Reżyser potrafił utrzymać mnie w uwadze chociaż tak naprawdę wiele się nie działo, akcja toczyła się powoli i może właśnie w tym sposobie opowiadania tkwi magnetyzm
przez który nie mogłem odciągnąć wzroku od ekranu. A może to przez klimat. Może jedno i drugie.
Mówiąc o klimacie- pięknie uchwycił południe, ogólnie ekstra zdjęcia, gra światłem i barwą- wszystko to pierwszorzędna robota.
Na ogół ponury, chociaż z przebłyskami rewelacyjnego humoru, najnowszy film Gordona to jak najbardziej powrót do formy reżysera tak jak i Cage'a, oraz jedno z najbardziej
pozytywnych zaskoczeń roku.