Są rzeczy, które mi się nawet spodobały w tym kwasi-dokumencie: sama struktura narracji, świetne rozegranie techniczne (np. montaż dźwięku ect). Plus odrobina ciekawostek z epoki. I tylko tyle.
W zasadzie cały dokument stara się nam obiecać, że za chwilę poznamy ostateczną tajemnicę wszechświata, a w miarę jak czas leci dowiedujemy się tylko "faktów" pod tytułem, że krawiec MM powiedział to, a kobieta blisko znająca kobietę, która była ciotką taksówkarza, który wiózł kogoś kto twierdził, że zna MM powiedział coś innego. Podziwiam twórców, że się powstrzymali i nie dorzucili rozważań na temat zamachu na JP2 i analizy zabójstwa Kennediego. Dobrze im ewidentnie idzie, ja bym na ich miejscu pojechał ostro.
A tak na poważnie: przyjemnie się to ogląda, ale umówmy się, że nic poza tym. Tajemnice w tym dokumencie są na poziomie tajemnic z pudelka.