźctwie mógł zgodzić się na wymianę z dwóch powodów. Pierwszym z nich mógł być strach przed opinią, jaka mogłaby wypłynąć na światło dziennie, dot. odrzucenia warunków wymiany 1 człowieka na 22 kobiety. Drugim – uzyskali wystarczająco wiele informacji, a pozostałe może będą planować pozyskać od Nicka.

Co do samego Freda – jego uwolnienie negocjowane było za pośrednictwem Lawrence’a, a ten już nie raz i nie dwa udowodnił, iż manipulować swoją bracią potrafi jak mało kto. Być może nawet Rada nie wiedziała, że taka wymiana w ogóle będzie miała miejsce. Poza tym Lawrence szanuje June. A w tym świecie to wielka wartość. A Nick… cóż powstrzyma zakochanego mężczyznę od chęci zadowolenia swojego obiektu westchnień? Za miłością nie nadążysz :P

Serena oh Serena Joy – niby radość, a przynosi tyle bólu. Wątek, o którym piszesz  musiałam przeoczyć, ale nadrobię :)

Eleonora

W książce i w filmie występował Nick. W filmie był to ten gibający się wiecznie facet w berecie. W książce z jego opisu wnioskujemy jedynie że jest "męski" i "silny", w filmie ani na męskiego, ani na silnego nie wygląda ;) Niestety w książce i w filmie ich miłość jest bardzo spłycona i infantylna. Właściwie zastanawiasz się czy on nie wykorzystuje June, bo faktycznie współpracuje z Mayday i gdy musi ją wywieźć, pomaga jej w ucieczce. Zamieszkuje ona w kryjówce Mayday i współpracuje za pośrednictwem Nicka, więc czy to była miłość? Ciężko powiedzieć, bo Atwood bardzo niejasno o tym pisze. June w jednym rozdziale pierwszym raz widzi na oczy faceta, a w następnym już ukrywają romans...dziwne takie podejście... Ogólnie jeśli oglądałaś film, to jest on wierną kopią książki...niestety...

Na szczęście jest serial, który sprawił, że to co Atwood nie umiała napisać, umiała przekazać twórcom serialu i fajnie, że to co wybitnego powstało w jej głowie udało jej się pokazać ;)

ocenił(a) serial na 8
magdaxd

Film oglądałam wieki temu także już nie pamiętam jak tam było z Nickiem i to nie jest szczególnie istotne, ale dzięki za odpowiedź odnośnie tego czy pojawia się w książce. No i cóż, i według mnie film był bardzo słaby i jakiś taki pretensjonalny. Dlatego też podchodziłam do serialu z przekonaniem, że chyba nie da się z tego nic wykrzesać, ale jednak serial wyszedł bardzo dobrze, a przynajmniej pierwszy sezon był wręcz wybitny (pozostałe dużo gorsze). Niewątpliwie ogromną zaletą serialu było uwspółcześnienie całej historii i dopracowanie tak, by nabrała ogólnego sensu i głębi. Są nadal jakieś potknięcia, ale mimo wszystko, taki świat jest jak najbardziej realny, podczas gdy w przypadku świata z filmowej wersji, to było coś zupełnie odrealnionego i jak dla mnie nijak nie skłaniającego do zastanowienia. Jestem w stanie uwierzyć, że książka jest średnia jeśli film jest dość wierną ekranizacją. A i zdarzyło mi się trafić na coś słabego jej autorstwa, bo np. "Serce umiera ostatnie" Atwood też jest taką historią w gruncie rzeczy w dość podobnym stylu, czyli że mamy utopijny świat z domieszką harlequinowego (bardzo!!!) romansu. Niby jest dotkniętych szereg poważnych kwestii/problemów, ale jednak jest to napisane w taki sposób, że nie traktuje się tego poważnie. Ot, takie coś lekkiego do poczytania dla nie wymagającej stereotypowej pani domu znudzonej codziennością.

Jeszcze wracając do Nicka serialowego, to momentami nie wiem jak rozumieć jego postać, a szczególnie jakie on w końcu ma uprawnienia itd. Najpierw był tym szoferem i Fred nie był świadomy jego pozycji, a potem nagle okazuje się, że jest na równi bądź nawet wyżej od Freda i wszyscy go znają... Troszkę z tym wszystkim odlecieli. Ta relacja z June też nie do końca jest klarowna, ale myślę, że mamy to chyba rozumieć w ten sposób, że kocha June i po prostu oboje podzielają zaangażowanie w zwalczenie tego systemu. Rozumiem, że on na początku podzielał w jakimś tam stopniu te wszystkie ideały, w ramach tego przewrotu (czy jak kto zwał) doszedł wraz z innymi, którzy byli bardziej u postaw, do jakiejś mocniejszej władzy, po drodze system przestał mu się podobać i chyba niby usiłuje to rozwalać od środka. W sumie też jest spora doza infantylności w jego wątku, no ale trudno :)

Eleonora

Niestety ja rzuciłam się na książkę po obejrzeniu pierwszego sezonu i byłam bardzo rozczarowana a wręcz zniesmaczona. Potem obejrzałam film i okazał się być wiernym odbiciem książki...niestety.

Nicolas od początku był wyżej od Freda, a właściwie nie tyle wyżej, co pracował dla innych struktur. Był szpiegiem Josefa, należał do Oka. Pracował dla Freda pod przykrywką. Potem awansował na generała, a następnie na komendanta. Dlaczego? Bo tego chciał Jozef, który jest jednym z założycieli. Zresztą to Jozef wykorzystał fragment z Biblii o niewolnicy, która była matką Jana Chrzciciela (zresztą jest to autentyczny fragment i naprawdę ojciec Jana Chrzciciela zmusił do seksu niewolnicę i po urodzeniu oddał jej dziecko swojej żonie <taki cud że stara, bezpłodna kobieta została pobłogosławiona potomstwem przez Boga> a ona całe życie wychowywała chłopca jako mamka). Dlaczego tak Nicolas trzyma się tego ustroju? Bo był nikim i nic nie osiągnął. Po powrocie z wojska, bez wykształcenia nie mógł znaleźć pracy i był traktowany z góry przez system. Wtedy otrzymał szansę pracy dla Josefa, który w pewien sposób uzależnił go od siebie, bo dał mu władzę i prestiż, którego nie mógł uzyskać w Ameryce. June mu dała akceptację, coś czego nie miał w poprzednim życiu. W zasadzie Nicolasem łatwo sterować, bo poświęca się dla ludzi, którzy go cenią. Nie rozumiem zaś zmiany w Josefie. Niepozorny, a jednak założyciel wszystkiego. Kiedyś infiltrował każdego komendanta, miał Oko, władał całym wywiadem. Nagle staje się osobą, która ratuje kobiety w tajemnicy i nic nie może zrobić, bo jest kontrolowany przez Radę. Trochę dziwne, bo w późniejszych sezonach zapomnieli, że coś takiego jak Oko w ogóle istniało.

Osobiście uważam, że Atwood wykreowała świetny świat, ale niestety nie udało jej się go przełożyć na papier. Może musiała wyciąć fragmenty, bo kiedyś pewne sceny by nie przeszły...może to nie jej wina, że tak to wygląda, choć właściwie to jest winna jeśli zgodziła się aby jej książkę tak spłycono, ale to tylko moje gdybanie...

ocenił(a) serial na 8
annvangier

Odsyłam: Heterotopie / M. Foucault,
Odsyłam: Bohater o 1000 twarzy / J. Campbell
Odsyłam: Archetypy i symbole / C. G. Jung
Odsyłam: Obrzędy przejścia. Systematyczne studium ceremonii / A. van Gennep
Odsyłam: Podróż autora / J. Vogler
Odsyłam: Złota gałąź / J. G. Frazer
Odsyłam: Teoria religii / J. Bataille
Odsyłam: Film History / D. Bordwell
Odsyłam: Stary Testament

I last but not least:

Odsyłam: DO SZKOŁY

Recenzent TO NIE krytyk filmowy. Jeśli chcesz być JEDNYM Z WIELU recenzentem, a nie JEDNYM Z NIEWIELU prawdziwym specjalistą - krytykiem filmowym, zacznij proszę realizować powyższa listę od ostatniego punktu.

Pozdrawiam serdecznie i bez odpowiedzi, bo nie mam czym pisać - ręce mi opadły,

Prosty magister filmoznawstwa

SophieBarber

Czy ktoś wie jak nazywa się
Muzyka z końcówki 5 odcinka ? 4 sezonu ?

ocenił(a) serial na 1
SophieBarber

Ja tylko pierwszy sezon strawiłem w całości, a później oglądałem co 3-4 odcinek a resztę streszczała mi dziewczyna. Serial jest po prostu masakryczny i jedyne co przykuwa moją uwagę to chęć zobaczenia w jaki sposób dojdzie do zakończenia (bo że Gildia upadnie a Freda uratuje córkę to oczywiste).

ocenił(a) serial na 7
SophieBarber

Na pewno z sezonu na sezon jest coraz słabiej, co jest cechą większości seriali. Właściwie nie ma serialu, poza The Wire, który po tylu sezonach trzymałby poziom. Tutaj mamy dodatkowo do czynienia z zanikiem materiału literackiego. Jest radosna twórczość scenarzystów, a scenarzyści XXI wieku, ludzie mniej oczytani niż kiedyś, prawie nigdy nie zachwycają.
Science-fiction to trudny gatunek. Z jednej strony pomieści w sobie wszystkie inne gatunki literackie, jako jedyny, z drugiej wymaga troski o detale i realia naukowe. Dotyczy to także nauk humanistycznych. Inaczej staje się swoją własną parodią, jak komiksy o superbohaterach, niepotrzebnie zaliczane do science-fiction i mocno psujące reputację gatunkowi.
Nie ma innego gatunku literackiego, w którym logika świata przedstawionego jest tak szalenie istotna.

W tym serialu niestety, pojawia się komiksowość, a więc odchodzenie od logiki, od nauki, od psychologii, od konsekwencji. Siada też dramaturgia, bo słabi scenarzyści z XXI wieku nie są w stanie sprawić, by opowieść trzymała w napięciu. W rezultacie mamy równie pochyłą. Lepiej nie będzie, ale można spróbować nie stoczyć się na dno. Oby to się słabym scenarzystom z XXI wieku udało.

SophieBarber

Jest to film nazistowski. Wykreowany świat jest ponoć ortodoksyjny i teologiczny, natomiast to absolutna nie prawda. To film o satanizmie, o religii szatana, z którą walczył Jezus. Film nie jest więc teokratyczny, ale jest krzywdzący, ponieważ nastręcza widzów do organizacji pokojowej którą jest chrześcijaństwo, ukazując ją w załkanym świetle. Serial pełni role taką jak szatan w micie o zakazanym Owocu. Tak samo jak wówczas szatan zmanipulował ludźmi, tak samo robi ten serial. Uczcie się religii, ponieważ to ona rozpoczęła epokę rozwoju technologicznego, i to brak jej w Europie doprowadził do drugiej wojny światowej, bo to chrześcijanizm dał prawa kobietą, a mężczyzną odebrał służbę wojskową. Uczcie się chrześcijaństwa ponieważ tylko on może ocalić nas przed agresją Rosjan, którzy do dziś są krajem satanistycznym. (ostatnio wręcz chrześcijaństwo zostało w Rosji zakazane, tak jak dawniej w Niemczech).

ocenił(a) serial na 7
SophieBarber

Pierwsze 3 sezony są jeszcze w klimacie, ale 4 i 5 sezon to jakaś kpina! Do tego ciągłe najazdy kamery na twarz, profil i zęby June! Strasznie to wszystko obniżyło loty!

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones