Dwóch bardzo dobrych reżyserów stworzyło niespodziewanie średni (a nawet można powiedzieć słaby) film z twardzielem Bronsonem. To w gruncie rzeczy typowy dla niego film, ze słabo rozwiniętym wątkiem miłosnym, dużą ilością akcji i naiwnym scenariuszem. Jeśli coś mnie zaskoczyło to była to rola Roda Steigera. Wykreował ciekawą postać gangstera i jego teksty są warte zapamiętania. Słabe 5 mogę dać, choć zakończenie jest idiotyczne i powinienem obniżyć notę za nie. No ale niech będzie, fani Charlesa i tak będą zadowoleni...