PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=850915}

My dwie

Deux
7,2 1 581
ocen
7,2 10 1 1581
6,9 7
ocen krytyków
My dwie
powrót do forum filmu My dwie

i zniesmaczył.Nie uwierzę,że stara kobieta nie ma odwagi powiedzieć swoim dzieciom po czterdziestce,że kocha inną białogłowę. I wokół tego niewiarygodnego pomysłu kręci się cały film.
Bardzo mi żal dobrych aktorek ,które robiły co mogły by uwiarygodnić dętą historię.
Akcja dzieje się w wyzwolonej Francji ,a nie w Iranie,Maroku czy Polsce !!!
Za kilkanaście lat będę w wieku tej kobity.Jeśli pokocham do tego czasu z wzajemnością kozę to nie będę miał żadnych oporów by wywalić swoim dzieciom całą prawdę. Przecież nie będę rżnął idioty,że trzymam ją tylko dla mleka ,a buzi-buzi dałem bo myślałem,ze dawną żonę całuję :)
Gdyby dzieci nie zrozumiały i próbowały potępiać to koza byłaby jedyną moją rodziną.
Jakby ktoś znał ładną i inteligentną kózkę ,która by reflektowała na starego,łysego kinomana to proszę dajcie namiary .Może być małomówna :)
pozdrawiam

ocenił(a) film na 5
clarencefilmweb

Jeszcze coś.Być może rzecz działa się w Luksemburgu lub Belgii bo aktorzy parlali i stąd moje skojarzenie.
Tani sentymentalizm,niestety .Połączony z kosmicznym brakiem wiarygodności.
Kobieta po wylewie ,która ma siły by pójść do parku dalej nie ma siły ?odwagi ? cojones ? (to chyba niezbyt pasuje) by napisać na kartce "kocham Ninę,odwalcie się od nas " tylko czeka ,aż córka sama zatrybi ? Córka zbyt bystra nie była,syn zresztą też.Może po matce to w genach dostali ...
Przepraszam,ale wkurzony jestem ,że zmarnowali taki potencjał na dobry film.
Najważniejszym przywilejem starości jest to ,że "Z każdym dniem mojego życia rośnie liczba osób ,które mogą mnie pocałować w dupę".
Kłaniam się i nie gniewajcie się jeśli kogoś dotknęły moje uwagi :)

ocenił(a) film na 9
clarencefilmweb

Rozumiem Twoją złość i sama oglądając film byłam wkurzona na takie tchórzostwo. Niestety, takie sytuacje się zdarzają i to wcale nie tak rzadko. Nawet nie w odniesieniu do związku z inna kobietą, ale także z mężczyzną. Część kobiet jest tak "wytresowana" przez wymagania społeczne, kulturę religię, że jak staje się matką, to przestaje być człowiekiem który ma prawo do swojego życia. I też nierzadko się zdarza, że dorosłe dzieci są oburzone, że matka może chcieć czegokolwiek innego niż niańczyć wnuki. Dlatego uważam, że film oddaje prawdę o dość licznej grupie starszych ludzi i ich relacjach z dorosłymi dziećmi.

ocenił(a) film na 5
Agatonik

Rozumiem Twoją argumentację,ale drastyczna niewiarygodność scenariuszowa i to nie w komedii czy filmie fantastycznym niszczy mi całą przyjemność oglądania.Jak można być blisko z kimś 15 czy 20 lat i nie powiedzieć o tym swoim dzieciom.Jak dzieci-dorośli ludzie nie zauważyli,że matka "ma kogoś" ? Kobiety tak głęboko ukrywały swoją bliskość,że przez całe lata dzieci nie wiedziały,że matka ma choćby tylko bliską przyjaciółkę -sąsiadkę ??? To bardzo źle świadczy i o nich i o niej. Niezbyt udany pomysł by z takich ludzi czynić bohaterów filmu. Tak jak niezbyt sensownym pomysłem byłoby nakręcenie fabuły o wybitnej intelektualistce,która boi się odezwać bo ma ton głosu podobny do Senyszyn czy mistrzu walk ju-jitsu,który nie może się bić bo nigdy by nie uderzył innego człowieka.Może i takie przypadki były w historii świata,ale czy zasługują by je roztrząsać ?
I kobiety i mężczyźni bywają "wytresowani" przez oczekiwania otoczenia.Jedni biorą życie z całym jego negatywnym inwentarzem na swe wątłe barki,inni niekoniecznie .Nie dopatrywał bym się tu dyskryminacji kobiet pod jakimkolwiek względem.
W przypadku bohaterki filmu przecież ona nawet nie musiała się zajmować wnukami czy pomagać dzieciom.Nic już nie musiała ...
W latach sześćdziesiątych kiedy miałem 2-3 lata moja Mama wychodząc do pracy oddawała mnie pod opiekę dwóch pań.Pani Wandy i Pani Heli.Jedna chuda i bardzo wysoka,druga korpulentna i maleńka.Mieszkały 30 metrów od kościoła,bardzo wierzące,bardzo miłe,otwarte i fajne.Mieszkały razem wiele lat.W zapyziałej,katolickiej Polsce,55 lat temu .Myślę,że nie były lesbijkami,po prostu łatwiej im było żyć razem.Były zawsze pełne humoru,Mama wpadała do nich w odwiedziny jeszcze wiele lat później z moimi dziećmi .
Wiem ,że bywają różne przypadki i różne postawy bo ludzie nie są spod tej samej sztancy,ale niestety sytuacja przedstawiona na filmie była dla mnie kompletnie nieprzekonująca.Nie wzruszył mnie ten obraz,nie trzymałem kciuków za bohaterkami,nawet chyba nie byłem ciekawy zakończenia.Równie dobrze mogły się już nigdy w życiu nie spotkać,spłynęło by to po mnie jak po kaczce.Nie zasłużyły na moje zainteresowanie jako widza,przepraszam :)
To nie zmienia mojej wielkiej sympatii do Ciebie Agatoniku pod każdym względem i wielkiego szacunku dla Twoich ocen filmowych.
Miłego wieczoru życzę :)

ocenił(a) film na 9
clarencefilmweb

Wszystkie Twoje pytania są oczywiście zasadne. I tak jak pisałam ten film i postawa bohaterek, ale też dzieci wzbudzała moją złość. Też nie ma we mnie zgody na taką hipokryzję. Ale film wzbudził we mnie silne emocje.
Dzięki, że podzieliłeś się swoimi spostrzeżeniami i za miłe słowa o poranku przy kawie. Pozdrawiam:))

ocenił(a) film na 7
clarencefilmweb

A ja nie dostrzegam wcale zasadności pytań. Rozumiem, że można się wściec na rzeczywistość, której się nie pojmuje, bo mnie samej się to zdarza, ale krytyka pod adresem filmu, zwłaszcza zaś twierdzenie, że jest on niewiarygodny, wydaje mi się niesłuszna i przesadzona.

To, gdzie jest umiejscowiona akcja, nie ma większego znaczenia. Tolerancję jak i jej brak można spotkać pod każdą szerokością geograficzną. Fakt, że sceną wydarzeń jest liberalny Zachód niczego tu nie zmienia; w końcu i w Iranie i w Polsce są ludzie, którzy akceptują nieheteronormatywne związki, we Francji więc będą tacy, których będą one bulwersować i brzydzić.

Okoliczność, że dzieci „niczego nie zauważyły”, nie dziwi mnie wcale, choćby dlatego, że bywały u matki rzadko, a ta skrupulatnie skrywała swój związek. Do tego mało które dziecko osoby w wieku starszym widzi w rodzicu człowieka aktywnego seksualnie, zwłaszcza zaś jest w stanie domyślić się, co kryje się za fasadą relacji sąsiedzkiej (tej zaś, wbrew temu co piszesz, były świadome). Łatwo przyszłoby Ci do głowy, że Twój ojciec/matka żyje od lat w homoseksualnym związku? Szczerze wątpię.

Nie dziwi mnie także, że Mago bała się skonfrontować dzieci z rzeczywistością. Nie tylko bojąc się odrzucenia, jak sądzę, ale także lękając się, że przewróci im świat do góry nogami. Teoretycznie fajnie jest fantazjować, jakim to się jest progresywnym światopoglądowo, ale gdybym się dowiedziała, że moja matka od lat zdradzała mojego ojca z kobietą, to byłabym co najmniej zaskoczona. To zmienia wszystko w życiu dziecka, bez znaczenia, ile ma ono lat, bo redefiniuje całe dzieciństwo, a w rezultacie i tożsamość syna/córki. Przy tym Mago jest „tradycyjną” kobietą, która całe życie przeżyła dla innych, nie dla siebie. Dla której inni są ważniejsi niż ona sama. Jak wnoszę z tej dyskusji, myślenie w kategoriach kolektywistycznych w szybko indywidualizującej się Polsce staje się trudne to przyjęcia i pojęcia.

Co do podanych przez Ciebie przykładów... Wybitnych intelektualistek, które boją się odezwać nie tylko z racji swego piskliwego głosu, ale po prostu dlatego, że mężczyźni obsadzili je w roli paprotek, jest zdumiewająco wiele i dziwne doprawdy, że jeszcze nikt nie zrobił o tym filmu (a przynajmniej o takowym nie słyszałam). Może dlatego, że filmy robią głównie mężczyźni, dla których są to problemy wydumane, mimo że sami je kreują swoimi seksistowskimi postawami (wyzłośliwiam się tu nie pod Twoim adresem). Lecz nawet jeśli taka pani byłaby ewenementem, czemuż nie robić o niej filmu? Czemu jej dramat nie jest godny roztrząsania? W końcu wielu ludziom, skądinąd godnym, podziwu brakuje wiary w siebie. Dla mnie historia mistrza ju-jitsu, który wzdraga się przed uderzeniem człowieka, jest rewelacyjnym materiałem na opowieść o etycznych aspektach walki i o tym, jakim wartościom chcemy służyć. Nietypowa jednostka stałaby się tutaj punktem wyjścia do rozważań na poziomie uniwersalnym, tym jaśniej ukazanych, że właśnie na szczególnym przykładzie.

ocenił(a) film na 5
mucha_nie_siada

Dziękuję za poświęcony czas na skomentowanie mojego postu,ale pozostaniemy przy swoich zdaniach.
Już zapomniałem o istnieniu tego filmu bo był dla mnie po prostu nędzny.
Skoro dzieci były słabo związane ze swoją matką i rzadko ją odwiedzały tym bardziej ukrywanie przyjaźni/miłości do drugiej istoty jest jeszcze bardziej idiotyczne.
Miejsce ma kolosalne znaczenie.
We Francji wyjście na ulicę , trzymanie się za ręce i całusy dwóch starszych kobiet nie spowodują ( w przeważającej ilości przypadków) reakcji niesprawnych intelektualnie buraków z ciemnego zadupia w postaci obelg czy rękoczynów.
Może nie powinienem ,ale opowiem Ci osobistą historię.Pół roku temu zmarł mój "ojciec". Przez 55 lat nie odezwał się słowem,nie podszedł na ulicy,nie zainteresował się jak żyją jego dzieci ,mój brat i ja.Nie zainteresowały go też jego wnuki.Mieszkał kilkanaście kilometrów od nas,widywał nas na ulicy.Nie był patolem,wariatem,pijakiem i byliśmy jego prawdziwymi,genetycznymi synami.Jego rodzina znała i bardzo szanowała byłą żonę ,a naszą Mamę. W testamencie napisał,że nas wydziedzicza bo nie chcieliśmy z nim utrzymywać kontaktów.Nigdy nawet nie próbował się skontaktować.Może liczył ,że np.czteroletnie dziecko wsiądzie do autobusu i pojedzie zobaczyć się z "tatą" ? Podobno miał żal,że nie zaprosiliśmy go na pogrzeb naszej Mamy i jego byłej żony,ale przez wcześniejsze 50 lat kiedy żyła też nie próbował nawiązać kontaktu.
Dla adwokatki i spadkobierczyni jego testamentu,córki jego pasierbicy był najwspanialszym,najczulszym,najlepszym pod słońcem dziadkiem.
Dla mnie był i pozostanie plamą na honorze naszej rodziny,tchórzem,zerem,zaprzeczeniem człowieczeństwa,wstydem.
Czy byłby to fajny temat na film ?
O tchórzostwie i strachu przed rozmową z synami ?
Czy warto o takich indywiduach kręcić filmy ?
Ja uważam,że nie :)
pozdrawiam
PS
Nie mam żadnych traum z tego powodu.Niekiedy myślałem czy w genach nam jakiegoś badziewia nie podrzucił,ale już wiem na pewno ,że nie :)

ocenił(a) film na 7
clarencefilmweb

Miło mi, że zdecydowałeś się zareagować na mój wpis, mimo że filmu już nie pamiętasz. Nie oczekiwałam tego. Zdarza mi się komentować wpisy sprzed x lat nawet, bo mnie samej takie dyskusje pomagają czasem zrozumieć filmy, które inaczej pozostałyby dla mnie zagadką. Może się komuś przyda.

Skoro jednak odpowiedziałeś, odniosę się do Twoich słów, bo mnie zafrapowały. Czemuż to historia Twojego ojca nie zasługuje na ekranizację? Ja bym ją obejrzała z prawdziwym zainteresowaniem. Wydaje mi się, że się tu rysuje postać tragiczna, zagubiona i żyjąca w poczuciu głębokiego odrzucenia.

Nie zrozum mnie źle, rozumiem Twoją złość na niego i oczywiście masz rację, że trudno spodziewać się od małego dziecka wyjścia z inicjatywą w takiej sytuacji, ale ludzie w tak różny sposób interpretują rzeczywistość, że w moim odczuciu mógłby z tego wyjść fascynujący scenariusz!

Poważnie chciałabym wiedzieć, czemu o takich "indywiduach" nie warto kręcić filmów? Czemu strach lub tchórzostwo to zły temat na film?

I już na marginesie - zdziwiłbyś się, jak nietolerancyjnym i seksistowskim krajem jest, czy może raczej: bywa Francja. Też sobie ją wyobrażałam inaczej, ale pewien reportaż o powszechności przemocy seksualnej wobec kobiet w tym państwie zmienił mi optykę :)

ocenił(a) film na 5
mucha_nie_siada

Nie ma sensy wałkować osobistego tematu.Film na podstawie scenariusza z tej mojej historii zrealizowany przez sensownych twórców mógłby być całkiem dobry.
Problem jest gdzie indziej.
Tchórz i ludzki śmieć mógłby zostać przedstawiony jako człowiek rozumny mający potworne rozterki,przechodzący katusze egzystencjalne,rozdarcie duszy itd.Jakby go zagrał Nicholson np.mógłby też zyskać ogromną sympatię odbiorców.
A w rzeczywistości to był tylko małostkowy,strachliwy,wyzuty z uczuć pan nikt ...
"Postać tragiczna,żyjąca w poczuciu głębokiego odrzucenia" - mam nadzieję,że to był niezamierzony żart :)
Po odejściu od nas, po kilku latach związał się z inną kobietą i to byłoby całkiem normalne.Zdarza się w wielu rodzinach. Natomiast wyparcie się własnych dzieci jest dla mnie zaprzeczeniem człowieczeństwa.I tyle.Zdania swego nie zmienię.Synowie oczywiście nie żyli w poczuciu odrzucenia (przepraszam). Szczerze powiem,że ja nie żyłem w takim poczuciu bo miałem szczęście posiadać cudowną Mamę :)
Film oprócz walorów artystycznych,rozrywkowych powinien też jakoś spełniać rolę poznawczą czy edukacyjną.Film o bezjajecznym tchórzu byłby dla mnie passe :)
Też trochę czytam,trochę pojeździłem po świecie,trochę pomieszkałem w innych krajach i mam wątpliwości czy jest bardziej obłudny,nietolerancyjny,zaściankowy,antykobiecy kraj wśród tych cywilizowanych niż Polska.
Wygląda,że zdecydowanie już zbyt długo tu żyję by móc zmienić zdanie w tej sprawie ...
Moja niestety żona pewnie by stwierdziła,że diabeł ubrał anielskie szaty i zgrywa feministę :):):)
pozdrówka

ocenił(a) film na 7
clarencefilmweb

To nie był żart, raczej poluzowanie wodzy fantazji ;)

Chcę zaznaczyć, że nie piszę tutaj o Twoim ojcu, a o wyimaginowanym bohaterze hipotetycznego scenariusza, tak jak sobie wyobraziłam na podstawie przedstawionego przez Ciebie zarysu fabuły.

Wydaje mi się, że tchórzostwo ma w sobie zawsze coś z tragedii, a nawet, że to jej najdramatyczniejsza postać, bo nie dość, że bohater staje przed wyborem, z którego nie ma dobrego wyjścia, to jeszcze podejmuje decyzję, która nie da mu nawet pocieszenia w postaci poczucia moralnej wygranej.

Zgadzam się z Tobą, że film "oprócz walorów artystycznych, rozrywkowych powinien też jakoś spełniać rolę poznawczą czy edukacyjną", jednak dla mnie taką właśnie wartość miałaby historia człowieka, który porzucił swoje dzieci z pierwszego związku, a umiał pełnić rolę kochającego dziadka wobec dziecka przybranej córki. Nie dlatego, że chciałabym go usprawiedliwić, a dlatego, że pragnęłabym go zrozumieć. A to dwie różne sprawy. Jeśli przypniemy komuś łatkę "tchórza" czy "złego człowieka", nigdy zrozumiemy mechanizmów jego postępowania, a tylko rozumiejąc możemy przeciwdziałać złu i pomagać tym, którzy tego potrzebują.

Co do nietolerancyjności Polski możemy się tylko pocieszać, że praktycznie każdy kraj tego, co lubimy określać mianem cywilizowanego Zachodu był kiedyś na tym, co my obecnie etapie...Nie traćmy nadziei! :)

ocenił(a) film na 7
clarencefilmweb

Oczywiście, że dotknęły mnie Twoje słowa, bo podchodzisz do tematu bardzo obojętnie, bez empatii nawet powiedzialabym brutalnie. To, że Ty jesteś odważny i nie zważałbys na opinie swojej najbliższej rodziny, to nie znaczy, że tacy ludzie nie chodzą po ziemi nawet w krajach dużo bardziej tolerancyjnych. Zapewniam Cię, że są!!! Mają nawet obawy powiedzieć, uświadomić dorosłym dzieciom, że są w związku heteronormatywnym, a co do tego w homoseksualnym. To wciąż budzi oburzenie, a zwłaszcza jeśli dotyczy starszego pokolenia. Oczywiście mnie, to też dziwi, że rodzic może "bać się" swoich dorosłych dzieci, ja tak nie mam i moje dzieci nigdy nie zrobiły nic takiego abym nie mogła zadecydować o sobie sama. Pozdrawiam

ocenił(a) film na 5
Ewiatko

Przepraszam za dotknięcie Twoich uczuć :)
Bywam ordynarnym brutalem.Wśród "znajomych" często gram rolę tęczowego żydociapaka.Po to by ich wkurzyć i zmusić do myślenia.Z mizernym zresztą skutkiem.
Film mnie kompletnie nie poruszył i nie zaangażował, stąd taka,a nie inna opinia.
Zawsze można dociekać czy to wina twórców filmu czy mnie jako odbiorcy.Żem za mało empatyczny,niezbyt bystry i inne tego typu rzeczy.
Ze względu na wiek i tysiące zobaczonych filmów śmiem twierdzić ,że to wina realizatorów .Mam prawo tak twierdzić i wręcz obowiązek dać na forum swoje świadectwo :)
pozdrawiam serdecznie

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones