PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=817414}
6,8 68 161
ocen
6,8 10 1 68161
7,6 56
ocen krytyków
Midsommar. W biały dzień
powrót do forum filmu Midsommar. W biały dzień

ładne jazdy kamery, świetna muzyka i intrygujący początek nie zmienią smutnego faktu, że bohaterowie filmu w żadnym momencie nie wzbudzają sympatii, a fiksacje reżysera na punkcie pogańskich rytuałów osiągają tutaj komiczny finał, który już od połowy filmu w zasadzie można przewidzieć. trochę szkoda nierozwiązanych acz zarysowanych wątków (rodzice i siostra Dani - dlaczego to się stało? ciekaw również byłem napięcia, które rodzi się między Christianem, a Joshem w kwestii doktoratu). W Hereditary można było napięcie kroić nożem, a tutaj mamy mieszankę ludycznego horroru i czarnej komedii łączących się w nieco banalnej końcówce, która psuje ten film trochę tak jak finał Dziewiątych Wrót Polańskiego.

ocenił(a) film na 1
baxinski

Zgadzam się!

ocenił(a) film na 9
baxinski

Jest jeszcze bardzo istotna kwestia, a mianowicie to, że te rytualne obrządki odprawiają, jak to powiedziała jeden z członków kultu, raz na 90 lat. Wnioskuję, że co roku spotykają się tam w czasie przesilenia letniego, natomiast nie co roku odbywają się te wszystkie rytualne obrzędy i składanie ofiar. Więc nikt z żyjących członków kultu nie pamiętałby poprzedniego rytualnego spotkania i tych wszystkich obrzędów (tym bardziej, że popełniali samobójstwo w wieku 72 lat bodajże). Wydaje się więc mało prawdopodobne, że wszyscy członkowie tej społeczności tak chętnie by uczestniczyli w tych wszystkich powalonych obrządkach, skoro widzieli je pierwszy raz w życiu na oczy.

mk34

Na to samo zwróciłem uwagę. Ponadto Pelle powiedział wprost, że jego rodzice zginęli w ogniu, nietrudno się więc domyślić co to był za ogień, więc to składanie ofiar musiało mieć miejsce także podczas poprzednich przesileń. Inna istotna niekonsekwencja, to "pielgrzymka", czyli okres 18-36 lat, kiedy sekciarze udawali się "do świata". Młody człowiek ma zwykle bardzo chłonny, otwarty i krytyczny umysł i niemożliwe, żeby nikt w okresie "pielgrzymki" nie przejrzał na oczy i nie zrozumiał, że wychował się w zbrodniczej organizacji i żeby nie dowiedziała się o tym policja. Co więcej, kto dzieciom w tej wspólnocie zapewniał na tyle solidne wykształcenie, żeby później mogły podejmować studia za granicą (UK, USA)? Opieka zdrowotna, rejestrowanie narodzin i zgonów (co wcześniej czy później doprowadziłoby do ujawnienia związków kazirodczych), czy nawet możliwość izolacji od świata w dobie powszechnej obserwacji satelitarnej (że o zwykłym helikopterze patrolowym nie wspomnę)... Dziur była cała masa, co nie zmienia faktu, że wizualnie i aktorsko film został zrobiony doskonale. Ponadto, pomimo że końcówkę z grubsza dało się przewidzieć (kto przeżyje, kto zginie), kilka razy udało się mnie zaskoczyć, a męczący niepokój towarzyszył mi przez większość filmu.

Teen_Titan

No właśnie to nie są dziury, tylko jak napisałem poniżej celowa manipulacja Szwedów, Cała historia jest metaforą rozstania, Aster napisał tę historię pod wpływem własnych doświadczeń po rozstaniu, także film można rozpatrywać wielopłaszczyznowo: jako klasyczny thriller/horror, kilkoro znajomych jedzie na drugi koniec świata do tajemniczej sekty i wszyscy giną po kolei; jako dramat o godzeniu się z odchodzeniem bliskich, rodziny przyjaciół; jako metafora rozpadu związku między kochankami. Dlatego tak bym się nie zagłębiał w niekonsekwencje pielgrzymek, poza tym ludzie w sektach potrafią mieć naprawdę zdrowo wyprane mózgi.

ocenił(a) film na 9
Teen_Titan

Co prawda film nigdzie tego nie "mówi", ale zakładam, że jeśli też "nie zaprzecza", to własne interpretacje są dozwolone. A wówczas nie ma mowy o dziurach fabularnych. Zacznijmy od tego, że nigdzie nie ma powiedziane, że ta społeczność przebywa cały czas na tym odludziu (jest pokazany dom tych w wieku 18-36, ale to raczej dom "letniskowy", na takie okazje, jak przedstawiona w filmie. Znając fiksację Astera pogańskimi kultami, można szukać analogii w Hereditary. Wówczas wychodziłoby na to, że ta społeczność żyje sobie normalnie w społeczeństwie, może nawet w diasporze, w wielu miastach Szwecji. Spotykają się przy okazji "świąt" (Pelle wspomina na początku, że to taki festyn, Z PRZEBRANIAMI). Pielgrzymkę odbywają wszyscy, ale tylko "pewni" wysyłani są dalej (np. za granicę) w celu np. pozyskania "świeżej krwi"

ocenił(a) film na 8
Teen_Titan

Można próbować się domyślać, że to akurat ten ogień, ale przecież nie ma dowodów. Mogli mieć wypadek samochodowy. Szukasz zatem dziury fabularnej, którą musisz sobie wymyślić. :)

"Zbrodnicza organizacja" nie jest na poważnie. Studenci też nie są na poważnie (aczkolwiek to typowe, że student nie wie, o co chodzi z kołem podbiegunowym, to był element realizmu). Konwencja horroru nie jest poważna. Powiedz mi, czy uważasz, że twórcy chcący zrobić sektę na poważnie PRZYPADKIEM wrzucili komiczną maszynę losującą?
A skoro zbrodnicza organizacja nie jest na poważnie, to nie ma sensu zastanawianie, czy gdy członkowie byli w świecie, to "przejrzeliby na oczy". Mogę Ci podać sporo ponad miliard przykładów ludzi, którzy niby wiedzą, skąd się biorą dzieci, ale będą utrzymywać, że jak do kogoś przyjdzie anioł mówić o gołębiu, to dziecko też się urodzi. Przejrzenie na oczy nawet pod naporem niepodważalnych danych naukowych zdarza się rzadko. To jednak i tak nie ma dla filmu znaczenia. Cała sytuacja jest sztuczna, absurdalna, groteskowa. (Nie jest bez sensu interpretacja, że wszystko jest fantazją Dani, która jest przyćpana).

ocenił(a) film na 7
Teen_Titan

To nie musi być niekonsekwwncja. Przykładowo - zdjęć królowych maja było sporo na ścianie. W tym kolorowych zdjęć. To sugeruje (lub nawet mówi wprost), że spotkania odbywają się częściej - na oko i z pamięci tak ze 25. Nie zawsze natomiast musi dochodzić do wszystkich jego elementów. Poza tym, cały obrządek mogą znać z opowiadań poprzedników (z pradziada na dziada) lub tych ksiąg. Jedyną niekonsekwencją (100% pewną) był brak wymiocin przed wrotami gdzie dokonywał się akt. Gdy Chris wybiegał nagi z "szopy", to ich już nie było. A kilka sekund wcześniej tak. Ziemia nie zrobiła się nagle sucha. ;)

Teen_Titan

Ale skoro to święto jest obchodzone co 90 lat, to niemożliwe, żeby jego rodzice zginęli w tym rytuale, chyba że coś źle zrozumiałam? Właśnie to 90 lat mi się nie zgadza, bo wychodzi na to, że każdy z nich uczestniczył w tym tylko raz w życiu, a po ludziach z wioski zdecydowanie nie było tego widać. A może to chodzi o 90 dni? Bo już trochę zwątpiłam...

sabbie

Przesilenie letnie ma miejsce co roku i co roku wybierają majową królową. Zgodnie z obyczajem majowa królowa ma zaszczyt wskazania jednej z ofiar, a maszyna do totolotka też nie wyglądała na 90-letnią :). Jak stwierdzili przedmówcy, film jest zrobiony z przymrużeniem oka i trudno go nawet nazwać horrorem - bardziej makabreską w pastelowej estetyce . Mamy tu pole do domysłów - może "ofiarowania" w mniejszej skali mają miejsce częściej, może te 90 lat to też pic na wodę, żeby przybyłym gościom dać poczucie wyjątkowości i wielkiego elitaryzmu, a może jeszcze coś innego...

Teen_Titan

>> Na to samo zwróciłem uwagę. Ponadto Pelle powiedział wprost, że jego rodzice zginęli w ogniu, nietrudno się więc domyślić co to był za ogień, więc to składanie ofiar musiało mieć miejsce także podczas poprzednich przesileń.

To twoja interpretacja, nie faktyczny element fabuły.


>> Inna istotna niekonsekwencja, to "pielgrzymka", czyli okres 18-36 lat, kiedy sekciarze udawali się "do świata". Młody człowiek ma zwykle bardzo chłonny, otwarty i krytyczny umysł i niemożliwe, żeby nikt w okresie "pielgrzymki" nie przejrzał na oczy i nie zrozumiał, że wychował się w zbrodniczej organizacji i żeby nie dowiedziała się o tym policja.

Myślenie życzeniowe. Wobec tego nie powinno być fanatycznych terrorystów - absolwentów zagranicznych uczelni - konstruujących bomby dla ISIS czy katolików wierzących jednocześnie w niepokalane poczęcia, chemtrailsy i dokonania naukowe.


Film jest wizją autora, technicznie zawartą w krótkiej, zwęzłej formie i oczywistym jest, że pojawiają się w nim pewne niedopowiedzenia czy błędy logiczne. Zgodnie z twoją wolą zachowania konsystencji wszystkich wątków faktycznych i tych wykoncypowanych przez widzów powinna powstać opera mydlana i opery mydlane oper. Zatem nie widzę sensu doszukiwać się oczywistych oczywistości, bo to zwyczajnie upieprza przyjemność oglądania.

ocenił(a) film na 7
mk34

Wydaje mi się, że tylko morderstwa mają miejsce raz na 90 lat, królową np. już wybierają co roku.

babajagna

Nie wiem, czy wtedy byliby w stanie tak obojętnie patrzeć na śmierć ludzi, z którymi spędzili całe lata i musieli nawiązać więzi emocjonalne. Inna sprawa, że nasza kultura uczyniła ze śmierci tabu, a nie część życia, co nie znaczy że obojętne przyglądanie się samobójstwu (i jeszcze dobijanie ciężko połamanego człowieka) jest czymś normalnym.

ocenił(a) film na 9
Teen_Titan

Jakkolwiek film jest fikcją, to samo zagadnienie sekt i okrucieństwa w naturze ludzkiej nie jest niczym odkrywczym. Dla większości ludzi zadawanie cierpienia, lub samo przyglądanie się cierpieniu jest czymś nienaturalnym. Ale odpowiednio "ukształtowany" umysł będzie do tego podchodził inaczej. Sekta Mansona, Jima Jonesa, wierzenia Indian Mezoamerykańskich... przykładów można by mnożyć.

awesta

>>Dla większości ludzi zadawanie cierpienia, lub samo przyglądanie się cierpieniu jest czymś nienaturalnym.

Dopóki nie będą mieli odrobiny władzy nad innymi:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanfordzki_eksperyment_wi%C4%99zienny

ocenił(a) film na 7
babajagna

Przypuszczam, że królowe są wybierane częściej niż raz na 90 lat. Na ścianie było masę różnych fotek. Kilka kolorowych.

ocenił(a) film na 9
Juna_3

Dokładnie- zdjęć było mnóstwo, więc niemożliwe, żeby były robione co 90 lat. Wygląda na to, że wybory Majowej Królowej i rytualne zapłodnienia były rok w rok (w chacie, w której wszyscy spali znajdowało się niemowlę, pewnie efekt poprzedniego festiwalu) a rytualne mordy raz na te 90 lat...

mk34

Niezupełnie, Szwedzi cały czas kłamią i manipulują. Przed wyjazdem Mark chciał pojechać do Sztokholmu na panienki, Pelle powiedział, że to nie po drodze, a następnie samolot ląduje w Sztokholmie, inna sytuacja: Christian rozmawia o kazirodztwie z jednym z mieszkańców, który zarzeka się, że nic takiego nie ma miejsca, tabu i w ogóle a w tym samym czasie Josh rozmawia z jednym ze starszych o tym, skąd biorą upośledzone dzieci do pisania księgi, ponadto kłamią, że ktoś odwiózł Simona i tak dalej i tak dalej, kłamstwo goni kłamstwo. Manipulują, kiedy Dani wraca ze święcenia ziemi, słyszy hałas w stodole i choć jej mówią: nie idź tam, to nie dla ciebie, to jednak nikt jej nie zatrzymuje celowo, aby zobaczyła, że jej facet aktualnie dodaje świeżą pulę genów do tej sekty. W zasadzie cały film to jedna wielka manipulacja, wszyscy chodzą naćpani i nic nie jest do końca realne.

majoballs

"Pelle powiedział, że to nie po drodze, a następnie samolot ląduje w Sztokholmie" - chodzi o to, że lotnisko Arlanda jest na północ od Sztokholmu, oni też jadą na północ, gdyby chcieli odwiedzić miasto to musieliby się cofnąćspecjalnie na południe,

MargueriteBlakeney

Spoko. Przyznam, że nie mam pojęcia czy Pelle wymienił, na którym konkretnie lotnisku będą lądować i na którym faktycznie wylądowali.

mk34

A czy ktoś jeszcze podziela moje podejrzenia co do pochodzenia mięsa na bułeczki? Nie widziałem tam żadnych zwierząt hodowlanych (z wyjątkiem niedźwiedzia), a mielone mięso pojawiło się niebawem po zniknięciu Simona i Connie.

ocenił(a) film na 9
Teen_Titan

nie no chodziły tam jakieś kury, poza tym Simon był zawieszony w kurniku i jeszcze żył a Connie pobiegła gdzieś w las

ocenił(a) film na 9
mk34

A po czym wnioskujesz, że jeszcze żył? Ja byłam przekonana, że jest martwy, może coś przeoczyłam

mk34

He, rzeczywiście, tak się skupiłem na Simonie, że mi zupełnie umknęły te kury :). Scena z zawieszonym Simonem była niemożliwie dziwna, bo wyglądało tak, jakby mu płuca cały czas pracowały, w dodatku całkiem intensywnie (o ile tak wyglądają płuca), ale przecież on tak otwarty i rozkrojony nie mógł żyć... Błeeeeeee.
Co do Connnie, to mam wrażenie, że po rozmowie na jej temat (biegła przed siebie jak szalona czy jakoś tak), było słychać bardzo odległy rozpaczliwy wrzask, na który bohaterowie reagowali z niepokojem, ale było to tak na granicy słyszalności, że nikt nie zapytał o to gospodarzy (chyba żeby nie wyjść na idiotę cierpiącego na omamy słuchowe).

ocenił(a) film na 7
Teen_Titan

Scena zaczerpnięta z Vikingów. ;) i Hannibala. ;)

Teen_Titan

Niejaki Christian był mocno przygrzany halucynogenami, a scena w kurniku była widziana oczyma bohatera. Dziwne, że tego oczywistego faktu nie wzięliście pod uwagę.

ocenił(a) film na 9
mk34

Aaaaa faktycznie gdzieś doczytałam, że było widać jak Simonowi pracowały płuca w tym kurniku, na co nie zwróciłam podczas seansu uwagi. Teraz to już zupełnie masakra, chociaż też myślałam wcześniej, że podejrzanie się skupiali na robieniu tych babeczek

ocenił(a) film na 8
Teen_Titan

Mi się wydaje, że na pewno zjedli jakieś ich kawałki :v

ocenił(a) film na 7
blablabla13

Bardziej od tego co jedli interesujące jest to co pili. Mieli po tym ciekawą fazę. Czyżby to był adrenochrom ? Narkotyk podobno popularny w amerykańskich środowiskach okultystycznych. Wytwarzany z zabijanych ludzi. Przewinął się już min. w Las Vegas Parano. https://www.youtube.com/watch?v=m6kFCNsnQpQ

Teen_Titan

Po wejściu ekipy na farmę były widoczne jakieś baranki czy inne kózki i kilka krów. Osobiście myślę, że motyw mięsnych bułeczek miał być tylko taki haczykiem w stronę widza, aby oczekiwał sceny, w której mieliby odkryć rzekome zjadanie ludzi, ponieważ twórcy zastosowali ten sam trik np z nożyczkami pod łóżkiem wiecznie płaczącego dziecka, albo obrazku nad łóżkiem Dany, w którym królowa wbija sobie nóż w klatkę piersiową.

ocenił(a) film na 8
Teen_Titan

Przecież były krowy.

mk34

>> Wydaje się więc mało prawdopodobne, że wszyscy członkowie tej społeczności tak chętnie by uczestniczyli w tych wszystkich powalonych obrządkach, skoro widzieli je pierwszy raz w życiu na oczy.

Na jakiej podstawie tak twierdzisz? Nie dostrzegam tu spójności przyczynowo - skutkowej.

ocenił(a) film na 9
Roxley

na takiej, że zazwyczaj ludziom towarzyszą jakieś silne emocje i przemyślenia podczas gdy umierają inni ludzie lub gdy dzieje się im krzywda

ocenił(a) film na 8
baxinski

Czy "Midsommar" ma jakieś cechy wspólne z filmem "Kult" 1973 ?

ocenił(a) film na 9
ocenił(a) film na 7
baxinski

10/10 z tą wypowiedzią. Od strony wizualnej, kostiumów, muzyki etc. Film jest naprawdę bardzo dobry i cieszy oko, ale fabularnie... niczym nie zaskakuje.

ocenił(a) film na 1
baxinski

Ten film to nieporozumienie, strata 2h czasu z zycia

ocenił(a) film na 8
baxinski

Polecam przemyśleć możliwość, że bohaterowie nie mają wzbudzać sympatii. Nie mówię już nawet o sekciarskich oszołomach. Jeśli znasz jakieś sztampowe horrory z USA, to prawdopodobnie w niejednym pojawiła się grupa nastolatków, której członkowie po kolei giną, widz ich sympatią nie darzy, może poza tymi, którzy zagrożeni śmiercią są pod koniec filmu. W szczególności przeżyć może, ale nie musi, jakaś jednostka słaba - dziewczyna (a w Cube niepełnosprawny).

Aster w wielu miejscach nawiązuje do konwencji (częściowo eliminuje bohaterów), ale dość szybko ją modyfikuje. Nie zmienia to faktu, że np. Christian jest od początku do końca jak wyjęty z horrorowej sztampy.

Inna myśl, którą polecam: nie traktować rytuału jako istotnego. Jest w tym filmie opozycja indywidualności młodzieży amerykańskiej i pełnej empatii społeczności sekciarskiej, jednakże obie pokazane są w krzywym zwierciadle. Rytuał sekciarski jest tu po prostu wygodną wymówką dla pokazania drugiej strony oszołomstwa.

Zarówno w kwestii konwencjonalnych (wyjściowo) bohaterów, jak i rytuału sekty mamy tu przełamanie schematu, bo ta część filmu nie jest na poważnie. Wydarzenia są zniekształcone groteskowo, nie da się ich brać na poważnie jak w Dziedzictwie (a może bierzesz na poważnie maszynę losującą?). Trzecia myśl: próbując znaleźć sense tego filmu nie sięgaj do schematów gatunkowych inaczej, niż żeby ujrzeć, które zostały przerobione. Sens groteski jest pod nią, jest pewną uniwersalnością, której maska groteski nie zmienia. :)

hyrkan

>> W szczególności przeżyć może, ale nie musi, jakaś jednostka słaba - dziewczyna
Sam jesteś jednostka słaba, psia mać.

ocenił(a) film na 8
Roxley

:)
Widzisz, w Obcym 2 wiadomo, że słabe są te komandosy, bo to jakieś nieogarnięte świeżaki. Natomiast w Midsommar to właśnie pani jest ukazana jako rozbeczana, zestrachana, nieradząca sobie z przeszłością. A jednak znajduje siłę, przeżywa i nawet ostatecznie odzyskuje psychiczną równowagę.

W sztampowych horrorach, o których pisałem, ta ostatnia dziewczyna uciekająca przed facetem z piłą albo niedźwiedziem albo dwugłowym rekinem nie jest odpowiednikiem Ripley, jest ukazana wyraźnie jako słaba. Maksymalizuje się kontrast (początkowo z zagrożeniem przegrywają mięśniate chłopaki, a ostatecznie musi się z nim mierzyć drobna blondyneczka, w której na początku nic a nic agresji nie ma).

cbdu, psia mać :)

ocenił(a) film na 5
baxinski

Zgadzam się. Całe napięcie gdzieś wyparowało, z resztą ten film to w żadnym wypadku nie jest horror, bliżej mu do thrillera. Jedna z niewielu scen, która była naprawdę ciekawie zrealizowana to trip zaraz po tym jak sekta wybrała Majową Królową. Przez cały czas trwania sceny masz wrażenie, że coś tutaj nie gra i brakowało mi takiego uczucia przez większość filmu. To tylko jedna scena, a zapamiętałem ją chyba najlepiej. W ogóle nie przejmowałem się śmiercią kolejnych bohaterów, film nie szokował ani nie zaskakiwał. Ot zlepek bardzo ładnie zmontowanych scen, ładnych widoków i... tyle. A szkoda, bo zapowiadał się dobrze.

ocenił(a) film na 10
baxinski

To nie jest ani horror, ani fantasy. To reality show.
Reżyser nie kręcił "ludycznego horroru", ani "czarnej komedii". Nie bawił się też formą, ani nie mieszał gatunków, aby recenzenci mieli co analizować...
To jest obraz współczesności, wszystko, co pokazuje film, istnieje już teraz.
"Dobrowolna" eutanazja starców ku radości "dzieci", pedofilia, eugenika (wyhodowane dziecko-prorok), uśmiechnięte i pełne akceptacji i przyjaźni społeczeństwo w gruncie rzeczy dwulicowe i niszczące każdego, kto się nim nie zachwyci i ma wątpliwości...
Do tego trzeba być rzeczywiście ciągle na haju, i w gruncie rzeczy społeczeństwa zachodnie są na nieustającym haju... Ślady ironii reżysera pod adresem współczesności są aż nadto widoczne: "to tylko różnice kulturowe", "tu nikt nie dożywa 70-tki" bo "za niska jakość życia" itp. Pewnie, że praktyki przyjęte już we współczesnych społeczeństwach mają inne formy, nikt dzisiaj nie rozbija staruszkom głów młotem. Ale cel i skutek zastrzyku jest taki sam...

W szkole uczono nas o barbarzyńskiej Sparcie, gdzie niepełnosprawne dzieci i starców zrzucano ze skały bo byli nieprzydatni społeczeństwu. Przeciwstawiano jej światłe Ateny, gdzie szpetny Sokrates stworzył podwaliny filozofii.
Historia zatoczyła koło po raz kolejny. "Nowoczesne" społeczeństwa są z powrotem barbarzyńskie i nie ma już etycznych granic. Pseudoekologiczne pogaństwo rozkwita nie tylko w Skandynawii. Niedawno jedna nawiedzona "ekolożka" zaapelowała o zjadanie dzieci, aby ograniczyć efekt cieplarniany. W sumie skoro można abortować 9-miesięczne "płody" (USA, Kanada) to dlaczego ich nie zjadać, takie marnotrawstwo...
Rzeczywistość już jest gorsza od od najgorszych wizji proroków. O tym jest ten film.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones