PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=586583}

Zjawa

The Revenant
7,2 267 965
ocen
7,2 10 1 267965
6,5 45
ocen krytyków
Zjawa
powrót do forum filmu Zjawa


SPOILERÓW OD GROMA, CZYTAĆ NA WŁASNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ!!!
Fabularnie szału ni ma. Wręcz momentami przynudzał. No bo co w tym fascynującego? "Hugh Glass szuka zemsty na ludziach, którzy zostawili go poważnie rannego po ataku niedźwiedzia". I tak głównie lezie po śniegu.
Co do aktorstwa już ktoś na forum zwrócił uwagę: Leo pitoli po indiańsku (angielskiego zapomnial), dużo charka, sapie, jęczy, męczy, straszelnie marszczy czoło. Dużo się czołga. Czołganie się udoskonalił w "Wilku z Wall Street". Robi smutne oczy na wspomnienie syna. Hardy jakby miał szczękościsk- bełkocze i trudno go zrozumieć (brzmiał, jakby dubbingował go Jeff Bridges). Dobrzy Gleeson i Poulter.
Realizmu i logiki brak w wielu punktach. Np. sama walka z miśkiem. Kto przeżywa po walce z 700-kilogramowym grizzli? Misiek nieźle się z nim zabawiał, poobracał na wszystkie strony, a momentami wyglądało to jak zabawa ze szczeniaczkiem.
Potem chłop jest w tak złym stanie, że muszą (jego kompani) go ze sobą taszczyć (tyle go taszczyli, że aż jesień przeszla w zimę :p).
W końcu zostawiają go samego w tym złym stanie (biedny nawet palcem nie może ruszyć), ale on podnosi się na nogi (ave!) i jeszcze przepływa rzekę. I na dodatek nie dostaje hipotermii :D Oczywiście potem łapie rybkę gołymi rękoma i zjada na żywca... Na żywca zjada też potem cieplutką, pachnącą, parującą jeszcze wątrobę bizona (ach to podlizywanie się akademii). [W ogóle po spotkaniu I stopnia z grizzli staje się bardzo dzikim stworzeniem ten Leo. Sorry, Hugh].
Odnajduje sprzymierzeńca (indianiec, który podrzucił mu wątróbeczkę), któremu też zamordowano rodzinę. No to jedziem na koniu się zemścić! Indianiec bardzo o niego dba, grzeje go, głaszcze rany.
Dobra, Hugh znowu zostaje samotnym wilkiem. Broni indianki przed gwałtem (w trakcie raczej), kradnie konia.
Na koniu ucieka przed hordą złych białych twarzy- wpada w przepaść, koń ginie, ale na szczęście Hugh spada na miłosiernie rosnący niżej świerk (jodłę?). Stayin alive. Potem jest piękna scena jak chowa sie we wnętrznościach martwego konia. Nie wiem, ile siedział w tym koniu, ale jak wylazł, to nastała nowa pora roku (chyba wiosna przyszla, snieg mocno kapal z iglaków). Potem trochę siedzi w śniegu, trochę chowa się po jaskiniach.
Całkowicie zdziczałego Hugh w lesie napotykają Bridger (Poulter) i sp. Hugh trochę dochodzi do siebie i rusza z Henrym (Gleeson) zemścić się na Fitzgeraldzie (Hardy). Dopada go. Bijom się. Biją się jak szaleni, mimo, że Hugh wciąż odczuwa skutki tete a tete z grizzli, a Fitzgerlad ma postrzelone ramię i odcięte paluszki. Hugh go w końcu nie zabija, bo nachodzi go refleksja, że "Revenge is in God's hands, not mine". Tu już nie zdradzę, co się stało z Fitzgeraldem.
Całość dopełniona (poprzetykana) majakami Hugh o swojej pocahontas.

Żeby jakaś głębsza refleksja??? No nie wiem... Że złe białe twarze, czerwone dobre? (standard). Że człowiek dziczeje poza cywilizacją? Że kłamstwo, zdrada mają krótkie nogi i przed sprawiedliwością nie uciekniesz? Że nic tak nie smakuje, jak zemsta na zimno?

Na wysyp Oscarów bym nie liczyła.

zandra5

Dawno się tak nie ubawiłam czytając czyjąś "recenzję" :D Trafiłaś w dziesiątkę

ocenił(a) film na 6
Smelly_Cat

miło mi :D Sporo rzeczy pominęłam, pisałam to w końcu o 2:00 w nocy na szybko w trakcie oglądania. Musiałabym przelecieć jeszcze raz film, znalazłabym jeszcze kilka smaczków :)

zandra5

idź do kina 29 stycznia a nie maltretujesz film u siebie:) na pewno zyskasz na wielkim ekranie więcej szczegółów i posłuchasz w mega stereo dubbingu Jeff 'a Bridgesa i jęków DaVinci, polecam

ocenił(a) film na 7
zandra5

Dokładnie. Pojedynek z niedźwiedziem najlepszy. Zdjęcia też majstersztyk. Nie rozumiem też tego dlaczego Leo dostał nominacje do Globa, a lepszy od niego w tym filmie (niespodziewanie) Tom Hardy nie...

ocenił(a) film na 9
zandra5

Słaby post.

ocenił(a) film na 9
zandra5

Jak tobie dziewczyno musi być teraz głupio. Nie da się skasować bezmyślnego posta. 80% twoich absurdalnych zarzutów to fakty, których doświadczył Hugh Glass, resztę pominę milczeniem, twoje uwagi dotyczące aktorstwa i tym podobne uwagi są poniżej jakiejkolwiek krytyki. Doucz się, poczytaj, dowiedz czegoś. I pokory życzę w nowym roku.

ocenił(a) film na 6
zatracony

a powiem Ci, że nawet nie. Jestem dorosłą osobą i biorę odpowiedzialność za swoje słowa i czyny. Publikując posta byłam świadoma, ile mi się dostanie za skrytykowanie świętych DiCaprio i Iñárritu (a tak w ogóle uważam Leo za wybitnego aktora swojego pokolenia, a do Iñárritu też nic nie mam, szczególnie po fenomenalnym "Birdmanie").
O ile z oceną aktorstwa mogłam przesadzić, to nie wycofuję się z tego, że niektóre rozwiązania fabularne i niezniszczalność Hugh uważam za lekko (delikatnie mówiąc) nierealistyczne. Co zauważyłam nie tylko ja. Ale i tak większość podwyższa ocenę za przepiękne zdjęcia.

ocenił(a) film na 9
zandra5

http://facet.wp.pl/kat,70996,wid,17797466,wiadomosc.html?smgnzebaxbaxhefticaid=1 163b2


wystarczy zajrzeć do wujka Google`a. Faktycznie wygląda to nierealistycznie, ale się wydarzyło.

zatracony

Nie warto dyskutować z tak dorosłą osobą, która nawet czepia się aktorów (w tym przypadku Toma Hardy) o wykorzystanie "środków aktorskich" typu imitowanie szczękościsku, niechlujne mówienie /"bełkot", aktor nadaje swojej postaci inny głos, sposób wypowiadania kwestii i akcent by brzmiał również z taką nutką ironii w głosie. Tym bardziej że gra złego człowieka. Warto się zapoznać z aktorami tym bardziej pooglądać wywiady z nimi i posłuchać co mają do powiedzenia o swojej grze i roli w danym filmie. Można Tobie pogratulować, bo chyba teraz żałuje swojego sprawozdania, skoro przedstawiłeś jej powyższy artykuł. Jej sprawozdanie w większości opiera się na odczuciu żenady w pewnych sytuacjach i tyle. Powinna to oddzielić od autentycznych wydarzeń, bo pewne zdarzenia w filmie zostały dodane i podkoloryzowane.

zatracony

z tym trzeba było wcześniej wyskoczyć, ale trzeba przyznać, że tak czy siak wygrałeś pojedynek z ową "recenzantką" dorosła osoba nie wypowiada się w tak prymitywny sposób o filmie i aktorach, przy czym rozkłada na części pierwsze film praktycznie prosty również w odbiorze i tym samym robi z siebie wybawicielkę osób, które się zawiodły i podzielają zdanie

ocenił(a) film na 7
zatracony

Amen!

zatracony

Wymowa tego tematu jest bardzo typowa dlla nacji jak Polacy, Ukraincy, Rosjanie, Bułgarzy, czyli nacji ludzi biednych i zamkniętych horyzontalnie. Dla nich też Kliczko nie mogl przegrac bo dominował od 11 lat, dla nich też Glass nie doswiadczyl tego co doswiadczyl, bo... bo oni wiedzą lepiej. I tak mozna wymieniac.
To typowy zamkniety swiatopoglad biednych narodow

zatracony

masz wyjątkowo durny komentarz :)

ocenił(a) film na 6
zandra5

Plus jak dla mnie mało przyjemnie ogląda się film, w którym przez 2.5 godziny ktoś charczy pluje krwią łamie sobie kości. Liczyłem na wiele, ale się przeliczyłem.

ocenił(a) film na 8
zandra5

Cieszę się, że są takie opinie a nie wszędzie achy i ochy - to pokazuje, że niektórzy naprawdę nie dorośli do prawdziwej analizy filmu. Gdy coś jest masowo uznane za "mega, spoko" jest tanią pożywką dla mas. Autorowi proponuję by zastanowił się nad takim pojęciem jak "forma", czy: "naturalizm"...

ocenił(a) film na 7
zandra5

nie żebym uważała ten film za arcydzieło bo tak nie jest, ale chociaż wysil się wyobrazić ten ból jaki czuł Glass.
Też byś stękała.
Jeżeli wierzyć legendom Hugh Glass był hardcorem!
http://facet.interia.pl/obyczaje/historia/news-hugh-glass-czlowiek-ktory-oszukal -przeznaczenie,nId,1091436

ocenił(a) film na 6
Monika_2000

właśnie, "legendom". Jestem dosyć sceptyczna do tych amerykańskich bohaterskich podań z I poł. XVIII w.

ocenił(a) film na 7
zandra5

Jurandowi ze Spychowa wydłubali oczy. Myślisz, że nie stękał?
tu nie chodzi o to czy ktoś był fikcyjny czy nie. Chodzi o to aby sobie to WYOBRAZIĆ. Hugh Glass był postacią prawdziwą. Jedynie wątek syna-mieszańca dopisali reżyserzy i finał jego pojedynku z Hardy'm. Ja nigdy nie miałam złamanej nogi ale nigdy bym się nie polewała jakby ktoś ze złamaniem otwartym stękał.
Po prostu strasznie spłaszczyłaś ten film. Nie jest to majstersztyk, były i będą lepsze obrazy, ale Twoja opinia bardziej mi pasuje do filmów emitowanych na TV Puls. No ale nie czepiam się już. "Wolnoć Tomku w swoim domku".

Monika_2000

Jedynie ten wątek? Ta historia wydarzyła się w sierpniu, nie wydaje mi się, żeby w środku Ameryki Północnej był wtedy półmetrowy śnieg i ujemne temperatury. Nie wydaje mi się, że ścigał się z Indianami, że skakał z konia z urwiska, że pływał po kaskadach lodowatej wody. Masz rację, syn to jedyna zmyślona rzecz.

ocenił(a) film na 5
Monika_2000

Hugh Glass był postacią prawdziwą, ale oprócz ataku niedźwiedzia, faktu porzucenia przez kolegów i tego że udało mu się wrócić do fortu, większość scen jest zmyślona. Jego wędrówka miała całkiem inny przebieg, bardziej banalny.
Zima, pościgi i ucieczki, śnieg, mróz, góry, konie, lodowata rzeka itd to reżyserska fikcja.

hughglass.org

zandra5

https://en.wikipedia.org/wiki/Hugh_Glass


A więc:
1. Tak, naprawdę zabił niedźwiedzia.
2. Naprawdę spotkał Indian, którzy mu pomogli
3. Naprawdę oszczędził Fitzgeralda, w filmie w sposób inny niż w rzeczywistości, ale wyszło to filmowi na dobre.

Azejzel

Polaczkowi nie przetlumaczysz, on wie lepiej jak jest :)
on wie lepiej czy coś jest faktem czy nie

ocenił(a) film na 6
zandra5

Podzielam zdanie autorki wątku.
Słabizna. Jeśli będziecie oglądać ten film po ciężkim dniu to nie radzę robić tego na leżąco bo zaśniecie ;).
Ja rozumiem prawdziwa historia, ale w ogóle nie czuć tych 300km przebytych przez Hugh Glassa. Mam nadzieję że bez oscara dla Leo.
Ja zobaczyłem to tylko dla Leo i Iñárritu, choć nie spodziewałem się rewelacji w tej historii.

ocenił(a) film na 5
zandra5

jak dla mnie bardzo trafna wypowiedź. napisana żartobliwie ale z sensem. dodam od siebie, że film zwyczajnie mnie zmęczył i chciałam w pewnym momencie, żeby się już skończył... pozdrowienia dla Autorki tekstu :)

ocenił(a) film na 9
zandra5

Rozłożyłaś fabułę na czynniki pierwsze. Zrobiłaś infantylne streszczenie. Chyba miało być śmiesznie, ale uwierz mi - nie jest. Zwłaszcza dla kogoś, kto przeczytał w swoim życiu masę takich durnych postów :).

Sądząc po tego typu ocenach i opiniach, niektórzy nie potrafią przeżywać filmu. A więc o co chodzi w przeżywaniu filmu? Tak w przeżywaniu, a nie w bezmyślnym oglądaniu.

Otóż warto poszerzyć swoje horyzonty myślowe i nie tkwić w przekonaniu, że najważniejszy jest scenariusz (bzdura, film to siatka połączonych ze sobą elementów, nie można oceniać ich niezależnie, ignorując istnienie innych; tracimy wtedy KONTEKST, tak jak przy lekturze twojego infantylnego streszczenia) i najlepiej, żeby nie zawierała refleksji, które są dla nas oczywiste, "bo to przecież kpina z mojej inteligencji!" (pułapka myślowa powodująca, że nie dostrzegamy rzeczy nowych/nie widzimy rozwinięcia danego tematu, zgłębienia go czy nie potrafimy przeżyć go ponownie, acz na inny sposób serwowany przez twórców).

Tak samo stwierdzenia typy "film jest nudny", "ciągnie się" są pozbawione kontekstu. Warto zapytać się czemu jest nudny. Czemu się ciągnie. Czy ma to uzasadnienie fabularne. Czy ma to swoje odzwierciedlenie w muzyce. W kadrach. W pracy kamery. Czy ta fabularna nuda i dłużyzna jest spójna z resztą filmu. W tym wypadku podpowiem, że jest. I nuda nie jest tu akurat niczym złym, choć określenie "nuda" nie jest do końca trafne. Dłużyzna - tak; ale też długie i potworne były męczarnie głównego bohatera.

Ja widzę tu scenariusz "z krwi i kości", nie idący na łatwiznę, niesamowite kreacje aktorskie (nie tylko DiCaprio i Hardy, także Domhnall Gleeson czy Will Poulter) oraz mocny klimat, pozwalający widzowi na zanurzenie się w świecie przedstawionym, budowany właśnie dłużyznami, pracą kamery i symboliczną, aczkolwiek bardzo sugestywną muzyką. Dlatego ode mnie: 9/10. Dawno nie oceniłem tak wysoko filmu.

zandra5

to jest najlepsze streszczenie tego filmu które do mnie przemawia po jego obejrzeniu:)

ocenił(a) film na 10
zandra5

proponuję żebyś została przy "arcydziełach" typu Listy do M 2, bo po prostu twój umysł nie ogarnia tego typu kinematografii jakim jest Zjawa.
Przestałem się wczytywać w te wypociny po 3 zdaniu bo są tak denne, że szkoda na to czasu...
Dla mnie Zjawa to 10/10 - dźwięk (pewnie nie zauważyłaś nawet tego), rewelacyjne zdjęcia i gra aktorska.
To tyle.

ocenił(a) film na 6
DjLobo

oczywiście, że zdjęcia są rewelacyjne, w końcu odpowiada za nie Emmanuel Lubezki.

ocenił(a) film na 8
zandra5

[Znajdź twoim zdaniem najsłabszą cechę filmu]
Fabuła.
[Streść film własnym stylem i udawaj, że to recenzja]
+5 do długości posta, +0 do rzetelnej argumentacji , +1 to kamuflażu
[Zakończ wstawiając pytanie wyrażające pretensje względem filmu]
Punkt wyjścia do dyskusji bądź kłótni.

Nie żebym się nie zgadzał, sam oceniam film tylko względem zdjęć, a ostatnie 40min filmu jakoby ignoruję.
Można by się doszukiwać n-tego dna typu portret psychologiczny wszystkich postaci włącznie z psem, wpływ przeszłości oraz emocji typu strach/gniew na 'zwierzęce' zachowanie bohaterów, biadolenie o pniach i wpływ silnej woli na wytrzymałość ludzkiego organizmu... ale kogo to obchodzi? [Zakończ wstawiając pytanie. Punkt wyjścia do dyskusji bądź kłótni.]

ocenił(a) film na 10
Whoever_2

hehe :)

zandra5

Masz sporo racji, bo w tym filmie jest dużo akcji z kosmosu hehe, aaaale nie jest zły. Większości filmów nie dałoby się obejrzeć z takim podejściem ;)

ocenił(a) film na 9
zandra5

Boże jak trzeba być tępym, że tak pisać o filmie z ambicjami. Jak nie lubisz filmów, w których jest jakas warstwa artystyczna to obejrzyj sobie Transformers 4 :)

ocenił(a) film na 10
marco47

ja poleciłem Listy do M :)

ocenił(a) film na 5
marco47

W tym gniocie jest jakas warstwa artystyczna?

użytkownik usunięty
zandra5

Całkowicie sie pod tym podpisuje

ocenił(a) film na 6
zandra5

Wreszcie historia "Zabili go i uciekł' doczekała się NAPRAWDĘ pięknych zdjęć.

ocenił(a) film na 7
zandra5

Generalnie dobrze napisane, ale dziwię się, że krytykujesz Hardy`ego, który akurat zagrał świetnie, być może nawet lepiej od Leo, a okazji do wykazania się miał niewątpliwie mniej. No i mylisz się co do walki z niedźwiedziem. Nie tylko była ona realna, ale i prawdopodobna, a to, że Glass przeżył to nie przypadek ponieważ większość ludzi wychodzi cało z takich spotkań. W dodatku autentyczny Glass też przeżył taki atak, więc to tylko potwierdza powszechną regułę.

I jeszcze jedno.

"Leo pitoli po indiańsku (angielskiego zapomnial), dużo charka, sapie, jęczy, męczy, straszelnie marszczy czoło. Dużo się czołga. Czołganie się udoskonalił w "Wilku z Wall Street". Robi smutne oczy na wspomnienie syna."

To jest wg Ciebie zarzut co do scenariusza, rzemiosła aktorskiego Leo, czy po prostu stwierdznie faktu, które jednak nie wpływa na ocenę?

ocenił(a) film na 10
Maxter21

może nie powinien robić smutnych oczu na wspomnienie ukochanego syna, którego na jego oczach Fitzgerald zabił... pewnie powinien się z tego śmiać....
pewnie nie powinien jęczeć i harczeć po walce z niedźwiedziem... pewnie powinien się otrząsnąć i pobiec dalej....
zandra5 by pewnie tak zrobiła.....

ocenił(a) film na 10
DjLobo

boże ten komentarz jest bardziej, niż idealny

ocenił(a) film na 10
Aalekk

:)

ocenił(a) film na 6
Maxter21

raczej zarzut do scenariusza. Siadając do filmu zazwyczaj mam czystą głowę- tj. nie czytam wywiadów promujących, rzadko oglądam zwiastuny. Mam inne kryteria wyboru filmów: bo robi go dany reżyser, bo gra tam konkretny aktor/aktorka, bo gatunek, kraj produkcji itd. Że coś jest oparte na faktach nie ma dla mnie znaczenia.
Przy "Zjawie" zapowiadało się dobrze: + bo reżyseruje go Iñárritu. + bo zdjęcia robi Lubezki, + bo gra tam Leo, + bo gra tam Hardy. A później w trakcie oglądania moje 'nakręcenie' z każdą minutą spadało... Strasznie dużo tam wrzucili, z czego w połowie filmu większośc zaczęło mnie strasznie irytować. Do rzemiosła artystycznego Leo nic nie mam. 6/10 za głupotki fabularne, Leo i Hardy'emy dostało się rykoszetem :p

ocenił(a) film na 7
zandra5

Po części się zgadzam, film musi się bronić sam, bez ingerencji czynników zewnętrznych, bez względu na rzekome fakty czy na książkę na podstawie której jest ekranizowany. Natomiast zarzuty o czołganiu, czy walce z misiem są nietrafione, dlatego, że obie sytuacje mogą zdarzyć się w rzeczywistości, w dodatku z dość dużym prawdopodobieństwem. Wniosek z tego taki, że równie dobrze zdarzenia te mogą zaistnieć w filmie, dlatego nie ma sensu przypisywać do głupotek fabularnych walki z niedźwiedziem i sekwencji czołgania.

Maxter21

Jeśli dla człowieka X film się nie obronił, bo niektóre sceny wyglądają na nierealne, choć zdarzyły się w rzeczywistości, to jedynym podmiotem który się 'nie obronił' nie jest film, ale czlowiek X, a dokładniej nie obronił swojej inteligencji.
Wierzyc lub nie wierzyc to mozna w Boga czy filozofie. W fakty nie wolno nie wierzyć. Jesli wiec cos wydawalo sie kompletnie nierealne autorce, mimo ze okazalo sie, ze jest prawdziwe, to kto się nie obronił? Nie film, który pokazuje to, co REALNE, ale autorka- nie obronila swojej inteligencji.
To nauka dla Ciebie i dla autorki

ocenił(a) film na 7
psyychopata

Dzięki za naukę, mistrzu.

zandra5

Wszystko do czego się przyczepiłaś jest możliwe. Może naciągane, ale MOŻLIWE. Ludzie przeżywali wielokrotnie w walce z tygrysami, słoniami, a co dopiero malutkimi grizzly'mi. Nawet sobie nie wyobrażasz co ludzkie ciało potrafi znieść. Musisz być smutnym człowiekiem, jeżeli tracisz czas na wyszukiwanie jakichkolwiek odstępstw (w filmach) od realizmu życia takiego szarego człowieczka jak Ty.

użytkownik usunięty
zandra5

Zgadzam się w całej rozciągłości.:) Może to jest jakiś prequel Terminatora dlatego ten Glass taki nieśmiertelny. :)

zandra5

zgadzam się w 100%, mimo całego uznania dla Leo w tym filmie nie powala, film przeciągnięty,
ciekawe czy Ci wszyscy którzy tak się zachwycają też by uznali film za "arcydzieło" gdyby czołgał się Adam Sandler albo Ben Stiller i czy wówczas zdjęcia, muzyka etc wystarczyłyby do ochów i achów

elvissa

Tym bardziej że Sandler i Stiller miażdżą warsztatem aktorskim DiCaprio, puknij się o zlew

MadFuriosa

oczywista oczywistość wygłoszona, Pani/Pan chyba nie zrozumiał/a - większość osób obejrzy ten film dla aktora który i tak pomimo wielkiego talentu nie ratuje sytuacji więc zachwycają się muzyką, ujęciami kapiącej wody, lewitującą Indianką itd a ciekawe czy bez leo w ogóle by ten film obejrzeli a co do zlewu to pewnie ta agresja co z nicku wynika;) więcej luzu

elvissa

Oczywiście, że film to pierwsze co ulubieni aktorzy, sama zwracam uwagę na obsadę, później na resztę aspektów filmu. Aj tam, da się obejrzeć film bez znanego aktora i właśnie taki okazuje się, że ma olbrzymi potencjał i charyzmę która przyciąga. Zależy od człowieka, ten film mnie nie zmulił i nie zawiódł tak bardzo jak resztę, no cóż, to pewnie różnorodność gustów. Furiosa, jak wiesz, ma w sobie agresję i okazuje ją wtedy, gdy ją ktoś rozjuszy, wybacz...:'( po prostu przymykam oko na głupotki, ale są autentyczne wydarzenia w Zjawie, a autorka zdecydowanie w prymitywny śmieszkowy sposób pojechała po aktorach i fabule filmu.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones