Możecie mnie besztać ale tego się nie da oglądać.
Reżyser - siadaj, dwója (albo kiedyś mówiło się "pała"
Dzięki bogu podparłeś swoją wypowiedź masą logicznych argumentów. Biada nam jeżeli jest więcej takich a sądząc po ocenie niestety się nie mylę.
Jeśli coś uważam za złe to dla mnie jest złe, nie muszę się nikomu z tego tłumaczyć. Jak widać, nie jestem odosobniony.
Więc po co wyrażać swoją opinie, która nikogo nie obchodzi, nie podpierając jej sensownymi argumentami? Hejt rzucony w pustkę.
Po to wyrażać swoją opinię, że mam na to ochotę, żyję w wolnym kraju i mam na to ochotę. Hejt czy nie hejt, moja opinia jest jaka jest.
Ja Ci tego nie zabraniam. Zastanawiam się nad sensem. Nad tym co Tobą kierowało kiedy wydalałeś z Siebie te nieprzemyślane wymioty werbalne?
No ale wyraźnie napisałem, że możecie mnie besztać. Film fatalny i nie polecam. I myślisz, że jak zaczniesz mnie obrażać, to zmienię zdanie? No weź, dorośnij.
Gdzie ja Cię obraziłem? Stwierdziłem fakt. Poza tym skoro napisałeś,że można Cię beszta to to właśnie. I nie sądzę żebyś mógł wyrażać się a propos dorastania.
Proponuję zapoznać się z definicją słów: besztać i obrażać. A potem można prowadzić dalszą rozmowę.
Myśl, że nie do końca przemyślałeś to co zobaczyłeś na ekranie. Tylko pozornie, wg. mnie, masz rację. A może to zamierzony sposób pokazania prawdziwego problemu? Może ta hameryka ma wiele oblicz i wiele pojęć wolności. Nie każdy film musi pokazywać świat w sposób "holy" "wood"zki? :)
Nie oczekiwałem takiego kina, właśnie liczyłem na cięzkie dobre kino tego też nie dostałem
Dla mnie tam było wszystko. Dobrze oddany klimat duszności prowincji USA, stęchłe i brudne zakamarki, świat ludzi gdzie niekoniecznie życie jest bajką. Alkohol, przemoc jak i dobroć niektórych ludzi. Widać że składnią bytu człowieka nie są tylko dwa kolory lecz też odcienie szarości.