PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=836441}

Thor: Miłość i grom

Thor: Love and Thunder
6,1 59 582
oceny
6,1 10 1 59582
5,9 37
ocen krytyków
Thor: Miłość i grom
powrót do forum filmu Thor: Miłość i grom

Hej pamiętacie jak połowa naszych ludzi została zabita przez Thanosa? Czy to nie było super śmieszne? Zawsze tracimy połowę ludzi hehehe, powiedzmy ten żart kiedy połowa ochotników broniących naszej wioski przed zabijającym bogów psychopatą umarła a nasze dzieci zostały porwane.

Hej pamiętacie jak Odyn umarł w Ragnaroku? Zróbmy z tego śmieszne przedstawienie a z Heli grubą babę, to na pewno będzie super.

Hej pamiętacie całą tragiczną historię Thora gdzie traci mnóstwo bliskich mu osób? Zróbmy z tego narrację w stylu 6 latka opowiadającego szyderczym tonem jak kosmiczny wiking traci mamusie, tatusia, przybranego brata a potem jego planetka mu wybucha. Ojej, jakie smutne.

Hej, przypomnę sobie śmierć mojej mamy, ale chwila patrzcie na ten głośnik w kształcie granatu, czy to nie jest totalnie cool?

Hej, zrekrutujmy dzieci do walki z cienistymi potworami, w końcu nic im się nie stanie i będziemy mogli mieć scenę gdzie jeden dzieciak wali błyskawicami z pluszaka. Czy to nie będzie cool?

I wiele innych przykładów.

Taika Waititi został spuszczony z hamulców. Brokat wylewa się z tego filmu i zatapia każdą scenę, która próbuje być poważna (no może oprócz prologu i końcówki). Jak mam się czuć kiedy jednocześnie z nowotworu robi się poważny wątek fabularny w jednym momencie a heheszki w drugiej? Tak samo z wątkiem miłosnym Thora i Jane? Film dosłownie do jednorazowego obejrzenia i zapomnienia, no chyba że kogoś rajcują żarty w stylu "hej patrzcie jak te kozy się drą po raz N-ty" i nie denerwuje go prowadzenie Thora jak klauna.

ocenił(a) film na 3
Arko777

Mam te same spostrzeżenia. Jako wierny fan marvela, chyba czas na rozwód. Dla mnie 3/10. Byłem zażenowany większością scen i dobrze opisałeś większość z nich.

ocenił(a) film na 2
Artkowski

No niestety po kretyńskim Multiverse of Madness, w którym nic nie ma sensu, Dr Strange jest wyśmiewany na każdym kroku i wszystkie postacie mają 50 IQ, dostajemy następny film w podobnym klimacie, który kpi sobie tym razem z Thora i wydaje się być pisanym przez 7 latka wsadzającego byle jaki żart do każdego zdania i myślącym, że jest zabawny.

Im dłużej myślę o tym filmie tym bardziej się denerwuję i uświadamiam sobie jak nic tam nie działa pod tą całą grubą pościelą utkaną z żenującego humoru.

W kinie ze znajomym też nie byłem zadowolony i myślałem, że na początku 3/10 jest adekwatną oceną, ale teraz naciągane 2/10 tak jak MoM wydaje się bardziej pasować.

Chyba faktycznie trzeba sobie dać spokój z MCU bo lepsze już te filmy nie będą ze scenarzystami, którzy czerpią dumę z tego, że robią byle co.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 2
Miron2137

Czytaj ze zrozumieniem. Miałem na myśli Dr. Strange jako postać w MoM a nie jako film.

Po drugie nie jestem fanboyem DC.

Po trzecie konstruktywna krytyka to nie jest płacz. Zresztą niezłe podwójne standardy tutaj lecą skoro ja nie mogę powiedzieć swojego zdania bo jest negatywne, ale jak ktoś inny wleci i będzie wychwalał ten film pod niebiosa to już będzie ok.

Tutaj raczej kończy się nasza rozmowa bo nie spodziewam się dalszych konstruktywnych wypowiedzi od twojej osoby. Miłego dnia życzę.

Miron2137

Dzbanem to jest koleś wojujący w internecie, bo ktoś skrytykował jakiś filmik Marvela i wyzywający od fanboya DC kogoś, kto w najwyżej ocenionych filmach ma "Avengers" xD

ocenił(a) film na 3
Miron2137

Człowieku, autor posta napisał swoją opinię i na szczęście jeszcze możemy ją wyrażać na różne tematy. Polecam odwyk od tej komiksowo cukierkowej papki bo jak widać po Twoim komentarzu, nie służy Ci.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 2
yMichalno

Yhm, nie wiem ile razy mam powtarzać, że liczyłem na komedie w stylu Ragnaroka z w miarę odpowiednim balansem rzeczy śmiesznych i poważnych, ale ok. Poza tym jeżeli w Love & Thunder jest jedynie "krzta" humoru to ja jestem Papież Franciszek.

Ten film wpycha humor gdzie tylko się da na siłę i nie ma nawet struktury, w której takie podejście mogłoby działać bo to jest typowy film MCU z pokonaniem złego gdzie dali przelicznik humoru na x30. To ja się pytam, czy z takim podejściem mają mnie obchodzić sceny które film chce sprzedać mi jako "smuty"? Bo jest ich parę i zostają kompletnie zmiecione przez nieodpowiednio umieszczony żart o czym już wspominałem w oryginalnym poście, ale byłoby ich o wiele więcej gdybym szedł scena po scenie.

Wiem, że to jest MCU a nie Szekspir, ale na litość trzeba dbać o takie rzeczy chociaż w przyzwoitym stopniu. W końcu to film za 250 milionów dolców a nie fanfikcja nie?

Zresztą, jak nie lubisz "smutów" to musiałeś nienawidzić końcówki Infinity War a jakoś ten film mógł mieć Iron Mana mówiącego do kogoś Squidward i jakimś sposobem to zadziałało...

ocenił(a) film na 3
Arko777

Film to totalna porażka. Humor nie jest zabawny, a poważne sceny nie sa poważne. Myślę że jak człowiek myśli podczas oglądania filmu, to nie jest w stanie wytrzymać cały seans przed tv. Byle tylko nawalać chaotycznymi i kolorowymi scenkami z ekranu.

yMichalno

tak to jest kiedy ktos zwykla glupote myli z humorem. kiedys ludzie by powiedzieli ze jestes niebezpieczny dla otoczenia i mieliby racje :) niczego czlowiek nie powinien sie bac bardziej od glupoty drugiego czlowieka.

ocenił(a) film na 3
yMichalno

Film jest po prostu słaby na co przytoczonych jest wiele argumentów. Poza prostactwem coś umiesz zaprezentować?

ocenił(a) film na 7
Arko777

Ja mam z postacią Thora zupełnie inaczej. Zawsze pasował mi najbardziej jako postać komediowa. A teraz kiedy już nie ma wokół niego bohaterów z którymi mógłby mieć też relacje dramatyczne (postać Jane łaskawie pominę) - idealnie mi się klei z obrazami pastiszowymi, prawie parodiami. Rozumiem, że taka zmiana tonacji trochę się gryzie z jego historią, ale dla mnie jest tam, gdzie powinna być. Oczywiście ten film nie jest idealny i ma sporo problemów, ale całościowo dla mnie to naciągana 7.

piotrowy

spoko, a ja mysle ze postac Thora powinna byc w kolejnej czesci gumowym misiem. tak czuje wiec tak bedzie najlepiej bo tak uwazam. wiec pewnie mam racje najwieksza :D wracajcie wy juz lepiej na tego tiktoka. ratunku nie bedzie.

ocenił(a) film na 7
kordyt

Sarkazm, bo się nie zgadzasz. Kto tu powinien do tego tiktoka wracać.

ocenił(a) film na 8
Artkowski

Thor 4 jest arcydziełem, zdecydowanie lepszy od poprzednich części.
Nie rozumiesz po prostu humoru.
Ja wręcz uwielbiam styl ,,parodii", nabijania się z popularnych scen/momentów/obiektów .
Dr Strange 2 jest dla mnie jeszcze większym arcydziełem niż Thor 4.

ocenił(a) film na 5
Eskim0s

Może dlatego, że to nie jest śmieszne tylko żenujące?

ocenił(a) film na 3
Eskim0s

A przedstaw cechy arcydzieła poproszę... bo patrząc na ocenę obu tych żałośnie kiepskich i nielogicznych filmów, to myślę że coś jest nie tak z rozumieniem tego słowa. Jeżeli coś jest parodią to ok, ale jeżeli filmy z historia konkretnej rozbudowanej postaci zmieniają się w śmieszna na siłę parodię... to coś jest nie tak.

Artkowski

zwyczajnie wygral mainstream jak ze wszystkim. teraz filmy marvela nie sa robione dla wiernych fanow pierwszych filmow czy komiksow ale dla calej reszty bo tak mozna wiecej zarobic. wszystkie te nowe rankingi sukcesu mierzone sa przeciez sukcesem sprzedazowym wiec nie ma sie co dziwic.

ocenił(a) film na 8
Arko777

Brzmi jakbyś zapomniał zluzować majty przed seansem. A może to kwestia die-hard stanowania Marvela niczym jakiegoś wielkiego monumentu, który za każdym razem, w każdym filmie, musi spełniać jakąś zgromadzoną na przestrzeni dziesiątek różnych filmów o różnych postaciach pulę wygórowanych oczekiwań. Z jednej strony rozumiem zawód fanów, którzy oczekują od Marvela tego samego za każdym razem, a z drugiej... Naprawdę warto podchodzić z otwartą głową. :) A humor -- szczególnie taki jak opisany przez Ciebie w tym wątku -- to świetny sposób radzenia sobie z traumą, wiem po sobie. Podzielone opinie pokazują, że nie jest to sposób dla wszystkich, no ale nigdy się wszystkim nie dogodzi. Dodaj jeszcze -- ej ale wiesz, że Asgard to nie jest prawdziwy naród, bogowie nie istnieją, a dzieciom nikt naprawdę nie dał mocy błyskawic i nie puścił do walki z potworami? Wiesz, że to tylko film? Że to rodzaj ekspresji artystycznej, tekst kultury, a nie czyjeś prawdziwe życie? (I z takim podejściem proponuję oglądać.)

ocenił(a) film na 2
n_girl

Dzięki wielkie, za jakże pomocne uświadomienie mi że to jest tylko film. Nie zauważyłem tego jak wychodziłem z kina... Najlepiej przypiąć mi łatkę świra który nie odróżnia fikcji od prawdziwego życia no nie? Zdajesz sobie sprawę, że tak zwana ekspresja artystyczna i tekst kultury także może podlegać krytyce? Mam krok po kroku rozpisać dlaczego wiele tak zwanego humoru w tym filmie nie działa i jak ważna jest immersyjność?

Ten film chce mi sprzedać to, że jakiś Asgardczyk, po tym co im zrobił Thanos, będzie sobie robił jaja z tego, że "zawsze połowa z nas ginie" kiedy mamy scenę w której spanikowani mieszkańcy próbują wymyślić jak odbić ich porwane dzieci po tym jak połowa obrońców wioski zginęła. I co mam tego nie brać tego na poważnie bo to fikcja? Sam film chce abym brał to na poważnie po czym sam robi sobie z tego jaja. Waititi chce mi w tym momencie sprzedać dwie sprzeczne sobie emocje a takich scen jest multum.

No i tak, spodziewam się tego minimum nazwanego przez ciebie "zgromadzoną na przestrzeni dziesiątek różnych filmów o różnych postaciach pulę wygórowanych oczekiwań" zwaną potocznie ciągłością wydarzeń. Jaki jest teraz cel MCU, skoro wygląda na to, że każdy scenarzysta ma gdzieś to co było wcześniej i jedynie chce się wybić na marce robiąc co mu się żywcem podoba? No chyba żaden.

Arko777

tak jesteś świrem, a jakieś traumy przepracuj na terapii

ocenił(a) film na 4
n_girl

Ty myślisz, że fani Marvela, nie potrafią docenić humoru, który przecież jest znakiem rozpoznawczym praktycznie wszystkich filmów MCU? Przecież Thor: Ragnarok był doskonałym balansem pomiędzy powagą a komedią. Problem z Love and Thunder jest taki, że tutaj Waititi srogo przegiął kompletnie, tracąc ten balans. Film nie potrafi dostosować odpowiedniego tonu, tam gdzie trzeba. Ten film jest jak opowiadany kawał, którego pointę za długo tłumaczysz i żart zaczyna być żenujący, a nie śmieszny. Nowy Thor ma znacznie więcej problemów, ale nie będę się nad nim teraz pastwił.

ocenił(a) film na 2
chazy_chez

Dokładnie. Na humor jest czas i miejsce w tych filmach. Jest tyle dobrych żartów w Ragnaroku, które nie są opowiedziane kosztem historii (no może oprócz końcówki). Reakcja Lokiego na zobaczenie Hulka który go zmasakrował w pierwszych Avengersach, Thor który go przedstawia jako kolegę z pracy, wkurzony Loki lecący z portalu, który mówi że spadał 30 minut i wiele innych.

Love and Thunder wypada przy tym jak herbata, którą ktoś posłodził 10 łyżeczkami cukru.

ocenił(a) film na 10
Arko777

A ja (i większość widzów) mam w dupie historię, idę na thora bo wiem, że będę się dobrze bawił. Totalnie nie obchodzi mnie tu fabuła.

ocenił(a) film na 2
witaltas

Ok. Nie wiem co ten wpis wprowadza do tej rozmowy oprócz oczywistego, że ten film ci się spodobał bo masz w dupie historie. Cieszę się, że mogłeś się dobrze bawić.

ocenił(a) film na 10
Arko777

Rozwodzisz się okropnie na tym jak bardzo smutno powinno być w filmie bo przecież zginęli ludzie i coś tam, i coś tam. Piszesz w tonie osoby, która stwierdza fakty (a nie opinie) jaki film jest, a jaki powinien być. Mój wpis to informacja, że ludzie nie idą na Thora bo chcą płakać ze wzruszenia lub też oczekują nie wiadomo jak górnolotnej fabuły. Idąc na Thora idziesz na komedię (do tego absurdalną) i jak pokazuje statystyka, widzowie doskonale się na nim bawią.

Nie wiem ile masz lat, ale choroby, śmierć i wszelkie inne przykrości spotykają nas codziennie i jeśli chcesz jeszcze tym ludzi katować nawet w głupkowatym filmie o super bohaterach w obcisłych rajtuzach to ja i większość widzów dziękujemy bardzo, wysiadamy.

Może więc to z Tobą jest coś nie tak? Idąc na Marvela oczekujesz DC?



ocenił(a) film na 2
witaltas

No wiesz, to nie ja pisałem fabułę która stara się mieć poważne "śmierć i inne przykrości" a tuż obok komedie, która nie pasuje do zachowania postaci w uniwersum.

Mam się śmiać z prologu kiedy Gorr traci córkę? Mam się śmiać kiedy Jane Foster umiera na raka? Mam się śmiać z "hehe połowa naszych ludzi zawsze umiera" przy scenie, w której desperaccy mieszkańcy panikują bo chcą ocalić swoje dzieci?

To na pewno nie jest absurdalna komedia taka jak np.: Żywot Briana czy Święty Gral od Monthiego Pythona bo tam dosłownie wszystko jest przeznaczone na komedie. To tak jakby po którymś gagu tamtejsze postacie na serio opłakiwały czyjąś śmierć, albo była tam poważna postać która umiera na raka pod koniec.

No ale wiadomo, argument jest taki że "to jest komedia, wyłącz mózg to tylko głupi show o superbohaterach", mimo tego że były momenty w MCU kiedy ludzie lubili jakoś "być katowani przykrościami" jak na przykład na końcówce takiego Infinity War.

ocenił(a) film na 10
Arko777

Oczywiście, że nie musisz. Nie musiałeś nawet oglądać filmu ani nic z uniwersum skoro ten klimat Ci nie pasuje. Wolisz płakać niż śmiać się? Bardzo proszę, są tysiące innych pozycji dla Ciebie.

A kto powiedział, że nie ma być tak absurdalnie? Ty? Jako kto? I skąd pomysł, że należy porównywać akurat do MP? Skala nie jest 0-1 i każdy film/twórca może sobie eksperymentować. Finalnie WYŁĄCZNIE odbiór widzów decyduje czy film jako całość wyszedł dobrze. Zdaniem zdecydowanej większości - tak. I gwarantuje Ci, że gdyby film robić po Twojemu, to prawie nikt nie chciałby go oglądać ;)

W sumie to Ci trochę współczuje, cała sala kinowa dobrze się bawi, ryczy ze śmiechu, a Ty jeden siedzisz naburmuszony i marudzisz, ŻE NO JAKIM PRAWEM ŚMIESZKUJO SKORO POŁOWA LUDZI ZGINĘŁA!!!
jak to się mówi "you must be fun at parties"

ocenił(a) film na 2
witaltas

Z jednej strony mówisz "walić fabułę" a z drugiej strony "WYŁĄCZNIE odbiór widzów decyduje czy film jako całość wyszedł dobrze." Dlaczego ma mnie obchodzić opinia ludzi, którzy świadomie ignorują historię zawartą w filmie bo z góry zakładają, że będą się dobrze bawić niezależnie od tego co zobaczą?

Też fajnie, że myślisz, że mam jedynie skalę zero jedynkową odnośnie komedii twierdząc, że moja pozycja to "albo super poważnie albo absurdalna komedia" tak jakby nie dało się zbalansować tonu, tylko niestety to wymaga talentu. Zresztą dlaczego sam myślisz, że MCU to jedynie heheszki a DC to super mroczna powaga jak w obu uniwersach można znaleźć mniej lub bardziej poważne historie?

Nie no, ty byś obejrzał mój film i się dobrze bawił skoro fabuła nie ma znaczenia bo cytując "idę na Thora bo wiem, że będę się dobrze bawił". Ostatecznie nie wiesz co dostaniesz dopóki nie zobaczysz tego na ekranie.

No w moim kinie akurat słyszałem śmiech może parę razy i jakieś pomniejsze podśmiechy i to tyle, ale spoko myśl dalej że tylko ja na planecie Ziemia mam problemy z tym filmem i jestem mega smutasem.

ocenił(a) film na 10
Arko777

Ten film nie bazuje na zawiłej, górnolotnej fabule, więc nie mam oczekiwań w tej kategorii jak od dreszczowca. Fabuła ma być, ma mieć sens i składać się w jedną logiczną całość. I dokładnie tak jest.
Wcale nie mówię, że ma Cie obchodzić czyjaś opinia, totalnie mi na tym nie zależy. Prawa rynku natomiast są takie, że kręci się filmy na które ludzie chcą iść do kin. Podczas gdy Marvel co rusz odnosi większy lub mniejszy sukces, DC szoruje po dnie.


Mavel generalnie robi filmy na śmiesznie, większość ich produkcji, które powstawały 'na poważnie' jest po prostu słabych.
Taki kapitan Ameryka jest zazwyczaj mega sztywny, a Thor głupkowaty. No i masz różnorodność, i bardzo dobrze. Ja chce się pośmiać więc idę na Thora. Jak będę chciał popłakać trochę nad bólem i cierpieniem to nie potrzebuję do tego filmu, pooglądam sobie relację z Ukrainy.
Swoją drogą absurd i czarny humor to bardzo często obrona przed traumą (dobrze widoczne wśród żołnierzy na wojnie np.)

A tu akurat bzdura, statystycznie nieprawdopodobne:)

ocenił(a) film na 3
witaltas

Thor głupkowaty? Głupka z Thora zrobił dopiero Waititi.

ocenił(a) film na 10
AnjaliGda

I bardzo dobrze. Od tego momentu jego popularność i oceny wystrzeliły wręcz. Nie wiedzę problemu.

witaltas

fakt, ludzie chcą chleba i igrzysk... :P

ocenił(a) film na 10
witaltas

+1 zgadzam się w 100 procentach , ja bawiłem się świetnie

ocenił(a) film na 3
chazy_chez

Dokladnie. Bez myślenia film może być fajne, ale jak chcesz rozumieć sceny to zaczynasz z uśmiechem, aż kończysz z zażenowaniem.

ocenił(a) film na 8
Arko777

Hej, pamiętasz, że to Marvel i bajka o ludziach biegających w kolorowych kostiumach? Nie wiem, jak można traktować na serio jakąkolwiek historię z podobnego komiksowego uniwersum, jak poważnie nie próbowałyby być nakręcone. Przerysowanie niektórych sytuacji jest w tego typu filmach jak najbardziej na miejscu, a być może dzięki temu w ogóle da się te filmy oglądać.

Zloty_Deszcz

Ale do tej pory do Endgame robili to z wyczuciem. Teraz pojechali juz po bandzie. Do Endgame kazda postac budowali solidnie.

ocenił(a) film na 4
Zloty_Deszcz

Przerysowanie ;) Słyszałeś o przegięciu w drugą stronę? Love and Thunder to właśnie to, przez co nie da się tego filmu oglądać.

ocenił(a) film na 2
Zloty_Deszcz

Piszesz w stylu osoby, która patrzy na sprawę z zewnątrz do środka i myśli że filmy Marvela zawsze były takimi idiotyzmami jak Love&Thunder. Dlaczego mam nie traktować poważnie momentów, które są napisane jako poważne tylko dlatego, że to jest "bajka o ludziach biegających w kolorowych kostiumach"? Zastanawiam się czasem jak ludzie oglądają takie filmy i co czują w tych poważnych momentach, może po prostu wyłączają mózg i omijają ich wszystkie te wolniejsze sceny, gdzie postacie rozmawiają ze sobą albo dokonują właściwej decyzji w krytycznym momencie co owocuje ich rozwojem.

Polecam obejrzeć uważnie takiego Iron Mana 1. Może wtedy zauważysz, że dzieje się tam coś więcej niż "Tony lata w swojej zbroi i robi bum bum!".

Arko777

Tak poza tematem to całę MCU do Endgame to jakby nie patrzeć historia... Toneyego :) Caly czas sie on przewija albo jego tata itd. Scala wszystkie filmy i historie.

ocenił(a) film na 8
Arko777

A od kiedy to wszystkie filmy muszą być robione na jedno kopyto? Czytałeś kiedyś komiksy o superbohaterach? Wiesz, że ich scenarzystami i ilustratorami byli różni autorzy? Z różnym podejściem do tematu i z różną wrażliwością. Tak samo jest z filmami. Mało ci było poważnych momentów w najnowszym Thorze? Pewnie zobaczyłeś krzyczące kozy i od razu wyrobiłeś sobie zdanie... Może wypadałoby zapoznać się z dorobkiem jakiegoś reżysera, zanim zacznie się pisać bzdury o tym, jak to niby psuje on całą historię. Waititi jako jedyny wprowadził nieco oryginalności do historii o gościach w kolorowych rajtkach. W poprzednich mieliśmy humor oparty na nieśmiesznych ripostach rzucanych sobie przez bohaterów od czasu do czasu lub pretensjonalne smuty w stylu śmierci Iron Mana lub Czarnej wdowy, mające uczynić te "poważne" historie jeszcze bardziej dramatycznymi. Twoja ocena 2/10 dobitnie pokazuje, jak niewiele wiesz o kinie, nawet tak niskich lotów, jak to, będące adaptacją historii obrazkowych: humor mi się nie spodobał - daję 2/10. Hej!

ocenił(a) film na 2
Zloty_Deszcz

Gdzie niby napisałem, że wszystkie filmy z MCU muszą być identyczne?

No tak, od innego użytkownika dowiedziałem się wczoraj, że Love&Thunder to film i fikcyjne postacie nie istnieją a teraz dowiaduje się, że różni autorzy różnie prowadzą swoje postacie. Ciekawe cóż za niesamowitą ciekawostkę zobaczę jutro. Nie mogę się doczekać.

"Mało ci było poważnych momentów w najnowszym Thorze?", tak bo jest ich jedynie dwa. Wszystkie inne poważne sceny podkopywane są przez humor. Rak Jane, spotkanie Thora z umierającą Lady Sif, porwanie dzieci i śmierć połowy obrońców Nowego Asgardu, historia Thora, ostatnia walka z Gorrem mają być poważnymi scenami, ale nie mogę ich brać na poważnie bo Waititi upycha wszędzie cringowy żarcik tam gdzie nie trzeba. Gdyby jeszcze te żarty miały sens i były dobre. Mam uwierzyć, że ktoś taki Lady Sif zapomina o zasadach dostania się do swoich zaświatów? Zresztą fajnie, że Thor sobie śmieszkuje z kogoś kto chwilę temu błagał o pomoc i prawie umiera. Świetny bohater nie ma co.

Jakoś Jojo Rabbit i Ragnarok (w większości przypadków) potrafiły lepiej zbalansować ton. Wiem co Waititi może osiągnąć kiedy się postara.

Oj to 2/10 jest wynikiem większej ilości czynników, po prostu humor który podkopuje całą immersje jest największym problemem. Nawet jeszcze nie wspomniałem o tym jak pocięty jest ten film (jakoś z 4 godzin musieli zrobić 2), jak słabe jest CGI, jak motywy i działania Gorra są ze sobą sprzeczne, jak istnienie drzwi do dowolnego życzenia które otwiera Bifrost, o których lokacji wie Thor byłoby przydatne w poprzednich filmach, o tym jak budowa świata z Bogami i ich integracją do historii kuleje i parę innych.

Dziwne, że insynuujesz mój brak wiedzy odnośnie tego jak działa film skoro twoja pozycja to jedynie "MCU to bajki o ludziach biegających w kolorowych kostiumach" i nie chcesz sobie najzwyczajniej w świecie porozmawiać o fabule jak w każdym normalnym filmie. No trudno, nie będę nikogo przekonywał na siłę.

ocenił(a) film na 9
Arko777

Tak czytam sobie wypowiedzi i nasuwa mi się pytanie - czy immersyjność musi być wyznacznikiem dobrego kina? W historii filmu mamy wiele prób i nurtów, które z immersyjnością zrywały albo ją zawieszały. Mamy styl tableau, mamy kino awangardowe, mamy parodie, pastisze, burzenie czwartej ściany. Mamy całą paletę możliwości, z której można korzystać przy odczytywaniu danego filmu. Dlaczego nie spojrzeć na film pod kątem: dlaczego autor wykreował coś w ten czy inny sposób? Co mu przyświecało? To pytanie staje się o tyle ważne, że mamy do czynienia - bądź co bądź - z autorem, nie rzemieślnikiem. Kino autorskie superbohaterskie jest novum i warto na nie patrzeć również pod kątem osobistych, odautorskich zabiegów, w tym stylistycznych. Za tekstem kultury stoi - przypominam - człowiek, a nie ręka, która coś tam sobie zapisuje (czy to na kartce czy za pomocą oka kamery). Widzę dosyć niepojący trend patrzenia na kino, który w znaczny sposób ignoruje to dość - wydawać by się mogło - trywialne pytanie: co autor miał na myśli. Pytanie, które za to wiedzie - w moim osobistym odczuciu niesłusznie - prym jest: dlaczego ten film nie wygląda tak, jak sobie go wyobrażałem/am? A to trochę trąci takim R. Barthesem i jego "Śmiercią autora". Pozdrawiam serdecznie! :)

ocenił(a) film na 2
mypinkflaming

Tak, jak dla mnie immersyjność i solidny scenariusz to podstawa do tego aby dobrze się bawić przy filmie/książce. I to nie jest problem w stylu "spodziewałem się zupełnie czegoś innego" bo byłem jednak nastawiony wstępnie na komedie tylko "wizja autora nie współgra z przedstawionym światem".

Aby napisać żarty, które wkomponował w fabułę Waititi postacie w uniwersum muszą nagle zmienić się w idiotów (a przypominam, to nie jest solowe dzieło autora operujące w pustce tylko część większej historii, do której dokładali inni ludzie) co bardzo razi kiedy chce mi się wmówić, że w Nowym Asgardzie istnieje sklep z rożkami wzorowanym na istocie, która parę lat temu własnoręcznie zabiła 50% ocalałych Asgardczyków a potem wyparowała następne 50% razem z resztą wszechświata. Jaki żart według Waititiego jest warty poświęcenia immersyjności tego miasteczka? Nazwanie tego sklepu Infinity Cones, aby się rymowało z Infinity Stones i to tyle. Patrząc na to co przeszli do tej pory mieszkańcy miasteczka istnienie takiego sklepu nie ma sensu.

Ja rozumiem, że ma to być wizja autora i Waititi bardzo chwalił się tym jak to "Fani dostaną Thora, którego nie będą chcieli oglądać", albo "ten film czuć jakby był pisany przez 7 latka", ale pisanie komedii niskich lotów kosztem wszystkiego innego nie wypada dobrze.

ocenił(a) film na 9
Arko777

W jakim sensie wizja autora nie współgra z przedstawionym światem? Przecież świat przedstawiony jest przedstawiony przez autora.

ocenił(a) film na 2
mypinkflaming

Podałem na przykładzie wyżej idąc wewnętrzną logiką uniwersum a także tym jak te postacie zostały scharakteryzowane wcześniej przez innych autorów.

No chyba, że jesteśmy na pozycji "przecież to ok, że poświęcamy charakteryzację postaci na rzecz żartu słownego bo taka jest wizja autora" tak jakby nie trzeba było pracować nad właściwym umieszczeniem tego w historii aby nie odbiło się to na jej immersyjności.

ocenił(a) film na 9
Arko777

Zadałam proste pytanie. Jeśli mielibyśmy tak dywagować, to mogłabym zapytać, dlaczego uważa Pan, że jest to niespójne, skoro Disney dopuścił do publikacji materiału i dołączył do kanonu IV fazy i uważał, że jednak spójne jest :)

Co do samych postaci - nie zapominajmy o czymś takim jak ich rozwój, który może nam się podobać lub nie. Wydaje mi się, że śmiech w filmie nie ma nic wspólnego z pogardą do wydarzeń minionych. Bardziej wyraża świadomość niemocy. Próbę okiełznania bólu, traumy przez dystans, przez śmiech właśnie (dużo na temat śmiechu będzie u Hegla, Bataille'a, Hobbesa, Arystotelesa, Kanta...). Pod maską trefnisia zawsze jest zbolała dusza. Śmiech nie jest niewolnikiem rozrywki. Może pojawiać i pojawia się tam, gdzie język powagi zaczyna kuleć, gdy zaczyna mu brakować środków do wyrażania nowych treści.

Ale wracając do filmu: nie uważam, że wydarzenia przedstawione stoją w sprzeczności z polityką budowania postaci. To co widzimy nie zaprzecza temu, co widzieliśmy. To co widzimy poszerza horyzont wiedzy na temat tego, co myślimy, że znamy.

Pozdrawiam! :)

ocenił(a) film na 2
mypinkflaming

Disney dopuszcza do swojego kanonu mnóstwo nieścisłości. Ciężko po IV fazie uwierzyć, że mamy do czynienia z w pełni spójnym uniwersum, kiedy co film wychodzą nowe rzeczy mogące wpływać na cały wszechświat i frakcje, których istnienie podważa osiągnięcia poprzednich filmów. Już nawet nie chcę się rozpisywać o tym jak Loki (serial) praktycznie neguje istnienie wolnej woli w MCU do momentu serialu bo trzeba go aktywnie ignorować, aby jakiekolwiek ważne momenty działały bo okazuje się np.: że w Avengersach 1 Tony nie poleciał z pociskiem się poświęcić bo sam podjął odpowiedzialną decyzję tylko dlatego, że Kang tak chciał i musiał go kasować i resetować za każdym razem bo "taka ma być święta linia czasowa i tyle".

Jestem przekonany, że Waititi nie myślał w ogóle o śmiechu jako mechanice radzenia sobie z traumatycznymi sytuacjami kiedy tworzył ten film. Humor tutaj jest praktycznie wciśnięty wszędzie niezależnie od rodzaju sceny. I od kiedy jednym ze sposobów na radzenie sobie z traumą przez śmiech jest wyszydzanie sytuacji na forum publicznym kiedy reszta ludzi desperacko próbuje znaleźć rozwiązanie na powstały kryzys? Myślisz, że reszta będzie się czuła lepiej po tym jak odpowiedzią na "połowa naszych ludzi nie żyje!" jest "połowa naszych ludzi zawsze nie żyje hehehehe."?

Oczywiście, że przedstawione sytuacje zaprzeczają temu co widzieliśmy wcześniej. Thor nie stałby jak idiota i rozmawiał z Jane kiedy jego rodacy dosłownie giną od potworów przywołanych przez psychopatę a to tylko jeden z przykładów gdzie mamy dysonans tonu z przedstawioną sytuacją. Ciężko byłoby tutaj argumentować, że to jest "po prostu rozwój postaci, którego nie lubię" kiedy ta konkretna postać w tej konkretnej sytuacji nie zachowałaby się w ten sposób.

Również pozdrawiam. Wbrew pozorom miło mi się rozmawia i wymienia perspektywy :)

ocenił(a) film na 7
Arko777

Mówisz że Thor 4 ma zepsuty balans komedia/powaga, a Jojo Rabbit już ma ten balans świetnie zachowany?

A to ciekawe bo jest wiele ludzi którzy twierdzą że Jojo Rabbit jest totalnie przestrzelony pod tym względem.

No bo jak to tak to, jak tak można śmiać się z wojny, indoktrynacji. Hitler to jakiś niegroźny błazen. Wszyscy to durnie. Jak można cisnąć "heheszki" z posyłania dzieci na śmierć (idźcie przytulić Amerykanina!)?

Scen 100% poważnych też można doliczyć się tylko dwóch.



Ja osobiście uważam Jojo za arcydzieło, a Thora za film wyraźnie słabszy, ale pytam się - po czym poznać ten złoty balans?

ocenił(a) film na 7
Konto_na_filmw

A propos " zawsze ginie połowa".

Wyobraźmy sobie następujące 2 warianty:
1 ginie ci babcia - oczywiście jest smutno
2 jakimś cudem co tydzień ginie ci babcia od kilku miesięcy - do jakiego momentu będzie to smutne?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones