PILINHA: {__webCacheId=filmBasicInfo_pl_PL, __webCacheKey=689459}
6,2 113 915
ocen
6,2 10 1 113915
5,3 11
ocen krytyków
Inferno
powrót do forum filmu Inferno

Książka była świetna , niestety ten kto pisał scenariusz do filmu tej książki nie czytał. Sam film może i niezły ale mógł być znacznie lepszy 6/10 to max

ocenił(a) film na 5
maraszbik

Zgadzam się z Panem w 100%.

ocenił(a) film na 1
maraszbik

Mnie najbardziej zszokowal fakt ze zmieniono zakonczenie. Przeciez w ksiazce jest caly rozdzial poswiecony temu aby objasnic czym byl i jak ten wirus sie wydostal... A w filmie udalo im sie zapobiec rozprzestrzeniu i nawet nie wspomnieli czym tem wirus byl i jak dzialal... Ogromny zawod.

ocenił(a) film na 8
Bochen922

Wspomnieli o sterylizacji społeczeństwa, Sinskey mówiła o tym i ze przyszedł Bertrand. No szkoda ze nie jest bardziej wierne książce...

ocenił(a) film na 6
szarajczyk

Tak, ale nigdzie nie było powiedziane, że wirus nikogo nie zabije, jedynie wysterylizuję połowę społeczeństwa. Po książce miałem przemyślenie: "Zobrist miał rację, to nie jest takie głupie".
Zakończenie nie dawało jasnego poglądu czy dobrze czy źle, że wirus się wydostał, była to kwestia subiektywna. W filmie natomiast nie tylko wirus się nie wydostał to jeszcze było to jasno pokazane, że wirus był złem, a Zobrist złoczyńcą, pomimo że starali się wpleść trochę jego przemyśleń, które i u widza miały zakiełkować to koniec końców nie był to szary charakter, a czarny.

ocenił(a) film na 4
a_f1

Zmieniając zakończenie zepsuli całkiem niezłą historię na kolejną banalną bajeczkę. Dawno nie byłam tak zła wychodząc z kina.

ocenił(a) film na 5
duda_a

Przed chwilą wyszedłem z kina i czuje się dokładnie tak samo jak TY. Dawno nie wyszedłem zły z seansu... Nie jestem w stanie pojąć dlaczego końcówka różni się o 180 stopni od tego, co było w powieści.

ocenił(a) film na 4
robaczekkkk

Podejrzewam, że bali się nie zrobić happy endu - "no bo jak to może nie skończyć się dobrze?". Szczególnie, że oryginalne zakończenie nie było złe, tylko szare - pozwalające na odrobinę subiektywności odbioru (co strasznie mi się podobało!). To nowe to duży policzek dla wszystkich ludzi czytających książkę i największy niesmak tego filmu.

ocenił(a) film na 1
robaczekkkk

ten film to gniot, książka lepsza o wiele....

ocenił(a) film na 8
duda_a

Gdzie jest napisane że każdy film wzorowany na książce MUSI mieć te same zakończenie ?
Ja nie rozumie czytania książki i potem oglądania filmu wiedząc jakie będzie zakończenie, bo właśnie dlatego bym nie chciał go oglądać gdyż wiem co i jak się potoczy, jednak dzięki temu że nie da się mieć 100% pewności na zakończenie, daje mi to że mogę obejrzeć film znając po części fabułę.

ocenił(a) film na 7
a_f1

@a_f1 Miałam dokładnie tak samo! Film był dobry, dla tych co nie czytali. Mnie nawet takie małe szczegóły irytowały jak np. wplecienie wątku miłosnego Langdona z Sinskey ;p Ale efekty specjalne niezłe trzeba przyznać (y)

ocenił(a) film na 4
ks1234

Nie zgadzam się z tym, nie czytałam książki a film uważam za słaby, był bardzo wtórny jeśli widziało się pozostałe dwa

ocenił(a) film na 5
ks1234

Podobnie jak Sol89 mam inne odczucia. Książki nie czytałem, a film oceniam jako takiego zwykłego przeciętniaka, może nawet poniżej średniej. W każdym razie wyszedłem z kina rozczarowany.

a_f1

ksiazki nie czytalem a film byl slaby. Jesli chodzi o plan Zobrista tez myslalem, ze nawet dobry ale potem przypomnialem sobie jego wyklad z filmu opisujacy jakoby byli bysmy na 11:59 gdzie 12:00 to koniec ludzkosci. Biorac pod uwage, ze populacja podwaja sie co kilkadziesiat lat ten plan jest conajmniej bez sensu bo cofnol by nas zaledwie do 11:58. Jesli takie cos mialo by zdac egzamin to musial by zredukowac liczbe ludnosci do miedzy 1% a 5% obecnaj populacji an nie 50%.

ocenił(a) film na 6
kubamozg

Hah, dobre przemyślenie! :D

ocenił(a) film na 7
kubamozg

Zacząć jakoś trzeba ;D

Reszta by się wybiła w następujcąych po tym fakcie zamieszkach, krachach przemysłu, handlu i walce o surowce i w końcu trzeciej wojnie. Chciał zbawić świat, a sam pewnie stałby się tym który go zakończył.

kubamozg

dobra uwaga, dlatego w książce wirus miał wysterylizować dużą część populacji a nie zabijać. zmieniając zakończenie bardzo zaszkodzili tej produkcji....

kubamozg

W książce było to wyjaśnione. Wirus aktywował by się u 2/3 (mogę się mylić, proporcji podanych w książce dokładnie nie pamiętam) ludzkości, zupełnie przypadkowo. I przechodził w genach. Czyli zasadniczo, mimo że "ja" mogę być płodna (bo u mnie się nie aktywował) i mieć (załóżmy) trójkę dzieci, to dwoje z nich będzie bezpłodne. Co pozwala na stałe ustabilizowanie liczebności ludzkości ;)

ggosiaczek

że tak zapytam, czym było to uwarunkowane, że aktywowałby się "tylko" u 2/3? skąd szalony doktorek miał pewność że nie aktywuje się np u 100% populacji?

Vitcher

Niestety tego nie wiem. Nie pamiętam już dokładnie książki, czytałam ją jakiś czas temu, ale Brown raczej stara się wyjaśniać każdy szczegół, więc jakby porządnie książkę przeczytać to pewnie gdzieś to będzie. Wiem tylko, że wirus działa w genomie, więc pewnie jakiś konkretny gen występujący tylko u części ludzkości uruchamia działanie wirusa lub jego brak. To tylko przypuszczenia, jak już mówiłam - polecam przeczytać książkę ;)

ggosiaczek

dzięki, mam taki zamiar:)

ocenił(a) film na 6
Bochen922

Dziękuję za spoiler :)

ocenił(a) film na 6
gloryy

to po co czytasz? jak nie chcę spoilerowania to nie wchodzę na fora dopóki sama nie zobaczę filmu...

ocenił(a) film na 6
things_never_happened

Forum jest do oceniania filmu, recenzji. Nie do opowiadania jego treści, zwłaszcza zakończenia. Weszłam, aby zobaczyć czy warto ten film obejrzeć, a nie po to, żeby ktoś mi go zaspoilerował. Trochę szacunku, zwłaszcza, że każdy spoiler można oznaczyć. Gdyby takowe oznaczenie było, na pewno bym nie przeczytała, jednak nie jestem w stanie przewidzieć, która wypowiedź zdradza fabułę, a ktora nie.

gloryy

Wiesz powinnaś brać raczej pod uwagę że jak już wchodzisz na byle jakie forum nie tylko związane z filmem musisz liczyć się z tym że każda z osób tam się udzielających w taki czy inny sposób może ci zaspojlerować dany tytuł bądź pozycje wiec osobiście nie wiem o co się tak bardzo rzucasz chyba każda raczej myśląca osoba tak robi że zanim usiądzie do przeczytania danego forum musi raczej najpierw zaznajomić się z tematem a z twoich niestety muszę to powiedzieć żałosnych żali wynika że nikt nie poinformował jaśnie księżniczki że taka rzecz może się zdarzyć , więc na przyszłość polecam najpierw poczekać na recenzje Filmweb gdzie film zostanie poddany właściwej recenzji bez spojlerów dziękuje dobranoc ;)

ocenił(a) film na 6
macio1514

W którym momencie w "Dziękuję za spoiler :)" się rzucałam? Zwracam jedynie uwagę na to, że to nie jest miejsce dla zdradzania fabuły, bo nie jest. Tak jak chamstwo powinno się tępić, tak spoilery z filmwebu wyplewiać. Czy jestem świadoma tego, że jest ich mnóstwo na fb? Tak, jestem, bo nie raz się z nimi spotkałam, jednak dalej będę zwraca uwagę, że to niemiłe i warto zachować je dla siebie :)

ocenił(a) film na 6
gloryy

Na spokojnie patrząc to jednak muszę przyznać rację innym użytkownikom.
Nic dziwnego, że natrafiłaś na spojler skoro tak daleko się zapuściłaś w forum.
Powiem tak, może i nie powinniśmy mówić o spojlerach, ale jednak film już wyszedł i wiele osób mówi o swoich przemyśleniach i to się nie zmieni nigdy, wiec po prostu następnym razem to Ty musisz uważać na spojlery, a nie my na ukrywanie fabuły. Jeśli zależy Ci na nie przeczytaniu spojlera to musisz siebie zmusić do filtrowania informacji, świat tego nie zrobi za Ciebie. :D

ocenił(a) film na 6
gloryy

Doczytałem Twoją wypowiedź i cofam poprzedniego posta. Wydaje mi się, że i tak wiesz o co mi chodziło. :)

ocenił(a) film na 6
a_f1

Zapuściłam się daleko w forum? Weszłam w pierwszą wypowiedź, którą zdradzała opinię o filmie, a nie o zwiastunie, plakacie, konwencji etc. Zapewne wiele osób zastanawiających się nad tym, czy iść do kina sprawdza, czy w ogóle warto. Mówienie o przemyśleniach jest w porządku, naprawdę nie trzeba przy tym wyrażać zakończenia filmu, bo ci którzy go obejrzeli nie potrzebują tego opisu, a ci którzy go nie obejrzeli tego opisu nie chcą widzieć :)

ocenił(a) film na 6
gloryy

Akurat w tym wypadku rozmawianie o zakończeniu jest właśnie najważniejsze, bo na tyle się różni od książki, że cały wydźwięk filmu jest po prostu inny.
Przyznam rację, że można to napisać w taki sposób żeby nie zepsuć zabawy innym, ale nikomu się nie chce na tyle starać.

ocenił(a) film na 6
a_f1

Można rozmawiać o zakończeniu bez opisywania go, tak jak powiedziałam to we wcześniejszej wypowiedzi. Ci którzy film widzieli nie potrzebują opisu, a ci którzy go nie widzieli nie chcą tego opisu znać.

ocenił(a) film na 4
gloryy

Bez przesady, sprawa jest prosta - nie chcesz robić sobie spoilerów - nie łazisz po forach. Takie narzekanie jest żenujące, sama sobie zrobiłaś krzywdę to pretensje miej do siebie, a nie teraz będziesz przez tydzień narzekać.
Ja przed obejrzeniem filmu czytam opis i sprawdzam jaki stopień prawdopodobieństwa że film mi się spodoba podaje filmweb, nie zerkam nawet na tytuły tematów bo wiadomo że spoilery mogą czaić się wszędzie, nie każdy je oznaczy, takie życie.
Ale żeby po wejściu w temat opisujący wrażenia dotyczące zakończenia dziwić się, że są spoilery... Śmieszne.

ocenił(a) film na 6
Sol89

Nie narzekam, tylko tłumaczę swoje stanowisko. Tego, że spoilery są na forach, już pisałam, jestem świadoma. Nie powinno ich być, dlatego zwracam na to uwagę, to też już pisałam. Czy dziwię się, że są spoilery? Nie. To też już napisałam. Więc w zasadzie to nie wiem jak się odnieść do Twojego komentarza, bo napisałeś to samo, co Twoi przedmówcy i zdążyłam już na to odpowiedzieć :)

gloryy

Jakos dla mnie było oczywiste od początku że wirusa się uda zatrzymać.

ocenił(a) film na 6
Majclos

Dlatego właśnie książkowe zakończenie było lepsze... Bo nie było oczywiste.

ocenił(a) film na 5
gloryy

Dlaczego miałoby nie być spoilerów na forach? Chcąc porozmawiać na temat filmu po jego obejrzeniu czasem nieuniknione jest odnoszenie się do określonych jego fragmentów i niemożliwością jest niezdradzanie w tym momencie fabuły. W opisach do filmów nie powinno być spoilerów, to owszem ale nie na forum, na którym panuje wolność słowa. Tak jak kolega napisał, trzeba było nie wchodzić przed projekcją, ja tak robię od lat i dzięki temu nie popsułem sobie oglądania żadnego filmu.

ocenił(a) film na 6
adrianopel84

Fora są do wyrażania opinii, recenzji, proszę się zapoznać z cechami recenzji, w której NIE POWINNO się zdradzać fabuły. Poza tym, jeśli ktoś nie potrafi wyrazić swojej opinii bez zawierania spoilerów (co wymaga jedynie chwili pomyślenia, bo oczywiście się da), każdy spoiler można oznaczyć.

ocenił(a) film na 4
gloryy

Fora są od dyskutowania. Od recenzji masz DWIE (!) zakładki odpowiednio podpisane. Recenzje użytkowników oraz recenzje redakcji filmwebu.

ocenił(a) film na 4
Bochen922

Serio? Zmienili zakończenie będące najlepszym elementem powieści?... Idioci xD

ocenił(a) film na 7
Bochen922

Dokładnie tak.
Też byłam rozczarowana zakończeniem...

ocenił(a) film na 6
Bochen922

Podzielam uwagę. Początkowo nastawiałem się że będzie to w miarę rzeczywista ekranizacja powieści, jednak mniej więcej od połowy filmu nie tylko pomijano kilka istotnych szczegółów ale po prostu zmieniono całkowicie przebieg wielu wydarzeń. Od tego momentu oglądałem film bardziej przez pryzmat "oparty na powieści Inferno Dana Browna" a nie jako jej odzwierciedlenie. Cóż, film może i całkiem niezły, aczkolwiek myślałem że bardziej będzie zbliżony do wydarzeń zawartych w książce, którą czytałem z większym zainteresowaniem anieżeli oglądanie tego filmu ;)
Z drugiej strony rozumiem też, że ekranizacja książki i dokładne odzwierciedlenie wszystkich zapisanych w niej wydarzeń skutkowałaby tym, że film musiałby trwać minimum 2-3 razy dłużej, lub wręcz zamiast filmu łatwiej było by stworzyć kilkuodcinkowy serial ;)

Bochen922

Zepsuli cały film. Poczynając od wyglądu Sienny na wirusie kończąc. Dodatkowo zbyt malo informacji o Danthem i zabytkach Florencji i Wenecji. O Dodolo i Veritaserim.

ocenił(a) film na 4
maraszbik

Również mocno się zawiodłem. Z niebanalnego konfliktu uczyniono płytką walkę dobra ze złem. Zupełnie pominięto genialną stronę charakteru Zobrista ( Foster dobrze ujął delikatny obłęd i ekscentryczność postaci, ale imho to nie najważniejsze cechy książkowego Zobrista). Uczyniono z niego typowy czarny charakter, który chce zagłady ludzkości, podczas gdy jego książkowy pierwowzór znalazł chyba najbardziej humanitarny sposób rozwiązania problemu.
Również nie podoba mi się kreacja Simsa. Niby udało im się wprowadzić ciekawą, charakterystyczną postać, ale to zupełnie nie jest
"ten" Zarządca. Zupełnie brak w nim tajemniczości, brak powagi i chłodnej kalkulacji. Nie wygląda jak ktoś, kto może "pociągać za sznurki", zresztą rola całej organizacji została spłycona.
Do tego wszystkiego niedokończony wątek Busoniego, dziwny "twór" powstały z połączenia Brudera i Ferrisa oraz obrócona o 180 stopni dr Sinskey.
Kreacja bohaterów w tym filmie chyba najmocniej zaważyła na mojej ocenie. Prócz tego zawiodłem się bardzo muzyką (odgrzewane kotlety i kilka niewyrazistych nowości, zupełnie niepodobne to do Zimmera).
Cieszę się jedynie, że nie zachciało się scenarzystom zmieniać lokacji.

ocenił(a) film na 4
SignoreMichavelli

Zupełnie nie mieli pomysłu na Zarządcę, to był jeden z ciekawych elementów książki, tutaj potraktowany marginalnie. On powinien być spoiwem całej historii i to w scenach z nim akcja powinna zwalniać, a było niestety odwrotnie.

ocenił(a) film na 9
maraszbik

Film nigdy nie będzie taki jak książka, bo nie o to w tym chodzi. Gdyby wszystkie ekranizacje książek były takie jak książka, to oglądanie filmu nie miałoby najmniejszego sensu. Nigdy nie zrozumiem takich ludzi jak pan, którzy wiecznie narzekają, że film był beznadziejny, bo książka lepsza. Uwielbiam i książki i filmy, a rozumiem tą różnicę między nimi, że nigdy film nie będzie książką, bo byłoby to nudne.

Heigl_Tatum2

Dokładnie. Dzięki za posta, miałem napisać to samo. Nigdy nie zdołam pojąć tej paranoicznej manii trzymania się kurczowo powieści. Zwłaszcza gdy jakakolwiek zmiana z góry postrzegana jest negatywie. Tak było w przypadku "Angels&Demons", gdzie w filmie koncertowo wycięli masę idiotyzmów z powieści, a i tak cała masa piekli się i pluje bo "jest inaczej".

Wczoraj widziałem "Inferno" i powiem szczerze że byłem zaskoczony jak mocno film trzymał się powieści, zwłaszcza w porównaniu do poprzednich ekranizacji DB. Zakończenie zmienione, ale chyba nikt po Hollywood się nie spodziewał że wyrżną albo wykastrują połowę ludzi na świecie - wątek musiałby mieć swoje skutki w następnych częściach, a to mocno niewygodne. Reszta narzekań dotyczy zupełnych pierdół - że jedna bohaterka miała irokeza, a druga Kuca, a w filmie nie mają - rzeczy kompletnie bez wpływu na fabułę i samych bohaterów. O rzekomym "pomijaniu wątków" już nie wspomnę - gdyby ktoś chciał zmieścić wszystkie wątki z 700 stronnicowej powieści to musiałby chyba nagrać min. 4 godziny materiału.

Niestety tak to już jest, każda zmiana względem książki to pretekst żeby sobie ponarzekać, a ludzie chyba nigdy nie zrozumieją że filmowcy mają prawo do pewnych zmian i własnych interpretacji.

ocenił(a) film na 1
nevler

"Wczoraj widziałem "Inferno" i powiem szczerze że byłem zaskoczony jak mocno film trzymał się powieści".
Zastanówmy się jak mocno film trzymał się powieści.
Bohaterowie: Robert, w książce jest specem od Dantego, tutaj praktycznie nic o nim nie wiem a wszystko mu wykłada Sienna. Nawet nie wspomniano czego jest profesorem. Sienna przejmuje tu praktycznie całą charyzmę i wiedzę Roberta z książki. Bruder nie ma żadnego związku z książką, tu jest jakimś złym typem (nie wiadomo dlaczego). Wątek romantyczny został przeniesiony na Sinskey (przypominam, w książce nawet się nie znają z Robertem) a Sienna staje się zimną zołzą (również bez odzwierciedlenia), Zorbist, postać która miała drugie dno tutaj jest po prostu szwarccharakterem który chce żeby wszyscy cierpieli, o zarządcy nawet już nie będę wspominał. Ferris który prowadził do najważniejszego zwrotu akcji, wycięty.

Wątki: To co było jednym ze zwrotów akcji czyli, że ekipa Brudera pracuje dla WHO a nie są najemnikami, tutaj wyłożone na wstępie, cała fabuła która się opierała na tym powolonym odkrywaniu przez Roberta i Siennę kto im podrzucił ślady i czego chce tutaj jest wyjaśniona po minucie spędzonej w laptopie (przypominam w pierwszych 15 minutach filmu), cała motywacja Zorbista została wycięta i zastąpiona przez "szaleniec zrobił wirusa, złapmy go zanim się wydostanie", zakończenie filmu które prowadziło do refleksji na temat przeludnienia i kierunku w którym zmierza ludzkość tutaj zostało zamienione na jakieś szmatławe sceny akcji i banalne zakończenie w stylu amerykańskim (znowu świat uratowany). Już nawet nie będę wspominał o scenach typu Zarządca "deus ex machina" który nagle się pojawia żeby uratować Langdona.
To co sprawiało, że ta książka była ciekawa i miała jakąś głębię tutaj zostało wykastrowane. Nie wiem więc dlaczego piszesz, że film trzyma się powieści. Równie mocno gra w statki trzyma się filmu Battleship: Bitwa o Ziemię

Uniqe

Szkoda że nie odniosłeś się do całości tego co pisałem tylko do jednego zdania, a w zasadzie do jego fragmentu. Owszem, po wszystkich komentarzach typu "scenarzysta nie czytał książki" byłem mocno zaskoczony jak film trzymał się powieści, ZWŁASZCZA w porównaniu do poprzednich ekranizacji DB. Przecież cały "szlak" Langdona po różnych miejscach i zabytkach, bądź co bądź będący głównym wątkiem, został odtworzony niemal kropka w kopkę...

Pisząc o "powolnym odkrywaniu" tajemnic, mam wrażenie że liczyłeś na co najmniej 4-godzinną epopeję, albo nie znasz hollywodzkich wymogów dotyczących czasu trwania. Pisałem też wcześniej że najzwyczajniej w świecie nie ma szans żeby pomieścić w filmie wszystkich pobocznych postaci i wątków, ponieważ powstał by okropny chaos i ludzie którzy książki nie czytali czuli by się pogubieni - już teraz czytam wiele opinii, że fabuła niejasna i przeładowana. Film robiony jest dla każdego, nie po to żeby zrobić dobrze fanatykom książki.

Widzę też że przytaczasz tutaj każdą zmianę filmu w stosunku do książki niczym jakąś listę wad i minusów, a pisałem wcześniej też o tym że twórcy mają święte prawo do własnych zmian (zresztą nad filmem czuwał Dan Brown) i zamiast tego lepiej zastanowić się co zostało zmienione na plus. Żeby nie być gołosłownym - piszesz np. o postaci Simsa, która w filmie została przedstawiona inaczej niż w książce, jednak w wielu recenzjach - zarówno krytyków jak i reszty widzów jest wymieniana jako świetna interpretacja i jeden z najjaśniejszych punktów filmu. Podsumowując wszystko to co napisałem - inaczej nie znaczy gorzej. No chyba że ktoś się uprze :)

PS. Film ma taką samą "głębię" jak i książka (o ile tak w ogóle można nazwać te wszystkie refleksje na temat przeludnienia).

użytkownik usunięty
Heigl_Tatum2

Taka już nasza narodowa natura... narzekać.
Zmienili zakończenie - trudno.
Nie można oceniać całego filmu przez pryzmat zakończenia i niespójności z książką.

Pozdrawiam

ocenił(a) film na 4
Heigl_Tatum2

Nie, nie byłoby to nudne, bo książka to taki wspaniały przedmiot, który pozwala nam wykreować swój własny obraz. Ekranizacja to wizja konkretnych osób i już samo zapoznanie się z tą wizją jest ciekawe. I jest mnóstwo ekranizacji, które są wierne w wysokim stopniu książkom, a okazały się ciekawe i zostały docenione.
Nikt tutaj nie zarzuca filmowi tego, że nie trzyma się w 100% książki, ale że kompletnie spłyca niesione wartości i zmienia jej przekaz.
Problematyka ujęta w książce jest trudna, ale daje do myślenia. Podobnie jak jej zakończenie. Film niestety nie...

Poza tym nie widzę problemu, aby tworzono filmy o Langdonie w oderwaniu od książek, albo zmieniano kompletnie ich wydźwięk, ale niech nikt wtedy nie pisze o EKRANIZACJI, która ma możliwie wiernie oddawać utwór lub jego część. Można było nazwać film inaczej, można było nazwać go chociaż ADAPTACJĄ. Ale skoro zrealizowano ekranizację to należy oceniać ją w charakterze ekranizacji, a więc odnosząc się do literackiego pierwowzoru (przynajmniej w kontekście fabularnym).

ocenił(a) film na 9
SignoreMichavelli

Owszem byłoby nudne. I tak właśnie, czytając książkę to czytelnik jest autorem obrazu jaki sobie tworzy poprzez zrozumienie tego co czyta. I właśnie fajnie jest za to zobaczyć ten obraz książki oczami wyobraźni innej osoby, a to, że nie jest zgodne z całą książką to też dobrze, bo chyba nikt normalny nie chciałby oglądać tego samego o czym czytał w książce, od a do z to samo, bezsens. To tak jakby obejrzeć dwa razy ten sam film albo przeczytać dwa razy tę samą książkę, której zakończenie już znasz. W filmach- ekranizacjach powieści o to chodzi, że nawet zakończenie może być inne, a czasami nawet musi, bo np. wielu czytelnikom albo samemu reżyserowi zakończenie w książce się nie podobało, bo było smutne albo nie takie jakie chcieli by było, więc reżyser kreuje w ekranizacji takie zakończenie, taki przebieg wydarzeń by zachwycił, spodobał się 95% widzom. Te 5% to pan i kilka innych osób dla których książka jest zawsze i wszędzie na 1 miejscu, bez względu na to, że w filmie jest lepsze zakończenie niż w książce. U mnie to miejsce ma książka i film, bo oba są doskonałe i zasługują na nobla/ oskara.

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones