W porównaniu z kinem amerykańskim, nie wygładza, nie dodaje pastelowych barw. Tak jest i tutaj. Chociaż na nasze europejskie nieszczęście coraz bardziej się upodabniamy do Hollywood. Ale Marcus Imboden poszedł tą starą dobrą prawdziwą ścieżką, dając prawo głosu tym, którzy za życia go nie dostali. I doskonale mu w tym pomogła obsada. Nie wszystkim przypadła wdzięczna rola, ale żeby pokazać historię taką, jaka ona była naprawdę, wiarygodne musiały być nie tylko ofiary (Max Hubacher, Lisa Brand) ale i oprawcy (Max Simonischek). Myślę twórcy pomogli kilku duszom odzyskać spokój,