Niby porządne i w miarę szczęśliwe rodziny, a pod powierzchnią widać zwykłych ludzi, którzy będąc rodzicami starają się sprostać społecznym oczekiwaniom wypełniania tej roli, ale tak naprawdę sami są ciągle niedojrzali i nie wiedzą jak tym oczekiwaniom sprostać. A gdy tylko poczują swoją niemoc, niemalże jedyne narzędzie, którym dysponują to przemoc fizyczna lub psychiczna. Świetnym przykładem jest Bruno Placido - niemalże archetyp nieudacznika ukrywającego swoją niemoc maczyzmem. Niepokojący film, w którym to, co najważniejsze pozostaje gdzieś w ukryciu, przykryte groteskowością niektórych sytuacji. Ale to przede wszystkim film o tym, jak dzieci wiele widzą. Zbyt wiele, żeby się z tym pogodzić.
"Ale to przede wszystkim film o tym, jak dzieci wiele widzą." Chodzi ci o ten ustawiony na podwórku basen i wspólną kąpiel dzieci czy o huczne urodziny zorganizowane przez rodziców? A może wspólne kolacje w ogródku? "I tak powstają w kółko te same scenariusze rodzinne."
Nie pamiętam. Oglądałam 3 lata temu. A poza tym nie bardzo rozumiem, czego dotyczy Twoje pytanie.