Można to odwrócić i nakręcić film, w którym facet kopuluje z kozą. Tłumaczy kolegom, gdzie koza ma pochwę. Film, w którym tylko zoofile, lesbijki i czarni faceci (z żonami które 7 razy na 10 trafiają sikami do kibla) są dobrzy. Reszta to białe gnijące, sadystyczne debilki, rasitki. Na końcu bohaterowi wyrasta kozia broda. Nazywamy to wszystko baśnią, a fora zapełniają się komentarzami podnieconych facetów, którzy wypisują jaka piękna historia, której nie rozumieją baby, bo są zazdrosne o kozę. Można, tylko po co?