Fryzury a la włoskie i francuskie filmy porno. W ogóle komedia nieporozumień. Dobra odtrutka na
filmy z pościgami samochodowymi kręconymi po 2000. Monica Vitti mnie zadziwiła. Znałem ją tylko
z opowiadań. Myślałem, że to po prostu kolejna włoska bomba. Tymczasem przeżyłem miłe
rozczarowanie.
Puszczają go regularnie albo na MGM, albo na TCM. Na DVD lub legalnie na c.h.o.m.i.k.u.j nie ma szans.
["Wprowadzona przez Ciebie treść jest niezgodna z Regulaminem Serwisu"] Wpisałem na c.h.o.m.i.k.u.j i jakiś dureń wpisał słowo c.h.o.m.i.k. - u.j do tagów w autocenzurze. Ręce mi opadają. Słowo "c.h.o.m.i.k.u.j" też nie przechodzi. Gdyby ten serwer nazywał się dajmy na to "meduza", też pewnie ktoś wpisałby do tagów. Poza tym szef tego serwera wykazał się ostatnio dowodem sądowym, że działają zgodnie z prawem. Gdyby byli piratami na rosyjskim serwerze, to mógłbym jeszcze zrozumieć. Działają jednak od wielu lat i jakoś nikt ich nie zamknął.
Szkoda gadać. Będę polować na TCM, MGM nie mam. Ale może ktoś w końcu wrzuci na tego nieszczęsnego wroga publicznego cricetinae-uj :]
Dzięki.
A tak w ogóle, to najlepsze filmy z pościgami samochodowymi kręcono w latach 70 tych :p Kaskaderzy a nie "zielone tło" i komputery - to była jazda. Kino akcji, ze wszystkich gatunków, chyba najwięcej straciło na rozwoju technologii, bo dziś już nikt nie wpada w podziw "jak oni to nakręcili?". Bo wiadomo jak. A kiedyś to trzeba było prawdziwych wariatów, jak Belmondo, żeby takie sceny kręcić.
"Francuski łącznik" miał kręcone pościgi po Chicago w czasie rzeczywistym z trzema kamerami. Kierowcy wcale nie jechali 50 km/h, a potem przyśpieszono taśmę i pocięto na 58 ujęć.