Z każdym tygodniem wokół produkcji filmu rodzi się coraz bardziej niezdrowa atmosfera, która niestety doprowadzi do tego, że będziemy mieli wielką klapę zamiast świetnego filmu, na jaki zasługuje temat Dywizjonu 303. Ale od początku.

Zamiast filmu realizowanego przez Pasikowskiego, pod okiem Akson Studio (znanego z 'Miasta 44' i filmów Wajdy) mamy film za 14 milionów złotych (jak za to zrobić chociażby dobre efekty?!), który początkowo miał reżyserować Łukasz Pałkowski, gwarantujący jakość, ale niestety, nawet to się nie udało. Reżyseruje Wiesław Saniewski, reżyser bez ciekawego dorobku, ale i tak nie wiadomo czy dalej będzie pracował przy filmie, bo obecnie w wywiadach pojawia się Denis Delić, czyli reżyser jakichś obyczajowych seriali.

Ale rzecz w tym, że nieważne, kto figuruje jako reżyser. Bo producentem jest Jacek Samojłowicz. Człowiek znany z tego, że produkuje tylko chłam ('Kac Wawa', 'Ja Wam pokażę', 'Tajemnica Westerplatte'), ale co gorsza - lubi wtrącać się we wszystko, co związane z filmem - od scenariusza, przez obsadę, aż po ostateczny kształt filmu. I niestety widać to doskonale już teraz. W obsadzie znajdziemy Zakościelnego, Adamczyka czy Królikowskiego - serialowych aktorów, którzy nie zbudują ciekawych postaci, a przyciągnąć mają nastolatków wychowanych na 'Czasie Honoru'.

Scenariusz oparty o powieść Fiedlera? Nic bardziej mylnego. Dwa tygodnie temu umowę na dystrybucję anulował dystrybutor, Kino Świat, z względu na to, że film realizowany jest według innego scenariusza, niż było w umowie - potwierdza to sam reżyser, więc możliwe, że i on nie będzie dłużej pracował przy produkcji. Czekać tylko, jak dotację wycofa PISF, z tego samego powodu oraz tego, że filmu nie reżyseruje Łukasz Palkowski.

A więc niestety, szykuje się piękna katastrofa. Wielka szkoda, bo po tylu latach oczekiwania na dobry film o Dywizjonie 303, słaby jakościowo film będzie bolał tym mocniej.