Bardzo się nastawiałem na ten film. Zwiastun i różne entuzjastycznie recenzje pozwalały mieć nadzieję, że będzie to petarda. Lubię rozbuchaną wizualnie "Suspirię" Argento, ale wierzyłem, że można tę historię opowiedzieć lepiej, nowocześniej. A tu tymczasem klops. :-/ Film jest chaotyczny, mętny, niestraszny i przede wszystkim bardzo nużący. Ma oczywiście kilka znakomitych sekwencji - zwłaszcza "łamanie Olgi", koszmary senne oraz sam finał - i generalnie ciekawie obrazuje metafizyczną stronę tańca, ale jako całość się nie sprawdza. A już szczególnie końcowa niespodzianka z główną bohaterką (stojąca w sprzeczności z oryginalnym filmem) zupełnie mnie nie przekonuje. Naciągane to i mało logiczne.
Nie rozumiem też czemu tyle uwagi poświęca się tu postaci psychiatry i jego wojennej historii, która nie ma żadnego związku z główną fabułą. W ogóle się to ze sobą nie klei. Podobnie zresztą jak całe polityczne tło, nieustannie obecne w rozmowach i telewizyjnych newsach. Stąd właśnie wrażenie chaosu. Za dużo zbędnych informacji, a za mało dbałości o rozwój akcji. W środkowej części filmu nie dzieje się praktycznie nic. Wiedźmy to jakaś banda pokracznych bab bez wyrazu, Chloë Moretz zupełnie nie wykorzystana, za to Tildy Swinton aż nadmiar, tak jakby jej przebieranki stanowiły sedno fabuły.
Moim zdaniem, reżyser za wszelką cenę chciał zrobić "artystyczne kino", odcinając się mocno od pierwowzoru i odrzucając tradycyjną strukturę horroru, ale zagubił się w tym. Namnożył symboli, cytatów, znaczeń, warstw... i wraz z tym wszystkim rozmył tę historię; uczynił ją po prostu nudną. Jak to często bywa z nadmiarem ambicji, zemściło się przeintelektualizowanie tego, co powinno być proste, aby było skuteczne. Bo tworzenie nastroju grozy i utrzymanie widza w stanie ciągłego napięcia emocjonalnego, wymaga jednak respektowania "reguł gry". Nie można zanegować większości schematów i wierzyć w to, że widz i tak się przestraszy. Zwłaszcza jeśli ktoś się mierzy z klasyką horroru. Trzeba mieć w takiej sytuacji parę "asów w rękawie". A tu dostajemy wiarygodne sekwencje treningów tanecznych, jeden interesujący spektakl, świetną piosenkę w kulminacyjnej scenie, sporo tajemniczości..., lecz prawdziwej grozy niestety jak na lekarstwo. Wielka szkoda. :-(