Kwintesencją tego filmu powinny być właśnie walki w powietrzu, o tym jak polscy piloci sobie dawali rady i jak byli lepsi w powietrzu od anglików. Tymczasem w tym firmie reżyser totalnie to pomija, sceny w powietrzu są diabelnie krótkie i rozczarowujące.
Mało tego potem są sceny gdzie walki w powietrzu trwają ledwo minutę bądź półtorej. A końcowa finałowa walka, która mogła zapowiadać się na długą walkę w powietrzu, jest równie krótka i słaba.
Mam wrażenie że reżyser skrócił walki w powietrzu całkowicie do absolutnego minimum, kosztem przyzwoitych efektów. Tylko co mi po efektach jak widzę je przez dosłownie chwilę, aa najlepsze jest to że Hurricane: Squadron 303 miał gorsze efekty specjalne, ale walki w powietrzu mimo iż miały słabe efekty, to potrafiły przykuć widza i wzbudzić większe zainteresowanie, bo były po prostu lepiej zrealizowane.
Dlatego uważam że Hurricane: Squadron 303 dało mi to czego Dywizjon 303 mi nie dał, czyli tytułowy Dywizjon 303 w akcji którego więcej widziałem w powietrzu w Angielskiej wersji niż w Polskiej.
I za to właśnie cenię sobie bardziej Angielską wersję, a Polska pod tym względem mnie rozczarowała. Dlatego dałem tylko 4/10 a Hurricane: Squadronowi dałem 6/10.