Znałem paru takich starych eks-git ludzi, twardych zawodników. Te ruchy, mimika, teksty. Jak na przykład główny bohater nalał mu za mało koniaku i pastuch wyjechał z tym specyficznym spojrzeniem, albo sposób w jaki powiedział : "znaczy się, należy się wdzięczność" i ten wyraz twarzy...
Dokładnie , dla mnie również niesamowity , zapadający głęboko w pamięć dialog ,zaraz obok dialogu z Fijewskim.
Niebywała wiarygodność gry aktorskiej , której dziś ze świecą szukać.
Świderski , niespotykana już klasa jak Rudzki ,Opaliński i im podobni.
Wspaniała rola. Przypomina mi tytułowego Człowieka z Londynu, Tarra. Gra tam István Lénárt i zawsze jak oglądam Pełnię, np. dzisiaj, to przypominam sobie film Tarra, dodam, że dużo późniejszy.