"Prawo ciążenia"?! co to za tytuł? mogli przetłumaczyć normalnie albo zostawić oryginalny, a nie taką lipę odstawiać.
Jestem tego samego zdania! Pierwsze co mi się na oczy rzuciło to "Bóle porodowe"! Jakby inaczej?! A "Prawo ciążenia"? Bleeee;/
A mi się bardzo podoba zmodyfikowany polski tytuł. Brzmi zabawnie i dwuznacznie, a dosłowne tłumaczenie "bóle porodowe" jest nieco odrzucające. Sądzę, że to akurat bardzo sprytny wybieg dystrybutora.
Chodzi o grę słów przecież... Ech. Nie ma się co denerwować niepotrzebnie. Dystrybutor musiał wymyślić jakiś ciekawy tytuł, który jednocześnie nie będzie odrzucający. Po angielsku "Labor Pains" ma sens, bo "labor" znaczy nie tylko "poród", ale też m.in. "pracowniczy" - więc tytuł nie oznacza jedynie "bóle porodowe", ale też "bóle pracownicze, trudy pracownicze", jest więc zabawny i dwuznaczny. Dosłowne tłumaczenie na polski nie miałoby sensu, nie byłoby w żaden sposób zabawne. A "Prawo ciążenia" jest takie jak najbardziej.
Mnie tam polski tytuł zupełnie odpowiada - ta gra słów doskonale pasuje do fabuły i zapada w pamięć.. :)
po 1 primo tytulow sie nie tlumaczy, polski dystrybutor sam wymysla tytul jaki mu sie podoba
po 2 primo mi tam wisi tytul i powiewa, ale mysle ze nie jest taki zly - widzialem gorsze