tak naprawdę Zanussi przyznał, że cały sęk tkwi w samym upływie czasu odmalowanym na twarzy aktorów, bez pomocy żadnej charakteryzacji. Na pytanie, dlaczego wybrał akurat te, a nie inne postacie ze swoich filmów, odpowiedział, że łatwo było pociągnąć ich wątki oraz aktorzy jeszcze żyją. To bardziej ciekawy zabieg, niż prawdziwy FILM.