Jakoś nie czuję magii tego serialu, a "Nawiedzony dom na wzgórzu" na który parę osób się tu powoływało podobał mi się.
Jestem po 4 odcinku i do każdego kolejnego właściwie się zmuszam, a pod koniec przysypiam.
Facet kręci się w tym swoim bunkrze, co jakiś czas kogoś spotyka, jakby z innej linii czasowej. Dziewczyna z kamerą też zajrzy to tu, to tam, zapytuje mieszkańców budynku o rytualne spotkania, a oni się zachowują jakby nie wiedzieli o co jej chodzi...
Aktorstwo może i dobre, ale co mi po aktorstwie jak nie rozumiem fabuły...
Przyspieszy to trochę później, zacznie się coś dziać? Wyjaśni się dla tych co nie pamiętają co było dwa odcinki wstecz? ;)
Dokładnie. Pierwsze dwa odcinki jakoś tam mnie wciągnęły, ale trzeci zaczęłam przewijać. Za dużo udziwnień jak dla mnie.
Nie zacznie. Im dalej tym gorzej, finał to już tylko przewijałam. Totalna abstrakcja i słabe efekty specjalne.