PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=825152}
6,3 10 481
ocen
6,3 10 1 10481
7,4 8
ocen krytyków
Leaving Neverland: Ciemna strona Michaela Jacksona
powrót do forum filmu Leaving Neverland: Ciemna strona Michaela Jacksona

Michael Jackson był niewątpliwie największą gwiazdą muzyki pop w historii popkultury i żadne oskarżenia nigdy nie zmienią tego faktu. Kiedy ktoś nazywa Freddiego Mercurego królową rocka, a Jacksona królem popu, mimowolnie reaguję uśmiechem na twarzy, bo nie ma w tych słowach żadnej przesady. Jego koncerty zarejestrowane na kasetach vhs i wrzucone następnie na youtube pokazują skalę uwielbienia oddanej mu publiczności. Zresztą to co działo się na scenie w trakcie jego występów przetarło szlaki widowiskom takich gwiazd jak Britney Spears, Jennifer Lopez, czy Beyonce. Jego taniec, jego skala możliwości głosowych, jego kreatywność zachwyca do dziś. On był wizjonerem. Po prostu nim był. I uwierzcie mi, piszę to, mimo że nie jestem nawet jego fanką, po prostu to szczera i uczciwa opinia osoby, która na co dzień słucha innej muzyki.

Od razu na wstępie chciałam zaznaczyć, że to będzie długi komentarz, którego nawet nie piszę na stronie bezpośrednio, tylko w pliku word. Długi, bo i sam dokument jest bardzo długi, a że porusza trudny temat, zasługuje na rzetelną opinię.

Wstęp o MJ napisałam dlatego, aby jasno oddzielić to, jakim był artystą od tego, jakim był prywatnie człowiekiem. Naprawdę mam nadzieję, że mimo wszystko nie dojdzie do ostracyzmu i bojkotu jego muzyki. Nie można jednak przymykać oczu na przerażające fakty, że Michael Jackson wykorzystywał seksualnie chłopców, wykorzystywał jednocześnie ich rodziny, jak również naciskał na nich podczas kolejno wszczynanych procesów przeciwko niemu o wykorzystywanie seksualne nieletnich.

Pamiętam dobrze drugi proces przeciwko Jacksonowi, było o nim głośno nawet w Polsce. Problem w tym, że chyba nikt nie brał tych oskarżeń na poważnie. W tamtym czasie gwiazda Jacksona gasła, śmiano się z jego wyglądu, kolejnych operacji plastycznych, śmiano się nawet z tych oskarżeń o pedofilię. Podejście społeczeństwa do procesu można by chyba podsumować teledyskiem Eminema do Just Lose it. Przesadzam? Chyba jednak nie. Proces zakończył się uniewinnieniem przez ławę przysięgłych, której nie przekonały przedstawione zarzuty. Nie przekonały jej też zeznania pracowników rancza Neverland, którzy przyznawali, że wielokrotnie byli świadkami podejrzanych sytuacji. Ponadto w sądzie stawiły się takie amerykańskie sławy jak Macaulay Culkin i Wade Robson, którzy stanowczo zaprzeczyli, że Michael kiedykolwiek zachował się w stosunku do nich niestosownie podczas setek nocowań w jego sypialni. Społeczeństwo ponownie uwierzyło, że oskarżycielom chodziło o pieniądze, a cały proces był farsą. Tymczasem za wszystkim kryły się prawdziwe dramaty wykorzystanych przed laty dzieci, które wówczas już wkraczały w dorosłość.

Leaving Neverland nie jest filmem o Jacksonie, ale o jego dwóch ofiarach, które szczegółowo i wiarygodnie przedstawili po kolei, dlaczego o molestowaniu mówią publicznie dopiero dzisiaj. Blisko 10 lat po śmierci Michaela Jacksona. Jeżeli ktoś zarzuca im kłamstwo, to znaczy, że nie obejrzał w całości czterogodzinnego filmu. Dla mnie jest jasne, że obaj stanowią klasyczny przypadek syndromu sztokholmskiego. Ich dramat jest o tyle porażający, że mimo upływu trzydziestu lat, oni nadal nie są do końca przekonani o winie Michaela Jacksona. Trudno im powiedzieć na głos, że Michael ich skrzywdził, bo też relacja, która ich łączyła z Jacksonem była związkiem. Innym, nietypowym, ale jednak związkiem. Ci chłopcy go kochali. I to nie w sposób, w jaki się kocha rodziców, czy w jaki się kocha swoich idoli. W ich przypadku można naprawdę mówić o prawdziwym zakochaniu, szczególnie że robili z Jacksonem dokładnie to, co robią zakochani w sobie ludzie. Jednocześnie Michael stale instruował ich, co mają mówić na wypadek, gdyby pojawiły się ze strony innych ludzi pytania. Przygotowywał ich do tego, tresował ich. On nie ukrywał przed nimi tego, że to co robią, nie jest akceptowane przez społeczeństwo. Rozumiecie do czego zmierzam? Michael Jackson w taki sposób tłumaczył dzieciom molestowanie, że chociaż świat uważa to za złe, to co ich wiąże takie przecież nie jest. Kazał im uwierzyć, że to inni się mylą. Poza tym tłumaczył im, że uprawianie seksu jest oznaką miłości, a przecież oni się kochali, więc to normalne, że w taki sposób potwierdzają uczucie. Pytał chłopca, kochasz mnie? I on mu udowadniał, że tak, kocha go. Jednocześnie odsuwał rodziców dzieci, wysyłając ich na wycieczki, oferując im pracę, pokazując możliwości, które dzieci miałyby zyskać dzięki znajomości z taką wpływową osobą jak on. Chłopcom natomiast rodziców obrzydzał, szczególnie matki, tłumacząc, że kobiety są złe, wredne, nie można im ufać. Zmanipulowani chłopcy na pytania o molestowanie stanowczo zaprzeczali, bo chcieli chronić Michaela, bo przecież osobę, którą się szczerze kocha, należy chronić, prawda? Nie bez znaczenia jest też fakt, że Jackson straszył chłopców, że świat się zawali, jeśli ludzie odkryją prawdę, że trafią do więzienia. A co sobie pomyśli środowisko?

Zarówno Safechuck, jak i Robson, pracowali w show biznesie. Tańczyli, do tego marzyli o zostaniu Spielbergami, rozwijali swoje kariery. Jak mieli w takich okolicznościach wydać Jacksona, zaprzepaścić szanse? Szczególnie Wade Robson bardzo skorzystał na znajomości z Michaelem. Zależność była tak ogromna, że powiedzenie prawdy wydawało mu się całkowicie niemożliwe. Nagrywał muzykę hip hopową, prowadził zajęcia w szkołach tańca, otrzymywał zlecenia na układanie choreografii do programów telewizyjnych, reklam, teledysków i światowych tras koncertowych. A nie miał nawet jeszcze 20 lat. Współpracował z Nsync, Britney Spears. Pojawiły się propozycje własnych programów telewizyjnych realizowanych dla MTV, a także występy telewizyjnych w produkcjach bardzo dalekiego zasięgu poza Stany Zjednoczone, jak So You Think You Can Dance, czy American Idol (tak, tak, te marki dotarły nawet do Polski, Robson wystąpił nawet gościnnie w kilku naszych odcinkach). Nie miał w sobie na tyle siły wtedy, żeby powiedzieć, że zarzuty kierowane przeciwko Jacksonowi są prawdziwe. Jednocześnie jak sam przyznaje, nie postrzegał tego, co się działo między nimi jako molestowanie seksualne. A działo się dużo i trwało w jego przypadku bardzo długo.

Szokujące jest też to, że chociaż Jackson miał obsesję na punkcie tych chłopców i zapewniał ich o swojej wielkiej miłości, po pewnym czasie odsuwał ich od siebie, odcinał kontakt. Jakby były przedmiotami, zabawkami, którymi się znudził. Szybko znajdował inną ofiarę i to jej poświęcał się całkowicie. Z ogromnym bólem słucha się tego, jak ośmioletni Wade Robson odkrywa na planie teledysku do Black and White, że obiecana mu rola przypadła Macaulayowi Culkinowi, albo jak Jackson zabrał Jimmiego Safechucka do prywatnego apartamentu w Los Angeles, nazywanej przez nich kryjówką, gdzie na miejscu okazało się, że do sypialni zabierze tylko Bretta Barnesa (chłopiec utrzymujący znajomość z Jacksonem między 1991 a 2002 r.), podczas gdy czternastoletni już wówczas Jimmy spędził noc na kanapie, pogrążony w smutku, płacząc i tęskniąc za matką. Jednocześnie wiedząc, że Barnes prawdopodobnie zajął jego miejsce, a przecież on tak bardzo go cały czas kocha. Osoba Safechucka jest o tyle tragiczna, że chłopak przez lata miał wątpliwości dotyczące własnej seksualności. Prawdopodobnie też z żadnym z innych chłopców nie wiązała Jacksona aż tak silna relacja. Obdarowywał chłopaka biżuterią w zamian za spełnianie różnych próśb w łóżku. Podarował mu obrączkę podczas sekretnej ceremonii „zaślubin”i jak twierdził, kupił ranczo Neverland z myślą o Jimmym, dla którego miał być to dom. Zanim zresztą wyprowadził się ze swojego wcześniejszego domu, spędzał wiele dni i nocy w domu rodzinnym Jimmiego Safechucka, zaprzyjaźniając się z jego rodzicami. Świętowali razem święto dziękczynienia. Matka Jimmiego traktowała go nawet jak własnego syna. Dosyć pokręcone, jeśli pomyśli o ich relacji jak o związku, prawda? Tym bardziej ciężko zrozumieć, że go tak po prostu w pewnym momencie porzucił. Tzn. film pośrednio wyjaśnia, dlaczego. To zresztą też była przyczyna, dla której zakończył relację seksualną z Wadem Robsonem.

Niektórzy zarzucają Jacksonowi, że interesował się wyłącznie chłopcami głównie w wieku 9-13 lat, a po przejściu okresu dojrzewania tracił zainteresowanie i całkowicie odsuwał ich od siebie, ale to nie jest prawda, jeśli przyjrzeć się jego relacji z Brettem Barnesem (rozpoczęta w wieku 10 lat chłopca), Frankiem Cascio (rozpoczęta w 1993, gdy miał 12 lat, a zakończona w 2004 r., dodatkowo Frank pracował dla Michaela, gdy osiągnął pełnoletność), czy wreszcie z Omerem Bhattim (rozpoczęta w 1996 r., gdy chłopiec miał 11 lat, a która trwała aż do śmierci Michaela). Do momentu obejrzenia Leaving Neverland o sprawie myślałam w ten sposób, że Jackson był raczej osobą aseksualną ze skłonnościami homoseksualnymi. Ewentualne molestowanie nie przebiegało w jego przypadku z pewnością z użyciem przemocy, ponieważ bardzo troszczył się o każdego z kilkunastu udokumentowanych przypadków chłopców, którzy z nim mieszkali, czy to na ranczu Neverland czy w hotelach podczas tras koncertowych. Dzisiaj natomiast wiem, że aseksualny na pewno nie był. Nadal jednak wydaje mi się, chociaż psychologiem nie jestem, że wymyślona przeze mnie kilka tygodni temu teoria może być odrobinę prawdziwa, iż Michael Jackson psychicznie nigdy nie dojrzał i zatrzymał się na etapie 10-14letniego chłopca, dlatego takich zawsze wybierał (poza nielicznymi wyjątkami jak 7letni Wade Robson). Traktował ich jak kolegów i w swojej pokręconej logice rozmawiał z nimi jak taki chłopiec. Stąd fascynacja pornografią, pokazywanie genitaliów itd. Opisane jednak ze szczegółami sytuacje w filmie dowodzą, że Jackson był złym człowiekiem. Gdyby nie pieniądze i wpływy, jakie posiadał, zostałby prawdopodobnie skazany w 2005 r. I chociaż mógł czuć się niewinny, bo nie widział różnicy między sobą a chłopcami, postrzegając siebie jako Piotrusia Pana, który nigdy nie dorósł, to nie zmienia faktu, że był winny i dopuścił się molestowania seksualnego, nawet jeśli dzieciom wydawało się, że się kochają jak dorośli i że seks jest czymś normalnym. Michael Jackson był pedofilem homoseksualistą. I nie zmienią tego niestety żadne krzyki fanów, oburzenie znanych przyjaciół, rodziny Jacksonów, ani krytyków muzycznych. Był pedofilem i prawda za jego życia nie wyszła na jaw, tylko dlatego, że jego ofiary go kochały i nie chciały widzieć go za kratami, wiedząc co z pedofilami robią w więzieniach stanowych. Woleli milczeć lub skłamać pod przysięgą, byle by go ochronić i jednocześnie ochronić siebie.

I tu chciałabym przejść do kwestii, których Leaving Neverland nie poruszył, a powinien. Możliwe, że dlatego, że reżyser wolał całkowicie skupić się na osobach Jamesa Safechucka i Wade’a Robsona, a być może dlatego, że jest jeszcze za wcześnie by mówić na ten temat głośno u progu lat 20tych XXI w.

1. Dlaczego władze stanowe nie reagowały, gdy Michael Jackson pojawiał się publicznie z chłopcami pod okiem kamer i fotografów przez blisko 20 lat, a z niektórymi w trybie 24/7?
To nie był żaden sekret głęboko ukrywany przez management Jacksona. Podróżował z tymi chłopcami po całym świecie, zabierał ich w wyczerpujące trasy koncertowe, podczas których pracowali jak dorośli, ćwicząc skomplikowane układy choreograficzne. Zamieniał ich we własne wersje samego siebie, ubierając w ubrania, które nosił na planach teledysków, a jak się po latach dowiadujemy nazywał ich swoimi synkami. Niektórzy pracownicy nie milczeli i mówili o wydarzeniach na ranczu w Neverland, ale bardzo często prasa nie była tym zainteresowana, zanim nie wszczęto procesu w 2005 r. (chociaż postępowanie wszczęto pod koniec 2003 r. i natychmiast media uznały je za temat nr 1). Naprawdę myślicie, że w przypadku tak okrutnych zarzutów, jakimi jest pedofilia i wykorzystywanie dzieci, ci pracownicy woleli iść do dziennikarzy, zamiast na policję? Wierzę w ludzką przyzwoitość, wiem natomiast, że prawdopodobnie nie wzięto na poważnie słów Latynosów, których zapewne odesłano z kwitkiem. Albo zadziałały inne mechanizmy. Komu mogło zależeć na tym, żeby sprawa nie wyszła na jaw? Za wszelką cenę?

2. Gdzie w tym wszystkim byli rodzice?
Nikt chyba nie jest na tyle naiwny, żeby wierzyć, że nie mieli pojęcia, co się dzieje z ich dziećmi. I o ile można by jeszcze uwierzyć matce Jimmiego Safechucka, tak pani Robson zupełnie już nie. Dla mnie ta kobieta jest całkowicie niewiarygodna. Ale po kolei, Michael Jackson opłacał rodzicom przeloty, pobyty w hotelach, liczne wycieczki, zakupy i naprawdę ich to nie dziwiło? Obiecywał karierę dzieciom pod jego okiem i wpływowych znajomych, niektóre dzieci zapraszał do Stanów, zapewniając że przeprowadzka wyjdzie im na dobre, tym samym odcinając ich od rodziców. Dziesięcio, jedenastolatków. Którzy normalni rodzice daliby się na to nabrać? Nawet wabieni wizją wielkiej kariery dzieci? I żeby była jasność, to nie były dzieciaki z biednych domów, w których były problemy typowe dla środowisk patologicznych. Dzieciaki pochodziły najczęściej z klasy średniej lub osób bardzo zamożnych. Przyprowadzane były na konkursy organizowane przez management Jacksona (a raczej wytwórnię muzyczną), gdzie prezentowały swoje umiejętności. Coś jak casting dla młodych talentów. Nie wiem, jakie podejście było waszych rodziców, ale moi nigdy nie zgodzili się w moim przypadku na casting do modelingu czy reklamy. A takie też były organizowane u nas w Polsce, i to w małym miasteczku, nie w Warszawie. Uważali, że najważniejsza jest edukacja. A tutaj rodzice przyprowadzali swoje dzieci, wiele dzieci, setki dzieci. Co się z nimi działo dalej? Zastanawialiście się kiedyś nad tym? Możliwe jest, żeby rodzice byli tak naiwni, że uwierzyli, że dla ich pociech ważniejsze niż szkoła, są plany reklam telewizyjnych, filmów, teledysków, wielomiesięcznych tras koncertowych? Możliwe, żeby rodzice nie wiedzieli, co się z ich dziećmi dzieje na imprezach branżowych, na które nie zawsze otrzymują rodzice zaproszenia? A tak się przecież dzieje i nie jest to niczym nowym w Los Angeles. Szczególnym miejscem wyjazdów wielu dzieciaków jest Australia. Nawet matka Robsona wspomina o koleżance, która pocztą pantoflową dowiedziała się o castingu w Australii podczas trasy koncertowej Jacksona, na który koniecznie chciał pójść jej syn, ale ostatecznie poszedł tylko pięcioletni Wade. Podkreślam to jeszcze raz, pięcioletni. Spodobał się tak bardzo ludziom Jacksona, że zabrali go nie na jeden koncert, ale aż na dwa, a chłopiec oprócz poznania gwiazdy wystąpił z nim również na scenie. Był jednak zbyt młody, żeby zabrać go do Stanów od razu, więc zaczekano dwa lata, ale z pewnością przez te dwa lata o nim nie zapomniano, szczególnie że młody był tak nastawiony na karierę taneczną, że ćwiczył układy dniami i nocami. A gdy już dotarł do Stanów, Jackson nie odczekał typowych dla siebie miesięcy przygotowań dzieci na molestowanie, ale wykorzystał pierwszą nadarzającą się okazję, gdy wysłał rodzinę Robsonów na wycieczkę. Miał jednak o tyle ułatwione zadanie, że wiedział o wieloletniej fascynacji chłopca jego osobą. W odróżnieniu od Jimmiego Safechucka, który nie był nawet jego fanem w chwili poznania, Wade kochał Michaela i był nim zauroczony i zamroczony, więc poszło łatwo. Nie zmienia to jednak faktu, że którzy rodzice zostawiają dziecko samo z obcym mężczyzną w jego domu po chyba tygodniu od przyjazdu do Ameryki. Podczas gdy oni zwiedzali Wielki Kanion, mały Wade był obdzierany ze swojej niewinności. To nie jest normalne i tego nie można w żaden sposób logicznie wytłumaczyć. Wade Robson spędzał wiele godzin w sali ćwiczeń, gdzie pod okiem Michaela trenował układy choreograficzne. W tym charakterystyczne dla Jacksona ruchy bioder. Jeden z pracowników zeznał, że widział płaczącą matkę Wade’a, która w tym czasie snuła się po terenie rancza. Jeśli nie wiedziała nic o molestowaniu, to czemu płakała? Zastanawiające jest również to, że w przypadku dwóch ofiar ojcowie popełnili samobójstwa. Czyżby poczucie winy? (ojcowie Wade’a Robsona i Jordana Chandlera, gdzie w przypadku Chandlera rodzice przystali na ugodę, aby nie doszło do procesu w 1994 r.). Możliwe, że rodzice tych wszystkich dzieciaków przewijający się przez Neverland zawierali umowy z Jacksonem, wiedząc na co się godzą, nawet jeśli Jackson wprost nie powiedział im, że zamierza molestować ich synów? Z Australii pochodził również Brett Barnes, jeden z najbardziej znanych przyjaciół Jacksona, z którym objeździł cały świat i który towarzyszył mu przez ponad 10 lat. Australia jest o tyle wyjątkowa, że wspomina się o niej najczęściej w tematach handlu dziećmi, adopcji zagranicznych z krajów trzeciego świata, zawiłych spraw z przewijającymi się wątkami pedofilii, działań na jej terenie CIA, jak również jej licznym powiązaniom z Wielką Brytanią i Stanami Zjednoczonymi. Zainteresowanych tematem odsyłam do wujka Google i youtube’a. Nazwisk celowo nie piszę, bo jest ich bardzo, bardzo dużo, ale jeśli chcecie od czegoś zacząć to proponuję poczytać o Anthonym Kidmanie (zbieżność nazwisk nieprzypadkowa).

3. Środowisko LA i osoby najbliżej Michaela Jacksona naprawdę niczego nie podejrzewali?
Cóż, ktokolwiek twierdzi, że nie miał o niczym pojęcia, jest albo ślepy, albo głupi, albo świadomie kłamie. O ile rodzinę Jacksona można jeszcze jakoś zrozumieć, bo w końcu są jego spadkobiercami i do dzisiaj zbierają wielomilionowe plony z jego twórczości, tak reszta serio o niczym nie wiedziała? Z rodziną Jacksona jest jeszcze taka historia, że on nie był z nimi za bardzo związany. Już kompletnie abstrahując od pokręconego ojca, który lał go, dyscyplinował i kto wie, czy nie molestował w dzieciństwie, Jackson, wbrew temu co próbuje jego rodzeństwo utrzymywać w mediach po jego śmierci, nie utrzymywał zbyt bliskich stosunków ze swoją rodziną za życia. W Leaving Neverland matka Jimmiego Safechucka opowiadała, jak bardzo Michael był samotny i szukał przyjaciół. Trzydziestoletni facet szukał sobie znajomych i spędzał całe godziny, wisząc na telefonie i rozmawiając z młodymi chłopcami. A tak właśnie było. Z Wadem Robsonem, gdy przebywał w Australii, wisiał na telefonie nawet po 8 godzin, to ja tyle czasu spędzam w pracy podobnie pewnie jak większość z was. La Toya Jackson (siostra) przyznała w wywiadzie telewizyjnym, że już zaręczyny Michaela z Lisą Marie Presley były zwyczajną przykrywką, mającą na celu ukrycie przed światem jego orientacji seksualnej. Wiedziała bardzo dobrze, że Michaela nie pociągają w sensie fizycznym kobiety. Powiedziała też, że wie, że Michael jest homoseksualistą, a także potwierdziła, że chociaż nie była nigdy świadkiem żadnej z sytuacji, uważa, że ciążące na nim zarzuty o pedofilię są prawdziwe. Dlaczego jej głos pozostał niewysłuchany? Jak to w ogóle jest możliwe, skoro udzieliła takiego wywiadu. Bracia Jacksona stoją natomiast na stanowisku, że świat nie zrozumie nigdy ich brata, został w przeszłości bardzo skrzywdzony, co odcisnęło na nim ogromne piętno, ale nikogo nigdy nie skrzywdził. Ich zdaniem, nie skrzywdziłby nigdy żadnego dziecka. I pewnie to też im Michael za życia powtarzał. Problem tylko w tym, że zmanipulowane dzieci przez lata nie dopuszczały do siebie myśli, że zostały skrzywdzone. Osoby na co dzień pracujące dla Michaela były zatrudniane albo bezpośrednio przez niego, albo przez wytwórnię muzyczną, z którą był związany kontraktem Michael. Asystentki kontaktowały się z chłopcami i ich rodzicami, gdy piosenkarz chciał się z nimi spotkać, kierowcy zawozili do hotelów lub domów. Do tego dochodzili ludzi bezpośrednio związani z wytwórnią, realizujący projekty reklamowe, plany zdjęciowe, to były całe zastępy ludzi, setki osób. Problem w tym, że jeśli wierzyć w niektóre doniesienia, takich osób jak Michael jest w branży rozrywkowej o wiele więcej. Skupiają się głównie w świecie muzyki i filmu, ale ich wpływy są o wiele szersze. Branża rozrywkowa jest jednak o tyle specyficzna, że ma większy zasięg, a zatem dociera do większej rzeszy ludzi, domów szaraków takich jak ty, czy ja, wpływając na nasze postrzeganie świata wraz z odbiorem filmów i piosenek. Oglądając Leaving Neverland zauważyliście pewnie, że często wspominane jest oglądanie filmów, przebywanie w prywatnej sali kinowej? A co jeśli wam powiem, że filmy są wykorzystywane przez pedofilów do manipulacji dziećmi? I to nie jakieś tam niszowe filmy, ale produkcje dla mas? A co jeśli się dowiecie, że za produkcję tych filmów odpowiadają najwięksi w tej branży, same sławy, na dźwięk nazwisk których ludziom miękną nogi na samą możliwość ich poznania? Cóż, Michael Jackson miał bardzo wielu znajomych, bardzo wielu. Zarówno w świecie muzyki, jak i w świecie filmu. Dzieciaki spędzające z nim czas naturalnie poznawały sławy Hollywood na planach produkcji filmowych, za kulisami koncertów, na które przychodzili, ale pewnie też na prywatnych imprezach w ich domach. Jak wspomina jedna z matek, media wiedzą tylko o niektórych dzieciach z imienia i nazwiska. A ile było dzieci, o których nigdy nie usłyszano? Czy jest możliwe, że Michael Jackson nie był jedynym który wykorzystywał seksualnie chłopców, z którymi pokazywał się publicznie?

Leaving Neverland nie powstałoby, gdyby dwójce głównych bohaterów nie urodzili się synowie. Jak sami przyznają, codziennie patrząc na nich dotarło do nich, co tak naprawdę się wydarzyło, jak bardzo zostali skrzywdzeni w dzieciństwie. Syn Wade’a Robsona niedługo osiągnie wiek, gdy on sam był po raz pierwszy molestowany seksualnie przez Jacksona. Pojawienie się dzieci na świecie wyzwoliło w nich uczucia przez lata całkowicie stłumione, zagłuszone przez poczucie winy. Jeżeli czegokolwiek żałują, to tego, że tak długo milczeli, pozwalając, aby Michael Jackson wykorzystywał innych chłopców. Pozostaje mieć nadzieję, że wraz z premierą Leaving Neverland, zabiorą głos inne ofiary Jacksona, nawet nie tyle publicznie, co w zaciszu własnych domów. Że uwierzą, że mogą w końcu powiedzieć o tym głośno swoim bliskim, że nie ma powodów, aby zabrać ten sekret ze sobą do grobu, jak namawiał ich do tego Jackson. Tak się w końcu stało w 2013 roku, gdy dorosły James Safechuck obejrzał w Internecie wywiad Wade’a Robsona, który przyznał, że latami kłamał i prawdą jest, że Michael Jackson molestował go seksualnie w wieku od 7. do 14. roku życia. Myślę, że taka szansa dana ofiarą, że mogą wyznać bliskim skrywaną latami tajemnicę, jest warta wielomilionowego pozwu przeciwko HBO, które odważyło się opublikować ten dokument i otworzyć ludziom na całym świecie oczy, że Michael Jackson, chociaż był wielkim artystą, w zaciszu czterech ścian krzywdził dzieci i nie poniósł z tego tytułu żadnych prawnych konsekwencji.

tolerancja91

Wow, to chyba najdłuższy napisany przeze mnie komentarz na filmwebie :) zapraszam oczywiście do dyskusji, z chęcią porozmawiam zarówno z obrońcami niewinności Michaela, jak i zaaferowanymi sprawą molestowania i wieloletniego ukrywania swoich historii przez J. Safechucka i W. Robsona. Nie chciałabym jednak bojkotu twórczości Michaela, bo nie o to tu chodzi.

Celem wyjaśnienia, Michaelem Jacksonem nie interesowałam się za bardzo do momentu opublikowania informacji o szokującym pokazie filmu na festiwalu Sundance. Nie dlatego, że go nie lubiłam, był mi zwyczajnie obojętny, chociaż wiadomo, że go znałam. Kto w końcu nie zna Michaela Jacksona i jego piosenek? Doniesienia medialne o tym pokazie zaintrygowały mnie jednak do tego stopnia, że postanowiłam przeprowadzić prywatny research kilka tygodni temu na własne potrzeby. Nie byłam w temacie kompletnie zielona, ponieważ już wcześniej interesował mnie problem pedofilii w Hollywood i środowisku kościelnym, jednak o Jacksonie nie wiedziałam praktycznie nic, oprócz tego, że był podejrzewany o pedofilię. Jako że na polskich stronach jest o tym bardzo, bardzo niewiele, postanowiłam, że po premierze Leaving Neverland na polskim HBO GO napiszę parę słów na ten temat tu na filmwebie. Nie myślałam jednak, że ten dokument tak bardzo mnie poruszy i będę chciała napisać aż tak dużo :) Nawet nie tyle wstrząsnął mną opis wieloletniego wykorzystywania, co jego wpływ na ich dorosłe życie. Przyznaję jednak, że słuchanie obrazowe o tym, co Jackson im robił jest bardzo przykrym doświadczeniem i rozumiem, dlaczego reżyser o tym powiedział o tym wprost przed pokazem. Rozumiem też jego argumentację, dlaczego to było konieczne.

Zachęcam do obejrzenia tego dokumentu wszystkich, tych oburzonych jego powstaniem w szczególności. Nikt nie jest aż takim aktorem, żeby tak zagrać i udawać. To prawda, że Wade Robson kłamał przed służbami, sądem, swoją rodziną, ale to nie działa jednak w drugą stronę. Naprawdę, uwierzcie.

ocenił(a) film na 8
tolerancja91

Fun fact obrońcą MJ przez dłuższy czas był Johnnie Cochran główny obrońca OJ Simpsona...

ocenił(a) film na 7
tolerancja91

WINA I WSTYD

Obejrzałam dokument parę dni temu i od tamtej pory wciąż analizuję to co zobaczyłam. Twój komentarz bardzo pokrywa się z moimi wnioskami. Wierzę w relacje tych dwóch mężczyzn i potrafię zrozumieć ich zachowanie oraz dlaczego tak długo milczeli. Czuję jednak, że brakuje czegoś w ich słowach, że wciąż nie są w stanie dokładnie nazwać po imieniu tego co czuli i czują, że są rzeczy, które wciąż nie przechodzą im przez gardło i z którymi wciąż muszą się zmierzyć na terapii. Mi osobiście dla pełnego zrozumienia tego, co Ci mężczyźni czują, brakuje w tym dokumencie słów wina i wstyd. Przynajmniej ja tak zakładam. Na pytanie dlaczego tyle lat milczeli jak mantra w kółko i w kółko pada odpowiedź "nie wiedziałem, że jestem wykorzystywany" "kochałem/kocham Michaela" "Michael mnie trenował i wciąż powtarzał, że jeśli ktokolwiek się dowie nasze życie się skończy". Nie padają słowa "wina", "wstyd". Co prawda nie wiem co czuje osoba wykorzystywana seksualnie, ale próbuję sobie wyobrazić co mogłabym czuć, gdyby mi się to przytrafiło. Ich tłumaczenie oczywiście ma sens w odniesieniu do czasu, kiedy molestowanie się zaczęło, a oni byli wówczas małymi chłopcami. Wtedy faktycznie brak świadomości, fascynacja i miłość do idola odgrywa główną rolę. Ale później? Kiedy już Michael przenosił całą swoją uwagę na kolejnych chłopców? Przede wszystkim, kiedy wybuchła sprawa z pierwszym oskarżeniem? Wszędzie dokoła padały hasła "wykorzystywanie seksualne" "pedofilia" itp. Wydaje mi się, ze wtedy musiało już im w głowach zaświtać, że to co się wydarzyło miedzy nimi a Michaelem jest niewłaściwe i nie powinno się wydarzyć. Dlaczego więc w dalszym ciągu milczeli? Zakładam, że właśnie z powodu poczucia winy i wstydu. Oczywiste dla nas jest to, że o żadnej winie z ich strony nie ma mowy i nie mają się czego wstydzić. Byli dziećmi, kropka. Ale w ich głowach? Bo przecież jak mieli się wszystkim przyznać, że dobrowolnie, bez przymusu godzili się uprawiać seks z dorosłym? Jak przyznać, że najprawdopodobniej sprawiało im to przyjemność? Że tego chcieli i w tym trwali? Co o nich pomyślą ludzie? Czuli się wspólnikami Michaela w tym wszystkim i Michael traktował ich tak samo. Sprawił, że im również zależało, żeby sekret nie wyszedł na jaw. Namawiając do składania fałszywych zeznań używał przecież słów "żeby NAS nie złapali, żeby NAS nie pociągnęli na dno" "NAS". Niejako jest o tym mowa w dokumencie, ale trzeba to sobie wyczytać między wierszami. Oni o tym wprost nie mówią. Dla mnie tłumaczenie że "nie wiedziałem" to za mało.
Trafny komentarz padł z ust Oprah w jej programie: "Któremu siedmiolatkowi nie podobałoby się gdy ktoś szturcha jego siusiaka". W tym wieku mniej więcej przecież rozbudza się w dzieciach zupełnie naturalna ciekawość ciała i seksualności. Rozumiem, że oni są wciąż w trakcie terapii i wciąż nie są w stanie otwarcie o wszystkim powiedzieć i prawdopodobnie długo nie będą. Może nigdy.
Generalnie film dał mi dożo do myślenia na temat pedofilii, otworzył mi oczy na różne jej oblicza. Mało się w mediach o tym mówi, że pedofile i ich ofiary wytwarzają coś w rodzaju związku. Dzięki temu będę bardziej czujna i ostrożna w stosunku do moich dzieci i przyglądała się relacjom jakie tworzą z dorosłymi.

Druga rzecz, która mi się też nasuwa na myśl, to coś, o czym ktoś już tam niżej napisał, że Michael mógł świadomie tworzyć wokół siebie grupę dzieci, których nie molestował, żeby były dla niego wsparciem w razie wpadki. Miał przecież dużo do stracenia, więc musiał się jakoś zabezpieczyć, chociażby na tyle, żeby zawsze były wątpliwości względem jego winy. Chociażby jego własne dzieci (tzn przyszywane dzieci ;) Culkin i inni stający w obronie? Albo nie byli molestowani, albo wciąż nie są psychicznie zdolni do wyjawienia prawdy.

anniepat

Wydaje mi się, że padło wyjaśnienie z ich strony odnośnie sprawy z 1994, że najważniejsza była ochrona Michaela, że chronili go tak, jak sie chroni ukochaną osobę. I ze nie postrzegali tego jako molestowania, bo nie czuli, żeby ich krzywdzono. Nie wiem tylko, czy to było w filmie, czy w którymś z wywiadów

ocenił(a) film na 7
tolerancja91

No tak, ale to wciąż oscyluje wokół hasła „kochałem/wciąż kocham Michaela” i „nie rozumiałem że to wykorzystywanie” co oczywiście jest jak najbardziej prawdziwe i uzasadnione, ale w moim odczuciu zbyt zdawkowo potraktowane i mało rozwinięte. Nie żebym wymagała od nich dalszego rozwijania tematu bo najwyraźniej jest to dla nich zbyt bolesne, ale czuć wyraźnie, że za tym wszystkim gdzieś tam kryje się również poczucie winy i wstydu (tkwiące w nich do dziś). Podręcznikowy wręcz skutek molestowania. Obaj opisali dość szczegółowo czynności seksualne jakie miały miejsce, ale widać było po nich, że chcą przemilczeć ich własne odczucia względem tych czynności. Jak na ironię to chyba właśnie jest dowód na to, jak bardzo się tego wstydzą i obawiają się stygmatyzacji i ostracyzmu w środowisku (wow, takie trudne pojęcia poznałam dzisiaj, gdy zaczęłam czytać artykuły psychologów seksuologów w tym temacie;) Teraz tak sobie przypomniałam, ze Safechuck mówił, że po latach czuł nienawiść do siebie i nie rozumiał dlaczego. Chyba właśnie dlatego, że po uświadomieniu sobie w czym tak naprawdę uczestniczył, odczuł niewyobrażalną odrazę, która jednocześnie kłóciła mu się z miłością i przyjemnością, którą nosi w pamięci. Dwie sprzeczne rzeczy w głowie.

No nic, więcej dodawać do Twojej szerokiej wypowiedzi nie będę. Generalnie dużą zaletą filmu jest to, że motywuje do zgłębiania wiedzy w tym temacie, czego wszystkim życzę.

ocenił(a) film na 8
anniepat

Poczytaj sobie o specyfice toksycznych związków. O tym jak wabi się ofiarę i jak uzależnia od siebie. Poza tym to, co budzi w Tobie wątpliwość podchodzi pod syndrom sztokholmski. Bardzo często jest tak, że ofiary długoletniego znęcania się (szczególnie psychicznego) bronią swoich oprawców. Jest wiele takich przypadków. Uwierz mi, że jak przeanalizujesz to o czym wspominam, to wszystko zacznie być dla Ciebie jasne. W moim odczuciu ten film ma mocno edukacyjny przekaz - nie tylko jeśli chodzi o pedofilię ale i też jeśli chodzi o związek z socjopatą czy psychopatą czy jakąkolwiek zaburzoną osobą.

ocenił(a) film na 8
tolerancja91

Akurat nie znam piosenek MJ. Naprawdę.

Zwróciłem uwagę na inną rzecz. A mianowicie taką, że prawdziwej orientacji seksualnej nie da się zmienić bez względu na wszystko. Chodzi mi o orientację chłopców, którzy założyli rodziny heteroseksualne. Żadne, nawet najbardziej drastyczne okoliczności "po drodze" nie mają na to wpływu.
(To a propos tych "hetero", którzy się boją, że homo ich przechędożą na swoje podobieństwo)

tolerancja91

Chyba pora już usunąć ten podły komentarz skoro wiadomo już, że w tym pseudo dokumencie była cała masa kłamst. Prawnicy wycofali się z obrony tych dwóch niby ofiar w procesie o zniesławienie. Oszustwo za oszustwem wypływało z ich kloak zwanych też ustami.

ocenił(a) film na 7
tolerancja91

Całkiem interesująco napisałaś, jednak zdecydowana większość tego tekstu to po prostu streszczenie dokumentu ;). Pojawiło się kilka ciekawych faktów o których nie słyszałem i o których nie było w dokumencie. Poruszyłaś też kwestię rodziców, zadając pytanie dlaczego nie upilnowali dzieci, przecież to zostało wyjaśnione w dokumencie. MJ od początku przyjaźnił się z całą rodziną, wpadał w odwiedziny, chodzili wieczorami na spacery, był dla nich prawie jak syn. Stopniowo budował zaufanie. Ja do dokumentu podszedłem z dystansem i lekką niechęcią, jednak uważam, że na jakieś 80% mówią całą prawdę. Stu procentowej pewności nigdy nie będziemy mieli, ale jak kolejne ofiary zaczną mówić, to wtedy prawie będziemy mieli gwarancję prawdy.

McGregor_3

Nie do końca się z tobą zgodzę, że streściłam dokument, raczej wspomniałam o pewnych punktach czasowych dla chronologii zdarzeń i logicznego ciągu myślowego. A chciałam też, żeby osoby, zarzucające niewiarygodność miały w jednym miejscu dużo argumentów zebranych.

Odnośnie rodziców, to nie jest kwestia upilnowania dzieci. Ja wiem doskonale, co te dwie matki powiedziały w filmie. Natomiast nie wierzę w ich relację, o czym zresztą wyżej piszę. Rodzeństwo Robsona jest w tym wszystkim najbardziej szczere, bo też trudno oczekiwać, żeby mieli świadomość, co wyprawiali ich rodzice, natomiast opowieść pani Robson kompletnie nie trzyma się kupy. Przede wszystkim historia rozjeżdża się w momencie przeprowadzki do Los Angeles, gdy matka opowiada jak to rachunki nie zostały opłacone, a Jackson się nimi nie zajmował, mimo że sam ich tam ściągnął. Że niby zostali pozostawieni sami sobie (to zresztą też pokazuje wyrachowanie tej kobiety, która liczyła na bycie utrzymywaną przez Jacksona na miejscu). Może z powodu tego, że matka nie zgodziła się na jego przeprowadzkę na stałe do Neverland od razu po przybyciu do USA, a Jackson nie chciał jej dłużej tam gościć i postanowił wziąć na przetrzymanie, aby zmiękła. No i pojawił się Culkin, ale też wkrótce później Brett Barnes. Jak mówi w dokumencie w pierwszym roku pobytu w Stanach widział się z Michaelem tylko 4-6 razy. Co w takim razie tam robił oprócz chodzenia na zajęcia taneczne? O czym nie mówią w takim razie Wade i jego matka? Robić coś musiał, bo nie tylko tańczył od rana do nocy, prawda? I czemu w drugiej części filmu pojawiło się wspomnienie, że chciał być reżyserem, tak bardzo o tym marzył przez wiele lat i do tego dążył, aż w końcu mu zaproponowano objęcie dużej produkcji, co zakończyło się załamaniem nerwowym. Choreograf i tancerz miał nagle wyreżyserować film? I to wysokobudżetowy? Jedyne co mi przychodzi do głowy to Step up 4 lub 5, ale i tak nie wydaje mi się, żeby komuś bez doświadczenia w reżyserii powierzono taką produkcję. O czymś nie mówią ewidentnie Robsonowie, bo się ta ich historia nie do końca klei. Zauważ, że Safechuck też miał być reżyserem, chociaż w jego przypadku coś tam zdążył nakręcić, chociaż większość na terenie Neverland. I ukończył jakąś artystyczną szkołę. Co takiego niby tam kręcili, o czym nie ma tak naprawdę żadnej wzmianki w internecie?

tolerancja91

a masz może jakąś teorie odnośnie rozjechania sie tej historii? bo troche to dziwne, że Michel ściągnął ich do LA i spotkał się z nim tylko pare razy ?

juliet_fw

napisałam o tym przecież :) nawet rozszerzyłam to w kolejnym komentarzu, na który odpowiedziałaś :)

Chantal Robson rozpoczęła zajęcia taneczne w profesjonalnej szkole tańca. Została choreografem podobnie jak jej brat, choć wiadomo, że nie tak świetnym i znanym. Wade Robson zaczął lawinowo łapać zlecenia i ćwiczył ciężko, jednocześnie wyjeżdżając z Michaelem w trasy koncertowe, zyskując tym samym szacunek w branży.

Nie jest zatem prawdą, że zostali pozostawieni całkowicie sami sobie, bo jestem pewna, że te zajęcia KTOŚ opłacał. Matka też raczej nie siedziała sama w domu, czekając na powrót dzieci, bo jak widać na wielu zdjęciach z różnych okresów również pozuje do zdjęć z bardzo znanymi osobami.

Mówiąc wprost, to bardzo dziwne, że Wade miałby widzieć się z Michaelem tylko 4-6 razy w ciągu całego pierwszego roku pobytu w Stanach. Gdyby ich los i dalsze życie tam miało zależeć wyłącznie od spędzania czasu z Jacksonem, to ja na miejscu tej kobiety (chociaż wyjaśnijmy jedno, nigdy bym się nie zdecydowała na taki idiotyczny pomysł, żeby rozdzielać rodzinę i jechać na drugi koniec świata), ja na jej miejscu spakowałabym walizki już po tej sytuacji na planie teledysku Black or White i wróciła do domu, widząc cierpienie swojego dziecka.

Jimmy Safechuck powiedział ciekawą rzecz, że często jeździł do Neverland, chociaż nie widywał tam już Michaela. Czy tylko mnie to zdanie wydaje się dziwne? Ja rozumiem, że to był wielki park rozrywki, zoo, kino, sala taneczna, wesołe miasteczko, baseny, sklepiki ze słodyczami i zabawkami, ale po co jeździć do czyjegoś domu, gdy nie ma gospodarza? Czym zatem było Neverland i do czego tak naprawdę miało służyć, biorąc pod uwagę fakt, że na terenie posiadłości była ogromna ilość "sypialni", ukrytych pomieszczeń, w których stały łóżka. Co się do cholery jasnej działo w tej posiadłości, o czym milczą media, milczy policja, milczy FBI, ukrywając najwyraźniej jakąś prawdę. Michael Jackson opuścił Neverland w 2005 r. krótko po zakończeniu procesu, tłumacząc że ranczo zostało zbrukane i od tamtej pory tułał się z rodziną po swoich innych, licznych nieruchomościach na całym świecie oraz hotelach (głównie na Bliskim Wschodzie, korzystając z gościnności arabskich szejków). Całkowicie wycofał się z życia publicznego, a trasa koncertowa This is it miała być jego wielkim powrotem, organizowana pod naciskiem managementu, wytwórni i rodziny. Mimo że w tamtym czasie Jackson zachowywał się już jak trup za życia, uzależniony od alkoholu i bardzo silnych środków przeciwbólowych, które przecież łykał od końca lat 80tych.

Pojawia się zatem pytanie, czy aby na pewno Neverland było po prostu domem Michaela Jacksona. Czy może jednak jego budowa służyła do jakiś innych celów. Odwiedzana licznie przez grupy dzieci z sierocińców, organizacji charytatywnych, dzieciaków z całego świata, dotkniętych chorobami, doświadczeniami głodu, wojny, najczęściej z krajów trzeciego świata.

Wczoraj oglądałam w nocy jeszcze jeden dokument, nakręcony w czasie, gdy Michael jeszcze żył, Prince i Paris miały po kilka lat, a Blanket był niemowlakiem. Uderzyła mnie szczególnie jedna wypowiedź Michaela na pytanie o spanie w łóżku z innymi dziećmi (w nagraniu uczestniczył Gavin Arvizo, który jakiś czas później sam oskarżył Michaela rozpoczynając słynny proces). Gavin przyznał do kamery, że śpi w sypialni Michaela i nic złego się nie dzieje. Nawet powiedział takie zdanie, że każdej nocy kiedy zasypiasz, okazujesz uczucie innym. To nawet podobne tłumaczenie, jakie usłyszeli Wade i Jimmy. W dalszej części filmu Michael na argumentację, czy sam pozwoliłby Prince'owi i Paris spać w łóżku z innymi ludźmi, odpowiedział rezolutnie, że jego dzieci to robią. Nie ma nic przeciwko temu i że zarówno Paris, jak i Prince śpią często z innymi osobami. I ciągle powtarzał jak mantrę, że nie ma nic złego w okazywaniu miłości. To się sprowadza do tego, co napisałam powyżej, że Michael Jackson nie uważał nigdy, że robi coś złego. Nie uważał również, że molestował, wykorzystywał seksualnie tych chłopców, bo jego zdaniem okazywał im w ten sposób miłość, a oni okazywali ją jemu. To był po prostu chory człowiek, ale w żadnym wypadku nie należy go usprawiedliwiać. W tym samym dokumencie Michael Jackson wspomniał również, że planuje adopcje zagraniczne po dwójce dzieci (chłopca i dziewczynkę) z każdego kontynentu.

Nie napisałam o jednym wątku, który wydał mi się teraz jednak interesujący, patrząc szerzej na całą sprawę. Michael Jackson na początku lat 80tych poznał Freddiego Mercurego i zespół Queen. Bardzo mu zależało na współpracy z Freddiem. Nagrali nawet kilka utworów w domowym studiu Jacksona, ale płyta nie została nigdy zakończona i wydana, ponieważ Freddie z dnia na dzień zerwał całkowicie kontakty z Jacksonem i zabronił swojemu managementowi wracać do tej sprawy. Tak po prostu z dnia na dzień. Ok, ja wiem, że Freddie to była niezła diva, ale jednocześnie był wielkim profesjonalistą, podobnie jak Michael i nie wydaje mi się, żeby ta współpraca została zerwana z jakiegoś błahego powodu, jak przyprowadzenie do studia lamy, jak starają się wmówić ludzie, komentujący całe zajście. W tamtym okresie Jackson utrzymywał znajomość z takimi chłopcami jak Emmanuel Lewis, Jonathan Spence i Sean Lennon (zbieżność nazwisk nieprzypadkowa). Jest zatem możliwe, że któregoś z nich Freddie spotkał w domu Jacksona. Jest również możliwe, że był to inny dzieciak, bo nie o każdym chłopcu było głośno w mediach.

tolerancja91

pewnie Neverland był przykrywką, mnie natomiast dziwi , dlaczego MJ publicznie pokazywał się z chłopcami , trzymał za ręce itp.i to byli różni chłopcy na przestrzeni lat, w podobnym wieku, wymieniani na młodszych, a cały management nic z tym nie robił, nie chciał ukryć jakoś tych powiazań, nawet potem jak były już oskarżenia. tak jakby wiedzieli że jest bezkarny. Bo wszyscy wiedzieli że spędza noce z nimi

juliet_fw

patrz pytanie nr 1 i 3 :)

Jest bardzo dużo udokumentowanych znajomości z licznymi chłopcami. Są to zarówno fotografie, jak i nagrania video. Np. rodzeństwo Cascio było nawet u nas w Polsce w 1996 r., podobnie jak Michael Jacobshagen z Niemiec, który publicznie przyznał kilka miesięcy temu po premierze Leaving Neverland, że również był molestowany seksualnie przez Jacksona. Nie twierdzę, że ci chłopcy byli molestowani, ja tylko stwierdzam fakt, że te znajomości zostały udokumentowane, a wiedza na ten temat jest ogólnodostępna.

Adopcje zagraniczne, handel dziećmi i pedofilia, to problemy, z którymi świat kompletnie nie potrafi sobie poradzić, ponieważ uczestniczy w tym procederze ogromna liczba zorganizowanych grup przestępczych, która swoje wpływy posiada zarówno w organach ścigania, jak i u szczytów władz państwowych. Co roku znika wielka ilość dzieci niczyich, którymi rodzice się albo nie opiekują, albo stracili życie na skutek katastrof naturalnych lub konfliktów zbrojnych. Żeby aż tak daleko nie sięgać wystarczy poczytać o tym, co się wyprawia w obozach dla uchodźców na skutek wojny w Syrii, czy też o dzieciach, które przybyły do Europy i ten fakt w dokumentach odnotowano, ale niemieckie, włoskie, czy francuskie służby na chwilę obecną nie mają zielonego pojęcia, co się z tymi dziećmi stało i gdzie są. Rozpłynęły się po prostu w powietrzu.

użytkownik usunięty
tolerancja91

Nie oglądałem jeszcze filmu, ale mam zamiar.

Najciekawszym wątkiem tego wszystkiego jest fakt niedowierzania ludzi w to, że takie rzeczy mogły się wydarzyć, mało tego, że trwały całymi latami i nikt z tym nic nie zrobił, nie widział, nie wiedział, nie chciał... A fakty wychodzą na jaw najczęściej dopiero po śmierci podejrzanych sław...

Historia MJ nie jest tutaj wyjątkiem. Mną osobiście w ostatnich latach najbardziej wstrząsnęła historia Jimmy Savile. Przecież jego sprawa dotyczy setek dzieci i nie prywatnego domu, lecz garderoby w BBC, a także miejsc publicznych jak szpitale czy szkoły!!!! Jak to jest możliwe, że sława tych ludzi powodowała, iż wszyscy wkoło przymykali oczy i za ich cichym zezwoleniem robili takie potworne rzeczy praktycznie przez całe dorosłe życie....

Wiem, też dostrzegłam pewną analogię pomiędzy nim a Michaelem. Obaj nie żyją, więc już nie skomentują. Obaj za życia na normalnych nie wyglądali. To tak a propos tych wszystkich komentarzy fanów, że jak można oskarżać kogoś o pedofilię po śmierci.

Muszę przyznać, że bardzo zaangażowałam się emocjonalnie w tę sprawę i sama nie wiem już, co dokładnie myśleć o tej sprawie. Obejrzałam ogromną ilość materiałów archiwalnych związanych z Jacksonem, mimo że wcześniej jak wyżej pisałam, kompletnie mnie nie interesował. I mi też trudno teraz w to wszystko wierzyć, ale nie mam wątpliwości, że obaj chłopaki mówią prawdę.

Problem z molestowaniem seksualnym dzieci jest o tyle skomplikowany, że w odróżnieniu od dorosłych nie wiąże się z ich sprzeciwem, niechęcią i świadomością. Dorosłe już ofiary mogą całe życie stać na stanowisku, że Michael nigdy ich nie skrzywdził, tak jak on utrzymywał do samego końca, że nie byłby w stanie skrzywdzić żadnego dziecka. Skoro nie odczuwa ktoś krzywdy i nie postrzega tego, co robił z Michaelem za drzwiami sypialni jako molestowania, to jak miałby niby go oskarżyć?

Pozostaje mieć nadzieję, że pojawi się więcej Michaelów Jacobshagenów po obejrzeniu tego filmu, którzy zrozumieją, że to nie było okazywanie sobie uczuć i miłości, ale jednak wykorzystanie seksualne :(

ocenił(a) film na 7
tolerancja91

A natchnęłaś się na jakieś przesłanki o skłonnościach MJ z przed 1982?
Pytam, bo zastanawiam się jaki wpływ miał na niego sukces Thrillera. Czy to niesamowity sukces poprzestawiał mu w głowie, czy tylko sprawił, że poczuł się bardziej bezkarny i zaczął się mniej kamuflować?

Nut_3

Jedyne nazwisko sprzed tego okresu, na które natrafiłam to Terry George. Michael utrzymywał z nim głównie kontakt telefoniczny i podczas jednego z takich telefonów poruszył temat masturbacji. Chłopak miał 13 lat, on był jakieś 10 lat starszy.

Nie wydaje mi się jednak, żeby najmłodsze rodzeństwo Jacksonów wiodło burzliwe życie uczuciowe we wczesnej młodości . Nie wiem nawet, czy oni chodzili regularnie do szkoły. Byli maksymalnie skupieni na pracy, koncertowaniu i próbach. LaToya wspominała, że została przymuszona do małżeństwa, a jej mąż nie reagował, gdy ta mówiła, że to nie kocha, nigdy nikogo nie kochała, ani nawet się z nikim nie spotykała. A miała wówczas już ponad 30 lat. Być może Michael odkrył tę sferę, dopiero wówczas gdy uwolnił się od wpływów ojca i osiągnął niezależność finansową i artystyczną. Ale to już by musiał się wypowiedzieć na ten temat psycholog.


LaToya powiedziała w dwóch wywiadach telewizyjnych, że nie podobają jej się kontakty Michaela z dziećmi, że śpią w jego sypialni. Powiedziała też, że Michael nigdy nie interesował się kobietami, o czym wiedziała ich matka. I w odróżnieniu od broniących go braci ona to zna najlepiej, bo reszta szybko się pożeniła i wprowadziła z domu. Te wywiady przeprowadzono w odstępie czasowym. Jednak LaToya po ucieczce od męża twierdziła później, że była przymuszana do wywiadów i nie wszystko co mówiła w okresie małżeństwa było prawdą. Nie potrafiłam ustalić, kiedy powstał drugi wywiad. Nie wiadomo zatem, co było kłamstwem, a co prawdą

tolerancja91

O którym innym dokumencie z wypowiadającym się Michaelem piszesz w tej wypowiedzi?

pattielicious

nie wiem, do ktorej wypowiedzi nawiązujesz, bo jest tu ogromny bałagan, ale pewnie był to dokument na youtubie, w którym jest Gavin Arvizo i dzieci Michaela

tolerancja91

Tak, o ten mi chodzi. Jaki ma tytuł? Dzięki

pattielicious

Chyba Living with Michael Jackson

juliet_fw

ja mam taka, ze panowie konfabuluja, bo sa bankrutami.

ocenił(a) film na 7
tolerancja91

Może nie rozwinęli wątku po przyjeździe Robsonów do USA z bardzo błahego powodu- nie miało to znaczenia dla całokształtu historii, oraz wydłużyło by film.

ocenił(a) film na 8
McGregor_3

Dokładnie - MJ omamiał także rodziny by wzbudzić zaufanie. Matka Wade`a jest tu niezmiernie winna. Widać jak bardzo zależało jej na "ugryzieniu kawałka tortu" i rozbiła to kosztem swojego syna a także pozostałych członków rodziny. Wcale nie dziwię się, że Wade powiedział jej na terapii, że nic do niej nie czuje - z resztą uważam to za mocny trop pt. "Ty mnie wykorzystałaś. Wykorzystałaś moją dziecięcą fascynację MJ". Odnoszę wrażenie, że ojciec Wade`a widział to ale był bezsilny i dlatego najpierw zachorował a potem się powiesił.

tolerancja91

W najbliższym czasie dojdzie do ciekawej konfrontacji. 7 chłopców, którzy wciąż bronią Jacksona a są dziś dorosłymi facetami z rodzinami zamierzają nakręcić dokument ukazujący ich relacje z Jacksonem. Jestem fanem MJ kupę lat i w sumie przyznam, że te mi namieszał w bani ten film ale wstrzymuję się na razie z osądem. Arvizo i Chandler odmówili reżyserowi udziału w drugiej części.

Pewne fakty z Robsonem w roli głównej są dziś pomijane w mediach albo nie mówi się o nich głośno, jak to, że spadkobiercy Jacksona zrezygnowali z jego usług do przygotowaniu jakiegoś ważnego show. Ten ponoć groził procesami. w 2013 pierwszy raz przyznał, ze Michael go molestował. No a żeby nie wyjść na łasego na kasę, musiał znaleźć jakiegoś kompana by wyglądało to wiarygodniej. Padło na Safechucka. Być może tak było, nie twierdzę, że na pewno.

Czekam na drugi dokument. Być może jeśli ktoś z tej wspomnianej siódemki był molestowany to się rozsypie psychicznie i powie prawdę. Jeśli jednak będą go bronić jednogłośnie, nie mając z tego żadnych profitów, to wciąż będę obstawał o tym, że akcja z pedofilią Jacksona to jeden wielki spisek.

PS. Michael normalny nie był. Łażenie z tymi dzieciakami i branie ich na noc do Neverlandu, to głupota z jego strony, Było go stać na to, by załatwiać sobie chłopaszków na seks, nawet nieletnich, przecież mając taką władzę i kasę, ale nic o takich ruchach nie wiadomo. To też daje do zastanowienia. Pozdrawiam :)

mandey1979

Kto dokładnie? Znasz nazwiska tych chłopaków? Macaulay na pewno, a oprócz niego?

tolerancja91

Emmanuel Lewis, Bracia Cascio (Frank, Eddie), Brett Barnes, Omer Bhatti to jedni z nich. Ich relacje z Jacksonem trwały też kilkanaście lat. Pewnie Macaluay dołączy do projektu, podobnie jak Corey Feldman, a być może na zapowiedziach się tylko skończy.

mandey1979

Feldman na pewno nie, już się wypowiedział w tej sprawie I potwierdził, że w tej sytuacji nie będzie więcej bronić Michaela (po obejrzeniu dokumentu). Pozostali mnie nie zaskoczyli, to było więcej niż pewne, bo są cały czas związani z rodziną Jacksonów i chociaż mogliby powiedzieć dużo, to tego raczej nie zrobią. Emmanuel natomiast za każdym razem bronił Jacksona na podobnej zasadzie co Wade Robson.

Najwięcej do powiedzenia miałby Jonathan Spence i Brett Barnes, bo jest więcej jak pewne, że byli podobnie bliskimi przyjaciółmi Michaela co Jimmy Safechuck. Przyjaciółmi w czystym kontekście tego słowa. Bez żadnych kontekstów seksualnych, chociaż w przypadku obu zachodzą uzasadnione podejrzenia, że charakter ich relacji mógł być taki sam, jak Safechucka. No chyba że Michael nie okłamał Jimmiego, twierdząc że jest jego pierwszym. Wtedy Spence nie byłby brany pod uwagę, chociaż sporo osób uważa, że to jego fotografie znaleziono w Neverland

tolerancja91

Brett Barnes udziela się na tweeterze. Wciąż broni Michaela.
Jeśli u ciebie dobrze z angielskim to polecam... https://www.youtube.com/watch?v=qb5UVMwTC5g

mandey1979

Nie mam zadnegonproblemu z angielskim, ale to co podesłałeś nie wygląda mi żaden profesjonalnie zmontowany materiał, ani aktualny na chwilę obecną po premierze Neverland, tylko zawiera jakieś wyrywki wycięte z kontekstu sprzed lat. Obejrzę po południu, o ile nie uznam po 5 minutach, że szkoda na niego mojego czasu

tolerancja91

Właśnie wyczytałem, że Barnes pozwał HBO o to, że został ukazany w filmie jako osoba wykorzystywana seksualnie przez Jacksona https://www.google.com/amp/s/www.telegraph.co.uk/tv/0/leaving-neverland-brett-ba rnes-jacksons-boy/amp/

Robi się z tego niezły cyrk. Płyty Jacksona wróciły na listy sprzedaży w ubiegłym tygodniu. Trzeba będzie chyba od tego odpocząć, bo jak to śpiewał Michael w jednym ze swoich numerów... wszystko kręci się wokół kasy. Pozdrawiam i miłego rozkminiania tematu.

mandey1979

Pytasz mnie, czy nie mam problemu z językiem angielskim, a jak widzę sam masz problem z przeczytaniem krótkiego artykułu ze zrozumieniem.

Barnes jedynie rozważa pozwanie HBO. Mało prawdopodobne jest jednak, żeby to zrobił, ponieważ w przypadku nieuzasadnionego powództwa i przegranej, musiałby zapłacić koszty sądowe. W dalszej części artykułu przywołane są wyraźnie słowa reżysera, że początkowo chciał zaprosić do projektu Barnesa, ale był pewny, że odmówi że względu na kontakt z Jacksonami. Ponadto w jego interesie nigdy nie było ujawnianie kogokolwiek na siłę. Celowo na koncu umieszczono zdanie, że Culkin i Bernes nadal utrzymują, że do molestowania nie doszło. W filmie w żadnym miejscu nie pada stwierdzenie, że Barnes lub Culkin byli również molestowani. Robson jedynie stwierdza, że na pierwszym miejscu ulubionego przyjaciela Michaela został zastąpiony przez Culkina (Co potwierdza jego matka), natomiast Safechuck stwierdza, że Michael wolał Barnesa, ale nie mówią, że cokolwiek widzieli, słyszeli, byli w sypialni z innym chłopcem. Pada jedynie zdania, że Michael znikał na dłuższy czas z innym dzieckiem. Safechucka wspomina również, że Michael spał w kryjowce z Barnesem w swoim pokoju, a on spędził noc na kanapie.

Zapewniam Cię z doświadczenia, że w tego rodzaju sprawach obrońcy HBO powołali się z prędkością światła na zarzut, że te sceny sugerują molestowanie (nawet jeśli nie jest ono nazywane wprost), że ani Culkin, ani Barnes nigdy nie ukrywali, że spali w łóżku z Michaelem, albo bawili się w nim w sypialni (gdzie było mnóstwo zabawek i stał zawsze telewizor) i przecież zgodnie z tym, co dwukrotnie obaj zeznali organom ścigania, Michael nigdy się wobec nich nie dopuścił molestowania seksualnego. Zatem Barnes musiałby upaść na głowę, żeby ryzykować i stację spożywać. Co innego spadkobiercy Jacksona, ale to już ich sprawa, czy się na to zdecydują. Póki co żaden pozew oficjalnie chyba nie wpłynął

ocenił(a) film na 7
tolerancja91

Jeżeli inni chłopcy traktowali tę relację z MJ jako normalną i nie widzieli w tym nic złego, to nawet w obecnej sytuacji, kiedy nazywa się to pedofilią i potępia, oni mogą to postrzegać pozytywnie jak np. kradzież - obiektywnie jest zła, krzywdzisz inną osobę ale ty zyskujesz pieniądze więc w twoim subiektywnym osądzie nie jest to nic złego.
Myślę, że być może również MJ tak to postrzegał. Okazywał tym chłopcom zainteresowanie, uczucia, głaszcząc ich i całując i nie widział w tym nic niestosownego.

ocenił(a) film na 7
migdal_5

A jeszcze taka kwestia - to, ze jakiś chłopiec nie był wykorzystywany nie jest dowodem na to, ze inny tez nie był. W Neverland mogli przecież być tez chłopcy, których MJ nie wykorzystywał, swoją drogą to byłby niezły zaplanowany zabieg, mieć grupę, która zawsze potwierdzi, że nic się nie działo.

migdal_5

Dokładnie tak! te mechanizmy działały zresztą przez bardzo długi czas zarówno u Wade'a, jak i Jamesa. Pytano ich, czy ich ukochany Michael dopuścił się przestępstwa, które według ich systemu wartości przestępstwem nie było (systemu narzuconego zresztą i nauczonego przez Michaela). Kiedy zapytano ich, czy wykorzystywał ich seksualnie, czy molestował ich seksualnie, odpowiadali zgodnie z prawdą wszyscy, że nie, bo przecież oni sobie okazywali tylko uczucia, Michael ich nie krzywdził, bo oni tego chcieli. Poza tym wydaje mi się, że zarówno Wade, jak i Jimmy mieli problemy z ustaleniem własnej seksualności w późniejszym czasie. Safechuck nawet o tym wspomina, że zastanawiał się przez chwilę, co to znaczy, czy jest w takim razie gejem. Trochę szkoda, że tego aspektu w ogóle nie poruszono w filmie, bo pytanie o ten problem nasuwa się wręcz samo po dłuższym zastanowieniu. Jak wyglądały ich kolejne relacje, już po Michaelu. Molestowanie zaczęło się przed chłopięcym okresem dojrzewania, chociaż mogło ono trwać po jego przebyciu, to jakie miało dalsze skutki. Czy szukali kolejnego mężczyzny, czy pociągały ich od razu kobiety i o związku z Michaelem postanowili zapomnieć. Reżyser na pewno takie pytania też sobie stawiał, z punktu widzenia fabuły, ten aspekt dosłownie ukazywałby skalę zniszczeń psychiki takiego dziecka. Jednak jeśli oni sami nie chcieli o tym mówić, z przyzwoitości słusznie nie wypada drążyć tematu.

Oprah zadała w wywiadzie im ponownie pytanie, biorąc pod uwagę że upłynęło już sporo czasu od nakręcenia rozmów z ich udziałem do filmu, czy przez ten czas wybaczyli Michaelowi i samym sobie. Nie wiem, czy tylko ja tak mam, ale kiedy widzę ból, cierpienie w oczach Jamesa, tego nie da się zagrać, dlatego nie rozumiem, jak w ogóle można mu nie wierzyć i twierdzić, że jest niewiarygodny. On nadal czuje, że to, że wyjawił ich wspólny sekret, który obiecał zabrać ze sobą do grobu, że go w ten sposób zdradził. Na fotelu mimo że siedział dorosły mężczyzna, widzi się zrozpaczonego tak naprawdę zrozpaczonego chłopca, który zdradził swojego ukochanego, któremu składał przysięgę i z którym wymienił się obrączką. I który odnośnie całej sytuacji nie potrafi sobie cały czas wybaczyć. Jest to dla niego cały czas nieosiągalne, mimo że wykonał już tak ogromną pracę nad sobą. A on cały czas ma żal do siebie, bo wydaje mu się zapewne, że ponosi odpowiedzialność za związek z Michaelem, bo nie tylko z nim Michael chciał uprawiać seks, ale on też tego chciał i do tego dążył, że zakochał się w nim do szaleństwa i nie myślał wtedy o ich relacji, jako coś niestosownego. Nie wybaczył sobie, bo przecież Michael go ostrzegał, co się stanie jak inni dowiedzą się o nich, że przecież inni nigdy ich nie zrozumieją.

Z tą kradzieżą to akurat ciekawe, co powiedziałaś :) Załóżmy, że policja pyta polskiego dwunastolatka, czy pobrał z sieci film nieobjęty prawami autorskimi, czy dopuścił się piractwa. Spytajmy o to dwudziestokilkulatka, który ogląda nałogowo seriale, filmy z zagranicy, ściąga z sieci gry pirackie regularnie od ponad 10 lat :) Czy jeśli zapytać społeczność filmwebu, czy popełniła kiedykolwiek przestępstwo piractwa lub widziała w sieci pirackie źródło, które zostało udostępnione przez kogoś nielegalnie i tego nie zgłosiła. Jak myślisz, ile osób by powiedziało, że popełniło przestępstwo, bo nie zawiadomiło o tym policji? :) przecież według polskiego prawa można korzystać z udostępnionych źródeł, to osoba która plik zamieściła popełnia przestępstwo, tak? A nie ty :) A przecież do kina jest tak daleko, nasze serwisy VOD to kaszana w porównaniu z biblioteką amerykańskiego netflixa, a niektóre filmy zagraniczne nie miały nigdy dystrybucji w Polsce. Ja już nie wspomnę nawet o kolejnych sezonach seriali, na które ktoś miałby czekać pół roku, aż pojawią się u nas ;)

Co do pomysłu, że nie wszyscy z chłopców mieli być pozostawać w relacji seksualnej z Michaelem Jacksonem, jest to bardzo prawdopodobne. Nie każdy z nich mógł być wykorzystywany przez niego (Jackson mógł ich przewozić do kogoś innego, ale sam nie dopuścić się molestowania), dzieci mogły nocować na ranczu, ale nie powiedziane, jakie inne osoby tam również w tym samym czasie przebywały. Mogło być też tak jak sugerujesz, że były tylko zabezpieczeniem na wypadek wpadki (chociaż w przypadku Culkina i Barnesa to dosyć mało prawdopodobne, szczególnie Culkina, ale kto wie).

użytkownik usunięty
migdal_5

Z tego co ja się interesowałem, to MJ , jakby to karykaturalnie nie zabrzmiało, był po prostu dzieckiem w skórze dorosłego faceta. :( Najpierw ojciec sadysta i tyran zniszczył mu dzieciństwo, a później do spółki ojciec,sława i pieniądze nigdy nie pozwoliły mu dorosnąć... MJ miał zrytą psychikę, fizycznie stał się dorosłym człowiekiem, a mentalnie był na poziomie chłopców z którymi szukał kontaktu. Jego ojciec powinien siedzieć za zniszczenie własnego dziecka, bo to on ponosi pełną odpowiedzialność za to, kim stał się jego syn. Nie jest to żadne tłumaczenie MJ, bo bezsprzecznie to co robił (jeśli faktycznie) było złe, mając tyle kasy powinien szukać specjalistycznej pomocy, a nie pogłębiać ten obłęd... Polecam obejrzeć "Living with Michael Jackson" (2003), jest nawet na yt z lektorem, tam doskonale widać wszystko, jak się zachowuje, jak mówi, jak wygląda jego otoczenie, co lubi robić, co kupuje, jakimi przedmiotami się otacza, jak wyglądało jego dzieciństwo, ten facet to był duży dzieciak. :( Nie wiem czy kiedykolwiek dowiemy się jak było naprawdę, wiązał się w bardzo skomplikowane relacje emocjonalne nie tylko z tymi chłopcami, ale także z ich rodzinami... Strasznie to wszystko pokręcone i chore, osobiście bardziej się przychylam ku opcji, że relacje seksualne również niestety były. Chociażby w wymienionym przeze mnie filmie również pojawiają się wątki dotyczącego jego seksualności, które mogą wskazywać na to, iż tak samo jak i jego psychika nigdy nie dojrzała, tak samo i jego seksualność nigdy nie wykroczyła zbytnio poza wiek na jakim się zatrzymało jego dojrzewanie, a dzieci w różny sposób odkrywają swoją seksualność. Nie jestem psychologiem czy jakimś psychiatra, więc to tylko moje spostrzeżenia, natomiast brak mi właśnie rzetelnej analizy psychologiczno-psychiatrycznej jego osobowości, czy znacie może jakiś dokument/film który by podejmował ten temat od tej strony?

ocenił(a) film na 8

Głos specjalisty w temacie:
http://theconversation.com/michael-jackson-as-an-expert-in-child-sexual-abuse-he res-what-i-thought-when-i-watched-leaving-neverland-113160

użytkownik usunięty
lolanadachu

To akurat oczywiste oczywistości, sam proces ze szczegółami widoczny w filmie który zapoczątkował tą dyskusję.

Bardziej chodziło mi o rys psychologiczny samego MJ. Kim naprawdę był, czy dzieckiem na które kreował się w wywiadach, czy też była to tylko sprytna maska, za którą skrywał się prawdziwy "bad" and "dangerous" potwór... Brakuje mi tu takiej oceny.

Jestem w końcu świeżo po obejrzeniu tego dokumentu i jestem w ciężkim szoku. Nigdy fanem MJ nie byłem, lubię jego muzykę, kilka kawałków uwielbiam, ale tylko tyle, nigdy się jego personą specjalnie nie interesowałem, tyle co czasem w mediach się przypadkiem poczytało. Po lekturze postów tutaj na początek obejrzałem "Living with Michael Jackson" gdzie właśnie swój wizerunek kreuje na dorosłe dziecko, Piotrusia Pana...
Tymczasem dopiero obecny dokument uświadomił mi, jak bardzo MJ otaczał się dziećmi... I tylko dziećmi. Dlaczego jego chora relacja na przestrzeni tylu lat z tyloma różnymi chłopcami nie budził niczyich wątpliwości...? W normalnych warunkach w każdym normalnym kraju zostałaby chyba wręcz wszczęta sprawa z urzędu... Jak wiele zdjęć i urywków filmowych pokazujących MJ w relacji z dziećmi, w tym mieszkających z nim kilkulatków... Nie oszukujmy się, żadne nawet najbardziej kochający dzieci facet nie szuka przyjaźni z obcym siedmiolatkiem, ani tym bardziej nie zaprasza go do swojej odosobnionej sypialni... Sam mam dzieci w głowie mi się nie mieści, jak ktoś mógł oddać swoje dziecko pod opiekę obcemu facetowi nie mając nad tym żadnej kontroli...

Na przestrzeni tych wszystkich lat to wygląda jakby MJ traktował tych chłopców jak zabawki... Jak mu się jedna znudziła, znajdywał sobie następną poprzednią bez ceregieli porzucając w kącie, chociaż jeszcze nie wyrzucał na śmietnik, bo czasem jednak wracał i przytulał podtrzymując tą chorą więź... Już nawet abstrahując od molestowania, to sam fakt tak potwornego psychicznego wykorzystania tych dzieci oraz ich rodzin zasługuje na najwyższe potępienie...

Kurcze, te dzieci nie były przez niego jakoś specjalnie ukrywane, afiszował się z nimi, robili sobie zdjęcia, wywiady, grał w reklamach, zabierał na koncerty, widać było że są bardzo blisko... Nie do pomyślenia zarówno od strony rodziców jak i opinii publicznej...

Ja tym dwóm wierzę i rozumiem, po tylu latach i zniszczonym życiu wywarło to na nich taki wpływ, że musieli się wyspowiadać, albo by to się dla nich źle skończyło... Pozostali uważam, że będą się wypierać ze strachu, że taki coming out zniszczyłby im życie... Ewentualnie wygląda to coś na kształt silnego syndromu sztokholmskiego/ Nataschy Kampusch....

Jak widać pieniądze mogą wszystko... Zwykły człowiek wystarczy, że pod szkołą podstawową zaproponowałby dziecku cukierka i podwózkę do domu, a zaraz by wezwali policję i rzucili podejrzenia... A tutaj całymi latami gość otaczał się małymi chłopcami w ogóle się z tym nie kryjąc i nikt z tym nic nie zrobił...

Znamienne jest to, że tylko chyba raz w całym dokumencie pada słowo "pedofil" z ust matki i też przychodzi jej z wielkim trudem... Sami molestowani chyba wciąż nie są gotowy zmierzyć się bezpośrednio z tym określeniem, co tylko podkreśla ich traumę i matnię w jaka byli uwikłani, wciąż ciężko im zrozumieć że byli ofiarami ciężko chorego człowieka...

ja już trochę okrzepłam po seansie, chociaż dalej głęboko we mnie siedzi i nie mogę otrząsnąć się z szoku, natomiast coraz bardziej skłaniam się do tezy wysuniętej tutaj przez kogoś z komentujących, że:
a) dorośli już dawni przyjaciele Jacksona, którzy go tak zacięcie bronią rzeczywiście nie byli molestowani i stanowili zabezpieczenie na wypadek, gdyby coś wypłynęło
b) byli molestowani, ale jeszcze nie dojrzeli do tego, żeby przyznać sami przed sobą, że mimo że nie czują się przez Jacksona skrzywdzeni, to było molestowanie
i wreszcie c) na które wpadłam wczoraj, że być może, podkreślam być może osoby takie jak Brett Barnes mają interes w bronieniu Jacksona, ponieważ zostały ujęte w testamencie, albo posiadają udziały w firmie Jacksonów zarządzających jego majątkiem. To nie jest wcale aż tak nieprawdopodobne, jeśli się nad tym zastanowić. Wtedy wszelkie zarzuty o molestowanie uderzają w ich interes, bo to oznaczałoby pomniejszenie wpływów z odtwarzanych utworów i sprzedawanych płyt

tolerancja91

Tak w ogóle. W dokumencie najbardziej podoba mi się motyw z biżuterią Safechucka. Przynosi mu tyle bólu i złych wspomnień ale nadal ją trzyma ;)

mandey1979

Nie mam ochoty tego nawet komentować. Napisano o tym już bardzo dużo, po co to w kółko wałkować w każdym temacie? :/

ocenił(a) film na 1
tolerancja91

tolerancja91, na czym bazujesz swoje oskarżenia wobec MJ? Tak jak czytałem ten TWój długi wywód , dochodzę do wniosku, że większość to tylko i wyłącznie Twoje opinie oparte na wiedzy z internetu. Ja opieram się na prawie i faktach, PRAWNIE MJ JEST NIEWINNY i tego nie podważysz, dowodem na to było śledztwo prowadzone przez ponad 10 lat i brak jakichkolwiek dowodów namacalnych na to, że był winny. PODAJ KONKRETNY NAMACALNY DOWÓD NA WINĘ MJ, a CI uwierzymy, inaczej po co mamy tracić czas na tylko i wyłącznie Twoje subiektywne przemyślenia i opinie. Jest to bezsensowne.

Roczek12

Nikt nie każe Ci tego czytać :) wszystko co napisałam wyżej to są fakty, a jedynie dalej są moje przypuszczenia, ale również oparte na faktach. Dzisiejsze oskarżenia różnią się od spraw z 1994 i 2005, bo wysuwają je osoby dorosłe. Nikt już nie udowodni, czy są one prawdziwe, czy nie. To jedynie kwestia wiary. Mnie osobiście nigdy nie interesowało to, czy Michael Jackson jest pedofilem czy nie. Interesuje mnie to, co się wyprawiało w Los Angeles. Nie jest jednak prawdopodobne, żeby ofiary pedofilów zaczęły mówić głośno o tym, co je spotkało w dzieciństwie, póki ich oprawcy żyją. Przypadek Safechucka i Robsona tylko to potwierdza, skoro potrzebowali 5 lat, żeby powiedzieć o tym rodzinie i organom ścigania i kolejne 5 lat, aby wystąpić w takim dokumencie który obejrzą miliony ludzi na świecie. Ja osobiście do stycznia tego roku nie wiedziałam, że Robsona udzielił jakiegoś wywiadu w 2013 r. Jak widzisz nie został wzięty pod uwagę przez opinię publiczną, dopóki swojej krzywdy nie opisał precyzyjnie w filmie dokumentalnym. To już w twojej gestii leży, czy im uwierzysz, czy nie

Roczek12

masz racje. ten dokument to manipulacja, studium pedofilli starannie wyrezyserowane.

ocenił(a) film na 8
diepole

Nie ujmując nic reżyserowi, który oszlifował naturszczyków to dżekson otaczał się wybitnymi aktorami, tak zagrać ofiary i ich rodziny to naprawdę trzeba mieć wielki talent.

mandey1979

bo molestowania nie bylo, wiec dlatego nie ma w nim bolu ani gniewu tylko zal do siebie samego o to, ze jest nieudacznikiem, bankrutem, ktory siedzi w swoje bylejakiej firmie komputerowej, skazany na zapomnienie.

Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
Wpis został zablokowany z uwagi na jego niezgodność z regulaminem
ocenił(a) film na 7
tolerancja91

Mnie również uderzyły dwie rzeczy, o których piszesz. Po pierwsze to, ze MJ i chłopcy postrzegali tę znajomość jak związek, zachowywali się jak nastolatki. To potwierdza tylko, ze MJ był niedojrzały emocjonalnie albo tak perfidnie przebiegły, ze robił to z premedytacją. Te jego zachowania, o których wspominają chłopcy są jak z podręcznika psychologii - co zrobić by przywiązać kogoś do siebie :/
Druga sprawa - rodzice. Uważam, ze wina leży głównie po stronie matek. Pedofile, mordercy, przestępcy są wszędzie, każdy może zrobić krzywdę dziecku i to rola rodzica by to dziecko ochronić. Obie kobiety były zapatrzone w MJ, zachłysnęły się nowym życiem, znajomościami, pieniędzmi i nawet jeśli coś je niepokoiło, to nie chciały rezygnować z tego życia więc odsuwały te myśli na bok. Sama mam 12-letniego syna i nie wyobrażam sobie takiej sytuacji, że zostawiam go samego z jakimś mężczyzną w sypialni, niezależnie czy jest to jego wujek czy znany piosenkarz. Dlatego wina obarczam matki, które powinny mieć na tyle siły, by powiedzieć swojemu dziecku "nie". Po prostu nie mieści mi się to w głowie. I dobrze powiedziała jedna z nich, ze jej podróże, luksusowe życie zostało opłacone krzywdą jej dziecka. Dokładnie tak było.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones