orson jako głos jak zwykle w swoim żywiole, zagania rozrabiakę dennisa do narożnika, po czym zasypuje go całą serią lewosierpowych, prawosierpowych, prostych i podbródkowych pytań..
czytam to sobie tak, że orson-obsesjonat po raz kolejny i kolejny, z uporem maniaka próbuje dostać się do środka, do cudzego wnętrza....