i nic więcej ten film nie ma do zaproponowania. Jakoś nie współczułam złodziejowi ani przez chwilę. A jego dewastacja mieszkania - od samego początku - po prostu mnie wkurzała. Ponoć ten film zadaje pytanie o znaczenie sztuki w życiu człowieka. Pytanie banalne. A odpowiedź, że nie ma znaczenia w obliczu niezaspokojonych podstawowych potrzeb fizjologicznych i społecznych jest na poziomie ucznia szkoły podstawowej. Rozczarowanie.
Film ma sporo do zaproponowania, ale raczej reżyser nie chciał grać naszym współczuciem. Ja z kolei jakoś nie współczułem właścicielowi mieszkania ani przez chwilę ;) To film o niesprawiedliwej dystrybucji dóbr i roli sztuki. To co włamywacz zostawił na ścianie ma większą wartość niż większość dzieł zdobiących ten apartament - symbol pychy, wyobcowania i nie do końca dobrego smaku. Albo inaczej, komuś kto ukrywa dla siebie dzieła Egona Schiele należy się kupka w koszmarnej wannie-grobowcu.
Jak sie czegoś dorobisz zyczę wizyty niechluja.
Film to porazka. Podobny motyw juz gdzieś widziałam...
Za takie filmy powinna byc chlosta....
Za samochodami rozbitymi w czasie filmowych pościgów też płaczesz zapewne ;) Twój wpis to porażka, a za gust filmowy chętnie zrobiłbym to samo co bohater filmu zrobił do wanny. Chłosta to mało... Chyba że masz 14 lat, to przepraszam.