Już myślałam, że oglądałam wszystkie najbardziej chore filmy, ale trafił mi się kolejny taki ananas, który był niewyobrażalnie cierpki i ciężki do przełknięcia. Ten film ma tyle wspólnego z horrorem, co i "Zmierzch". Trochę krwi i demon uwolniony z posążka nie czyni tej krótkometrażówki kinem grozy. Od początku do końca film zawiera wiele podtekstów- transwestyta, kobieta z ogromnymi piersami i wreszcie tytułowy Vibroboy, który sieje postrach nadzianym na jakąś piłę mechaniczną czy inne ustrojstwo drewnianym dildo. Film jest tak niedorzeczny, głupi i totalnie bezsensowny, że ciężko było mi przeboleć te 26 minut. Stanowczo odradzam.