James DeanI

James Byron Dean

8,9
2 649 ocen gry aktorskiej
powrót do forum osoby James Dean

Być może dlatego że zginął wcześnie, szkoda mi go i to bardzo, tym bardziej że jestem fanem kina, ale wykorzystywanie tego do mówienia że to wielki aktor to przesada, nawet jeśli był dobrym aktorem, to moim skromnym zdaniem nie zasługuje on na top10. Tyle ode mnie.

piotrek_majes

Jest wyśmienitym i fenomenalnym aktorem,warto dodać że był to
także aktor teatralny.Ten post jest idiotyczny.Należy mu się
TOP 20 na 100% !!!!!

Little_Dean

Wiesz ilu jest wyśmienitych aktorów teatralnych? Dean zagrał w 3 filmach, jego dorobek jest wielce nieadekwatny do pozycji którą ma w rankingu. Twierdzisz że mój post jest idiotyczny, ale w swoim nic mądrego nie napisałeś/aś. I jeśli już to BYŁ a nie JEST aktorem.

piotrek_majes

a ogladales te filmy?
bo ja tak, i moge powiedziec ze bezwątpienia mial wielki talent i nie wyobrazam sobie zeby zaden inny aktor umial wyrazic buntowniczosc w lepszy sposob:)

pozdrawiam

Aleksjae

Jest mnóstwo wybitnych aktorów, a do nich zalicza się James. Idiotyczny post :/ Oglądałeś z nim jakiś film? Pewnie nie. Tylko ten kto obejrzał np. "Buntownik bez powodu" zrozumie jego talent.
Pozdrawiam :)

Stacy

Setki aktorów ma talent, i większość z nich zagrało więcej niż w 3 filmach.

piotrek_majes

A Ty ciągle z tymi trzema filmami ;) Zważ na to że kontynuacje kariery przerwała mu śmierć. A te trzy filmy są wybitne i pokazują talent Deana.
Pozdrawiam :)

piotrek_majes

To liczy się to czy grasz w 100 czy 3 filmach ?
Jaka to różnica skoro jest się świetnym aktorem ?

James zasłużył na top 10 bo grał świetnie gdy ogląda się z nim filmy odnosi się wrażenie że jest gdzieś blisko Ciebie a nie na ekranie ..
Poza tym to zarówno jego talent jak i śmierć i lifestyle zrobiły z niego legendę tak jak z Marilyn Monroe która moim skromnym zdaniem też zasłużyła na top 10 bo była dobrą aktorką której zawsze dawano rolę słodkiej niewinnej idiotki przez co nie miała szansy pokazać się od prawdziwej strony ..

Little_Dean

głupota,dean stał sie juz legendą za życia,a w "buntowniku bez powodu" zagrał fenomenalnie,jest ikoną buntu kojarzona do dnia dzisiejszego-i wcale nie dlatego,ze umarł tragiczna i nagła śmiercia...;/

piotrek_majes

Fakt jest faktem - Dean to zawsze była gorsza wersja Brando.

Aktor niewątpliwie dobry, ale ciężko go jednoznacznie ocenić po tak niewielkim dorobku artystycznym. Właściwie, wydaje mi się, że bardziej niż za rolę, ceni się go za styl życia, czyli za coś, za co go akurat nie specjalnie szanuje.

piotrek_majes

"Setki aktorów ma talent, i większość z nich zagrało więcej niż w 3 filmach"
Ale nie TAKI talent. A poza tym liczy się jakość, a nie ilość...
James w Top10 powinien być już od kilku lat,a nie dopiero teraz.

ElizaAnnaJulia

Albo Bogart, ale wypadł poza dwudziestkę :|

ElizaAnnaJulia

Bądźmy uczciwi i nie róbmy z niego boga. Talent miał. Nie wiem co znaczy TAKI...talent to talent...Zagrał w 3 duże role i umarł. Gdyby był brzydki, dziś nikt by go nie pamiętał. A tak przez te wszystkie lata można było umieszczać jego zdjęcia na opakowaniach po mleku i paczkach od zapałek. Czasami powody trwającej legendy są takie trywialne...

Jorjan

Edyta Górniak ma talent do śpiewania,ale Mandaryna również;] Są różne talenty-jedni mają wiekszy,drudzy mniejszy.
Mam nadzieję,że nikt z Jamesa boga nie robi;) Gdyby był brzydki nie pojawiałby się na opakowaniach i koszulkach, ale jestem pewna, że kinomani w taki samym stopniu jak teraz uznawaliby jego wartość.

piotrek_majes

Nie będę oryginalna jak napiszę ze uczepiłeś się tych 3 filmów. 3, bo 3, sądzę, ze gdyby nie ten dzień który rozdzielił go z życiem, grałby dalej i co ważniejsze dalej szlifował swój warsztat aktorski. Niesprawiedliwie jest odbierać mu zaszczyty i honory.
Gorsza wersja Brando..? Ha. Różni aktorzy i tyle, nie można go tak znieważać, bo Dean nie naśladował Marlona.
Zresztą wiesz czemu ludzie tak bardzo kochają Deana..?
/Utożsamiany jest z odwiecznym buntownikiem, osobą nie godzącą się ze światem. Miał własne perspektywy i na zawsze zostanie owiany tajemnicą, co jest fascynujące.

'Artyści są wieczni..'

summerdeath

Gdyby, gdyby, gdyby... Cały czas 'gdyby', nie masz pewności czy byłby wielki GDYBY nie zginął, a GDYBY się rozchlał, przepuścił talent i stał się ikoną zmarnowanego talentu??

Dla mnie jest to aktor, który zagrał w 3 filmach.

Owszem, jego postać jest fascynująca, i najprawdopodobniej byłby wielki, ale przez wczesną śmierć nie było mu to dane.

piotrek_majes

taka jest już ludzka tendencja, że lubimy gdybać.
xD

użytkownik usunięty
summerdeath

W pełni poprieram Piotrka. Jedyne co ludzie robią to gdybają: "ach, gdyby nie umarł to przebiłby DeNniro".
Gówno prawda, Dean nie żyje od przeszło 50 lat i musimy się z tym pogodzić. Racja, zagrał w 3 filmach, zagrał fenomenalnie, ale to nie powód by umieszczać go w top10.
Są inni, lepsi aktorzy od niego, którzy mieli szanse pożyć kapkę dłużej.
Peter Sellers- chyba jeden z bardziej niedocenionych aktorów, który nieodzownie utożsamiany był z "Różową panterą" choć zagrał kapitalne role m.in. w "Dr. Strangelove" S.Kubricka.
Za to co teraz powiem pewnie mnie zlinczują, ale MOIM ZDANIEM, na większe zachwyty zasługuje "nowy aktor" Martina Scorsese, Leonardo DiCaprio, który pokazał swój talent w Aviatorze, Chłopięcym świecie, Catch me if you can, Krwawym Diamencie, Infiltracji, czy Co gdyzie Gilberta Grape'a. Aktualnie jest w trakcie realizacji 3 nowych filmów, u takich reżyserów jak Sam Mendes, Ridley Scott i ponowie Martin Scorsese. Oto przykład aktora, który zasłużył sobie na miano gwiazdy, to samo tyczy się Edwarda Nortona czy też Christiana Bale’a.

Zgodzę sie co do DiCaprio.

James Dean, owszem potrafił zahipnotyzować widza swoją grą. Owszem nie wielką ma filmografię. Ale sprawa głównie rozchodzi sie o całą otoczkę wokół niego. O to jaką był osobą, jak żył, jak umarł, jak go się postrzega.
Nie wiadomo jak wyglądało by jego życie po 55r. czy zaprzepaściłby karierę, czy moze rozwinął by się coraz to kolejny raz zachwycając swymi rolami.
To nie istotne. 1955-09-30 był zarówno końcem jak i początkiem Jamesa Deana. Początkiem jego legendy. Ludzie uwielbiali i nadal go wielbią, utożsamiają sie z nim, naśladują, jest dla nich wzorcem, symbolem. Wiecznie młodym symbolem.

Tak się zdobywa nieśmiertelność

donZabol

zgadzam się, Dean jest i pozostanie legendą.
co do DiCaprio.; Denerwuje mnie to, że większość ludzi patrzy na jego wygląd a nie na grę. Uważam ze w gangach nowego Jorku tez pokazał co potrafi.

Właśnie, DiCaprio jest obecnie jednym z najlepszych aktorów, ale cały czas trwa idiotyczna nagonka na jego osobę. Mam nadzieję że to się zmieni. Zgadzam się też co do Bale'a

piotrek_majes

Moim zdaniem wtedy byl na DEANA bum - wszyscy sie nim interesowali, a jego smierc tylko spotegowala to ze mowi sie o nim do dzisiaj.


A co do Leonardo - to tak jak pisalem kiedys - gdyby po Titanicu zginol podobna smiercia jak Dean tez by zostal legenda na wieki.

Xardazz

Ale Leonardo nigdy nie bedzie tak wielkim aktorem jak Brando, DeNiro, AlPacino czy Nicholson! Zobaczcie co w jego wieku wyprawial Marlon Brando, a nie bylo takich bajerow jak teraz! Przeciez jego gra w Mlode Lwy, dwa oblicza zemsty, Na nadbrzezach, Bunt na Bounty, Tramwaj zwany porzadaniem, Dziki itp, itd sa GENIALNE! A Di Kaprio bardziej przypomina mi jakiegos pedala (np. tytanic) a nie swietnego aktora. Co do Deana to szanuje go, ale nie zasluguje napewno na top10. Marna kopia Marlona Brando, co nie zmienia faktu ze byl swietnym aktorem... ^^

ksg666

DiCaprio już jest świetny, i wcale nie jest 'pedałowaty', obejrzyj proszę aviatora, czy infiltrację, a się przekonasz.

piotrek_majes

DiCaprio pedał? Samo użycie słowa "pedał"-nie koniecznie sugerujące orientacje-świadczy o twojej głupocie...Leonardo to bardzo dobry aktor...w Titanicu wygladał bardzo chłopięco..taką już ma urodę, teraz wydoroślał i jest ok :P A Dean...szkoda, że odszedł tak szybko, uwielbiam go!

piotrek_majes

Szał wokół Leonardo już się wycisza i teraz zdecydowanie widać, że to bardzo dobry aktor. Siksy, które szalały za nim po "Titanicu", jak przepowiedziałam, dorosły i mają teraz dzieci, więc nie mają czasu latać za nim i wypisywać postów w stylu "Leonarduś mój koFFany", a obecne 10-latki przerzuciły się (chyba bez żalu ze strony DiCaprio) na Zaca Efrona.

Jeśli chodzi o jego porównanie do Marlona - cóż, Brando żył w innych czasach. Więcej było wtedy w kinie dramatycznego materiału do wygrania. Owszem, w latach 50-tych były i bombastyczne "holiłódzkie" koszmarki, ale wielu dramaturgów i świetnych pisarzy maczało palce w scenariuszach, więc miał Brando co grać. Teraz często stawia się w kinie akcent na wizualność raczej, niż na siłę aktorskiego wyrazu. Ale i tak Leonardo wybiera bardzo dobre scenariusze - widać, że czegoś szuka i nie zadowala się byle czym.

użytkownik usunięty
ksg666

Zgadzam się co do DiCaprio, zaś co do Deana to nie powiedziałbym, że to marna kopia.

piotrek_majes

Wszystko jest względne...dziś do top100 wszedł Robert Duvall, równolatek Deana - kariera nie tak oszałamiająca...ma w filmografii wiele wspaniałych filmów i gnioty pewnie też. Czy to że żyje długo i miał szansę popełnić wiele błędów w doborze ról, czyni go mniej wartym pierwszej dzesiątki? Podobnie jak Dean, też pewnie zacznie spadać...

Jorjan

Co do Deana - nie byłoby wielkiej legendy bez spektakularnego zakończenia żywota i lansowania się. Aktor może i dobry, ale już ktoś napisał, trochę za mały dorobek artystyczny żeby stawiać go tak wysoko.

Co do DiCaprio - jest to bardzo dobry aktor, dostał etykietkę lalusia po Titanicu, ale wystarczy obejrzeć jego zarówno najnowsze produkcje jak i starsze np: co gryzie Gilberta Grape'a. Zdarza się, Lucas też przed GW był reżyserem, który chciał kręcić poważne i ambitne kino, GW miały mu zapewnić jedynie kasę na nie, jak widać średnio wyszło - Lucas ma opinię takiego sobie reżysera i pazernego na kasę.

Abukashi

Może nie chodzi o samą grę aktorską (chociaż powinno, o to przecież chodzi w tym portalu), ale o jego życie i o to, jak się skończyło. Był młodym buntownikiem i na takich wtedy było zapotrzebowanie, nastoletni widzowie go podziwiali i identyfikowali się z nim. A może też... działają na wyobraźnię role, które mógł zagrać, a nie zdążył? Nie wiem, ja mu dałam 10.

Olkowa

Czytając wasze posty wydaje mi się, że niektórzy bardzo utożsamiają postać samego Deana z rolami które grał. Czy był buntownikiem może i tak, ale w moim odczuciu postępował tak jak w danej chwili było mu wygodnie, często wykorzystywał nawet swoich bliskich przyjaciół a poza tym był raczej typem introwertyka. Wydaje mi się że ludzie z otoczenia Deana przewidywali jego szybki koniec (o czym mogą świadczyć np. klauzule zakazu brania udziału w wyścigach w czasie kręcenia filmów). Zgadzam się, że rolę które sportretował Jimmy są niezwykłe i w moim mniemaniu ponadczasowe. Dorobek ma niewielki ale trzeba wspomnieć że miał przecież podpisany kontrakt na 8 filmów a tuż po skończeniu Olbrzyma wytwórnia zakupiła scenariusz specjalnie z myślą o nim, zakładając nawet że sam nie potrafiłby dokonywać wyborów to ktoś by nim pokierował -to było także w interesie wytwórni. Brando bez wątpienia był swoistym idolem dla Deana, w gazetach z tamtego okresu rozpisywano się o jego naśladowaniu Brando.
Myślę że aparycja Deana też nie jest tu bez znaczenia.
Co do Top 10 każdy z nas ma na pewno swój własny ranking a tu niech zadecyduje większość;)

piotrek_majes

Talentu aktora nie ocenia się po ilości, tylko po jakości jego ról. A każdy z trzech występów Deana to czołówka najlepszych ról w historii kina. Powinien mieć średnią 10/10. Fakt, że obecnie zajmuje dopiero 31 miejsce jest oburzający. :|

Davus

James Dean to perfidna podróba. Skoro grał identycznie, jak inny aktor, znany aktor, to tamtemu powinny należeć się brawa, nie Deanowi.

Davus

Dla mnie też jest to oburzające, tylko że w przeciwnym znaczeniu.

piotrek_majes

Wy nie rozumiecie tylko jednej , rzeczy on jest symbolem buntu jaki w latach 50 nieważne ile zagrał filmów. Miałam o nim zajęcia, on zagrał w filmach, które na tamte czasy były bardzo kontrowersyjne i przełamywały tematy tabu. W latach 50 amerykańska rodzina była idealna, nie było tam miejsca na bunt. A po za tym on był buntownikiem nie tylko w filmach w których grał, ale również w rzeczywistości. Radzę wszystkim przeczytać biografie tego człowieka, ponieważ jego postawa i jego filmy były przełomem w Ameryce.

Syllas

Precz z Deanem!
Niech żyje Montgomery Clift!

Morgan_Mortimer_Graff

Po co to tu piszesz? Lepiej się dzięki temu czujesz?

piotrek_majes

to jest głównie kwestia ról, jakie grał: był pierwszym buntownikiem kina i popkultury wogóle. a to, że umarł tak wcześnie tylko dodaje dramatyzmu, tak samo, jak w przypadku Morrisona, Hendrixa, Cobaina czy Joplin. istnieje skądinąd "syndrom Jamesa Deana"

Lucy_in_the_Sky_with_Dia

Ja pozwole sobie dodac jedna rzecz. Denerwuje mnie jak ludzie nazywaja Deana "marna podroba", "kiepska imitacja" etc. Marlona Brando. Jesli to byl jego idol(potem zreszta kochanek :p) to normalne ze sie z nim chcial utozsamiac, ale na krzyz panienski, on nie imitowal jego gry. Obaj byli buntownikami, wiec mogli byc do siebie podobni, ale w bardzo wielu kwestiach sie roznili. Brando byl bardziej oschly, taki kamien, a James Dean mial wieksze poczucie humoru na planie.Sami ludzie z nimi pracujacy podkreslali ich roznice w pracy, czyli tym samym w charakterach.James Dean wypracowal swoj wlasny styl gry i swietnie go zaprezentowal w tych "tylko" trzech filmach. Kochal kino, byl ambitny i chcial pracowac dalej nad swoja kariera. Szybka smierc przerwala mu to i byc moze dzieki niej sie nie zdziadzil jakas rola, ktora by zagral tylko dla pieniedzy lub cos w tym stylu, a Brando mial taki moment zawachania. Dopiero po pewnym czasie wyszedl na prosta znowu. Co do umiejetnosci aktorskich, czyli kto byl z nich lepszy, nie mam nic do powiedzenia, bo nie zwyklem na tej zasadzie porownywac aktorow. Obu bardzo szanuje, bo oboje sa legendami kina. Marlon mial troche wiecej czasu na pokazanie mozliwosci i zagral w wielu swietnych filmach, wiec mozna powiedziec ze dorobek artystyczny mial nieco wyzszy. Zgadzam sie z tym, ale jednoczesnie uwazam ze Dean ma swoj mit, ktorego Brando nie przebil. Wg. mnie legenda Deana jest wieksza i fakt ze podczas 16 miesiecy profesjonalnej kariery, zdazyl zrobic 3 filmy, 3 dobre filmy, za 2 dostal nominacje akademii i uwazam ze zagral fenomenalnie, czyni go dla mnie idealnym, wiec zasluguje na 10, przynajmniej u mnie ;)
Pozdrawiam

użytkownik usunięty
piotrek_majes

zgadzam sie w pełni z piotrek.majes, zagrał 3 role, a mowi sie o nim jakby wywrócił kino do góry nogami. To co zagrał było dobre ale jest masa aktorów lepszych od niego.
Większość osób wielbiący deana ulega zbiorowej histerii.

gowno prawda,nie chodzi o 3 role(w istocie bylo ich wiecej,ale nie byl aktorem pierwszoplanowym).chodzi o ta uniwersalnosc jaka emanowal grajac.sa pewne szczeogoly,ktorych mozna sie w nim dopatrzec,jego interpretacja.gra wzrokiem,genialna zmiana nastrojow,gestykulacja.i jeszcze kwestia czasow w ktorych zyl.byl jednym z pierwszych aktorow ktory gral tak naturalnie.to nawet nie jest kwestia gustu,czy wam on przypadl,czy nie.to kwestia rozroznienia dobrego aktora od zlego.

i tutaj się właśnie mylisz, nie potrafisz zrozumieć i pojąć czasów w którym oni żyli. Lata 50'te w Stanach to zupełnie inny świat niż jest teraz, w tamtych czasach stereotyp był taki, że amerykańska rodzina jest idealna, bunt był tematem tabu. James Dean i Marlon Brando, oboje na swój sposób zrewolucjonizowali kino czy się to niektórym podoba czy też nie (udało im się to dlatego, że byli genialnymi aktorami, ich warsztat był niesamowity, do dnia dzisiejszego przez miliony podziwiany.) Dotąd mieliśmy bardzo prosty podział bohaterów na dobrych i złych, mieliśmy wspaniałych bohaterów grywanych przez m.in: Gregory Peck'a (którego osobiście uwielbiam) czy Johna Wayne'a, prawie zawsze nieskazitelnych, dobrych, przedstawiających wielkie życiowe wartości. Dean i jego buntowniczy styl życia oraz gra aktorska, doprowadziła do tego, że mieliśmy później takich aktorów jak Jack Nicholson, Al Pacino, Robert De Niro i wielu geniuszów którzy wielokrotnie powtarzali, że to James Dean ukształtował ich aktorsko swoimi rolami. Młodzież szalała za Deanem bo mieli swojego idola, przedstawiciela w show-biznesie który umiał powiedzieć "fuc* off". James Dean przełamywał tematy tabu i bariery "idealnej amerykańskiej rodziny". W tamtych czasach to była prawdziwa rewolucja!

Prawda jest taka, że ludzie kochali go za jego warsztat aktorski ale wielu również za sposób życia jaki prowadził. Jego śmierć nie była powodem jego uwielbienia wśród ludzi i świata filmu, gdyż po tych "3" filmach o których wielu tutaj dobitnie przypomina, miał podpisany kontrakt na 8 kolejnych, to jasno i wyraźnie pokazuje jak wielkie uznanie miał wśród filmowców i jak wysoko stały jego akcje, i nie ma tutaj nic wspólnego jego śmierć, James Dean był wspaniałym i wielkim aktorem który za życia wyrobił sobie markę. Łącząc wszystkie aspekty (gra aktorska, 3 filmy które stały się hitami, jego sposób życia, tragiczna śmierć) w jedną całość, daje nam odpowiedź czemu Dean został legendą i zdobył nieśmiertelność.

piotrek_majes

mi się wydaje, że on nie był znany z tego, że zagrał tylko 3 role, ale z tego, że pierwszy się buntował-jak mu coś nie pasował to pokazywał to i mówił o tym. Poza tym ludzie uwielbiali czytać o jego ekscesach. Misię wydaję, że w ten sposób zrobił się taki sławny.

piotrek_majes

.Hollywood lubi historie o młodych, utalentowanych z problemami, którzy giną bardzo młodo.. gdyby dożył tego wieku co Marlon Brando być może już wszyscy by się tak nie zachwycali.

diana6echo

Dziwne porównanie.Z tego co wiem Marlonem zachwycali sie wszyscy mimo,ze przyzyl swoje.Podejrzewam ze z Deanem było by tak samo.
Owszem Hollywood lubi takie historie.Ale nie koniczenie widzowie,fani,ja.Bo patrząc na te wszystkie wasze wypowiedzi,nasuwa sie wniosek,ze fani kochaja go tylko za tragiczna smierc a nie gre.Wychodzi na to,ze powinnam sie zakochac w zmarłym nie dawno Heathie L.,bo umarł młodo czy w Sidzie V. który sie zaćpał sie w wieku 20 kilku lat na smierc.Doprawdy zachwycające.
Niech se Hollywood robi szum.ale ja wiem swoje.Dean był genialny i tyle.

piotrek_majes

Drogi Piotrku Majesie.

Kompletnie nie rozumiesz na czym polega fenomen Deana. A jeśli nie rozumiesz to nie obrażaj. Proste.

Nie wiesz jak to było ponieważ w owych czasach nie żyłeś. Kiedy on i Brando wchodzili na teatr (tak mój drogi, tak to właśnie teatr jest miarą talentu aktora, nie film) to było identycznie jak w owych latach 80. z komputerami. To była kompletna rewolucja. Przełom. Ludzie nie wiedzieli co to, myśleli że to szarlataństwo. Nie nadążali za nimi, a co za tym idzie często też nie rozumieli. Jednak prawdziwi znawcy wiedzieli że to odkrycie na miare tysiąclecia. Tak samo jak było z Deanem. Wprowadził nowy nurt w aktorstwie, zagrał w 3 wielkich filmach które wyprowadziły go na piedestał i symbol aktorstwa. Słowo aktor to synonim jego nazwiska. Czepiałeś się tych 3 filmów. OK. Podam ci wspaniały przykład. Brando(chociaż z tym też polemizuje ale na 15 sekund zmienie swoje poglądy że przedstawić ci sytuacje), no więc Marlon Brando też zagrał w 3 filmach dzięki których jest wielki. Nic więcej. Mówie o "Tramwaj zwany pożądaniem", "Godfather" i "Apocalypse Now". Tylko te 3 filmy "dały mu" nieśmiertelność tak samo jak Deanowi (ja sie z tym nie zgadzam, to tylko przykład). Zrozum. Ich wejście na scene teatru to była pieprzona rewolucja. Przewrót. Oni na zawsze zmienili życie aktorskie.

Zapamiętaj! Filmy to tylko gratka. To nie jest ikona aktorstwa. To był kiedyś tylko dodatek. Dopiero współcześnie Film jest miarą aktorstwa co jest błędnie odczytywane. TO TEATR I TYLKO I WYŁĄCZNIE TEATR JEST WARSZTATEM AKTORSTWA.
Jeśli nie rozumiesz co to teatr, nigdy nie zrozumiesz czasów Deana i Brando.

Pozdrawiam, Tenebros aka Bad Joker

użytkownik usunięty
piotrek_majes

Dean był nie tyle wielkim aktorem co ikona...był pierwszym buntownikiem showbiznesu tak jak ostatnim byl Kurt Cobain i de facto nie ma znaczenia to jakim był aktorem

Zeby zostać ikona najpierw trzeba coś pokazać:)

użytkownik usunięty
blowingbubble

tak, ladna buzie i odpowiedni charakter. Filmoznawcy wciaz speraja sie czy Dean gral czy zwyczajnie byl soba. Posiadanie magnetycznej osobowosci jeszzce nei czyni z niego wybitnego aktora. Zagrał w 3 filmach kilku produkcjach telewizyjnych. Zawsze w podobny sposob. Moze to wina rezyserów producentow itd. Moze byl wielki ale tego juz sie nie dowiemy. Napewno byl magnetyczny ake bycie soba to nie aktorstwo:). Tak czy siak lubie ogladać jego 3 filmy i te kilka produkcji tv.

Moim zdaniem grał, choć jest w tym coś co napisałeś. Podobno dużo od siebie dodawał grając, mimo innych wizji reżysera. W buntowniku bez powodu- grał czy był sobą- dla mnie rewelacyjnie wypadł:)

użytkownik usunięty
blowingbubble

Masz racje wypadł rewelacyjnie tylko pytanie brzmi qjak by poradzil sobie z inna rolą nei buntownika tylko np prezydenta. Dlatego nie moge z czystym sumieniem powiedziec ze był genialnym aktorem.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones