Film w podziękowaniu za walkę z wartościami tj. etyką, szacunkiem, rozwojem, uczuciami, religią, przyzwoitością, ogólnie przyjętymi zasadami moralnymi, normami, standardami. Noblesse oblige, ten film pokazał coś odwrotnego. Rozpasanie, rozpusta, zachowania prymitywnych plemion, nie arystokracji, nie ludzi mających być twórcami, piewcami, propagatorami, mecenasami tego, co niszczą. Nie można mówić o tolerancji, kulturze, wartościom, gdy stawia się je na głowie. Nazywać „historii przeżytkiem, religi zabobonem”, norm jarzmem, ogólne wartości zamienić na rozpasanie. Właśnie takie coś jest podstawą do szyderstw z religii, naigrywania się z historii, podważania wartości życia, z drugiej strony promocja bezprawia, wszystkiego co ma na celu odwrócone człowieczeństwa (szacunku, zaufania, uczuć, idei, koegzystencji, etc). Promowanie czegoś takiego nie jest rozwojem cywilizacji, wręcz przeciwnie, jest to cofanie się ludzi do czasu ich przodków z jaskiń, którzy właśnie tak liberalnie (bezmyślnie, bez zasad) działali. Róbta co chceta, jak chceta, kiedy chceta, gdzie chceta, z kim chceta. Założenie, że prawo dżungli jest prawem naturalnym, więc najlepszym.
Myślę, że Pański wpis powinien stać się oficjalną filmwebową recenzją, bo jest wyjątkowo zachęcający do obejrzenia <3
Niebywałe, taki wpis na Filmwebie! O ile nie jest on zamierzonym trollowaniem (trzymam kciuki, że nie) bo oceniłeś tylko jedną produkcję. Przedostatnie zdanie jakby żywcem wyrwane z głowy Karonia.
Tak żem czuł. Uwznioślenie oświecenia (co akurat odpowiada prawdzie i wolnościowemu rozpasaniu bydła w XVIII-wiecznej Francji) tytułowe Liberté i Helmut Berger, bożyszcze kina rewolucji kontrkulturowej '68. Nawet zaciekawione rozpustą muchy się już zleciały xD
Pozostaje czekać na piracką wersję bo po co wspierać podrabianych artystów jak Albert Serra.
Biorąc pod uwagę, że Serra to znany wielbiciel Putina i Trumpa ("wyłamują się z konsensusu") Wasze komentarze brzmią jeszcze zabawniej.
Jak zwykle nie wiesz o czym jest mowa i wszystko upraszczasz do współczesnej idei politycznej pomijając recepcję (Wittgenstein czy inny Deleuze się kłania), sam tekst kultury, konteksty, historię(fakty) i ich następstwa...
Aż strach pomyśleć jakie reakcyjne pomysły na kulturę mają karoniowcy. Pana post obnaża ksenofobie i brak umiejętności czytania obrazu wizualnego. Nie chcę bronić tego filmu, ale w którym momencie widzi pan promowanie rozpasania i rozpusty?... ten film jest raczej krytyką libertyńskich wartości. Nie dochodzi tutaj do spełnienia, cała zaplanowana orgia, o której wiemy już na samym początku filmu okazuje się wielkim fiasco, nawet żaden mężczyzna nie ma erekcji. Tekst o prymitywnych plemionach to klasizm i biała supremacja. W sumie to mam nadzieje, że pana post jest trolowaniem.
Dzięki za ten komentarz. Mam wrażenie, że niektórzy użytkownicy Filmweba na widok nagiego ciała i scen seksu widzą już tylko nihilizm i upadek wszelkich wartości spod znaku "marksizmu kulturowego". Patrzą tylko, a nie widzą (a widzenie jest konieczne przy filmach Serry, "look carefully", mówi jeden z bohaterów jego wczesnych filmów).
W ogóle trolling Alberta trochę polega na tym, że formy, jakie obiera dla swoich narracji, budzą sprzeciw pośród najbardziej konserwatywnych widzów, którzy tak odurzeni obrazem nie widzą, że Serra jest ich sprzymierzeńcem. Ja to szanuję.