merytorycznie oderwany od rzeczywistości, męczący i faktycznie egzaltowany przesymbolizowaniem rzeczy prozaicznych i zwykłych pierdół - tego typu autystyczno-gburowata "wrażliwość" gdy tylko pozna odrobinę smaku prawdziwego - i jak widać - prostego życia w mgnieniu oka staje się równie banalna i papierowa jak przesłanie filmu...
pani reżyser niepotrzebnie w debiucie obraziła się na rzeczywiście pragmatyczną, racjonalną i często dość przyziemną Holandię i wydumała sobie, że dzikie ostępy Irlandii to bajkowa kraina, gdzie można mieć mnóstwo "świętego spokoju"... })