Ok, czytam tutaj, że serial ma być swego rodzaju parodią thrillerów. Serial obejrzałem specjalnie nie czytając nic na jego temat ani nie patrząc na oceny, żeby wyciągnąć własne wnioski.

W pierwszej kolejności moją uwagę zwrócił opis okoliczności, w jakich zamordowano córkę Anny. To było dość mocno odklejone od rzeczywistości i jako pierwsze zwróciło moją uwagę, że to co dzieje się nie jest rzeczywistością. Obecność Buella i codzienne naprawianie skrzynki na pocztę też było takim zagraniem typu "Dzień świstaka". Do teorii, że wszystko dzieje się w umyśle Anny najbardziej przekonał mnie inny napis na nagrobku jej córki, za każdym razem gdy Anna przychodzi na cmentarz.

Może to tylko moja teoria ale ja widzę to tak. Anna w domu czyta powieść o kobiecie z okna (gdy detektyw pierwszy raz do niej przychodzi zwraca uwagę na to, że Anna mogła sobie wkręcić sytuację z morderstwem pod wpływem powieści, którą czyta w połączeniu z alkoholem i psychotropami). Cała akcja prowadząca do finału, gdzie 9-latka, seryjnie morduje i w konfrontacji z dorosłą kobietą poniewiera nią jak puchową poduszką jest tak abstrakcyjna, że musi się dziać w chorej wyobraźni Anny.

Na tę teorię wpadłem podczas ostatniej sceny w samolocie. Zwróciłem uwagę, że główna bohaterka czyta powieść o "Dziewczynie w podróży" i kiedy przepija pigułkę solidnym łykiem wódki, zatapia swój wzrok w książce. I w tym momencie zaczyna się akcja z kobietą, której miejsce zajeła. To tak, jakby Annie znów w tym momencie włączył się film. Kiedy po kilku kolejnych "drinkach" Anna idzie do kibelka, trip alkoholowo-psychotropowy trwa w najlepsze. A jest to trip, bo kiedy wraca ze stewartem, trupa już nie ma. Papierośnica między poduszkami siedzenia albo była Anny, albo jej odnalezienie świadczy o tym, że faza nadal trwa.

Dajcie znać czy ktoś miał podobne przemyślenie i jeśli w mojej teorii jest jakaś dziura w logice, to chętnie o tym pomyślę :)