Cóż z tego, że film ma jakieś tam wartości użytkowe, ba, nawet może być pogmatwanym moralitetem, jeśli jego poziom realizacyjny świadczy o braku warsztatu. Fotografowany w manierze odrealniającej rzeczywistość co raczej denerwuje a nie intryguje. Dramaturgicznie wywołujący emocjonalny kociokwik. Nawet jeśli T. Lengren...

Podobno Zdzisław Leśniewicz, który jest w rzeczywistości bokserem a który grał jeden z wizerunków postaci "Pałczyńskiego" ma własne zasługi w boksie.

A w jednej z książek Jarosław Sokołowski nazywa go i wymienia właśnie epizod w tym filmie: ps. "Łysy".

To ciekawe.

Niby dramatycznie miało być, a właściwie jedyne, co zostaje, to kilka kąśliwych uwag z dialogów.

pokazuje go od poczatku drogi, jeszcze nieskazonego korupcja az do konca finalu gdy widzi ile musial oddac z samego siebie by spelnilo sie to czego pragnal.

po prostu kultowy film nie będe się rozpisywał bo film jest swietny. a jjestem teraz przez to wszystko Giętki