Tematyka filmu, że się tak wyrażę - standardowa. Młody, utalentowany muzycznie chłopak, zainspirowany muzyką legendarnego bluesmana, pragnie osiągnąć to co niegdyś osiągnął owy muzyk. Wyrusza więc w poszukiwaniu mitycznej, zaginionej piosenki aż do Missisipi, mając za towarzysza innego bluesmana. Po drodze przeżywa wiele zaskakujących przygód.
Scenariusz raczej nie stanowi przełomu, ale ogromnym plusem filmu jest muzyka. Niesamowite bluesowe brzmienia, rock'n'rollowe kawałki, momentami zakrawającymi o rocka. Po prostu muzyczna wybuchowa miesznka. Polecam wszystkim lubującym się w muzyce kinomaniakom. Kultowa scena pojedynku na gitary, ze Stevem Vai'em w roli głównej, przyprawia o dreszcze. Kto kocha gitarę, nie może tej pozycji ominąć. Polecam.