Piękny, mroczny, wybitny. Moim zdaniem jeden z najlepszych horrorów ostatnich lat, to nie żarty.
Czyli póki co nie można nigdzie go obejrzeć?Prawdopodobnie dopiero na początku a.d. 2018?Trudno, trzeba będzie poczekać.
Uja widziałaś gdy ocenialas,widze kolejny film który oceniasz wysoko żeby zareklamować lublinskie centrum
Z niczym,ale jak temu filmowi dajesz 10 a badziewiu które oglądałem wczoraj 8 znaczy,ze lepiej nie oglądać tego co polecasz :p
Obejrzałem i ŻAŁUJE 15 zeta na film i zmarnowanego czasu. Film nie jest horrorem tylko wysublimowanym dokumentem folklorystycznym o kobiecie która łyknęła grzybka i miała zwidy ... Beznadziejnie się ciągnie nic nie straszy nic nie klei się w fabule Po prostu bardzo ale to bardzo słaby film którego nawet jednej gwiazdki nie przyznam Co do Tragedy Girls to próbowałem zmęczyć i udało mi się dotrwać do 40 minuty ale chociaż nie zmarnowałem czasu i kasy w kinie Tutaj się przejechałem ale no cóż na przyszłość trzeba zwrócić na gusta osób które recenzują ... Zdecydowanie nie polecam
To nie jest żaden dokument!!!
A z widzami horroru jest taki problem, ze im bardziej horror jest oryginalny, im bardziej wychodzi poza schematy i powtarzalność , generalnie im jest ambitniejszy to tym niższe ma noty. Już wiele filmów to pokazało, np. "It comes at night".
eh w połowie miałem przytoczyć właśnie przykład It comes at night, ludzie wychodzili z kina albo buczeli na seansie.. :( A film nie jest wybitny, ale na pewno zasługuje na wysokie oceny bo przedstawia coś nowego w naprawdę ciekawy sposób.
Przepraszam, że się tak wymądrzę ale mam wrażenie, że nie mała część polskich widzów horroru trochę jest nieobyta z kinem dlatego wszystko co wychodzi poza sztampę zamiast być docenione spotyka się ze świętym oburzeniem..
może dlatego, że sztampa zakłada ciąg logiczny między wydarzeniami, przemianę głównego bohatera, ujawnianie jakichś uniwersalnych prawd rządzących światem, utożsamianie się z głównym bohaterem?
sorry, ale nie zamierzam zachwycać się przyspieszonym nagraniem rosnącej sałąty (choć podejrzewam, że pod pewnymi względami byłby to przyjemniejszy seans niż Hagazussa), bo jest niesztampowe. wolę sztampowo wybudowany dom niż niesztampową lepiankę z krowich placków.
"Większość widzów jest nieobyta" - iiii jesteśmy w domu. To wina WIDZA, że nie docenia CUDOWNEGO DZIEŁA! Teraz jeden z drugim wysublimowany widz będzie mlaskał nad tym gniotem, żeby przypadkiem inni, mu podobni "wrażliwcy", przypadkiem nie uznali go za neandertalczyka.
It comes at night to film klasy B ale dało się jeszcze strawić natomiast Hagazussa to ledwo klasa C ....
A Ty chcesz bardzo oryginalnym byc i wszystkich, ktorym ten film nie bardzo przypadl do gustu wpierasz brak gustu, nieznajomosc kina i niedorozwoj. To na pewno nie jest horror i na pewno nie arcydzielo. Nie peierz ludziom mozgow na wlasna modle i nie nazywaj Performance horrorem. Ten film bylby znacznie lepszy, gdyby rezyser stworzyl z tematu film krotkometrazowy, albo godzinna psychodeliczna etiude. Jest wiele filmow w podobnym klimacie i swietnie pasuja do nazwania ich horrorem, ale ten nie. I nie pomagaja zdjecia alpejskiego pejzazu- to zwykle zapchajdziury w bardzo dziurawym scenariuszu. Nie ma tutaj mowy o zadnym napieciu i budowaniu strachu, jak w klasycznym kinie grozy. Ktos nizej napisal, ze to bardziej dramat psychologiczny i tutaj bardziej podzielalabym ta opinie. Ten film jest blednie sklasyfikowany, a Ty ten blad powtarzasz jak typowy ignorant, pozbawiony wlasnego zdania, bo ktos napisal, ze to horror i tak ma byc. I podniecony, ze czytac sie nauczyles wpierasz ludziom brak wlasciwego zmyslu odbioru:P Bujaj sie z tymi swoimi pseudo-recenzjami.
dla mnie po prostu dno i zero strachu - dlatego nie polecam nikomu kto szuka prawdziwego horroru a nie jakiegoś wydumanego psychologicznego smęta Dobry horror czasami można trafić nieoczekiwanie np. The Ritual http://www.filmweb.pl/film/Rytua%C5%82-2017-796602
Zgadzam sie, film jest wybitny. Mega klimatyczny i z gatunku: pokochasz albo znienawidzisz. Ja pokochalem!
Dla mnie film porażka. Między innymi dlatego że na horrorach lubie sie bać, a on w ogóle nie jest straszny. Nawet nie wiem dlaczego ten film jest tutaj jako horror skoro nim nie jest.
Bo każdy się boi czegoś innego, nie ma "złotego środka" na uniwersalny horror, który przerazi wszystkich. Znam osoby, które przez "Shuttera" z 2004 roku nie mogły spać i znam takie, które ziewały na "Egzorcyście". Sam filmu jeszcze nie widziałem, ale liczę, że da radę mnie zmielić, bowiem zazwyczaj dobre filmy grozy na filmwebie zbierają raczej średnie oceny.
Z resztą wszystko zależy od podejścia do danego filmu. Jest kino, które nie wymaga wgryzania się w fabułę i straszy zazwyczaj prostymi trikami, a jest takie, które wymaga od widza śledzenia wydarzeń, łączenia wszystkiego z układanki i zostawiające pewne pole niedomówień, by samemu dołożyć sobie coś do interpretacji. Do tego, jeśli oglądasz takie kino w odpowiednich warunkach, dany film może autentycznie cię przerazić, a o to przecież w gatunku chodzi :)
@edit
Obejrzałem i... faktycznie, taki lepszy średniak. Za bardzo chce być "artystyczny", to jego podstawowa wada. Zastanawiałem się też, dlaczego narracja w filmie jest tak oszczędna w dialogach i dlaczego fabuła jest tak szczątkowa, ale po dłuższym przemyśleniu wpadłem na to, czemu tak to zrobiono.
W "Hagazussie" nie chodzi stricte o historię bohaterki. Nie chodzi o jakieś tajemne moce. Osią tego wszystkiego jest odseparowanie od ludzi i szaleństwo, w jakie popada Albrun i chyba o to chodziło Lukasowi Feigelfeldowi w realizacji tego filmu (protagonistka sama musiała po śmierci matki ogarniać wiele rzeczy, mieszkała sama w chacie, a co więcej - matka cierpiała na chorobę psychiczną, co widać było przy scenie zbierania drewna na opał. Dziewczyna mogła też odziedziczyć chorobę w genach, ale tego w filmie nie ma powiedzianego wprost). Niemniej jednak można byłoby z tego wyciąć 15 minut filmu, i dałoby się go obejrzeć bez bólu. Tak to niestety jest za długi, biorąc pod uwagę fakt, że dialogów tu tyle co na lekarstwo a akcja nie pędzi przed siebie w zawrotnym tempie.
Plusem jest tu na pewno całkowite zrezygnowanie z jumpscare'ów na rzecz klimatu, budowanego między innymi surowymi ujęciami Alp czy też leśnych ostępów.
Końcówka filmu to z kolei wyżyny kina grozy - scena zjadania własnego dziecka aż odpycha od monitora i naprawdę ten fragment - że tak powiem - "ryje beret" i nie straszy, a przeraża wręcz.
"Hagazussa" to film nie dla wszystkich. Jednym spodoba się ten przesadzony minimalizm środków, oszczędna narracja, operowanie kadrem, naprawdę kapitalne ujęcia plenerowe i poszatkowana fabuła. Drugich na pewno z tych samych względów film będzie odpychał. Ja jestem gdzieś pośrodku, bowiem zaintrygowała mnie historia, ale potencjał jej nie został wykorzystany należycie właśnie poprzez sposób realizacji. Obejrzeć można, ale filmem do obejrzenia na wieczór w gronie znajomych to to nie jest.
Całkowicie się z Tobą zgadzam tutaj. Od A do Z. Chociaż dla mnie to więcej wspólnego ma z dramatem psychologicznym, niż z horrorem. Koniec nadrabia dłużącą się całość. No i ta muzyka... po prostu wciąga klimatem.
Czy ten film nie jest podobny do tego?
https://www.filmweb.pl/film/Czarownica%3A+Bajka+ludowa+z+Nowej+Anglii-2015-72915 7
Proszę o odpowiedź jeśli ktoś może porównać.
Skoro tak mówisz to zaryzykuje i obejrzę:) Czarownica bardzo mi się podobała więc stracić na tym nie powinienem :). Dzięki za odpowiedź.
Jeden z drugim nie mają nic wspólnego. Czarownica - całkiem przyzwoity film. Hagazussa to nieporozumienie. Całe życie oglądam horrory, także i te oryginalne czy mało komercyjne wśród których jest wiele perełek, ale ta niemiecko-austracka produkcja (co już mówi samo za siebie) to absurd klasy C. Nie dajcie się zwieść.
1. To nie jest horror.
2. To nie ma fabuły, tylko kilka losowych, pozbawionych związku logicznego wydarzeń. Cały film można by streścić w siedmiu rozbudowanych zdaniach i serio nie pominelibyśmy niczego.
3. To nie ma postaci, tylko papierowe kukiełki realizujące kolejne, coraz bardziej ohydne fantazje reżysera. Bo jakie były motywacje głównej bohaterki? Żadne. Jakie były motywacje jej koleżanki? Trudno powiedzieć, wydaje mi się, że z początku się zaprzyjaźnić, a po jakimś czasie, ni z gruchy ni z pietruchy, przyprowadziła do Adbrun jakiegoś chłopa, by ten mógł sobie ją zgwałcić. WTF?
4. To nie ma problematyki. Jest chora psychicznie kobieta, która jest dziwna i niebezpieczna dla otoczenia, bo jest chora. Ani to ciekawe, ani świeże, a ujęcie tematu jest do bólu oklepane i nie wnosi absolutnie nic do tego, czego nie dostalibyśmy już w o wiele bogatszym "Czarnym Łabędziu" czy "Babadooku".
5. Podczas seansu modliłam się o więcej pięknych kadrów mgły nad szczytami alp i mniej jakichkolwiek ludzi. Kiedy pojawiali się ludzie, pojawiał się też denerwujący, chory szit.
Film oczywiście wybitny, wszedł do grona 5 moich ulubionych filmów grozy. Z takim powolnym, transowym klimatem grozy, nie spotkałem się jeszcze nigdzie. Ofc fani jumpscasrow i taniego strachu raczej tu nic nie znajdą
Popieram i dopowiem jeszcze, że film długo po obejrzeniu zostaje w głowie :) Niesztampowa produkcja pozostawiająca pole do interpretacji, takie filmy można policzyć na palcach jednej ręki.