Hajajaj wyglądał jak homo. ( bez obrazy dla deana)

Mnie to zastanawia, jak to jest, ze przy kazdej niemalze legendzie kinematografii, muzyki czy jakiegokolwiek innego gatunku artystycznego, padaja spekulacje o homoseksualnosci. Dla mnie osobiscie jest to jakas totalną kpina. Nie ma to zadnego znaczenia?

Nie oceniam aktorstwa tego goscia na podstawie jego orientacji. Jakie to ma znaczenie? Bzdura taka, ze az mnie trzesie.

Dla oceny aktorstwa pewnie nie ma żadnego znaczenia. Ale fakt pozostaje faktem.
Też sądzę, że mało jest takich facetów, którzy by się nie przespali z Deanem albo Brando. Oczywiście większość zaprzeczy.

Bez urazy, ale zeby takie mysli komus w ogole przyszly do glowy, to trzeba byc homoseksualista, albo co najmniej bisexem.

Uwierz mi, że nie zdajesz sobie sprawy z tego, jak wielu w twoim środowisku jest mężczyzn z tendencjami homoseksualnymi. Ale przez ludzi nietolerancyjnych, muszą to w sobie dusić - czasem do śmierci. I niestety umierają ze świadomością, że mogli coś jeszcze w życiu zaskakującego zrobić.

Właśnie powinno się oceniać aktorstwo.

James Dean był zapewne biseksualistą sam zapytany o swoją orientację odpowiedział, ze nie jest homoseksualista ale też nie zamierza chodzic z jedną ręką związaną za plecami hehe:) nie był na pewno gejem miał wiele dziewczyn i bodajże 2 narzeczone ale zapewne przez jego koszmarne dzieciństwo (czyt. molestowanie seksualne) miał tez inne skłonności. W każdym razie był boski tak czy inaczej:))

o Mana, gallanonimmm napisał tylko o tym, że James miał romans z Marlonem, a tu zaraz się cała dyskusja rozwinęła o homoseksualizmie i geniuszu Dean'a, czy był kopią Marlona czy nie~~ normalnie jak jakaś rozmowa na imieninach cioci... czytajcie ludzie temat, a jak chcecie pogadać o czymś innym to załóżcie inny, a nie mieszacie innym.

Co do Jamesa i Brando- Marlon sam przyznał, że miał romans z Deanem, a sam James tak po szczerze, robił co chciał, w końcu to "świat należał do niego" tak więc jak dla mnie to rzeczywiście mogło mieć miejsce.