PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=508494}

Nic osobistego

Nothing Personal
7,2 11 532
oceny
7,2 10 1 11532
6,7 7
ocen krytyków
Nic osobistego
powrót do forum filmu Nic osobistego

caly czas czekalam na plente ale nic sie nie wydarzylo - film o niczym i nijaki. Krajobrazy jedynie ciekawe.

ocenił(a) film na 10
lili21

To, że filmu nie rozumiesz, to nie znaczy, że o niczym;)

babajagna

a co tu do rozumienia? wydaje mi sie ze nawet rezyser nie wiedzial o co mu chodzi - bo niby po co te "rozdzialy"? - pseudointelektualne kino.

ocenił(a) film na 4
lili21

zgadzam się z Tobą, również spodziewałem sie znacznie więcej po tym filmie widząc jego opis i ocenę, niestety mnie rozczarował, może i film o samotności, ale jest to samotność z wyboru, choc z drugiej strony jeśli przez długi czas człowiek żyje w samotności, dziwaczeje i potem nie umie odnaleźć się w towarzystwie aż w końcu stwierdza że go nie potrzebuje. Niemniej jednak film mi nie podszedł, mimo że lubię obejrzeć coś w tym stylu, ale gdy porównam to np z "Wielkimi nadziejami" (według mnie 8/10) które też opowiadają w pewnym sensie o samotnosci i pustce w życiu , to "Nic osobistego" nie umywa się do nich. Daję tylko4/10.

ocenił(a) film na 6
Lukasz121

nie ważne czy się go rozumie czy nie. ale boli trochę, że teraz każdy film, w którym gra jeden/dwie osoby i nie ma praktycznie dialogów uważany jest z góry za niszowy, świetny i zostaje obsypany nagrodami. ja lubię tego typu kino od czasu do czasu, ale tutaj spodziewałam się więcej. nuda

ocenił(a) film na 10
cieobchodzi

Myślę, że żeby zabierać się za takie kino, jakie stanowi, np. ten film, trzeba być po pierwsze odpowiednio wrażliwym i wykształconym, nie tyle intelektualnie, co estetycznie. Po co w ogóle sugerować się recenzjami i opisami w takim stopniu, żeby na coś konkretnego się nastawiać, a kolejno odwoływać swoją osobistą ocenę do recenzji, czy wnioski/przemyślenia do opisu. Zwłaszcza w przypadku tego typu kina - przeciwnie do tytułu - bardzo osobistego.
Można też zorientować się w kontekście i przeczytać wywiad z reżyserką, zanim stwierdzi się o pseudointelektualnym filmie.

sniezkaa

A tak sie sklada ze przeczytalam wywiad z rezyserka. To jest jej pierwszy film i okreslenie "takie kino" tutaj nie pasuje. Nie wystarczy zrobic cos innego-dziwnego i podlaczyc kilka fraz w stylu Kafka czy tabula rasa zeby to mialo byc sztuka, lub zeby mialo znaczenie. To fakt sa rozne wrazliwosci estetyczne - lecz mnie nie bawi oddawanie moczu na plotno (co przez niektorych uwazne jest za sztuke) i pseudointelektualne kino.

ocenił(a) film na 10
cieobchodzi

moim zdaniem film wspaniały. ciężko mi porównać "nic osobistego" z oddawaniem moczu na płótno, choć, jak czytam, ty próbujesz. staram się zrozumieć twoją wypowiedź. i w jednej kwestii rzeczywiście się z tobą zgadzam: są różne rodzaje, czy poziomy wrażliwości estetycznej.
co do tytułu, sądzę, że opiera się on w większej części na porzuceniu swoich rzeczy, właściwie całego dotychczasowego życia przez anne. "nic osobistego"można też odnieść do ścieżki, jaką wybrała. przestaje przejmować sie innymi, łamie konwenanse. wybiera jedzenie ze śmietnika, nie chce dzielić się sobą- scena w aucie (choć akurat tu jej decyzja jest naturalna i zrozumiała dla każdego) czy podczas spotkania z martinem (nie zadawać pytań! zwracać się per: 'you'). śpi pod namiotem i korzysta z pościeli w obcym domu, podczas nieobecności jego mieszkańca. próbuje nauczyć się nie traktować rzeczywistości osobiście- bez większej reakcji przyjmuje wiadomość od martina o naruszeniu jej prywatności (spinka do włosów), sama także grzebie w jego świecie.
nie przywiazuje się ani do pięknych miejsc, ani mężczyzny. przynajmniej na tyle, że zareagowała tak, a nie inaczej- końcowe sceny. jednak zwraca uwagę na świat, dopasowuje sie do niego, staje się jego częścią.
bunt otwiera anne oczy na inne aspekty życia, pokazuje piękno świata, natury nieskalanej ludzkim działaniem.
myślę, że ta ucieczka dała jej szczęście. nie fizyczne, materialne, przyziemne. poczuła sie wolna duchem, wreszcie miała czysty umysł i otwarte serce. i to-wydaje mi się- autorka chciała ukazać. nieważne, co skłoniło młodą kobietę do zrezygnowania z dotychczasowego życia.
ważne, że po tym, jak czuła sie nieszczęśliwa, zduszona, skrępowana, maluteńka i zniszczona, poczuła wolność. i zobaczyła, jaka posiada moc. uzewnętrznia to w filmie podczas powrotu z baru-
przypominasz sobie, co pokazywała martinowi? można spojrzeć na wszystko innym okiem, jakby się miało nad wszystim władzę,
wtedy zyskuje się ja nad sobą co do podziału na rozdziały- uważam, że pomysł się udał.
oglądającemu łatwiej ogarnąć film, kiedy autor sugeruje, na który element czy sferę w danym miejscu zwrócić uwagę, a przy tym produkcji nadaje oryginalność.
i film nie jest nudny, czy płytki. jest niedosłowny, a przez to wydaje się trudny.
do takich produkcji trzeba usiąść wygodnie, najlepiej samemu. nie kombinować, co tam się stało dokladnie,' ojeej jak ona może jeść takie brudne jedzenie, przecież bakterie!' spróbować wznieść się troszeczkę ponad wytyczone zasady życia w społeczeństwie i skupić na człowieku.
nie na tym, co powinien, a czego nie. obserwować i starać się zrozumieć.

ocenił(a) film na 10
asprawka1

tak nawet troszeczkę bawi się rzeczywistością- odnośnie tej sceny w pościeli z pozostawionym włosem. bardzo się takie ujęcie podoba

ocenił(a) film na 10
lili21

przede wszystkim dziecko, pisze się "puenta" a nie płenta. Powtórzę pierwszą odpowiedź na Twój post - to że nie rozumiesz filmu, nie znaczy, że film jest słaby. To nie jest łatwy film w odbiorze i trzeba swoje przeżyć żeby go zrozumieć. W mojej ocenie jest to produkcja wybitna. Edit: akurat osoba zostawiona, której świat się wali, właśnie tak odczuwa - chce być sama, chce stworzyć obraz swojej osoby jako niezależnej od całego świata, zaradnej i nie potrzebującej nikogo innego. Może kiedyś dorośniecie i zrozumiecie ten film. Na pewno nie jest to film dla wszystkich. Zrobiłbym przy nim kategorię wiekową 25+. Pozdrawiam

Sjel

Witaj, nie sadze ze okreslenie "dziecko" do mnie pasuje - prawdopodobnie jestem starsza od ciebie i na pewno lapie sie na "Twoja" proponowana kategorie wiekowa, choc bohaterka filmu sie nie lapie - moze dlatgo sie tak miota biedaczka. Zgadza sie puenta (moj blad) sie pisze wlasnie tak i nadal jej w filmie nie ma.
Nie mozemy stwierdzic co bylo powodem decyzji Anne (tabula rasa - sam sobie masz wymyslec) - nie wiadomo czy byla porzucona czy to byla smierc bliskiej osoby - tak czy owak na samotnosc/strate ludzie reaguja bardzo roznie, a ta reakcja to raczej skrajnosc (taka artystyczna). Film by byl lepszy gdyby nie byl tak przekombinowany. Ale tak jak pisalam to sa rozne wrazliwosci estetyczne. Oczywiscie pozdrawiam

lili21

Jestem"świeżo" po seansie.W/g mnie film nie był absolutnie przekombinowany-chyba że pod tym słowem rozumieć dosłowne "przelanie " go do otaczającej nas rzeczywistości (gdyby tak było,to po co kręcić takie filmy? wystarczy obejrzeć jakiś dokument np. o samotności w domu opieki) Taka jest wizja autorska p.Antoniak i dla mnie to obraz wspaniały,inteligenty-oszczędne, acz świetnie napisane dialogi,wiele znaczących poszczególnych kadrów,dobre aktorstwo,spokojne(dla mnie! nie nużące)tempo narracji,deszczowy,odpowiedni do tego filmu krajobraz Irlandii.
I nie ważne co było przyczyną decyzji bohaterki o wyjeździe z Holandii oraz jej zachowania- gdyby to było istotne reżyserka chyba powiedziałaby nam o tym,prawda?:))
Dla mnie jeden z piękniejszych i mądrzejszych filmów n/t relacji dwóch samotnych osób i jeśli p.Antoniak nakręci kolejny,tak mądry film to nawet jeśli byłby to horror:) obejrzę go

melania1964

Troche nie pasuja mi okreslenia inteligentny czy wielki dla filmu (przede wszystkim ze to debiut). Bo co jest tego wyznacznikiem? ze bohaterka cierpi? ze sie ciezko film oglada? ze w wywiadzie wymienia Kafke? - NIE filmy bywaja dobre lub bardzo dobre - dobrze zrobione i takie ktore daja do myslenia, moga tez byc ciekawie nakrecone ale najlepiej jak zostaja dlugo w pamieci.
Jesli chodzi o ten film to faktycznie zostana mi w pamieci zdjecia.(choc nie wiem na jak dlugo)
A jesli chodzi o przekombinowanie to - bohaterka jest malo wiarygodna; i nie rozumiem wprowadzenia rozdzialow, wszelkie niedomowienia w filmie nie sa po ty by budowac akcje a raczej wprowadzac chaos w narracji - i tu tez moge powiedziec za niektorym moze sie to podobac ( a przyczyna wyjazdu bohaterki jest wazna bo ja okresla - bo ja stworzyla taka jaka ja poznajemy - i tu kolejny zabieg - tabula rasa (patrz wywiad) widz ma sie sam domyslec.) generalnie jak na jeden film to zbyt duzo "zabiegow"
Tak jak wczesniej pisalam sa rozne estetyki - ten film nie jest w mojej - nie chodzi o wyksztalcenie, wrazliwosc, czy doswiadczenia !!!! I choc rozumiem ze komus ten rodzaj filmu moze odpowiadac ( i tu moga ludzie lubic braki dialogow i rozne inne zabiegi - melania1964) nie rozumiem komentarzy typu ze trzeba do filmu dorosnac. Proponuje troche rezerwy.

lili21

Może rzeczywiście nie powinno się określac filmów w pewnych kategoriach,bo jak wiadomo wszystko jest b.subiektywne, dla jednych film może byc rewelacyjny dla innych żenujący -zostawmy to indywidualnemu odbiorowi:) Byc moze dla Ciebie bohaterka jest mało wiarygodna,dla mnie jest tajemnicza,zagadkowa,ale z drugiej strony nie interesuje mnie specjalnie czy jej ucieczka od społeczeństwa jest spowodowana przez jakies tragiczne wydarzenie -roczarowanie ludźmi, może jednym człowiekiem,rodziną.Musiało się cos bardzo zmienić w jej psychice, a może ... jest taka od dzieciństwa,odludek i tyle:)
Przypuszczam,że sama rezyserka tego nie wie:)-stąd "zabieg" pozostawienia domysłów widzom.Mnie to zupełnie nie przszkadza -lubie pewne niedomówienia,tajemniczość.Czyz nie jest to bardziej interesujące niż dokładne określenie "skąd,jak i po co"?
Co do komentarzy typu ..."ze trzeba do filmu dorosnac" to przypuszczam,że biorą sie stąd iż każde pokolenie / płeć(!!) ma "swoją" wiedze o życiu , na podstawie własnych doświadczeń- np 40-sto latek wie więcej niż przeciętny 20-sto latek(oczywiście jak wszędzie są wyjątki!!) Trzeba "coś " przeżyc,żeby pewne rzeczy zrozumieć. Taka jest prawda,choc wiem, że wymądrzanie w wykonaniu"starszych " wygląda jak " a co ty tam gówniarzu wiesz" .Może to po prostu doświadczenie i dojrzałość?! Najlepiej poczekaj 15 - 20 lat:)) obejrzyj np.ten film jeszcze raz i porównaj czy Twój odbiór się zmienił ,czy pewne sprawy odbierasz inaczej itp.

melania1964

hmm przez moj nick wszyscy mnie biora za 21-latke.:) jestem starsza!
Generalnie do niewielu filmow wracam - a wracam oczywiscie do takich ktore mi sie podobaja wiec nie sadze ze obejrze raz jeszcze.
Jesli chodzi o doswiadczenie to sie zgadza - nabiera go sie z wiekiem - choc nie zawsze i nie kazdy proporcjonalnie.
Wracajac do filmu - jesli chodzi o "traume" bohaterki to rezyserka wcale nie jest tak obojetna - i teraz nie wiem czy dobrze pamietam - pojawia sie obraczka czy pierscionek. ( wiec to cos co przezyla w wieku dojrzamyl - powiedzmy - bo w filmie chyba ma 20-scia pare lat) Jesli chodzi o tajemniczosc - to jest moj ulubiony trick filmow - ale pod warunkiem ze do czegos prowadzi - jest jakies rozwiazanie puenta czy catharsis.
Co myslisz o wprowadzeniu rozdzialow - doszukalas sie w nich jakiegos sensu? - to musze przyznac najbardziej mnie zirytowalo - zabieg a'la Greenaway?(choc ja uwielbiam Greenawaya) tak czy owak jaki jest senes filmu lub przeslanie - przezywanie samotnosci? wyobcowanie? cierpienie? o czym jest ten film i co "nie jest osobiste"? bo skoro to pojawia sie w tym filmie to powinnismy o tym wiedziec. Bo jesli jest o wszystkim to tak naprawde jest o niczym i .... zostaja tylko krajobrazy ;) pozdrawiam

lili21

Przepraszam,nie za bardzo mam teraz czas na dłuższe wypowiedzi,ale polecam Ci tę ciekawą recenzję- być może pozwoli Ci na nieco inne spojrzenie - http://kinofil.pl/nic-osobistego-2009-nothing-personal/
Nawiązanie do baśni-cóż można i tak( zresztą nawet mi to współgra z klimatem filmu:),ale z określeniem recenzentki że bohaterowie filmu zostali "uwikłani w role ucieleśnionych alegorii" bym się nie zgodziła.Wydaje mi się to zbyt górnolotne,przesadne.pozdrawiam

melania1964

:) recenzja nie wiem czy przedstawia inne spojrzenie...
Zlotowlosa tam mi wogole nie pasuje - choc musze przyznac ze zdziwilo mnie to zachowanie ( wlamanie i pozostawianie sladow) dodatkowo z nazwa rozdzialu i tu nie pamietam - czy to byl "koniec zwiazku" - cos takiego chyba - ale bajkowe to nie bylo.
Poza tym to nie jest komedia romantyczna czy jej "antypody?" co wiecej autor poleca to mlodej widowni - hmm czyli inaczej niz tutaj - nie doswiadczonej zyciem :) I ostatnia rzecz - jakie ucielesnione alegorie? alegorie czego - tego nie wyjasnia autor recenzji rowniez.
ps - no i dobrze pamietalam o obraczce :)
ps 2 - no i nie wiem czy nothing personal sie odnosi do ich umowy o nie zadawaniu pytan ... ?hmm dziwne

ocenił(a) film na 7
lili21

..

ocenił(a) film na 8
lili21

A może my po prostu boimy się takiej samotności?

lili21

PUENTA!

dreadkillaz

25 kwietnia 16:32 - Zgadza sie puenta (moj blad) sie pisze wlasnie tak i nadal jej w filmie nie ma. (czytac tez nalezy)

lili21

Brawo lili21 za odwagę przyznania, że film, mimo jakichś tam nagród jest nijaki i o niczym. Bo taki jest. Zastanawiam się, co jurorzy pili (i na czyj koszt), skoro za taki film przyznano tyle nagród.
No i od razu pojawia się rzesza odbiorców, gotowych "przeinterpetowywać" nijaki film o niczym i dogrzebywać się nie wiadomo czego niczym zbieracze pierwszych grzybków-kurek: jeszcze ich nie ma, ledwie grzybnia się zółci i trzeba odkopać hektar leśnej ściółki, żeby uzbierać garstkę...
Jak chcecie obejrzeć znakomite kino (też pozornie bez akcji i POZORNIE o niczym), to polecam "Powrót" Zwiagincewa, filmy Haneke, albo choćby ostatni film Jarmusha, "The limit of control" : ten ostatni to genialny przykład nijakiego filmu o niczym z potężnym przesłaniem, doskonałymi zdjęciami, dopracowaną wizją artystyczną i prawdziwym polem do interpretacji, w przeciwieństwie do "tego czegoś tutaj".

ocenił(a) film na 5
lili21

zgadzam sie. nawet rozpisywac mi sie o nijakosci tego czegos nie chce. fajnie zrobiony z klimatem ale to tyle.

ocenił(a) film na 8
lili21

[spoiler ! ]

Bardzo proszę kogoś, kto obejrzał :)

Jak on zginął na końcu? Na chwilę się rozproszyłem i umknął mi chyba najważniejszy fragment filmu. Niestety oglądał w TVP Kultura i nie mogę sobie cofnąć. Więc umarł śmiercią naturalną, czy nie? Kadry które widziałem sugerowały mi, że podciął sobie żyły w ręce, przynajmniej takie miałem skojarzenie...

Proszę o odpowiedź.

Muszrom

Popełnił samobójstwo; zostawił ją z listem dającym odpowiedź, spełnił jej życzenie, aby być samą tak jak on na tej wyspie, móc schować się od spojrzeń i pytań innych ludzi, stworzyć fikcję całkowitej alienacji, której w rzeczywistości nie pragnęła.

Wracając do twierdzenia, że film jest o niczym, nie zgadzam się, chociaż sama mam zastrzeżenia. Wydaje mi się, że bohaterka wyjeżdża z Holandii w wyniku nieudanego małżeństwa (obrączka na jej palcu w początkowej scenie, kiedy siedzi w pustym mieszkaniu). Jeśli mylę się, proszę o poprawienie mnie!. Decydując zerwać ze starym życiem rozpoczyna drogę bez celu, pełna nieufności i po trochu zadziorna (przyznam, że nie podobało mi to szarpanie i obrażanie na świat). Znajduje i odnajduję się z czasem w tym małym domu zamieszkałym przez spokojnego człowieka o podobnych zainteresowaniach. Naturalnie stają się sobie bliscy, zwracając choćby uwagę na drobne rzeczy (dobra kuchnia, podawanie apetycznie wyglądających owoców pod drzwi, darowanie podmuchu wiatru przez główną bohaterkę) i to zdaje się być dla wrażliwego widza przyciągające.STOP.Wolałabym, żeby byli razem, słowem dobre zakończenie lepiej kończyłoby ten film. Stąd również mój zarzut wobec przekombinowania.Sensu natomiast doszukiwałabym się w miłości, jej odrzucania, oszukiwania samego siebie, że wybieram samotność. Bohaterka nie godziła się z tym, ale bała się przyznać, że potrzebuje drugiego człowieka.
Na plus:
-piękne zdjęcia, deszczowa Irlandia
-muzyka, na pierwszy rzut oka jakby niedostrzegalna i faktycznie będąca tłem dla wolnej akcji
Mieszanie uczucia, ale zwracając uwagę na fakt, że to debiut przychylam się do pozytywnej oceny.

ocenił(a) film na 8
MariaKossichef

Bardzo dziękuję za odpowiedź.
Wizualnie naprawdę przyjemnie, mała uczta dla oczu. Co do treści, to też jest dobrze. Oryginalna fabuła i zrozumiałe przesłanie, końcówka mocna.
8/10

ocenił(a) film na 8
Muszrom

Film oczywiście nie musi wszystkich zachwycać. Szczególnie jeśli traktuje o takiej tematyce, to zrozumiałe że wszystkich nie porwie. Na mnie osobiście film zrobił duże wrażenie, może dlatego że pokazuje problem w nieoklepany sposób. Rozdziały ciekawie podzielone, krajobrazy cudne, no i ta oszczędność słów tez na wielki atut. Niemniej jednak nie wchodzę w subiektywne spory. Są gusta i gusta i niech tak zostanie. :)

ocenił(a) film na 8
1mariusz1

To na pewno jest film z rodzaju tych, które można mocno polubić lub zupełnie się do niego zniechęcić, zależnie od gustu i potrzeb filmowych :)

użytkownik usunięty
lili21

bohaterka jest przerysowana, ale wielu ludzi chciałoby właśnie takimi być po tym, co ich spotkało. ona jest idealną projekcją stanu duszy samotnego człowieka. myślę, że wielu ludzi intuicyjnie się w tym filmie odnajduje, nie zastanawiając się aż nad tyloma rzeczami.

ocenił(a) film na 9
lili21

Całe szczęście, że film nie podoba się wszystkim, bo wtedy przestałby być niszowy, a stałby się hitem kinowym - boże uchowaj! ;) Autorka wątku jak sama pisze - nie jej klimat - i to tłumaczy wszystko. Durne hamierykańskie komedie to też nie mój klimat i nie zostawiam na nich suchej nitki :) Amen.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones