Pisałem o Special Edition - chyba się orientujesz, że obejmowało całą trylogię? To co potem zrobili to lukrowany skok na kasę.
p.s. w Rogue One jest więcej starych SW niż w tych nowych "właściwych" chociaż też mu sporo brakuje.

Bez wątpienia arcydzieło gatunku z tym że pierwsza połowa zawiera elementy kina sci-fi klasy B i motyw reklamy lobby farmaceutycznego. Druga połowa to wspaniałe poruszające i dające do myślenia widowisko. Tyle że niewielu go zrozumie. Okręgi symbolizują ponadczasowość i fakt że na tym okregu widać np wielki wybuch i koniec wszechświata jednocześnie ale żeby to wiedzieć trzeba interesować się fizyką kwantową i astrofizyką.

Mógłbyś rozwinąć, bo bardzo mnie zainteresowałeś ostatnim zdaniem :)

Podłączam się do prośby :) mam wrażenie, że nie byłam w stanie w pełni tego filmu odebrać, podczas oglądania czułam, że coś mi umyka, ale nie miałam pojęcia co i nie wiem nawet jak ten film powinnam ocenić.

weźcie książki np autora Michio Kaku on pisze o takich rzeczach. Podam przykład obrazowy- ognisko, kiełbaski, patyki:nadpalony długi żarzący się patyk jeżeli w nocy będziemy kreślić nim szybko okręgi nad głową to wydają się one kołem- gdyby zrobić zdjęcie takiego koła to mamy jednocześnie cały obrót patyka i położenie w danej chwili gdyby się przypatrzeć konkretnemu obszarowi tego "okręgu". I dokładnie to symbolizują te okregi obcych tyle że nie mamy żarzącego się patyka a cały wszechświat widziany naraz i w danej chwili jednocześnie, język jest tylko pretekstem lub kodem filmowców żeby pokazać prawdziwe przesłanie filmu które przez to jest bardzo podobne do tego z "Interstelar".

A którą jego książkę byś polecał? Poszłabym potem na film jeszcze raz bo mam takie poczucie straty, że nie widzę w tym filmie wszystkiego :/

"Hiperprzestrzeń" jest dobra ale wydana ponad 20 lat temu. Postęp w nauce jest tak duży że warto czytać wydane niedawno książki lub aktualne czasopisma np "Świat Nauki". Też bym poszedł jeszcze raz.

Warto pójść jeszcze dalej i słychać wykładów niezależnych, postępowych naukowców..
Choć dla niektórych to będzie nadal mało rozwojowe, bardzo asekuracyjne
(ci wybiorą channelingi i literaturę inspirowaną wiedzą bardziej zaawansowanych obcych cyklizacji jak i niezależną telewizję)

W tych najbardziej wysublimowanych z naszego wyobrażenia rzeczywistości tematów można wynieść wiele praktycznej wiedzy.
Np. że świat w którym żyjemy to system holograficzny
i że (jak twierdził już około sto lat temu laureat nagrody nobla uważany za ojca fizyki kwantowej, Max Planck: "żadna jako taka materia nie istnieje - tak jak ją rozumiemy" - cytat z pamięci).

Świat jest systemem energetycznym sprzężonym z obserwatorem..
Człowiek wchodzi z nim w interakcje na poziomie uczuć i myśli.
Rzeczywistość jest rodzajem iluzji optycznej, przestrzeń i czas nie istnieje obiektywnie (matematycznie to nawet wyliczono podobnie jak czarne dziury, zanim je potwierdzono były jedynie wynikiem obliczeń).

Polecam cykl: fizyka kwantowa a filozofia

Max Planc powiedzial, ze materia wywodzi sie ze swiadomosci, byl Platonista. Natomiast Niels Bohr powiedzial, ze wszystko co uwazamy za rzeczywistosc stworzone jest z rzeczy nierzeczywistych. Polecam
https://m.youtube.com/watch?v=VqULEE7eY8M
Z polskimi napisami jak ktos potrzebuje.

Dzięki - bardzo wartościowy, konkretny film:)

To się zmienia, są różne teorie, ale najlepsze jest to, iż możemy skożystać na tym teraz.
Bo wiedza o budowie wszechświata, marerii wynikająca jako wnioski z fizyki kwantowej daje nam możliwości indywidualnego, osobistego oddziaływania na bieg losu, życia, sytuacji, ciaĺa, zdrowia, świata itp.

Patrz film Sekret w moich ulubionych (na You Tube kilka kopji, podobno autorzy go udostępnili w sieci).
Na podstawie książki, którego autorka za zapodsną tam lekcje dla ludzkości zostaĺa uznana przez magazyn Times za jedną ze stu osób współcześnie najbardziej zasłużonych dla świata. Więc warto przeczytać/obejżeć).

To jeśli już była anty reklama, prześmiewcze ukazanie nadużywania
Np. tekst: "nie ma żadnych wyników napromieniowania, ale na wszelki wypadek daj pełnà dawkę odtrutki"

Wg najnowszych rewelacji w świecie nauki, nie było wielkiego wybuchu.
Wg. niektórych nie będzie też tzw. końca śwaiata, którym co wiek straszy kościół.
Wg. fizyki kwantowej widzialna mteria to tylko informacja, żyjemy w matrixsie i wszystko jest możliwe.

Zakładasz 2 tematy, jeden "Arcydzieło sf" drugi "Film roku" - po co? Odpowiedź nasuwa się jedna - jesteś opłaconym przez dystrybutora "krytykiem"...

Powinien zgarnąć oskara za film roku.

Miło że nie rozczarował, choć w sumie opinie dość różne i wręcz skrajne (z Interstellarem było podobnie po premierze). Ja osobiście dopiero jutro zobaczę.

No cóż… wolę jednak Contact z 1997r. Bardziej filozoficzny i wzbudzający we mnie więcej emocji niż Arrival. Ten ostatni to tak naprawdę dramat w otoczce Sci-fi z twistem fabularnym, nad którym wszyscy zachwycają się tak jak by dopiero co odkryli koło :). Każdy ma swoje upodobania. Ja osobiście wolę więcej science & fiction oraz rozkminy filozoficznej, możliwości utożsamienia się z bohaterami. Więcej tego wszystkiego doświadczyłem w filmie Contact.

lepiej zajrzyj do słownika, a potem bierz sie za pisanie recenzji...

znakomity, dla mnie zdecydowanie najlepszy film tego roku... szczerze największa pozytywna niespodzianka, wspaniałe hipnotyzujące kino z fantastyczną kreacją Amy Adams(za którą szczerze nie przepadałem dotąd)...

moja ocena 7, film z atmosferą co jest rzadkie. Jednak chwilami nierówny. Scenariusz czasami zbyt moralizatorski na siłę.

Dokładnie, do tej pory też nie przepadałam za Adams ale ten film mnie urzekł

Zgadzam się, po pierwsze-temat- wreszcie coś prawdziwego co przydałoby się się częściej poruszać na świecie- czyli dialog międzyludzki.Po drugie-to na co czekałam od pierwszych filmów SCi-Fi- istoty pozaziemskie nie muszą być wcale humanoidalne, mieć nosy ,ręce ,oczy ogólnie mogą być z jakiejś nieznanej materii i bardzo mnie to irytowało w filmach , że każda istota była na "ludzkie lub zwierzęce" prawdopodobieństwo stworzona. Tutaj też mamy jakieś kształty ale wygląda to o wiele oryginalniej. Rozwiązania filmu też są oryginalne i zaskakujące. Jedyne co mi nie odpowiadało, to pokazanie jak zawsze wszystkich pozostałych przywódców jako prymitywnych półgłówków, którzy chcą tylko napierdzielać rakietami.

Ja dziś po seansie stwierdzam że straciłem czas, beznadziejna sceneria, fabuła oraz wykonanie. Film sci-fi nie przedstawiający nawet zbytniego sci-fi. I podsumowanie gdy główna bohaterka doszła do wniosku że mąż ją zostawił hehe. 4 za motyw rozmowy i obcych. Szkoda, że statku od wewnątrz bardziej nie pokazano

Myślę, że jest uznawany, promowany nie z uwagi na obiektywne walory (bo one nie są specjalnie wyjątkowe).
Wg. mnie (a oceniłem film na 9 własnie z tego względu) ma on niezwykle ważne przesłanie.
Mega pilny przekaz dla świata na krawędzi trzeciej światowej wojny (z Chinami docelowo)
która wg. niektórych już trwa, a zaczęła się od 11 września, gdy wypowiedziano wojnę terroryzmowi
(i teraz ci terroryści zalewają świat, mając dobrze uzbrojoną finansowaną z kilku źródeł armie fanatyków).

Klimat to był w MOON tutaj to jest po prostu cisza bo nie maja nic do powiedzenia bo scenariusza zabrakło a dialogi to jest jeden wielki BEŁKOT!

2h zmarnowane bezpowrotnie :( Jedyne pocieszenie że nie byłem w kinie..bo nie tylko czas byłby zmarnowany.

Czego poszukujesz w filmach, aby nie były marnowaniem czasu?

Czego? Nie da się tego okreslić paroma słowami. Film musi mieć to coś. Następnym filmem jaki widziałem był Girl With All That Things. Ja jako wielki fan gry The Last of Us byłem tym filmem wręcz oczarowany.
Każda MINUTA MNIE CIEKAWIŁA. I chyb atego oczekuje od filmu..by nie męczył podczas oglądania.

Skoro niektóre filmy zadają ci cierpienie (wręcz męczą cię, albo masz ważnie, że marnują czas życia) to jak się przed nimi bronisz, jak ich unikasz?
Gdy zaś już trafisz na taki film czy z nim wygrywasz, czy dajesz do końca seansu się pognębić?

Dziwne pytanie:) Mogłem uniknąć tego filmu, gdyż kumpel odradzał całym sercem. Niestety założyłem , że a nóż widelec mnie się jednak spodoba. Nie spodobał. Uwielbiam taka tematykę SCIFI i sądziłem, że mimo pierwszej nudnej godziny coś się jednak wydarzy ciekawego. Coś co sprawi, że seans będzie udany. Po filmie "Piąta fala" myślałem , że nic go nie przebije pod kątem nudy - a tu surprise mamy nowego zwycięzce.
Pozdrawiam

Wydaje mi się, że najlepiej bazować na intuicji, albo przeglądać zwiastun z wyczekiwaniem czegoś ekstra.
Jak nie będzie chwytać nas za serce (np. pierwsze pół godziny, czy nawet 5 minut) to z dużym prawdopodobieństwem można sądzić, że jaki początek taki i środek, a koniec to już bez większego znaczenia przy tym (bo w końcu oglądamy film dla filmu a nie dla jednej sceny, czy jak kupujemy żywność np. obiad to nie dla wyłuskania z niego tych kilku smakołyków, np. oliwek jak ktoś lubi).

Chciałem doradzić abyśmy byli bardziej wymagający od kina i ogólnie życia.
Zasługujemy na dobre i bardzo dobre rzeczy i szkoda zajmować się nijakimi.

Sam nie dowierzam filmom i staram sie doń nie mieć cierpliwości
jak mi się coś nie spodoba, nie oglądam dalej chyba że z kimś.

Wczoraj obejrzałem "Passengers" - i to jest film który interesował od pierwszej do ostatniej minuty :)

Dzięki za polecenie - dobrze jest dzielić się tym co najlepsze.

Co konkretnie masz na myśli pisząc "bełkot"
(bo jak dla mnie takiego określenia używa się nie rozumiejąc danego jeżyka, nie umieją odczytać treści przekazu)

Czy bierzesz pod uwagę to, że nie załapałeś o co chodziło reżyserowi
(może pamiętasz jakąś konkretną scenę, sytuację którą mógłbym spróbować wyjaśnić)?

Proszę bardzo. Moment w którym ona nawiązuje kontakt z obcymi pierwsze znaki i zaczyna się tłumaczenie lektora co dlaczego bla bla bla i nagle to się urywa i bardzo nienaturalnie przechodzimy do momentu gdzie już swobodnie się z nimi komunikuje ...jak , kiedy co dlaczego? Ja nie krytykuje że tobie się ten film podobał.Koledze z pracy też i fajnie powymienialiśmy poglądy.Ale dla mnie jest on po prostu nudny cała fabuła zmieściła by się w 1 godz 30 min lub mniej i może było by ciekawiej a tak jest mdło!Nie chodzi o to że ja go nie zrozumiałem to mi się nie podobał chodzi o to że zostało to pokazane w tak flegmatyczny infantylny sposób po łebkach!

Tak na ten moment przejścia ze sceny pierwszego spotkania do zaawansowanych prac wielu widzów narzeka.

Jednak to czego im zabrakło nie było głównym motywem, ale pobocznym bo scenariusz skupia się na kwestii cierpliwej komunikacji w celu zapewnienia pokoju (przynajmniej ja tak to odbieram).

Lubię filmy o ufo, a uwielbiam te gdzie obcy są przyjaźni i dochodzi do zbliżenia (bo z niecierpliwością czekam na te chwilę oficjalnego ujawnienia obcych cywilizacji, których obserwacji i przekazów jest bardzo wiele, jednak z powodu nie funkcjonowania tego w masowej świadomościowi [pasa, TV] ludzie śmieją się z takiej idei, że nie jesteśmy sami i to mnie drażni).

Dlatego przymykając oko na mankamenty traktuję protekcjonalnie każdy film o tym temacie pierwszego kontaktu (jak np. "Dystrykt 9" - tam też nie było wiele akcji - jest raczej psychologiczny).

Pytałem z ciekawości i dzięki za odpowiedź -przy okazji przekonałem się dlaczego nie umiem być obiektywny w temacie UFO:)

Widziałeś może ''Doctor Strange'' wczoraj miałem przyjemność dla mnie arcydzieło.Dlaczego o tym pisze.Ponieważ tam jest bujda na resorach przedstawiona w taki sposób że oglądałem z rozdziawioną buzią.Przyzwyczajony że w filmie Marvela jest dużo akcji tutaj się zdziwiłem,jest dużo dialogów mało akcji a mimo to ten film dla mnie to arcydzieło bo dialogi są przejrzyste,zabawne ,inteligentne a przede wszystkim wygląda to wszystko wiarygodnie.Tak jak z Iluzjonistami wiem ze to nie czary ale lubię jak mnie oszukuje lol

Z filmami jest jak z kobietami mają lub mnie mają "to coś".
Obiektywnie któraś może być w kanonie urody, niczego nie brak, ale brak rezonansu.
Ze sztuką jak z ludźmi też zawiązujemy jakieś subtelne porozumienie duchowe
ciągnie nas do czegoś/kogoś na zasadzie nie racjonalnej, nie obiektywnej fascynacji
choć w ramach międzyludzkiej komunikacji możemy starać się to zracjonalizować twierdząc, że ta osoba ma wysmukłą twarz, długie nogi itp.
choć ktoś wskaże nam setkę podobny to tylko tą będzie się zauroczonym (do puki czar nie pryśnie, choć nie musi być tak zawsze).

Dlatego krytyka filmowa jest jak ocenianie ludzi - to i tamto to duchowe dzieła sztuki
(tam boskiej tu ludzkiej, które raczej fascynują na nie werbalne walory).

Nasze społeczeństwo jest przeintelektualizowane, racjonalizm jest jak religia
(spłaszcza rzeczywistość, zawężając jej postrzeganie do jakiś logicznych dogmatów).

Dlatego uważam, że samo założenie, że coś jest obiektywnie dobre lub złe to droga na manowce (choćby nawet większość miała decydować w drodze głosowania to nie musi mieć ona racji, a wartości każdy ocenia indywidualnie wg. wyczucia).

Punktacja i ocenieni anie filmów miało by sens w podobnym gronie
(tym czasem ilu ludzi tyle opinii, każdy widz może mieć rożne oczekiwania, kryteria).

Mam wrażenie, że sam lubię filmy o wolności, bez przesadnie rozdętej idei walki
(bo walka z wolnością nie idzie w parze - wolność to przede wszystkim pokój dla mnie).

w zwiastunie "Doktor Strange" zainteresowała mnie teza
"Jeśli podważysz rzeczywistość zmienisz swój los"

Dziwnym zbiegiem okoliczności to jest to czym się obecnie zajmuję
(czyli kwestionuję realność rzeczywistości biorąc ją za dynamiczną iluzję,
coś w rodzaju systemu hologramów, wirtualnej, fraktalnej rzeczywistości,
gdzie obiektywnie nie istnieje coś takiego jak prawda, ale lokalnie gdy patrzysz na coś i nadajesz temu takie znaczenie lub co najmniej uznajesz je).

Gdzieś mignął mi kiedyś zwiastun, w reklamie na YouTube, a nie zapamiętałem nazwy filmu. Dzięki za przypomnienie - bo miałem zamiar go obejrzeć, gdyż wydawał się przypominać Incepcję.

Takiego typu obrazy, gdzie w scenariuszu jest motyw praktycznej wiedzy tajemnej należą do moich ulubionych jednak podawane w hollywoodzkim stylu trzymających w napięciu thrillerów posiadają także wady.

Mianowicie opierają się o ideę walki dobra ze złem, która zaprzecza idei pokoju, a też prawdziwej zaawansowanej wiedzy duchowej, gdzie się nie walczy z niczym i o nic (bo walka działa na poziomie energetycznym dokładnie tak jak /w filmie "Dzień w którym zatrzymała się Ziemia" zareagowała chmura mikro-robotów po jej artyleryjskim ostrzale (wzrosła wielokrotnie). Walka bowiem generuje nacisk, a nacisk opór i odwet (nawet w fizyce ciało stałe na które się naciska działa przeciwnym wektorem).

Ludzi programuje się negatywnymi ideami trzymając ich w strachu i odbierając prawdziwą siłę, którą jest mądrość i pokój.
Najlepiej manipuluje się, wtłacza daną ideę poprzez KINO tj. rozrywkę.

Tak naprawdę oglądać TV to jak przechodzić co dziennie pranie mózgu,
do czego dawniej służyły religie, potem obowiązkowa edukacja poprzez (zapamiętywanie formułek na ocenę tresując posłuszeństwo i nie myślenie, a kopiowanie z góry podanych prawd).

Aby trzymać ludzi w strachu trzeba stworzyć im wroga.
Kiedyś gdy panowały religie był to Szatan i poganie.
Teraz terroryści i magiczne, filmowe zło.

Oraz coraz częściej mówi się, że kosmici
(zalew filmów gdzie przedstawia się ich jako najemców woła o pomstę do nieba - chciało by się to zgłosić jako podżeganie do nienawiści
-bo gdy już pojawią się oficjalnie ludzie będą się ich bać czerpiąc z TV wzorce).

Każda władza by móc być silna zastrasza (choćby terrorystów finansowała sama, choćby wymyślała sama demony i piekło).
Zastraszany niewolnik to pokorny i oddający swą wolność aparatu przemocy w nadziei że go obroni.

Co do idei nie fizyczności świata proponuję krótki dokument:
https://m.youtube.com/watch?v=VqULEE7eY8M

Właśnie obejrzałem "Doktor Strange"
i muszę przyznać, że gdyby nie ostatnia scena po napisach
to oceniał bym pozytywnie (tak zostawię bez oceny,
a może nawet nie zaznaczę, że oglądałem
bo aż głupio nie dawać oceny.

Jednak zło i dobro, pozytywne i negatywne idee zdają się tam wykluczać wzajemnie.

Może to był ostatni komercyjny film, który oglądałem.
Życzył bym sobie tego. Bo dawka przemocy,
idei zła, bezinteresownego krzywdzenia
(jak przywołana ostatnia scena)
przekroczyła mój limit tolerancji.

Tak jak przypuszczałem
kwintesencja manipulacji.
Potępia się tam wiedzę ukrytą
sugeruje się konsekwencje,
a przede wszystkim zarzuca,
zalewa nie uzasadnioną przemocą.

Po zmienieniu paru słów ludzie się zabijają.
To makabryczna moda, której nic nie usprawiedliwia.
Dzieci chronimy przed przemocą i alkoholem,
ale już jako dorośli kimamy się tym syfem!!!

Chyba jak od palenia, wódy uzależnieni od niskich i agresywnych emocji.

Poza tym film dobry.

Filmy zawierające przemoc są jak miejsca wypełnione dymem papierosowym. Niby nie szkodzi od razu, da się przyzwyczaić ale to obiektywnie rzecz ujmując syf.
Przemoc niszczy psychikę jak dym płuca.
Choć ludzka krótkowzroczność tego nie docenia dając się truć małymi dawkami, robiąc z tego przyjemność na zasadzie uzależnienia od danego bodźca.

"Nowy Początek" nie matował przemocą dlatego go cenie. Własnie z tego powodu nIe oceniłem wysoko Incepcji, nie jestem fanem Matrix.
Uważam, że sztuka powinna wspierać nie szkodzić.
Tak jak ew. używki, polepszacze chumoru nie powinny truć (jest wiele spspobów na dobry scenariusz jak i podniesienie nastroju. Lecz ludzi karmi się tym co najgorsze bo słabymi, zastraszonymi wyniszczonymi łatwiej się rządzi, manipuluje niż zdrowymi, silnymi, szczęsliwymi ludzmi pokoju).

Przemoc osiada w podświadomości jak w płucach substancje trujące z dymu i z czasem robi swoje.
Jednak jak większość cierpi na tę samą dolegliwość to nie wie co to znaczy pokój, szczęście, duchowa siła i dobre zdrowie (gdy wszyscy trują się standardy są niskie).

Na blogu ogradzam oglądanie tego typu kina,
bo idea walki, przemocy, zła do duchowa trucizna.
(tak jak same negatywy w wiadomościach i horrory na okładkach brukowej prasy - to sposób na społeczną kontrolę - jak wyżej pisałem - zastraszanie jest od setek lat praktykowane, a najlepsze są w tym religie).

A ja jestem ciekawy co to ten wogól. Któryś z kosmitów?

Jaki "wogól"?

chodzi o błąd ortograficzny jaki napisał ten gimnazjalista, autor tego tematu.

aha, dzięki - jako dyslektyk nie wpadł bym na to (znaczy nie zauważyłem nie zwracając uwagi na szczegóły)

Skąd mniemasz że ginnazjalista

Ten z tytułu postu. ;)

Aha, dzięki - rzeczywiście zabawnie ujęta uwaga:)

"...ich pismo to jakiś plagiat reklamy Liptona, gdzie gość doznaje olśnienia na widok śladów od denka kubka na papierach,,," :):):)