Ogólnie film dla mnie całkiem spoko, nie wiem dlaczego zostal tak zjechany. Moźe
dlatego źe był luźną adaptacja gry. Tyle że jak by to byla taka "ścisła" adaptacja to
pewnie jeszcze bardziej został by zjechany. Ale w tym filmie jedna scena mi się zajebiście
podobała. Mianowicie gdy Max wpadł do wody i już prawie odleciał z tego świat, i wtedy
słowa jego żony: Not yet Max. Tak mi się cholernie spodobała, miała taki zajebiaszczy
klimat.