troche gorszy od blues brothers, no dobra troche wiecej :D ze wzgledu na gwiazdy jakie grały w bb, chociaz Stevie Vai nadrobil sporo :D a scena finalowa pokazuje jak karate kid rozpoczal rock neoklasyczny haha :D
Owszem słabszy od Blues Brothers, ale dla ludzi, którzy uwielbiają taką muzykę, albo dodatkowo sami ją grają jest to coś wspaniałego:P
Ten film posiada jeden wazny aspekt, którego nie ma Blues Brothers. Ten film trakruje dosłownie o bluesie. Ukazuje esencje bluesa, magię tej muzyki. W Blues Brothers brakowało trochę właśnie bluesa, bo tego tak naprawdę było nie wiele w filmie.
Kocham wstęp w filmie. Crossroad wykonane przez Ry Coodera nieco odświeża kawałek Johnsona i co bardzo ważne, błyskawicznie wprowadza w klimat filmu :) - Robert Johnson. Stand by... :)