Żuławski niezwykle umiejętnie pokazuje bohaterów, którzy z beznadziei muszą znaleźć sobie jakiś cel w tym opuszczonym przez boga mieście. Wszechobecną apokalipsę potęgują skutki uboczne karmienia wszy co sprawia, że razem z głównym bohaterem tułamy się po szarych uliczkach balansując na granicy jawy i snu. Genialna muzyka i wybitne zdjęcia dodają jeszcze onirycznego klimatu co sprawia, że film ogląda się w ciągłym napięciu. Nie jest to stu procentowe arcydzieło, lecz naprawdę warto zainwestować czas.