Na wstępie mała dygresja. John Wayne aby zrealizować film o bitwie o Alamo w 1960 roku nie tylko wyłożył własne oszczędności ale chodził po bogaczach aby dorzucili się do produkcji, która ostatecznie kosztowała 12 milionów dolarów. Film Denisa Delica operuje budżetem okolo 4 mln $ Czy z takiej kwoty można wyczarować dobrą produkcję wojenną? Sądząc po ilości nzwisk, które projekt wcześniej opuściły to nie. Na wstępie kim jest reżyser. Otóż w polskim kinie obecny od lat dziewięćdziesiątych. Jego "wizytówka" to "Ja wam pokażę!" , która powstała ... 11 lat temu (sic!)' Wątek romansowy jest więc w "Dywizjon 303' Historia prawdziwa" obecny ale wypada sztywno jak pranie od magla. Na uwagę zasługuje fakt, że twórcy świadomi niskiego budzetu ograniczyli powietrzne walki (w filmie wypadaja przeciętnie ale tam no, są). Główny mankament, to patos, który mieszając się z pom-pom-pom-podniosła muzyką, tworzy konsystencję takiej chałwy. Czujesz jak ta słodycz Cie zapycha i aż krzyczysz: "Chałwa bohaterom!" , jest kilka takich momentów gdzie patriotyczne momenty szczytuja a my mamy szczytowac z nimi i odspiewac Hymn. Wzorem starych propagandowek radzieckich czy polskich, mamy zbiorowisc, która nad życie swoje wybiera obowiązki patrioty. Zakoscielny i scena w teatrze ech, przypomniały się czasy Poręby i jemu podobnych. Nawet hurra było. Jak dla mnie guilty pleasure.