PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=825152}
6,3 10 486
ocen
6,3 10 1 10486
7,4 8
ocen krytyków
Leaving Neverland: Ciemna strona Michaela Jacksona
powrót do forum filmu Leaving Neverland: Ciemna strona Michaela Jacksona

Michael Jackson był niewątpliwie największą gwiazdą muzyki pop w historii popkultury i żadne oskarżenia nigdy nie zmienią tego faktu. Kiedy ktoś nazywa Freddiego Mercurego królową rocka, a Jacksona królem popu, mimowolnie reaguję uśmiechem na twarzy, bo nie ma w tych słowach żadnej przesady. Jego koncerty zarejestrowane na kasetach vhs i wrzucone następnie na youtube pokazują skalę uwielbienia oddanej mu publiczności. Zresztą to co działo się na scenie w trakcie jego występów przetarło szlaki widowiskom takich gwiazd jak Britney Spears, Jennifer Lopez, czy Beyonce. Jego taniec, jego skala możliwości głosowych, jego kreatywność zachwyca do dziś. On był wizjonerem. Po prostu nim był. I uwierzcie mi, piszę to, mimo że nie jestem nawet jego fanką, po prostu to szczera i uczciwa opinia osoby, która na co dzień słucha innej muzyki.

Od razu na wstępie chciałam zaznaczyć, że to będzie długi komentarz, którego nawet nie piszę na stronie bezpośrednio, tylko w pliku word. Długi, bo i sam dokument jest bardzo długi, a że porusza trudny temat, zasługuje na rzetelną opinię.

Wstęp o MJ napisałam dlatego, aby jasno oddzielić to, jakim był artystą od tego, jakim był prywatnie człowiekiem. Naprawdę mam nadzieję, że mimo wszystko nie dojdzie do ostracyzmu i bojkotu jego muzyki. Nie można jednak przymykać oczu na przerażające fakty, że Michael Jackson wykorzystywał seksualnie chłopców, wykorzystywał jednocześnie ich rodziny, jak również naciskał na nich podczas kolejno wszczynanych procesów przeciwko niemu o wykorzystywanie seksualne nieletnich.

Pamiętam dobrze drugi proces przeciwko Jacksonowi, było o nim głośno nawet w Polsce. Problem w tym, że chyba nikt nie brał tych oskarżeń na poważnie. W tamtym czasie gwiazda Jacksona gasła, śmiano się z jego wyglądu, kolejnych operacji plastycznych, śmiano się nawet z tych oskarżeń o pedofilię. Podejście społeczeństwa do procesu można by chyba podsumować teledyskiem Eminema do Just Lose it. Przesadzam? Chyba jednak nie. Proces zakończył się uniewinnieniem przez ławę przysięgłych, której nie przekonały przedstawione zarzuty. Nie przekonały jej też zeznania pracowników rancza Neverland, którzy przyznawali, że wielokrotnie byli świadkami podejrzanych sytuacji. Ponadto w sądzie stawiły się takie amerykańskie sławy jak Macaulay Culkin i Wade Robson, którzy stanowczo zaprzeczyli, że Michael kiedykolwiek zachował się w stosunku do nich niestosownie podczas setek nocowań w jego sypialni. Społeczeństwo ponownie uwierzyło, że oskarżycielom chodziło o pieniądze, a cały proces był farsą. Tymczasem za wszystkim kryły się prawdziwe dramaty wykorzystanych przed laty dzieci, które wówczas już wkraczały w dorosłość.

Leaving Neverland nie jest filmem o Jacksonie, ale o jego dwóch ofiarach, które szczegółowo i wiarygodnie przedstawili po kolei, dlaczego o molestowaniu mówią publicznie dopiero dzisiaj. Blisko 10 lat po śmierci Michaela Jacksona. Jeżeli ktoś zarzuca im kłamstwo, to znaczy, że nie obejrzał w całości czterogodzinnego filmu. Dla mnie jest jasne, że obaj stanowią klasyczny przypadek syndromu sztokholmskiego. Ich dramat jest o tyle porażający, że mimo upływu trzydziestu lat, oni nadal nie są do końca przekonani o winie Michaela Jacksona. Trudno im powiedzieć na głos, że Michael ich skrzywdził, bo też relacja, która ich łączyła z Jacksonem była związkiem. Innym, nietypowym, ale jednak związkiem. Ci chłopcy go kochali. I to nie w sposób, w jaki się kocha rodziców, czy w jaki się kocha swoich idoli. W ich przypadku można naprawdę mówić o prawdziwym zakochaniu, szczególnie że robili z Jacksonem dokładnie to, co robią zakochani w sobie ludzie. Jednocześnie Michael stale instruował ich, co mają mówić na wypadek, gdyby pojawiły się ze strony innych ludzi pytania. Przygotowywał ich do tego, tresował ich. On nie ukrywał przed nimi tego, że to co robią, nie jest akceptowane przez społeczeństwo. Rozumiecie do czego zmierzam? Michael Jackson w taki sposób tłumaczył dzieciom molestowanie, że chociaż świat uważa to za złe, to co ich wiąże takie przecież nie jest. Kazał im uwierzyć, że to inni się mylą. Poza tym tłumaczył im, że uprawianie seksu jest oznaką miłości, a przecież oni się kochali, więc to normalne, że w taki sposób potwierdzają uczucie. Pytał chłopca, kochasz mnie? I on mu udowadniał, że tak, kocha go. Jednocześnie odsuwał rodziców dzieci, wysyłając ich na wycieczki, oferując im pracę, pokazując możliwości, które dzieci miałyby zyskać dzięki znajomości z taką wpływową osobą jak on. Chłopcom natomiast rodziców obrzydzał, szczególnie matki, tłumacząc, że kobiety są złe, wredne, nie można im ufać. Zmanipulowani chłopcy na pytania o molestowanie stanowczo zaprzeczali, bo chcieli chronić Michaela, bo przecież osobę, którą się szczerze kocha, należy chronić, prawda? Nie bez znaczenia jest też fakt, że Jackson straszył chłopców, że świat się zawali, jeśli ludzie odkryją prawdę, że trafią do więzienia. A co sobie pomyśli środowisko?

Zarówno Safechuck, jak i Robson, pracowali w show biznesie. Tańczyli, do tego marzyli o zostaniu Spielbergami, rozwijali swoje kariery. Jak mieli w takich okolicznościach wydać Jacksona, zaprzepaścić szanse? Szczególnie Wade Robson bardzo skorzystał na znajomości z Michaelem. Zależność była tak ogromna, że powiedzenie prawdy wydawało mu się całkowicie niemożliwe. Nagrywał muzykę hip hopową, prowadził zajęcia w szkołach tańca, otrzymywał zlecenia na układanie choreografii do programów telewizyjnych, reklam, teledysków i światowych tras koncertowych. A nie miał nawet jeszcze 20 lat. Współpracował z Nsync, Britney Spears. Pojawiły się propozycje własnych programów telewizyjnych realizowanych dla MTV, a także występy telewizyjnych w produkcjach bardzo dalekiego zasięgu poza Stany Zjednoczone, jak So You Think You Can Dance, czy American Idol (tak, tak, te marki dotarły nawet do Polski, Robson wystąpił nawet gościnnie w kilku naszych odcinkach). Nie miał w sobie na tyle siły wtedy, żeby powiedzieć, że zarzuty kierowane przeciwko Jacksonowi są prawdziwe. Jednocześnie jak sam przyznaje, nie postrzegał tego, co się działo między nimi jako molestowanie seksualne. A działo się dużo i trwało w jego przypadku bardzo długo.

Szokujące jest też to, że chociaż Jackson miał obsesję na punkcie tych chłopców i zapewniał ich o swojej wielkiej miłości, po pewnym czasie odsuwał ich od siebie, odcinał kontakt. Jakby były przedmiotami, zabawkami, którymi się znudził. Szybko znajdował inną ofiarę i to jej poświęcał się całkowicie. Z ogromnym bólem słucha się tego, jak ośmioletni Wade Robson odkrywa na planie teledysku do Black and White, że obiecana mu rola przypadła Macaulayowi Culkinowi, albo jak Jackson zabrał Jimmiego Safechucka do prywatnego apartamentu w Los Angeles, nazywanej przez nich kryjówką, gdzie na miejscu okazało się, że do sypialni zabierze tylko Bretta Barnesa (chłopiec utrzymujący znajomość z Jacksonem między 1991 a 2002 r.), podczas gdy czternastoletni już wówczas Jimmy spędził noc na kanapie, pogrążony w smutku, płacząc i tęskniąc za matką. Jednocześnie wiedząc, że Barnes prawdopodobnie zajął jego miejsce, a przecież on tak bardzo go cały czas kocha. Osoba Safechucka jest o tyle tragiczna, że chłopak przez lata miał wątpliwości dotyczące własnej seksualności. Prawdopodobnie też z żadnym z innych chłopców nie wiązała Jacksona aż tak silna relacja. Obdarowywał chłopaka biżuterią w zamian za spełnianie różnych próśb w łóżku. Podarował mu obrączkę podczas sekretnej ceremonii „zaślubin”i jak twierdził, kupił ranczo Neverland z myślą o Jimmym, dla którego miał być to dom. Zanim zresztą wyprowadził się ze swojego wcześniejszego domu, spędzał wiele dni i nocy w domu rodzinnym Jimmiego Safechucka, zaprzyjaźniając się z jego rodzicami. Świętowali razem święto dziękczynienia. Matka Jimmiego traktowała go nawet jak własnego syna. Dosyć pokręcone, jeśli pomyśli o ich relacji jak o związku, prawda? Tym bardziej ciężko zrozumieć, że go tak po prostu w pewnym momencie porzucił. Tzn. film pośrednio wyjaśnia, dlaczego. To zresztą też była przyczyna, dla której zakończył relację seksualną z Wadem Robsonem.

Niektórzy zarzucają Jacksonowi, że interesował się wyłącznie chłopcami głównie w wieku 9-13 lat, a po przejściu okresu dojrzewania tracił zainteresowanie i całkowicie odsuwał ich od siebie, ale to nie jest prawda, jeśli przyjrzeć się jego relacji z Brettem Barnesem (rozpoczęta w wieku 10 lat chłopca), Frankiem Cascio (rozpoczęta w 1993, gdy miał 12 lat, a zakończona w 2004 r., dodatkowo Frank pracował dla Michaela, gdy osiągnął pełnoletność), czy wreszcie z Omerem Bhattim (rozpoczęta w 1996 r., gdy chłopiec miał 11 lat, a która trwała aż do śmierci Michaela). Do momentu obejrzenia Leaving Neverland o sprawie myślałam w ten sposób, że Jackson był raczej osobą aseksualną ze skłonnościami homoseksualnymi. Ewentualne molestowanie nie przebiegało w jego przypadku z pewnością z użyciem przemocy, ponieważ bardzo troszczył się o każdego z kilkunastu udokumentowanych przypadków chłopców, którzy z nim mieszkali, czy to na ranczu Neverland czy w hotelach podczas tras koncertowych. Dzisiaj natomiast wiem, że aseksualny na pewno nie był. Nadal jednak wydaje mi się, chociaż psychologiem nie jestem, że wymyślona przeze mnie kilka tygodni temu teoria może być odrobinę prawdziwa, iż Michael Jackson psychicznie nigdy nie dojrzał i zatrzymał się na etapie 10-14letniego chłopca, dlatego takich zawsze wybierał (poza nielicznymi wyjątkami jak 7letni Wade Robson). Traktował ich jak kolegów i w swojej pokręconej logice rozmawiał z nimi jak taki chłopiec. Stąd fascynacja pornografią, pokazywanie genitaliów itd. Opisane jednak ze szczegółami sytuacje w filmie dowodzą, że Jackson był złym człowiekiem. Gdyby nie pieniądze i wpływy, jakie posiadał, zostałby prawdopodobnie skazany w 2005 r. I chociaż mógł czuć się niewinny, bo nie widział różnicy między sobą a chłopcami, postrzegając siebie jako Piotrusia Pana, który nigdy nie dorósł, to nie zmienia faktu, że był winny i dopuścił się molestowania seksualnego, nawet jeśli dzieciom wydawało się, że się kochają jak dorośli i że seks jest czymś normalnym. Michael Jackson był pedofilem homoseksualistą. I nie zmienią tego niestety żadne krzyki fanów, oburzenie znanych przyjaciół, rodziny Jacksonów, ani krytyków muzycznych. Był pedofilem i prawda za jego życia nie wyszła na jaw, tylko dlatego, że jego ofiary go kochały i nie chciały widzieć go za kratami, wiedząc co z pedofilami robią w więzieniach stanowych. Woleli milczeć lub skłamać pod przysięgą, byle by go ochronić i jednocześnie ochronić siebie.

I tu chciałabym przejść do kwestii, których Leaving Neverland nie poruszył, a powinien. Możliwe, że dlatego, że reżyser wolał całkowicie skupić się na osobach Jamesa Safechucka i Wade’a Robsona, a być może dlatego, że jest jeszcze za wcześnie by mówić na ten temat głośno u progu lat 20tych XXI w.

1. Dlaczego władze stanowe nie reagowały, gdy Michael Jackson pojawiał się publicznie z chłopcami pod okiem kamer i fotografów przez blisko 20 lat, a z niektórymi w trybie 24/7?
To nie był żaden sekret głęboko ukrywany przez management Jacksona. Podróżował z tymi chłopcami po całym świecie, zabierał ich w wyczerpujące trasy koncertowe, podczas których pracowali jak dorośli, ćwicząc skomplikowane układy choreograficzne. Zamieniał ich we własne wersje samego siebie, ubierając w ubrania, które nosił na planach teledysków, a jak się po latach dowiadujemy nazywał ich swoimi synkami. Niektórzy pracownicy nie milczeli i mówili o wydarzeniach na ranczu w Neverland, ale bardzo często prasa nie była tym zainteresowana, zanim nie wszczęto procesu w 2005 r. (chociaż postępowanie wszczęto pod koniec 2003 r. i natychmiast media uznały je za temat nr 1). Naprawdę myślicie, że w przypadku tak okrutnych zarzutów, jakimi jest pedofilia i wykorzystywanie dzieci, ci pracownicy woleli iść do dziennikarzy, zamiast na policję? Wierzę w ludzką przyzwoitość, wiem natomiast, że prawdopodobnie nie wzięto na poważnie słów Latynosów, których zapewne odesłano z kwitkiem. Albo zadziałały inne mechanizmy. Komu mogło zależeć na tym, żeby sprawa nie wyszła na jaw? Za wszelką cenę?

2. Gdzie w tym wszystkim byli rodzice?
Nikt chyba nie jest na tyle naiwny, żeby wierzyć, że nie mieli pojęcia, co się dzieje z ich dziećmi. I o ile można by jeszcze uwierzyć matce Jimmiego Safechucka, tak pani Robson zupełnie już nie. Dla mnie ta kobieta jest całkowicie niewiarygodna. Ale po kolei, Michael Jackson opłacał rodzicom przeloty, pobyty w hotelach, liczne wycieczki, zakupy i naprawdę ich to nie dziwiło? Obiecywał karierę dzieciom pod jego okiem i wpływowych znajomych, niektóre dzieci zapraszał do Stanów, zapewniając że przeprowadzka wyjdzie im na dobre, tym samym odcinając ich od rodziców. Dziesięcio, jedenastolatków. Którzy normalni rodzice daliby się na to nabrać? Nawet wabieni wizją wielkiej kariery dzieci? I żeby była jasność, to nie były dzieciaki z biednych domów, w których były problemy typowe dla środowisk patologicznych. Dzieciaki pochodziły najczęściej z klasy średniej lub osób bardzo zamożnych. Przyprowadzane były na konkursy organizowane przez management Jacksona (a raczej wytwórnię muzyczną), gdzie prezentowały swoje umiejętności. Coś jak casting dla młodych talentów. Nie wiem, jakie podejście było waszych rodziców, ale moi nigdy nie zgodzili się w moim przypadku na casting do modelingu czy reklamy. A takie też były organizowane u nas w Polsce, i to w małym miasteczku, nie w Warszawie. Uważali, że najważniejsza jest edukacja. A tutaj rodzice przyprowadzali swoje dzieci, wiele dzieci, setki dzieci. Co się z nimi działo dalej? Zastanawialiście się kiedyś nad tym? Możliwe jest, żeby rodzice byli tak naiwni, że uwierzyli, że dla ich pociech ważniejsze niż szkoła, są plany reklam telewizyjnych, filmów, teledysków, wielomiesięcznych tras koncertowych? Możliwe, żeby rodzice nie wiedzieli, co się z ich dziećmi dzieje na imprezach branżowych, na które nie zawsze otrzymują rodzice zaproszenia? A tak się przecież dzieje i nie jest to niczym nowym w Los Angeles. Szczególnym miejscem wyjazdów wielu dzieciaków jest Australia. Nawet matka Robsona wspomina o koleżance, która pocztą pantoflową dowiedziała się o castingu w Australii podczas trasy koncertowej Jacksona, na który koniecznie chciał pójść jej syn, ale ostatecznie poszedł tylko pięcioletni Wade. Podkreślam to jeszcze raz, pięcioletni. Spodobał się tak bardzo ludziom Jacksona, że zabrali go nie na jeden koncert, ale aż na dwa, a chłopiec oprócz poznania gwiazdy wystąpił z nim również na scenie. Był jednak zbyt młody, żeby zabrać go do Stanów od razu, więc zaczekano dwa lata, ale z pewnością przez te dwa lata o nim nie zapomniano, szczególnie że młody był tak nastawiony na karierę taneczną, że ćwiczył układy dniami i nocami. A gdy już dotarł do Stanów, Jackson nie odczekał typowych dla siebie miesięcy przygotowań dzieci na molestowanie, ale wykorzystał pierwszą nadarzającą się okazję, gdy wysłał rodzinę Robsonów na wycieczkę. Miał jednak o tyle ułatwione zadanie, że wiedział o wieloletniej fascynacji chłopca jego osobą. W odróżnieniu od Jimmiego Safechucka, który nie był nawet jego fanem w chwili poznania, Wade kochał Michaela i był nim zauroczony i zamroczony, więc poszło łatwo. Nie zmienia to jednak faktu, że którzy rodzice zostawiają dziecko samo z obcym mężczyzną w jego domu po chyba tygodniu od przyjazdu do Ameryki. Podczas gdy oni zwiedzali Wielki Kanion, mały Wade był obdzierany ze swojej niewinności. To nie jest normalne i tego nie można w żaden sposób logicznie wytłumaczyć. Wade Robson spędzał wiele godzin w sali ćwiczeń, gdzie pod okiem Michaela trenował układy choreograficzne. W tym charakterystyczne dla Jacksona ruchy bioder. Jeden z pracowników zeznał, że widział płaczącą matkę Wade’a, która w tym czasie snuła się po terenie rancza. Jeśli nie wiedziała nic o molestowaniu, to czemu płakała? Zastanawiające jest również to, że w przypadku dwóch ofiar ojcowie popełnili samobójstwa. Czyżby poczucie winy? (ojcowie Wade’a Robsona i Jordana Chandlera, gdzie w przypadku Chandlera rodzice przystali na ugodę, aby nie doszło do procesu w 1994 r.). Możliwe, że rodzice tych wszystkich dzieciaków przewijający się przez Neverland zawierali umowy z Jacksonem, wiedząc na co się godzą, nawet jeśli Jackson wprost nie powiedział im, że zamierza molestować ich synów? Z Australii pochodził również Brett Barnes, jeden z najbardziej znanych przyjaciół Jacksona, z którym objeździł cały świat i który towarzyszył mu przez ponad 10 lat. Australia jest o tyle wyjątkowa, że wspomina się o niej najczęściej w tematach handlu dziećmi, adopcji zagranicznych z krajów trzeciego świata, zawiłych spraw z przewijającymi się wątkami pedofilii, działań na jej terenie CIA, jak również jej licznym powiązaniom z Wielką Brytanią i Stanami Zjednoczonymi. Zainteresowanych tematem odsyłam do wujka Google i youtube’a. Nazwisk celowo nie piszę, bo jest ich bardzo, bardzo dużo, ale jeśli chcecie od czegoś zacząć to proponuję poczytać o Anthonym Kidmanie (zbieżność nazwisk nieprzypadkowa).

3. Środowisko LA i osoby najbliżej Michaela Jacksona naprawdę niczego nie podejrzewali?
Cóż, ktokolwiek twierdzi, że nie miał o niczym pojęcia, jest albo ślepy, albo głupi, albo świadomie kłamie. O ile rodzinę Jacksona można jeszcze jakoś zrozumieć, bo w końcu są jego spadkobiercami i do dzisiaj zbierają wielomilionowe plony z jego twórczości, tak reszta serio o niczym nie wiedziała? Z rodziną Jacksona jest jeszcze taka historia, że on nie był z nimi za bardzo związany. Już kompletnie abstrahując od pokręconego ojca, który lał go, dyscyplinował i kto wie, czy nie molestował w dzieciństwie, Jackson, wbrew temu co próbuje jego rodzeństwo utrzymywać w mediach po jego śmierci, nie utrzymywał zbyt bliskich stosunków ze swoją rodziną za życia. W Leaving Neverland matka Jimmiego Safechucka opowiadała, jak bardzo Michael był samotny i szukał przyjaciół. Trzydziestoletni facet szukał sobie znajomych i spędzał całe godziny, wisząc na telefonie i rozmawiając z młodymi chłopcami. A tak właśnie było. Z Wadem Robsonem, gdy przebywał w Australii, wisiał na telefonie nawet po 8 godzin, to ja tyle czasu spędzam w pracy podobnie pewnie jak większość z was. La Toya Jackson (siostra) przyznała w wywiadzie telewizyjnym, że już zaręczyny Michaela z Lisą Marie Presley były zwyczajną przykrywką, mającą na celu ukrycie przed światem jego orientacji seksualnej. Wiedziała bardzo dobrze, że Michaela nie pociągają w sensie fizycznym kobiety. Powiedziała też, że wie, że Michael jest homoseksualistą, a także potwierdziła, że chociaż nie była nigdy świadkiem żadnej z sytuacji, uważa, że ciążące na nim zarzuty o pedofilię są prawdziwe. Dlaczego jej głos pozostał niewysłuchany? Jak to w ogóle jest możliwe, skoro udzieliła takiego wywiadu. Bracia Jacksona stoją natomiast na stanowisku, że świat nie zrozumie nigdy ich brata, został w przeszłości bardzo skrzywdzony, co odcisnęło na nim ogromne piętno, ale nikogo nigdy nie skrzywdził. Ich zdaniem, nie skrzywdziłby nigdy żadnego dziecka. I pewnie to też im Michael za życia powtarzał. Problem tylko w tym, że zmanipulowane dzieci przez lata nie dopuszczały do siebie myśli, że zostały skrzywdzone. Osoby na co dzień pracujące dla Michaela były zatrudniane albo bezpośrednio przez niego, albo przez wytwórnię muzyczną, z którą był związany kontraktem Michael. Asystentki kontaktowały się z chłopcami i ich rodzicami, gdy piosenkarz chciał się z nimi spotkać, kierowcy zawozili do hotelów lub domów. Do tego dochodzili ludzi bezpośrednio związani z wytwórnią, realizujący projekty reklamowe, plany zdjęciowe, to były całe zastępy ludzi, setki osób. Problem w tym, że jeśli wierzyć w niektóre doniesienia, takich osób jak Michael jest w branży rozrywkowej o wiele więcej. Skupiają się głównie w świecie muzyki i filmu, ale ich wpływy są o wiele szersze. Branża rozrywkowa jest jednak o tyle specyficzna, że ma większy zasięg, a zatem dociera do większej rzeszy ludzi, domów szaraków takich jak ty, czy ja, wpływając na nasze postrzeganie świata wraz z odbiorem filmów i piosenek. Oglądając Leaving Neverland zauważyliście pewnie, że często wspominane jest oglądanie filmów, przebywanie w prywatnej sali kinowej? A co jeśli wam powiem, że filmy są wykorzystywane przez pedofilów do manipulacji dziećmi? I to nie jakieś tam niszowe filmy, ale produkcje dla mas? A co jeśli się dowiecie, że za produkcję tych filmów odpowiadają najwięksi w tej branży, same sławy, na dźwięk nazwisk których ludziom miękną nogi na samą możliwość ich poznania? Cóż, Michael Jackson miał bardzo wielu znajomych, bardzo wielu. Zarówno w świecie muzyki, jak i w świecie filmu. Dzieciaki spędzające z nim czas naturalnie poznawały sławy Hollywood na planach produkcji filmowych, za kulisami koncertów, na które przychodzili, ale pewnie też na prywatnych imprezach w ich domach. Jak wspomina jedna z matek, media wiedzą tylko o niektórych dzieciach z imienia i nazwiska. A ile było dzieci, o których nigdy nie usłyszano? Czy jest możliwe, że Michael Jackson nie był jedynym który wykorzystywał seksualnie chłopców, z którymi pokazywał się publicznie?

Leaving Neverland nie powstałoby, gdyby dwójce głównych bohaterów nie urodzili się synowie. Jak sami przyznają, codziennie patrząc na nich dotarło do nich, co tak naprawdę się wydarzyło, jak bardzo zostali skrzywdzeni w dzieciństwie. Syn Wade’a Robsona niedługo osiągnie wiek, gdy on sam był po raz pierwszy molestowany seksualnie przez Jacksona. Pojawienie się dzieci na świecie wyzwoliło w nich uczucia przez lata całkowicie stłumione, zagłuszone przez poczucie winy. Jeżeli czegokolwiek żałują, to tego, że tak długo milczeli, pozwalając, aby Michael Jackson wykorzystywał innych chłopców. Pozostaje mieć nadzieję, że wraz z premierą Leaving Neverland, zabiorą głos inne ofiary Jacksona, nawet nie tyle publicznie, co w zaciszu własnych domów. Że uwierzą, że mogą w końcu powiedzieć o tym głośno swoim bliskim, że nie ma powodów, aby zabrać ten sekret ze sobą do grobu, jak namawiał ich do tego Jackson. Tak się w końcu stało w 2013 roku, gdy dorosły James Safechuck obejrzał w Internecie wywiad Wade’a Robsona, który przyznał, że latami kłamał i prawdą jest, że Michael Jackson molestował go seksualnie w wieku od 7. do 14. roku życia. Myślę, że taka szansa dana ofiarą, że mogą wyznać bliskim skrywaną latami tajemnicę, jest warta wielomilionowego pozwu przeciwko HBO, które odważyło się opublikować ten dokument i otworzyć ludziom na całym świecie oczy, że Michael Jackson, chociaż był wielkim artystą, w zaciszu czterech ścian krzywdził dzieci i nie poniósł z tego tytułu żadnych prawnych konsekwencji.

migdal_5

Ja w swojej naiwności wierzę, że Michael nie postrzegał tego, co z chłopcami robił jako molestowania seksualnego, które musiało kojarzyć mu się z przemocą, jakiej doświadczył w dzieciństwie że strony ojca. To jedyny punkt zaczepienia, który nie pozwala mi skreślać jego twórczości, dokonań w świecie muzyki, kręcenia teledysków, oprawy koncertów, itd. Tak można to usprawiedliwić, że był właśnie wewnętrznie skrzywdzonym chłopcem, który kochał innych chłopców, bo bał się dorosłych :( mam jeszcze trochę swoich teorii o chociażby wykorzystaniu i wystawieniu samego Jacksona przez siatkę pedofilską i zrobienia z niego kozła ofiarnego (nie żeby był niewinny, po prostu dłużej nie dało się go ochraniać, skoro przestał się kryć że swoimi kontaktami z nieletnimi)

ocenił(a) film na 6
migdal_5

Mnie też uderza relacja matek. Nie tylko to, na co wtedy pozwalały, ale ich obecna postawa. Czy ktoś zauważył, że one wciąż wspominają te czasy z rozrzewnieniem? Z uśmiechem na ustach? Ile to było przepychu, wino co wieczór, luksusowe pokoje. Będąc matką tak skrzywdzonego dziecka, na samą myśl o Neverland robiłoby mi się niedobrze. Jeśli to wszystko, o czym mówią Ci mężczyźni to prawda, to moja pierwsza myśl: showbiznes sucks! Ciekawe, czy gdyby to był biedny sąsiad z naprzeciwka, to też zgadzałyby się, by ich dziecko spędzało u niego noc.

tolerancja91

Bardzo ciekawy wpis. Nie wypowiem się jednak czy dokument jest prawdą czy kłamstwem ponieważ:
1) nie oglądałem go,
2) nie zamierzam go oglądać,
3) nawet gdybym go obejrzał - nie wiedziałbym jak go ocenić :-)
MJ był dziwakiem. Miał dziwne upodobania. Wiadomo, że jego małżeństwa oraz własne dzieci były/są przykrywkami. Był jak to napisałaś/eś Piotrusiem Panem. Może miał chore fantazje, które urzeczywistniał. Ale:
1) jestem przekonany, że w tej sprawie zamieszanych jest wiele osób - te które: biernie patrzyły z przyzwoleniem, czynnie organizowały "schadzki" oraz same brały w nich udział (być może tylko podglądając)
2) rodzice dobrze wiedzieli co się święci i na to przyzwalali (o czym dobrze piszesz)
3) fala #metoo jest teraz popularna bo pozwala na zrzucenie z siebie ciężaru zadanej krzywdy ale także pozwala na łatwą sensację i współmierne korzyści. Czasem zahacza o absurd jak w przypadkach gdy były tancerz J.Lopez oskarżał ją o molestowanie czy wypowiedzi mężczyzn, którzy opowiadali o zaproszeniach na noc do domu Kevina S. (oficjalnie celem pogrania w monopoly a potem się okazywało co innego). Łatwo jest teraz kogoś zniszczyć. Nikt nie jest bez winy. Nastolatki różnie interpretują pewne sytuacje, zdarzają się wśród nich tacy, których myślenie materialne przerasta dorosłego. Ten cały amerykański światek jest pełny zboczeńców, pedofili, fetyszystów - za kasę ma się wszystko. MJ zmarł w dziwnych okolicznościach. Może dalej żyje gdzieś na wyspach Kokosowych? Głos przeciw głosowi. Prawdy nie poznamy.

ocenił(a) film na 1
tolerancja91

Sprawnie nakrecony? i Ty tak poważnie? o d strony dziennikarskiej na zerowym poziomie.
Tendencyjny, jak TV publiczne. Jednostronny. Tak wygląda wiarygodny i rzetelny dokument? no sorry ...

tolerancja91

jackson zostal oczyszczony z wszystkich zarzutow o pedofilie przed sadem.tego nalezy sie trzymac. ponadto jego domniemane dwie ofiary zostaly przebadane na milion roznych sposobow (!) i molestowanie ich przez jacksona nie zostalo potwierdzone. Sadze, ze nalezy bardzo ostroznie podchodzic do tego, co panowie dzisiaj opowiadaja. Co do jacksona, jakas czesc jego byla skrajnie infantylna, ale talent, slawa, kasa, przyslanialy ludziom jego problemy emocjonalne. W jego pedofilie nie wierze, chyba ze dzieciaki umialy oszukac wariograf i wybitnych specjalistow sadowych. itd. Ten film niby dokument, starannie wyrezyserowany, to nieporozumienie. Zbyt idealny, niemal wzorcowy w przekazie, aby byl dla mnie wiarygodny.

tolerancja91

Jeszcze nie widziałam dokumentu ale na pewno obejrzę. Ale tak z ciekawości- gdzie w tym wszystkim dzieci Jacksona? Paris, Prince I i Prince II?

ocenił(a) film na 1
tolerancja91

Tak na szybko bo szkoda gadać patrząc na liczbe kłamstw zawarte w twoim komentarzu. Proces z 2005 roku nigdy nie powinien byc rozpatrzony przez sąd, powstało wiele artykułów obnażających jak absurdalny był to proces, jak oskarżająca rodzina wymuszała na celebrytach (m.in. Chris Tucker i Jay Leno) prezenty i pieniądze, jak zwolnieni przez Jacksona byli pracownicy zmyślali historie w zamian za pieniądze od tabloidów. Nie wiem czemu wspominasz Bretta Barnesa skoro on sam zarzeka się że nigdy molestowany nie był i pozwał już HBO za to że w dokumencie sugerują że był on ofiarą Jacksona. Nie wiem po co wspominasz wywiady LaToyi Jackson skoro ona sama powiedziała że w tamtym czasie jej mąż się nad nią znęcał i kazał jej udzielać takich wywiadów gdyż w zamian dostawał za to 250tyś$ od tabloidów. Ona sama od tamtego czasu gorąco wspierała swojego brata. Nie wiem też czemu bez zastanowienia wierzysz dwóm facetom których sprawa sądowa dwukrotnie została odrzucona przez sąd, zeznania Robsona zostały kompletnie odrzucone przez sąd po tym jak został on złapany na celowym kłamstwie pod przysięgą z komentarzem że żaden szanujący się członek ławy przysięgłych nie mógłby uwierzyć w jakiekolwiek jego słowo. Oni sami zmienili wersje wydarzeń już 3 razy, ich historie są pełne błędów chronologicznych, nie przedstawili żadnego dowodu popierającego ich słowa. Już w wersji Brytyjskiej "dokumentu" usunięto 45 minut materiału, zawierającego m.in. fragment o motywacji Robsona przy zeznaniach w 2005 roku który nie zgadza się z zeznaniami samego Robsona przy jego ostatnim procesie jak i został podważony przez innych uczestników tamtej kolacji. Zamiast analizować kłamstwa zawarte w dokumencie proponowałbym znaleźć jakiś dobry powód dla którego należałoby uwierzyć ich słowom.

tolerancja91

polecam obejrzeć ten wywiad z dziewczyną molestowaną seksualnie przez przyjaciela rodziny, mającego ogromny wpływ na nią samą jako dziecko, powiedzmy że traktowała go jak autorytet, dlatego nie uważała, żeby to, co robił mogło być złe... to tak dla wszystkich niedowiarków i domorosłych psychologów

https://www.youtube.com/watch?v=5uwtwyKkYos

ocenił(a) film na 1
tolerancja91

A ja oglądałam na YT filmik, o dziewczynie nastoletniej, która była molestowana przez ojczyma, ktory ją kochał. Od początku zdawała sobie sprawę, że jest to złe, mimo, że miała 8 lat, i tez był dla niej autorytetem. Mówiła, że prosiła, zeby jej tego nie robił .... itd.
To tak dla wszystkich niedowiarków i domorosłych psychologów

https://www.youtube.com/watch?v=wQk7Fmqvh40&t=582s

tolerancja91

Ogólnie to Twoje spostrzeżenia sa ciekawe, obejrzałam to niedawno i zgadzam sie z tym co piszesz. Kilka moich refleksji:
1) mam wrażenie, że matka Robsona podejrzewała, ze coś sie dzieje, ale jej chęć "zakosztowania" luksusowego życia była silniejsza niż instynkt macierzyński
2) w to wszystko było zamieszanych sporo osob. Na pewno Ci z najblizszego.otoczenia MJ, ale niewykluczone, że rowniez jakies hollywoodzkie gwiazdy ze skłonnosciami, nie wiadomo, w koncu HW to wylegarnia patologii, a pieniadze potrafia wiele
3) tak jak podkreslalas wyzej, chłopaki kochali MJ, jako gwiazdę-idola, ale rowniez jako "kochanka", mam wrazenie, ze sam.Michael tez żywil do nich romantyczne uczucie, ale co.mnie dotknęło w dokumencie to właśnie wypranie mozgow tych dzieci. MJ latami podchodził do Jamesa, co raz bliżej, zyskując jego zaufanie. Oswajał go i rodzicow, pozwalajac sobie na co raz wiecej. Był cholernie cierpliwy i wiedzial co robic, klasyczny przykład pedofila
4) niestety ofiary Jacksona do dzis maja problem z uczuciem jakie łączylo je z oprawca. Najdziwniejsze dla mnie jest to, ze to nie jest klasyczny uklad pedofil-ofiara, gdzie wystepuje np przemoc, tutaj to jest ukazane jako romantyczny, pełen seksu związek dwojga ludzi (z duza roznica wieku). Przykre to i chore. Czuje straszne obrzydzenie, kiedy widziałam stare nagrania Jamesa, jak dopiero poznał MJ był takim ślicznym dzieckiem, niewinnym, pełnym marzeń. Jackson zabrał im tą niewinność. Takie rzeczy nie powinny miec miejsca.
Abstrahując od samego Michaela, mam przez to takie dziwne poglądy, że jednak wiekszosc pedofilow to faceci, to.jest okropne bo nie wiemy czy mijający nas chłopak.na miescie nie trzyma pornografii dzieciecej na swoim kompie.
Dla tych co nie wierzą. Hmm, znam ofiarę molestowania w dzieciństwie, jest to osoba mi bliska. Wyjawiła mi to dopiero wieeele lat pozniej. Stwierdzila ze czula ogromny wstyd i poczucie winy, wiec nie mowila nikomu. Także niestety taki mechanizm jest czesty.
Ps. Jedna rzecz mi nie daje spokoju. Ciekawa jestem po co Michaelowi byly własne dzieci. Chyba raczej ich nie wykorzystywał seksualnie. Paris broni twardo.ojca w mediach. Sam jackson próbowal chronic dzieci przed ludzmi, np.zakladajac im maski karnawalowe, kocyki etc. A co jesli Jackson bal sie o swoje dzieci (ze np ktorys z molestowanych chlopakow bedzie sie chcial mscic?). Sama nie wiem...

Miyuki-chan

Nie doszukiwałabym się tutaj chęci molestowania własnych dzieci. Myślę, że chęć ich posiadania przeżywa każdy w pewnym wieku. To co mnie jednak uderzyło, dowiadując się coraz więcej o ostatnich latach życia Jacksona, to jego głębokie uzależnienie od leków przeciwbólowych, rozpoczęte słynnym wypadkiem na planie reklamy pepsi i alkoholizm. To straszne, że dla jego dzieci było normalne, że ojciec znikał na kilka godzin w swoim pokoju i spał, a one w tym czasie jakby nigdy nic, bawiły się że sobą. Ogólnie mam taki mętlik w głowie, bo czytając i oglądając materiały z życia Jacksona bardzo się nim zachwyciłam, jego życiem, muzyką i rozumiem teraz fascynację jego osobą przez te rodziny i to mnie właśnie przeraża, że z jednej strony znowu wróciły oskarżenia o molestowanie seksualne (już trzeci raz publiczne, a kto wie, ile zostało przed mediami zamiecione pod dywan), a z drugiej strony słucham jego muzyki i nawet nie wiem, kiedy zaczynam podrygiwać i tańczyć do jego piosenek. To jest straszne

tolerancja91

Posłuchaj sobie w całości w spokoju drugiego dysku z albumu "HIStory - Past, Present And Future Book I" z 1995 roku. To jego najbardziej osobista płyta moim zdaniem. Odnosi się tam niejednokrotnie do oskarżeń z 1993 roku i swojego dzieciństwa. Warto się wsłuchać w teksty naprawdę.

Miyuki-chan

Czytam akurat nagminnie materiały o MJ,też mnie zastanawia i w sprzeczności jestem teraz po tym co napisano,że chyba jednak to w co nie mogłam dopuścić myśli,że to robił,to chyba się myliłam,a nasunela mi się jakaś dziwna sugestia może wyjaśniająca,że MJ miał zawsze plastry na palcach prawej dłoni ,nie wszystkich,...albo mnie poniosło,ale wracając do zjawiska, zaburzenia ewidentnie w pojęciu miłości,nie widział nic nie dozwolonego,a chłopcy też byli pod jego urokiem i go uwielbiali,a już inna kwestia to właśnie ich rodzice,matki chłopców,no i dzieci Mj,przecież nie był ich biologicznym ojcem,to jawi się mi jako też jak ktoś wcześniej napisał,gruba siatka a MJ był idealnym trybikiem w machinie,naiwny,dziecięcy,subtelny ,dobroczynny,na scenie tylko był królem ,artysta,tego nie umniejszam,bo sama od młodych lat zafascynowana MJ

tolerancja91

Tyle tekstu, a tak naprawdę zero konkretów, jedynie poszlaki. Tyle lat krzywdzenia dzieci, a ani jednego niezbitego dowodu, trochę to wszystko grubymi nićmi szyte.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones