Zachwyciło mnie u Kar-waia bardzo piękne i subtelne operowanie kolorem.
Pedro Almodovar w zestawieniu z nim - chodzi mi wyłącznie o stronę kolorystyczną filmów - jawi się prymitywny, nachalny.
Po obejrzeniu Happy together bezsprzecznie uważam, że Kar-wai jest Wielki!
Kar-Wai the Great! (oczywiście wypowiedziane na sposób Angeliny Jolie w „Aleksandrze“.)
Podoba mi się, że nie koncentruje się stricte na opowiadanej historii, ale wtrąca elementy środowiskowe, pozornie bez znaczenia, nadając filmowi charakter dokumentalny.
Stosuje niesamowity montaż z przyspieszonym lub zamazanym obrazem i nagle buchnie kolorem! zalewającym celuloid: niezwykle intensywnym, a zarazem dla oka łagodnym.
Cuda kolorystyczne dokonywane gdzie? Ot po prostu: w rzeźni.